Wczoraj minelo 5 tygodni od dnia kiedy przestalam nosic w sobie tak dlugo wyczekiwane i wystarane malenstwo. Jego serduszko przestalo bic w 9-tym tygodniu, a ja dowiedzialam sie o tym na rutynowym badaniu ponad tydzien pozniej… Twarz osoby robiacej USG przypomina mi sie czesto… za czesto. I widok dzieciatka, ktorego serduszko jeszcze 3 tygodnie wczesniej tak pieknie bilo… Moj maz wtedy ocieral ukradkiem lzy szczescia… Teraz nie bylo go przy mnie… To przeciez miala byc tylko kontrolna wizyta, a ja nie plamilam, czulam sie ciagle tak samo ciazowo czyli bylo dobrze… Myslalam, ze ktos mi wlasnie wyrwal serce… Potem ostatnia noc w domu w trojke, ja, maz i nasze malenstwo… Spalismy przytuleni, z rekami na moim brzuchu, chcielismy ostatni raz byc blisko naszego dziecka…A na drugi dzien szpital i po paru godzinach pustka, wielka pustka…
I chociaz bardzo, bardzo bym chciala zamknac sie w domu i nikomu sie nie pokazywac, z nikim nie romawiac to sytuacja zmusza mnie do tego ze musze pracowac, musze sie usmiechac, musze udawac ze jestem silna i juz mnie nie boli… A naprawde to jest coraz gorzej… I kiedy ten bol minie???
Przepraszam, ze dlugie i moze troche bez skladu, ale po prostu musialam to wyrzucic z siebie, a wierze, ze mnie zrozumiecie. Dziekuje.
23 odpowiedzi na pytanie: Kiedy ten bol minie…….
Re: Kiedy ten bol minie….
Niktosiu, przytulam Cie. Trzymajcie sie.
Pewnie Cie nie pociesze – ten ból nie minie 🙁 Z czasem po prostu nauczysz sie z nim żyć…
Ula i Emilka (4 latka)
Re: Kiedy ten bol minie….
3maj się niktosia…. mnie do dzisiaj bardzo boli, a to już ponad rok;-(
★
Re: Kiedy ten bol minie….
Usianka ma rację, ten ból nie mija, powraca często… Często myślisz jakby to było gdyby się udało, który to byłby tydzień jak wyglądało by Twoje dzieciątko na USG, jak duży byłby Twój brzuszek.. To moje odczucia, ja byłabym w czternastym tygodniu, ale nie jestem i już się z tym pogodziłam. Zaczynam oswajać się z myślami o kolejnej próbie, chociaż strach mnie pewnie nie opuści. Poradzisz sobie, my kobiety mamy w sobie nieziemskie pokłady siły- postaraj się je wykorzystać. Przytulam Cię….
Kasia i Aniołek 26.09.07r.
Re: Kiedy ten bol minie….
Ten ból nie mija. Nosimy go głęboko w sobie i nie pokazujemy na zewnątrz. Serce mojego maluszka przestało bić w 40tc, dokładnie w dniu, kiedy miał się urodzić. I się urodził… tylko, że duszyczką był już w innym świecie. Choć minął już ponad rok, czasami dalej mam wrażenie, że kopie, że daje mi znaki.
Wierzę, że nasze Aniołki czuwają nad nami i dobrze się bawią między chmurkami. A my… musimy być silne i nie możemy się poddawać. Wyrzucaj to z siebie kiedy tylko masz na to ochotę. To naprawdę pomaga.
Łączę się z Tobą całym swoim serduchem i ciepłem.
Magda + Aniołek Józio 31.08.2006
Re: Kiedy ten bol minie….
Rojiza bardzo Ci współczuje to musiało być straszne przeżycie…
Kasia i Aniołek 26.09.07r.
Re: Kiedy ten bol minie….
nie jestem w stanie wyobrazic sobie Twojego bólu 🙁 bardzo Ci wspólczuje…
Ula i Emilka (4 latka)
Re: Kiedy ten bol minie….
Przykro mi, tak strasznie przykro;-((((((((((((((((((((((
[*]
[*]
[*]
★
Re: Kiedy ten bol minie….
Bol utraty dziecka niestety chyba na zawsze pozostanie w serduszku matek. W sumie mam 19 lat i moze mniej doswiadczenia niz inne z Pan tutaj ale wiem co znaczy stracic dziecko. Mimo ze niespodziewalam sie tego malego stworzonka bylam szczesliwa gdy sie dowiedzilaam ze jest we mnie:) ale niestety….. czar prysl. w 8 tygodniu idac na badanie kontrpolne lekarz dziwnie dlugo robil mi USG po czasie powiedzial ze niewidzi serduszka malenstwa….. niewiedzialam co mam powiedziec polaly mi sie tylko lzy….. wieczorem rodzice odwiezli mnie do szpitala spedzialam tan az tydzien….. Ty kochana masz przynajmniej przy sobie druga polowke ja jestem sama…. sama musze sie zmagac z moim bolem. ale musimy byc silne
ja tez udaje ze jest dobrze choc tak naprawde jest mi strasznie smutno w srodku a serduszko moje peklo….. tak bardzo bym chciala miec takie malenstwo przy sobie…..:(
Re: Kiedy ten bol minie….
Masz dopiero dziewiętnaście lat i już ogromne doświadczenie… Przykro mi, że musiałaś przez to przejść sama, wiem jak dużo znaczy pomoc męża czy chłopaka w tych trudnych chwilach, przeważnie to faceci pomagają nam się podnieść… Przytulam Cię mocno Jolu!
Kasia i Aniołek 26.09.07r.
Martwa Ciąża
Witam!!! Piszę ponieważ sama nie mogę sobie poradzić. Bardzo współczuję dziewczynom które straciły swoje maleństwa. Sama trzy dni temu tzn. w czwartek dowiedziałam się że mam martwą ciąże. W piątek już miałam zabieg. Nie da się określić mojego rozczarowania, smutku i bólu. Zupełnie nie wiem jak mam sobie z tym poradzić… Nie wyobrażam sobie jak mam wyjść z domu i normalnie żyć, spotykać sie z ludźmi.. To dziecko było tak upragnione przez nas że chyba nigdy się nie pogodze z okrutnym losem. Nie chce mi się żyć:(
Aga przytulam z całego serca
wierz mi z każdym dniem będzie lepiej
nie zapomnisz nie wyrzucisz z serca zalu
ale bedzie latwiej o tym rozmawiac nie tylko z innymi ale i ze soba samym
milosc do aniolka pozostanie w twoim sercu na zawsze i moze z czasem da ci sile do nowych staran i nowych krokow w zyciu- ja tak mam wierze, ze on mnie wspiera i jak sie czegos boje nie jestem pewna to mysle o nim i proszę by mi pomogł i latwiej mi isc przez swiat
trzymam kciuki bys w przyszlosci mogla pokazac aniolkowi ze nie poddalas sie i ze nosisz w sobie nowe zycie
trzymaj sie !!!
aggi(mamahani)&hania 26.03.05&aniołek 02.07.07
Agulko bardzo mi przykro. Nie wiem czemu musimy przez to przechodzic, dlaczego my? Powiem Ci, ze jest bardzo ciezko sie pozbierac- ale to jest mozliwe!!! Wyplacz wszystkie lzy, nawet zamknij sie w domu jesli Ci to potrzene (ja tak zrobilam), ale przyjdzie taki dzien, ze zaczniesz myslec o czyms innym- np. ze trzeba kupic chleb, ugotowac obiad- zacznie Cie obchodzic swiat dookola i wszystko wroci do normy. Nie bedzie juz tak samo, ale zaczniesz funkcjonowac, zobaczysz. Przytulam Cie mocno i zycze szybkiego powrotu do normalnosci…
Bardzo wspolczuje wszystkim cierpiacym mama. Niestety i ja poznalam ten bol. Tak jak w wielu przypadkach, nie bylo zadnych niepokojacych objawow. Pojawilo sie male plamienie, tuz przed siwetami, wiec zeby swieta spokojnie spedzic poszlam do lekarza. Czekalam na slowa typu – musi pani wiecej odpoczywac, no moze w najgorszym przypadku – ciaza zagrozona i szpital. Niestety slowa lekarza byly juz wyrokiem ostatecznym – ciaza sie nie rozwija. To byl 11 tydz, a moj Aniolek nie zyl juz od 6. Nastepne dni spedzilam w domu, moj wybor, zabieg tuz po swietach. Moj Aniolek odszedl 27.12 2007r. Bol jest straszny. Dziekuje Bogu za to ze mam jeszcze mojego 2-letniego szkraba. Gdyby nie on to chyba bym nie wstawala z lozka. Nie wiem jak to powiedziec, ale licze ze choc pare z was mnie zrozumie. Tak sie zlozylo ze moje 2 bliskie przyjaciolki rodza w lipcu, ja rodzilabym razem z nimi. Obecnie duzo wysilku kosztuje mnie rozmowa z ktorakolwiek z nich. Moj bol jest taki swiezy a ich szczescie jeszcze 2 tygodnie temu bylo moim. BOje sie jak zniose w przyszlosci widok ich dzieci. Ta “zazdrosc” ktora wobec nich nosze jeszcze pogarsza moje samopoczucie. Czuje sie przez to zla osoba. Szukam u was wsparcia i zrozumienia.
Wiem co czujecie. Moja córeczka odeszła 27.10.2007 w 21 tc. To miało byc rutynowe badanie USG. 25.10.2007 o 20:15 weszłam do gabinetu. Lekarz dziwnie długo patrzył na monitor. Stwierdził,że serduszko mojej Nadusi słabo bije, skierował mnie do szpitala. Tam diagnoza to nie jej serduszko to moje tak biło, a Aniołek nie żył juz od 11 dni. Ostatnie co pamiętam to obraz z USG i jej stópka, pięć paluszków i cisza, głucha cisza. Najgorszy był fakt, iż musiałam ją urodzić siłami natury, trwało to 2 dni. Straszny ból, nie fizyczny, ale psychiczny. Pękło mi serce. Pochowałam moje maleństwo. Teraz, gdy jest mi źle odwiedzam ją. Przeraża mnie myśl, że to moja wina, że to ja zawaliłam, odebrałam jej życie. A teraz strach, bo znowu jestem w ciąży. Nie zniosę kolejnej tragedii. Przepraszam Was, ale musiałam sie komuś pożalić.
Karolcia tak strasznie mi przykro…
[*] dla Twoje córeczki.
Jesteś dokladnie w takiej samej sytuacji jak ja byłam…
11 tydzien ciązy 6 w ktorym odeszła kruszynka
ja mialam teramin teraz na 26 stycznia a moja przyjaciolka własnie czeka w szpitalu na cesarke…
czas lagodzi bol w sercu…z czasem jest duzo duzo latwiej zobaczysz
i moze tak jak ja dzis bedziesz czekac w lipcu na dzieciatka przyjaciolek nie z zazdroscia tylko z radoscią. Ja już małego Kubusia darzę szczegolnym uczuciem, wiem, ze bedzie mi bardzo bliski wlasnie przez to bedzie dokladnie w wieku mojego aniolka…
przytulam i wierze, ze kiedyś poczujesz bicie serca pod sercem !
Pocieszenie
Pisałam o tym ze tydzień temu straciłam swoje maleństwo… Dziewczyny uwierzcie mi z dnia na dzien jest coraz lepiej. Co prawda nie pogodze sie z tym ale z dnia na dzien bol jest coraz mniejszy i powoli sie z tym oswajam. Najlepsza w tej chwili dla mnie mysla jest ze za 4 miesiace znow bede mogla probowac i ze wtedy sie uda. Wierze w to gleboko. Wy przynajmniej macie jakies dzieci. Ja nie mam ani jednego i boje sie ze znow go moge nie miec. Ale staram sie myslec pozytywnie i prosze Boga w codziennej modlitwie zeby nastepnym razem sie udalo. Zycze wam dziewczyny tez takiej wiary i nie zrazajcie sie do nastepnych prob. Damy rade bo chlopy niestety nam nie urodza dzieci wiec to my musimy probowac az do skutku…..
hej
bardzo mi przykro.
niestety ten ból nie mija, z czasem staje się nieco lżejszy, a może uczymy się z nim żyć, ale nie da się zapomnieć o małym cudzie, którego już nie ma.
wiem co czujesz, pamiętam, przez co sama przechodziłam. niestety nie sposób znaleźć słów pocieszenia
mocno Cię tulę i trzymam kciuki, żebyś znalazła w sobie siły
jedna rada jaką mogę Ci dać – to żebyście byli w tym czasie z mężem, nie zamykajcie się każde w swoim bólu.
pozdrawiam
Hej. Bardzo przykro, że nam się to przytrafia Nawet nie sądziłam, że i mnie to spotka. Minęło trzy tygodnie od utraty trzeciego Aniołka. Bardzo mi ciężko. Muszę się uśmiechać a w środku wszystko wyje. Bywa,że przez króciótką chwilę zapominam, by później fala wspomnień i żalu wróciła i wtedy boli jeszcze bardziej. Znam dziewczynę, która dopiero za piątym razem doczekała się szczęśliwego rozwiązania. To daje nadzieję, ale skąd mieć tyle sił, by podnieść się po następnym niepowodzeniu.
Koniec łez, koniec ich.
Nie ma już płakać czym
I tak przecież mija czas.
Mija, więc może by
Podnieść się i zacząć żyć
Od nowa jeszcze jeden raz.
Ref.Ja wiem jak to jest,
sama nie wierzyłam, że
tyle siły mam, tyle siły mam.
Żyjmy więc dobrze jest
Znowu zaskoczyło mnie
Tyle siły mam, tyle siły mam
varius manx
tej piosenki słucham gdy sobie przypominam o moim małym aniołku.zrozumiałam że tak miało być,że niektórzy starali się dłużej niż MY. JUż ROK bym miała swoje maleństo przy sobie, a wciąż czasem płacze po kątach…
Znasz odpowiedź na pytanie: Kiedy ten bol minie…….