To pytanie słyszę mniej więcej 2, 3 razy w tygodniu!!!!
Szlag mnie już trafia. Słyszę, ze jestem egoistką, rozpieszczoną jedynaczką, myśle tylko o sobie, robię wielka krzywdę Basi, i w ogóle ble, fe i wszystko co najgorsze!!!!
A któż to powiedział, ze nie można mieć jednego dziecka??????????????????????
Czy zawsze bedę napiętnowana????
Wkurzona do granic możliwości ostatnio (wizyta teścia),
pozdrawia jedynaczka, matka jedynaczki!
Strona 7 odpowiedzi na pytanie: Kiedy w końcu drugie…?????
Wiesz ja tez jestem jedynaczka i nie cierpię z tego powodu.
jak bym np. miała siostre czy brata, który by mieszkała za granica to i tak opieka nad rodzicami bym miała ja, wiec to nie ma znaczenia.
To sa twoi rodzice i nie mozna myslec, o podziale obowiązków, bo Ciebie sdami wychowali, więc robisz to po prostu.
A co do odejścia rodziców, to uwazasz, ze mniej sie przeżywa ich strate jak sie ma rodzeństwo? tak na pewno nie jest a sama nie zostaniesz jak odejdą, masz męża i dzieci przeciez, taka kolej dzieci.
Więc dla mnie argumentacja tych starszych pań jest po prostu bzdurna, raczej powiedziałabym, ze źle wychowały własne dzieci, które na starośc je zostawiła.
Bo zawsze
NIE LICZY SIE ILOŚC TYLKO JAKOŚĆ i to jest najwazniejsze.
to nie kwestia opieki nad rodzicami nawet.. przyjeciele przyjaciółmi ale rodzina choćby daleko to rodzina, zobacz jesteś jedynaczką*to Twoja córka nei woe nawet siotra czy brat cioteczny…
napewno mniej sie nie przeżywa odejścia rodziców ale mąż czy dzieci (w Twoim wypadku dziecko) nibędą czuły tego samego, będą wsparciem ale to Ty będziesz czuła to co będziesz czuła.
dokłądnei nei ilość ale jakość*się liczy ale jak masz ILOŚĆ x (czytaj razy) JAKOŚĆ to dopiero suma wychodzi…
no al eja Ciebie nieprzekonuję bo poco tylko piszę dka czego te starsze osoby tak czy inaczej podchodzą, bo różnie w życiu bywa i nawet najlepiej wychowanie dziecko jedynak moż eneidać rady a jek jest ich więcej to mają*łatwiej…
no a święta… jak umrą Ci rodzice, a córka pojedzie na święta do rodziny męża zostaniesz sama z mężem, w sumie smutne święta… ja mam większą sansę*na świąteczny wesoły gwar (choć*może być i tak że każda z moich córek gdzieś wybędzie)…
edyta,
kilkukrotnie narzekalas ze chcialabys wyemigrwac, lepiej zarabiac, miec perspektywy i wiecej dzieci ALE masz rodzicow ktorych nie zostawisz.
czyli de facto brak owego rodzenstwa powoduje ze nie masz dylematu czy wyjechac za lepszym bytem dla swoich dzieci i siebie?
bardzo ładnie to ujełaś
trzymałabym się innej wersji:
wychowanie to jedno, a charakter dziecka to drugie, więc jak masz więcej to masz większe szanse trafienia na te sztuki z dobrą jakością;)
zawsze mi sie wydawalo ze pierwsze to prototyp 😀
ojoj, to ja przepraszam…:o 😉
Oczywiście, ze nie.
Ale nie sztuka urodzic a sztuka wychować.
I wcale nie jest tak, przynajmniej dla mnie, ze ilośc przekłada się na jakość.
Mozesz miec jedno dziecko a mozesz miec i 5.
Jak dasz radę, stac cie na to proszę bardzo, decyzja nalezy do kazdej z nas.
Ale wkurza mnie podejście niektórych osób i pytania z cyklu “Kiedy drugie” tak jak by to było moim obowiązkiem czy jakims wykładnikiem szczęścia w zyciu.
Świeta sa raz w roku no dwa, więc bez przesady, ja nie przywiązuje do nich jakiejs wielkiej wagi. Masa przygotowań 3 dni obrzarstwa i po świetach.
Przesada i komercja.
A rodzina to nie tylko rodzice i dzieci sa jeszcze inne osoby, z którymi mozna spedzic miło czas w rodzinnym gronie.
No własnie nie mam dylematu, poza tym to kwestia wychowania, rodzina jest najwazniejsza i lepiej skromniej a z rodzina niz na drugim końcu świata samemu 🙂
Ja jak na razie mam i być może będę miec jedynaczkę ale nie wiem po co dorabiać do tego teorie – w stylu tej o jakości…(??) 😉
Mam jedno bo tak nam pasuje, jest nam dobrze we troje i na razie nie czujemy potrzeby żeby to zmieniać. Po prostu. Jeśli kiedys dojrzejemy do decyzji o drugim to drugie będzie, jesli nie -to zostanie tylko Nina i tez będzie OK.
Nie rozumiem zupełnie przekonywania ani o tym że lepiej miec jedynaka ani o tym że lepiej miec kilkoro dzieci. Każdemu odpowiada inny model rodziny i to tylko i wyłącznie sprawa rodziców.
Zawsze mnie draznia tego typu pytania. Wscibskie i bezmyslne, mozna komus naprawde zrobic przykrosc. Niestety nie zawsze jest tak, ze bycie mama jedynaka jest nasza decyzja i niejedna rodzina chcialaby sie bardziej powiekszyc a nie moze…
i wydaje mi się, ze w takiej sytuacji najbardziej denerwują pytania osób, które w ogóle nie znają naszej sytuacji. Z Adasiem nie przyszło nam wcale łatwo, ale są to za bardzo intymne sprawy, zeby je tłumaczyć spotkanej w sklepie sąsiadce. W takich okolicznościach właśnie najbardziej denerwowało mnie to pytanie. Chciałam powiększyć rodzinę, ale nie każdemu bedę opowiadać o moich problemach.
Jednak Komanczera ma trochę inną sytuacje. Zrozumiałam, że pytania o powiększenie rodziny ma od osób, które ją dobrze znają i wiedzą jakie ma plany. Tym bardziej nie rozumiem, po co o to pytać? No, chyba, że ktoś lubi pograć sobie na czyiś nerwach.
moje subiektywne odczucia na temat Edysi nie tylko po tym poście… (Edysiu nie gniewaj się bo to takei subiektywne totalnie)
generalnie wielu rzeczy się boi (czasem panikuje… to takie subiektywne odczucia z innych tematów).. być może i boi się poprostu posiadania kolejnego dziecka i to jest główny powód i ma prawo się bać bo posaiadanie 2-3 i większej ilości dzieci to wyzwanie dla odważnych.
genaralnie po tym tu temacie uważam że Edysia zbyt rodzinna nie jest, śiwęta, pogrzeby,… (ma rację że rodzina nie tylko na święta.. ale na codzień.. ale o jakiej rodzinie ona pisze.. przecież sama ma tylko rodziców i męża…, a jej dziecko nawet kuzynek nie ma… chyba że od strony taty)
.. swoją drogą Edysia młoda jest i jeszcze nie wykluczone że za 3-4-5 lat nagle zapragnie 2-giego dziecka i będzie to silniejsze niż jej strach (do którego się nieprzyznaje, starch, nie wiem, przed ciążą, przed poradzeniem sobie, przed porodem, powodów starchu mogą być 1000-ce i ja ten strach rozumiem)…. (znam kobietę, która jak usłyszałą że jestem w ciąży z córką nr.2 skomentowałą że nie czasy na 2-kę*dzieci….. po 2 latach spotkałam ją z brzuszkiem śmiałą się że “zażekała się żaba że błota nie lubi”… tak więc nigdy niewiadomo co dla nas los trzyma w ukryciu bo nie ma 100% pewnej antykoncepcji ajak się*błoto lubi to i ubłocić się można)
.. Polu.. a ja się śmieję jak ktoś słysząc że mam 3 córki pyta a kiedy chłopak, albo za piątym razem to już napewno syn będzie… hi hi hi śmieję się z tego (bo gdyby mi sie zdażyło tfu tfu tfu to chyba bym wolała dziewczynkę nr.4 ;))
to jeszcze nie tak zle
kolezanka ma 5 synów 😉
no a święta… jak umrą Ci rodzice, a córka pojedzie na święta do rodziny męża zostaniesz sama z mężem, w sumie smutne święta… ja mam większą sansę*na świąteczny wesoły gwar (choć*może być i tak że każda z moich córek gdzieś wybędzie)…[/QUOTE]
ja jedynaczka zawsze spedzam swieta z rodzicami bo moi rodzice i tesciowie to totalne kumpelstwo. wszystkie swieta od lat razem. kolezanka i jej dwoje rodzenstwa – raz na kilka lat, non stop na przemian bo mieszkaja w innych miastach i jezdza na zmiane – tesciowie- rodzice. zdarza sie ze rodzice tej trojki siedza sami przy swiatecznym stole bo akurat wypada zmiana “na tesciow”.
ja jako jedynaczka staram się i tu i tu być ale jak jesteśmy w domu to moi przyjadą, teściowie zostają w domu tłumacząc się chorabami itp. Ale wtedy zawsze u nich jest brat męża, gdyby nei to byli by sami.
generalnie chodzi mi że większe szanse są na mniejszą samotność gdy tej rodziny trochę jest. gdyby u tej koleżanki była tylko ona to rodzice byli by jeszcze częściej sami…
Normalnie rozbawiłaś mnie na maxa :D:D
Mimo, że postanowiłam nie odzywać się w tym wątku, napiszę jednak co myślę o tej wypowiedzi.
Jest paskudna.
(nie gniewaj się bo to takie subiektywne totalnie).
nie sadze, bo to ona bywa u rodzicow najczesciej… 🙁
Znasz odpowiedź na pytanie: Kiedy w końcu drugie…?????