Kiedy testować???

Hej Dziewczyny powiedzcie mi kiedy mam testować bo nie wiem??? ile dni po IUI?
Ja myślę że dwa tygodnie po inseminacji będzie dobrze, ale nie jestem pewna na 100%.
Powiedzcie mi kiedy plissssssssss bo zwariuję ;-((
chyba zaczyna mi odbijać… a może to schiza?

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Kiedy testować???

  1. Re: jestem załamana…

    BAMBAMKU, SYLUŚ, ELINKO,EWAMI, MIZUŚ dziękuję!!!

    Dziś jeszcze nie pojawiło się słońce i nie wiem kiedy do mnie przyjdzie. Mam naprawdę dość tego wszystkiego!!! Jak ja bym chciała nie chcieć mieć dzieci, było by mi lżej na duszy i łatwiej żyć. Ale ktoś włączył mi ten guzik zwany macierzyństwem i ja nie potrafię go wyłączyć.
    Wiem że nie jedna z Was przechodziła podobna porażkę i pewnie macie rację że da się przeżyć kolejny kryzys, stawić czoła problem i tym wszelkim przeciwnosciom losu… ale nie dziś. Dziś jeszcze nie mam siły aby podnieść się i walczyć, nie dziś…
    Elinko przemyślenia tej kobiety napawają optymizmem, być może kiedyś spotka mnie ten dar – choć wierzę coraz słabiej.
    Wczoraj w morzu łez zastanawiałam się nad dalszym leczeniem, czy ma to sens? Mąż zapytał czy pójdziemy do lekarza próbować dalej IUI, nie umiałam mu odpowiedzieć. Nie wiedziałam co powiedzić.
    Idą święta i zamiast cieszyć się nimi zadręczją mnie myśli o nieudanych staraniach!!! Mam dość!!! Jestem wściekła na cały świat, na siebie, na Boga i co tylko można. I co znowu przy świątecznym stole będą pytać o dzieci, a ja co mam powiedzieć!!! Czasem mam ochotę wykrzyczeć wszystkim że się leczymy a ja i tak nie mogę zajść!!! Niech się odczepią!!!
    Nie chcę tych świąt. Najchętniej zamknęłabym się w domu i nikomu nie pokazywała na oczy. Nie będzie pytań: kiedy?

    Wiem ile w tym wszystkim co napisałam goryczy. I wiem że mnie rozumiecie. Za dobre słowo dziękuję…

    • Re: jestem załamana…

      Nerinko nie wiem co Ci mogę napisać ale powiem jedno dasz radę jak sama napisałaś włączył Ci się guzik z macierzynstwem a to daje również ogromną siłę do walki. Teraz się wypłacz ponarzekaj ale już niedługo zaświeci słoneczko. Każda z nas ma dłuższą lu krótsza drogę do macierzynstwa – i Tobie się uda

      pozdrawiam słonecznie

      Suminka + Rybka

      • Re: jestem załamana…

        Nerinko nie wolno Ci sie poddawać, zrealizujesz swoje marzenia zobaczysz, ile z Nas pisało takie posty…..
        Ewami widocznie imsi ma być Twoją drogą, wiem że sie boisz ale wierzę i Ty wierz!

        7.III – beta 156, 05 mIU/ml:) witaj!

        • Re: jestem załamana…

          u mnie jest taka sama sytuacja ida swieta i rodzinne spotkanie i tak jak u ciebie beda pytali sie kiedy kiedy bedziemy miec dzieci a ja znow mam oszukiwac ze narazie niechcemy (przeciez tego pragniemy) u mnie sytuacja bedzie troszeczke inna niz u ciebie poniewazw piatek mamy pierwsza inseminacje to zawsze mozna rodzince odpowiedziec ze moze teraz ale niebede kusil losu pozdrawiam cie goraco i glowa do gory u mnie kryzys chwilowo minol ale nadal lzy mi leca poprostu to nieprawda ze chlopaki nieplacza bo ja placze i to bardzo czesto caluje cie mocno i niepoddawaj sie!!!!!!!

          • Re: jestem załamana…

            Marcelino a dlaczego nie powiedzieć najbliższej rodzinie o kłopotach, będę wtedy z wami, będą kibicować i nie będą pytać i komentowac…tak jest dużo łatwiej!

            7.III – beta 156, 05 mIU/ml:) witaj!

            • Re: jestem załamana…

              Kaja, ja ich rozumiem. Oczywiście jestem za tym żeby powiedzieć najbliższym (rodzice, może rodzeństwo), ale opowiadać wszystkim krewnym i znajomym królika tylko po to żeby za naszymi plecami litowali się nad nami i opowiadali kolejnym ludziom o naszych problemach to ja nie czuję potrzeby i pewnie marcelino też.
              U mnie rodzice już wiedzą, siostra i dosłownie kilka osób z najbliższego grona przyjaciół. Oni wszyscy są bardzo taktowni. U mnie problemem jest praca, bo ostatnio to już pojawiają się wręcz zakłady, która laska będzie następna w ciąży (obecnie jest 8, a kilka jest na macierzyńskim lub dopiero z niego wróciło, a firma zatrudnia 100 osób, więc jest to dosyć sporo). A w pracy to już na pewno nie mam ochoty na wywnętrznianie się, tylko po to żeby o mnie plotkowano potem na korytarzu.

              • Re: jestem załamana…

                Nerinko,moja rodzina,bliżsi i dalsi znajomi wiedzą i jest mi łatwiej. Nie ma tematu chociaż na początku ci,którzy mają dzieci nie wiedzieli jak się zachować.Ale mój M stanął na wyskokości zadania i powiedział im,że jeśli myślą,że dobrze robią unikając tematu to sa w błędzie.Wszystko im wyjasnił i teraz jest ok.Jeśli Ci to ulży to na pytania o dzieci wyrzuć z siebie wszystko.Ludzie będa Wam początkowo wsółczuć,ale potem będzie dobrze.Ściskam Cię mocno i czekam na wieści o rozpoczęciu dalszych starań!

                Elinka

                • Re: jestem załamana…

                  droga kaju Ewami napisala chyba wszystko a moze prawie wszystko zgadzam sie z nia w 100% a dodam jeszcze ze moje problemy niech zostana moimi problemami niechce niepotrzebnych pytan one poprostu niepomoga a moga mnie tylko rozdraznic pozdrawiam serdecznie

                  • Re: jestem załamana…

                    ale uwierzcie że te pytania znikną…..

                    ja nawet teraz mówię o inseminacji, wiem ze jest coraz więcej par i komuś może pomogę, juz bratowa skontaktowała mnie z koleżanka która ma problem – po prostu nie mogę patrzeć jak ktoś traci czas chodzac do konowałów, dlatego chcę pomagać, nakierować aby ktoś tyle czasu nie bładził, ale oczywiście kazdy ma swój sposób na życie z tym- jedni wolą mowic, inni nie

                    • Re: jestem załamana…

                      Nerinko dopiero teraz czytam co Cię spotkało. Bardzo, ale to bardzo mi przykro, że nie udało się tym razem. Ale to byl tylko raz, a kolejny już będzie szczęśliwy.Wierzę w to bardzo. Wiem i rozumiem, że ta porażka boli jak cholera, ale nie możesz się poddać. Jeśli dzisiaj nie świeci dla Ciebie słonko, to jutro na pewno zobaczysz jego promyki. Rozumiem też to, że zbliżające się święta i spotkania rodzinne będą dla Was uciążliwe. Olej ich wszystkich, nie odpowiadaj na ich zaczepki. Zgadzam się z marcelino, że to jest tylko i wyłącznie nasza sprawa, nie musisz im niczego tłumaczyć. Ja przez wszystkie te lata (7) nie mówiłam teściowej o naszych problemach i przyszedl taki czas, że powiedziliśmy, bo byliśmy zmuszeni (musiala oddać krew do badań cytogenetycznych) i muszę przyznać, ze baaardzo żałuję, że ona wie. Zamiast nas wspierać to doklada nam tylko problemów.
                      Trzymam mocno zaciśnięte kciuki za Ciebie, by nowa nadzieja zagościła w Twoim serduchu.

                      • Re: jestem załamana…

                        Nerinko, bardzo mi przykro że tak się stało i rozumiem że potrzebujesz teraz trochę czasu aby się podnieść i walczyć dalej, ja rozumiem bo przezywam niepowodzenia w podobny sposób,w takich wypadkach nikt mi nie jest w stanie wytłumaczyć ze wszystko jeszcze będzie dobrze, ale mi to przechodzi po jakimś czasie, ja trzymam kciuki żeby Tobie również przeszło to zniechęcenie jak najszybciej.

                        • Re: jestem załamana…

                          iza to niepojęte że ktoś kto dowiaduje sie o takich problemach, o cierpieniu swojego dziecka dokłada problemów no jak widać ludzie sa rózni…

                          • Re: jestem załamana…

                            Czasem właśnie najbliżsi dowalą najbardziej, wiem to doskonale…

                            • Re: jestem załamana…

                              Ach, zawsze się trochę boję pocieszać, bo myślę, że moze mogą zdenerwowac moje słowa ( “tej, co to ma dzieci i może nie rozumie bólu problemow z płodnością”)… Ale odważe się Nerinko powiedzieć Ci, że bardzo mi przykro, że nie udała sie ta pierwsza iui. Pomysl, że naprawdę mało komu udaje sie za pierwszym razem, że kolejna próba a moze i jeszcze jedna dadzą dopiero to małe szczęście. Teraz jest czas na opłakanie niespełnionego marzenia, za kilka dni podniesiesz głowę i z nowa nadzieją spojrzysz na kolejną wielką szansę. Bardzo mocno cię obejmuję, przytulam i szepczę do uszka: Uda sie Nerinko, jeszcze tylko troszkę i się uda na pewno…

                              • Re: jestem załamana…

                                Nerinko wyobraź sobie że ja i tak Ci zazdroszczę!! Jesteś już na dobrej drodze, podjęłaś już tyle trudu, tyle prób, które napewno zakończą się ogromniastym szczęściem, bo ono pojawia się w najmniej spodziewanym momencie. Takie jest moje zdanie, bo ja dopiero teraz (prawie rok)zaczynam tę żmudną walkę tzn. mój mąż jedzie na badanko (jutro straszny stres) a ja mam zamiar zrobić wszystkie badania hormonalne na własną rękę, bo lekarz nie widzi potrzeby 🙁 Tak więc jak widzę kobietki, które już podchodzą do bardziej obiecujących zabiegów to je podziwiam, bo to baaardzo dużo!
                                Wiem ile to kosztuje energii, ile stresu ale też ile nadziei! Nie trać jej- po chmurnych dniach zawsze świeci słonko! już nie chwalę się że się staramy, bo każdy czeka, dopytuje się co miesiąc dosłownie! Ale my kobiety jesteśmy silne i damy sobie z tym radę choćby nie wiem jak było…wierzę w to.
                                I tę wiarę przesyłam Tobie. My kobiety jesteśmy takie silne ale zarazem takie wrażliwe, że brak macierzyństwa nas dobija-walczmy do końca trzeba wykorzystać wszystkie możliwe sposoby by cieszyć się maleństwem!
                                Cieplutko pozdrawiam!

                                • Re: jestem załamana…do anna 258

                                  piszesz ze kobiety sa wrazliwe na brak maciezynstwa postaw sie naszej sytuacij mezczyzn jak ci koledzy dokuczaja wciaz ze niemasz dzieci oni niewiedza ze jest taka choroba jak nieplodnosc ale cuz trzeba jakos z tym zyc glupie przygryzienia z ich strony tez sie zdazaja ale od czego ma sie miesnie:):):) zawsze mozna im wyjasnic w inny sposob. My szykujemy sie dopiero do pierwszej iui w piatek i niewiem jak zareaguje na to wszystko a jestem bardzo nerwowy ale podobno kochany:P pozdrawiam was bardzo goraco i czekam na kolejne posty lubie pomagac i lubie jak mi pomagaja

                                  • Re: jestem załamana…do anna 258

                                    Marcelino masz rację, że mężczyźni również przeżywają TE niepowodzenia. Widzę to moim mężu. Doszło nawet do takiej sytuacji, że gdy wyjechał do pracy to okłamał “kolegów” ile to jesteśmy po ślubie, bo pierwsze pytania były typu: masz dzieci? nieee? strzelasz ślepakami hahahaha (wrrrrrr). Zniósł to dzielnie, ale wiem, żebardzo mu było ciężko.
                                    Pozdrawiam i życzę powodzenia w piątek!

                                    • Re: jestem załamana…

                                      Kochani chciałabym coś napisać tak od serca. Nie zrozumcie mnie źle i nie oceniajcie.

                                      Nie ma słońca w mojej duszy a promyk nadziei wygasł…pożegnałam się z marzeniami, ze światem, napisałam ostatnie słowo dla męża, sporządziłam testament…
                                      ale nie umiałam zrobić tego o czym myślałam, za bardzo kocham życie i kocham mocno mojego męża. Zadzwoniłam do niego i powiedziałam co chciałam zrobić. Przyjechał i zaopiekował się mną. Utulił i wysłuchał. Płakał razem ze mną…rozmawialiśmy długo. Do czego ta walka nas zaprowadziła??? O Boże jedną nogą stałam na skraju życia i śmierci. Czy tak ma wyglądać moje dążenie do spełnienia marzeń???
                                      Nie chcę już walczyć o dziecko, nie mam siły. Nie zniosę kolejnej porażki. Robimy przerwę bardzo długą, conajmniej pół roku o ile wrócimy do tego.
                                      Wybieramy się na długie wakacje, musimy odpocząć i nabrać dystansu do tego wszystkiego.
                                      Bardzo Wam wszystkim dziękuję za to że można liczyć na wsparcie a czasem za tego kopniaka.
                                      Będę czasami Was odwiedzać i kibicować. Kochane kobiety dbajcie o siebie!!!

                                      • Re: jestem załamana…do anna 258

                                        Tak wiem Marcelino jak trudno jest mężczyznom, bo rozmawiam o tym z mężem naprawdę szczerze. I wiem że dokuczanie mężowi tak samo boli jego jak i mnie, ale widzę jednak, iż on to znosi chyba dzielniej jak ja, obróci to w żart czy podejmie inny sposób- jak piszesz:) mieliśmy już niejedną taką sytuację bo jesteśmy ze sobą 8 lat a 2,5 po ślubie.
                                        Dziś byliśmy razem na badaniu nasienia i widzę jak mężowi zależy-powiedział mi nawet bym nie martwiła się tak bardzo bo w razie czego podejmiemy każdą próbę jaką się da. Więc on jest naprawdę moja ogromną podporą!!! Cieszę się marcelino że znalazł się wśród nas ktoś taki jak Ty, który nas uświadamia jak naprawde czują się mężczyźni, bo oni są przeważnie tacy małomówni i wszystko duszą w sobie- chwała Ci 🙂
                                        Życzę powodzenia w iui!!! 🙂

                                        • Re: jestem załamana…

                                          Nerinko…….przykro mi bardzo…..przytulam…
                                          w zasadzie nie wiem co napisać może to że jesteśmy dla Ciebie i będziemy na zawsze….
                                          Mocno trzymam kciuki za osiągnięcie zamierzonego celu…masz wspaniałego męża….szczęscia Wam życzę i miłości…..

                                          Ania – 33 cykl

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Kiedy testować???

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general