ILE????
w szkole sklepik. wiadomo, największa atrakcja. Nie chce dawac dziecku za często kasy ale rozumiem jego pragnienia. jak wy to rozwiązujecie. prosze o opinie… statystyke wyciągne 🙂
a teraz podam przykład czego nie robic 🙂
Dzieć miał 2 pln w portfelu, ale z tatą nie wzieli (portfel dziecia ja mam). tata nie miał drobnych więc dał dziecku 10 pln mówiąc ze ma on wydac tylko 2 pln…
oczywiscie dzieć przepiptał całą dyche w sklepiku. zakupił czipsy oraz tajemniczą “słodycz jabłkową w spray-u”, dla siebie i dla 2 kolegów…
Oczywiscie ochrzan dostał tatus za brak myslenia. dziecko miało jeszcze stres bo nie wziął reszty (nie wiem czy powinna byc ale koledzy i kolezanka policzyli ze tak i sie potem z niego smiali ze zapomniał…).
Musze z menzem ustalic jakies normy finansowe zeby młodego nie rozpuścić. NIestety w tej kwesti mój m. jest nie reformowalny, bacia tez. i dziecko ma juz ukutwione dosc sporo kasy. mysle jak go mądrze tej kasy pozbawic…..
Strona 5 odpowiedzi na pytanie: KIESZONKOWE na sklepik :)
mój tez mówił ze kolega mial 100 i wszystko wydał i kupił 40 cukierków i 5 paczek chipsów…..
jeśli to prawda to pani ze sklepiku powinna zostać rzucona rodzicom na pozarcie
ale reszta mu została czy wszystko kosztowało 100zł
i pytanie czy dzieci tak naprawdę potrafią odróżnić 100zł od 10zł 😉
moja np. bardziej ceni sobie 5zł po złotówce niż w jednej monecie 🙂
ni nie wiem, on twierdzi ze 100…. ale wykrywacz prawdy by sie przydal… jakis weryfikator… Oczywiście ja jego opowięsci dziele przez 10 😉
Kuba wczoraj “przemycił” portfelik do szkoły
Wieczorem powiedział mi, że kupił tylko 2 mamby, ale do żucia i wydał 30gr
umówiliśmy się, że może raz w tygodniu wziąć 1zł
też o tym pomyslałam
Nina woli dostać stado żółtych pieniędzy niż 5 zł
Mój przeciwnie – kultem otacza monety 5-złotowe 😉
oj moj umie, oj umie…i nie wiem czy dobrze:)
moj to tylko papierowe, materialista mi rosnie.
Papierowe to jest szczyt marzeń – ale pomarzyć można 😉
Mój tez potrafi, do tego przelicza w jedną, drugą, prosi o zamianę na grubsze, na drobniejsze
Jak dobrze, że w szkole mojego syna skepiku nie ma.
Właśnie wczoraj synek przyniósł niezłą uwagę związaną z pieniążkami. I niezły młyn się zrobił, dzisiaj mąż ma pogadać z Panią… sytuacja wyglądała niby tak: przy przebieraniu się na w-f wypadło Dawidowi 3 zł, które tatuś dał mu na bułkę – te pieniążki jakaś dziewczynka pozbierała i oddała mu.
Inna sytuacja, na lekcji Dawid wziął od kolegi 2 zł, a potem nie chciał mu oddać, rozmawiałam z nim o tym przyznał się, powiedział, że chciał koledze coś kupić w sklepiku, wytłumaczyłam, że tak nie wolno, że tak się nie robi, przeprosił obiecał, że przeprosi kolegę i więcej tak robić nie będzie.
A kolejna sytuacja jest już bardziej hardcorowa, ponoć mój syn dał na przerwie koledze z innej klasy 1 zł i powiedział, że wziął ten pieniążek od Pani z torebki. Szczena mi opadła, syn się do tego nie przyznał, powiedział, że koledzy nagadali Pani głupot. Dziś będziemy wyjaśniać, czy Pani ten tekst Dawida słyszała na własne uszy, czy rzeczywiście dzieci jej tak przekazały, póki co wierze swojemu dziecku, zobaczymy co dzisiaj wyjdzie z rozmowy.
U mnie też siedzą w klasie. A do sklepiku Pani ich nie puszcza :]
Jednak uważam ze Pierwszoklasista nie ma potrzeby korzystać ze sklepiku jeszcze.
Znasz odpowiedź na pytanie: KIESZONKOWE na sklepik :)