"Kieszonkowe" od waszych rodziców
Nasunął mi się temat, po przeczytaniu tego artykułu:
Czy rodzice pomagają wam finansowo, doraźnie, czy systematycznie?
Czy dokonują opłat za was?
Moja mama raczej nie, sama niewiele ma
Rodzice męża pomagali, ale niesystemtycznie. Opłacali przez pewien czas prąd, bo na ich adres szły rachunki(szczerze powiedziawszy nie wiem czemu).
Pienieżnie do ręki nie. Czasem dawali pieniądze dla wnuków, na buty, albo coś w tym rodzaju.
Teraz się obraziła teściowa, wszelką pomoc zamroziła:)
Jestem zdania, że młodzi sami powinni się utrzymywać, wzrośnie ich przedsiębiorczość, gdy sami będą musieli zdobyć fundusze.
Ale… jak to w życiu różne są sytuacje, każdemu zdarza sie pod krechą, chudsze dni i czasem pomoc potrzebna.
A co wy myslicie?
Przysłowia o wiośnie. Co mówią nam ludowe mądrości?
Jak wspomóc maluchy w nauce języka obcego? Odkryj najciekawsze zabawki językowe na Dzień Dziecka
Zakończenie roku szkolnego 2024. Wakacje w tym roku wyjątkowo wcześnie. Uczniowie zadowoleni z terminu
Zasiłek rodzinny – waloryzacja 2024. O ile świadczenie może wzrosnąć? Zbliża się ustawowy termin
Prezent dla nauczyciela na koniec roku. Te pomysły to strzał w dziesiątkę!
Najlepsze prezenty na Dzień Dziecka dla pięciolatki. 9 rozwijających i kreatywnych propozycji
- Rodzice.pl
- Forum
- NA KAŻDY TEMAT
- Tematy, których nie znalazłam w forum
- "Kieszonkowe" od waszych rodziców
Angina u dwulatka
Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...
Czytaj dalej →Skubanie paznokci – Co robić, gdy dziecko skubie paznokcie?
Może wy macie jakieś pomysły, Zuzanka od jakiegoś czasu namiętnie skubie paznokcie, kiedyś walczyłam z brudem za nimi i obcinaniem ich, a teraz boję się że niedługo zaczną jej wrastać,...
Czytaj dalej →Mozarella w ciąży
Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.
Czytaj dalej →Czy leczyć hemoroidy przed porodem?
Po pierwszej ciąży, a bardziej porodzie pojawiły się u mnie hemoroidy, które się po jakimś czasie wchłonęły. Niestety teraz pojawiły się znowu. Jestem w 6 miesiącu ciąży i nie wiem,...
Czytaj dalej →Ile kosztuje żłobek?
Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...
Czytaj dalej →Pytanie do stosujących zastrzyki CLEXANE w ciąży
Dziewczyny mam pytanie wynikające z niepokoju o clexane w ciąży. Biorąc od początku ciąży zastrzyki Clexane w brzuch od razu zapowiedziano mi, że będą oprócz bolesności, wylewy podskórne, sińce, zrosty...
Czytaj dalej →Mam synka w wieku 16 m-cy. Budzi się w nocy o stałej porze i nie może zasnąć.
Mój syn budzi się zawsze o 2 lub 3 w nocy i mimo podania butelki z piciem i wzięcia do łóżka zasypia dopiero po ok. 2 godzinach. Wcześniej dostawał w...
Czytaj dalej →Dziewczyny po cc – dreny
Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...
Czytaj dalej →Meskie imie miedzynarodowe.
Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...
Czytaj dalej →Czy to możliwe, że w 15 tygodniu ciąży??
Dziewczyny!!! Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Wczoraj wieczór przed kąpielą zauważyłam przezroczystą kropelkę na piersi, ale niezbyt się nią przejełam. Po kapieli lekko ucisnęłam tą pierś i...
Czytaj dalej →Jaką maść na suche miejsca od skazy białkowej?
Dziewczyny, których dzieci mają skazę białkową, może polecicie jakąś skuteczną maść bez recepty na suche placki, które pojawiają się na skórze dziecka od skazy białkowej? Czym skutecznie to można zlikwidować?
Czytaj dalej →Śpi albo płacze – normalne?
Juz sama nie wiem co mam myśleć. Mój synek ma dokładnie 5 tygodni. A mój problem jest taki, że jak mały nie śpi, to płacze. Nie mogę nawiązać z nim...
Czytaj dalej →Wielotorbielowatość nerek
W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...
Czytaj dalej →Ruchome kolano
Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...
Czytaj dalej →
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: "Kieszonkowe" od waszych rodziców
Nie. Sami płacimy rachunki, kieszonkowych też nie dostajemy 🙂
mnie też 🙁
Ania, co z Makarym??????
W pomocy od rodziców/teściów – najblizej mi do Krecika.
I mnie :(:(:(
Moi rodzice raczej słabo stoją finansowo, więc nie dają nam pieniędzy. Kilka razy jednak była sytuacja, kiedy mieliśmy sporo wydatków w aptece i na wizyty lekarskie, wtedy mama dołożyła nam 100 zł. To tyle jeśli chodzi o pieniądze.
Za to są zawsze chętni do pomocy przy chłopakach, zawsze! 🙂
teraz kiedy mąż się wyprowadził mama bardzo mi pomaga… Niewiele zarabiałam – teraz może będzie lepiej w nowej pracy- ale nie wręcza mi pieniędzy do ręki raczej pomaga płacąc za prąd np.
oczywiście jak bym poprosiła to dała by tylko uważam że to bardzo nie fer że ma sobie od ust odjąć i mi dać… Ale pomaga na ile może….
mam nadzieję że już nie długo to potrwa:(
nigdy.
jesteśmy samowystarczalni na szczęscie
ale pierwszy opisany tam przykład jest mi bardzo znany 😉
Na starcie pomagali nam rodzice bo było dziecko, studia i brak pracy
Przez większość studiów sama na siebie orłam – bardzo ciężko, na wakacjach za granicą
Mieszkaliśmy u moich rodziców kiedy urodziła się Nina, płaciliśmy połowę czynszu i część opłat, oboje studiowaliśmy, mąż miał bardzo marną pracę – ciężko by było bez pomocy chociaż staraliśmy się żeby nie była ona za duża.
Teściowie pomogli na początku, kupili młodej fotelik, załatwili wózek od rodziny,dorzucili do wyprawki, nie są ludźmi o dużych dochodach, ze sztuki niespecjalnie da się w obecnych czasach wyżyć.
Od kiedy wyprowadziliśmy się sami dajemy sobie radę, w kryzysowych sytuacjach wiemy, że możemy na rodziców liczyć. Kilka razy zdarzało mi się pożyczyć jakąs kwotę, ale zawsze oddaję. Zarówno teściowa jak i mama czasem kupią Ninie coś z ciuchów, ale nie jest to systematyczne zaopatrywanie, raczej od czasu do czasu coś, co wpadnie im w oko.
Pomagają mi organizacyjnie – zawsze mam Ninę komu podrzucić jeśli trzeba.
Mieszkamy w mieszkaniu, które dostaliśmy od moich rodziców – dla mnie to bardzo dużo.
W dzieciństwie kieszonkowego nie dostawałam, raczej jak poprosiłam, albo od wilkiego dzwonu jakąs kasę ( głównie jak ojciec był po spożyciu, albo miał dobry humor). Po ślubie ( sponsorowali rodzice na pół z teściami, z tym, ze moi liczyli każdy grosz) obiecali mi dawać 600 zł, żebym mogła odkładać na mieszkanie. Niestety im się odwidziało. Do tej pory za 1,5 roku dostałam od nich może 200 zł, na jakieś okazje (urodziny/imieniny). Obiecali pomóc nam we wzięciu kredytu albo wspomóc w urządzeniu domu. W chwili, gdy o tym przypomnieliśmy, ponownie się wypięli. Przykłądy mogłabym mnożyć.
A teściowie. Mieszkamy u nich, w sumie w domu jest 9 osób, z których pracują 2 (mąz i teść) i babcia na emeryturze. Płacimy 600 zł za mieszkanie, ale nie obchodzi nas jedzenie, opieka do Marty, można rzec że teściowa nas rozpieszcza, a w okresie mojej ciąży to już w ogóle rozpieszczała. Kasy od nich nie dostajemy, ale np. dostaliśmy od teścia auto (kilkuletnią astre combi), odłożył kasę na remont naszego nowego domu ( o ile dostaniemy kredyt). Jak więc widać rozdźwięk jest duży między moimi rodzicami a teściami.
w wielkim skrocie -na poczatku stycznia bez naszej wiedzy i zgody zabrali makarego na gorki. makary nie jest wysportowany, taki troche typ malego ciapy, wielu rzeczy sie boi /np. zanurzenia glowy pod woda, jazdy na lyzwach, itp./. mamy w meiscie duze blonia z roznej wielkosci gorkami – od bardzo lagodnych po bardzo strome, takie prawie pionowe. na tych bloniach obecnie trwa budowa i jej teren jest ogrodzony siatka metalowa podtrzymywana prze wielkie, ponad dwumetrowe drewniane pale. dziadzius – pomimo protestow makarego, uparl sie, ze zjada z najwiekszej i najbardziej stromej gory, tuz przy ogrodzeniu. zjechali. dziadzius zdazyl zeskoczyc, a makary z calym impetem wypadl z sanek i uderzyl twarza prosto w drewniany pal.
kiedy prosil, by go odwiezc do domu, uslyszal, ze absolutnie – teraz jada do babci, bo babunia jest umowiona z 2 prababciami na kawke.
twarz i glowa bolaly go bardzo, caly czas plakal z bolu – dziadzius kazal wiec trzymac przy twarzy… garsc sniegu. w domu nawet nie obmyli jemu twarzy /mial spora rane – skora na czesci polika zostala zdarta/. gdy wciaz plakal z bolu, to uslyszal od babuni, ze ma isc sobie posmarowac buzie… fenistilem /dostal go ode mnie, gdy do nich jechal, bo mial na rece swedzaca wysypke/. to sie zdarzylo cos kolo 12-13. o 14 dzwonilismy do nich i pytalismy, jak makary, czy mamy po niego juz przyjechac, czy go do nas odwioza. uslyszelismy, ze wszystko super, przywioza makarego o 16.
oni mieszkaja tuz kolo szpitala, my poza miastem.
przyjechali przed 17. gdy wchodzili uslyszalam tylko krzyk pawla i pytanie “co sie stalo”. zadnej odpowiedzi, cisza – bylam pewna, ze to ten stary dziad cos sobie zrobil – jak kiedys pisalam pan przezywa druga mlodosc, jezdzi na rowerze, bierze udzial w jakichs maratonach i ma czasami “kontuzje” typu strupek na kolanie. wtedy wszyscy – my, rodzina w innych miastach polski i w australii jest natychmiast informowana, iz A. mial “powazny wypadek” na rowerze: zdarl lokiec i skore na kolanie. z duma prezentuje wszelkie zadrapania i siniaki, zawsze natychmiast jedzie do lekarza lub na izbe. bylam pewna, ze pawel pyta o niego wlasnie, ale nie bylo odpowiedzi na kilkakrotnei powtorzone pytanie i po chwili uslyszalam cichutki placz makarego. jak go zobaczylam, to autentycznie zrobilo mi sie slabo, po raz pierwszy w zyciu. makary zamiast lewej strony twarzy mial jedna wielka ogromna banie i rane. opuchlizna byla tak wielka, ze prawie nei bylo widac oczka – tylko taka szparka zostala. rana byla cala sliska i swiecaca, juz podchodzila ropa. natychmiast pojechalismy na pogotowie – peknieta kosc jarzmowa, rozlegly krwiak, podejrzenie wstrzasu mozgu. udalo nam sie zabrac go do domu bez zostawania w szpitalu pod warunkiem, ze cala noc bedziemy non stop obok niego. w razie problemow natychmiast mielismy dzwonic po pogotowie.
jestesmy juz po wielu wizytach u chirurga – krwiak juz zszedl, ale pozostal po nim duzy guz na twarzy i blizna po ranie. blizna prawdopodobnie zejdzie, sa na to spore szanse, guz jest na zawsze. prawdopodobienstwo, ze samoistnei zniknie, to jak 1 do 1000. jesli nawet by sie udalo, to najwczesniej po okolo 10 – 15 latach. guz jest widoczny, bolacy, na samym srodku polika. wciaz skora w tym miejscu jest sinawa.
mamy teraz wybor: albo zyje z takim guzem na twarzy, albo operujemy w panstwowym szpitalu – tna jednak na zewnatrz i zamiast guza bedzie duza blizna.
mamy tez prywatna klinike, gdzie robia zabiegi plastyczne – lekarka stamtad /ona zreszta nas przyjmowala na pogotowiu/ radzi odczekac rowny rok od wypadku. wtedy guz powinien juz ostatecznie sie uformowac /na razie wciaz rosnie/ i istnieje malenka szansa, ze sie “wciagnie” bardziej do wewnetrznej strony polika – wtedy prawdopodobnie bedzie szansa na operacje od srodka, od strony zebow.
na razie czekamy. najgorsze jest to, ze nie mozna sprawic, by go ten guz nie bolal. jedyne, co mozemy podawac, to srodki przeciwbolowe.
babunia i dziadzius uwazaja, ze nic sie nie stalo. sa obrazeni. NIGDY nie wyjasnili, co sie stalo, dlaczego nas nie powiadomili, dlaczego nie pojechali z nim do lekarza. co wiecej – wmowili makaremu, ze… to jego wina, bo “wybral zla sciezke i przez niego trafili na zla gorke”. dziadzius jest niewinny, babunia tym bardziej.
w pierwszym odruchu chcialam to zglosic na policje.
dzis tylko zaluje, ze nie zrobilam obdukcji i ze sama nie wywalilam ich z domu.
Ania
Brak mi słów, normalnie napierw jak to czytałam mi się rycześ chciało a teraz przekleństwa cisną się na usta.. jak mozna byc tak nieodpowiedzialnym
Nie wiem co powiedzieć
Zabiłabym chyba
Jak pomyslę o Makarym…bosz… biedactwo i tak był mega dzielny
Od teściów drogą sądową zażądałabym rekompensaty finansowej przysięgam… Na leczenie młodego, wiem, ze to żadna rekompensata bólu ale..
o kurcze ania 🙁
ale skąd ten guz?
AniaOS, straszna historia i straszni ludzie…. ciary mnie przeszły….w głowie mi sie nie miesci…
nie da sie jakos od nich wyegzekwowac kasy na zabieg
Mój Bartek w czerwcu potkna sie o hulajnoge i rączka wbiła mu sie w policzek. Miał takie kółko zdartej skóry, na dole sporo wgniecione do srodka, na górze odcisniete. Wysłałam meza na ostry dyzur ale w sumie lekarz go nie obejrzał. Podobno do szycia sie nie nadawało. W kadym razie mial taką okrągłą rane. Bardzo długo była mocno czerwona szczegolnie jak sie zgrzał. Teraz mineło 8 miesiecy i jest blizna ale bardzo zjasniała. To trwało bardzo długo. Mysle ze jak poczekacie to za pare miesięcy bedzie to lepiej wyglądac….
Tacy młodzi to my już nie jesteśmy chyba tak przeciętnie?
😉
w sensie zaradności życiowej i wystarczalności… dorośli, z rodzinami i dzieciaci, tylko patrzec, jak sami dzieci mieć będziemy 😉
W tym wieku to już raczej my rodzicom możemy pomagać… Oni utrzymywali nas przez lata. Niektórzy z nas już ich nawet nie mają.
Tzn. wymowa tematu mnie zaskoczyła, myślałam, że będzie o tym, czy kiedyś dostawaliśmy kieszonkowe 😉
O kurczę 🙁
Zeby dziecku sensownej pomocy nie udzielić tyle czasu…
trzeba sumienia chyba nie mieć 🙁
Jak znam siebie, zarządziłabym dym stulecia własnie za nieudzielenie pomocy.
W temacie wątku – nie, nigdy nie dostawałam kieszonkowego 😉
AniaOS, to przerażające… brak słów, bardzo przykro i wściekle zarazem, że można tak świadomie sprawę pogorszyć… i tak się potem zachować 🙁
Współczuję tych przejść, zdrowia dla synka…
ja tez nie umiem sobie tego do dzis wytlumaczyc. naprawde nie potrafie zrozumiec, jak ci ludzie mogli spokojnie patrzec na placzace, obolale dziecko i nie udzielic jemu zadnej pomocy. nawet nie przemyli tej rany, nie podali srodka przeciwbolowego. kompletnie nic.
od zawsze wiedzialam, ze z nimi jest cos nie tak, ze to nie sa normalni ludzie. jeszcze zanim ich poznalam zorientowalam sie po pawla reakcjach i zachowaniu w pewnych sytuacjach, ze jego rodzice sa ludzmi zimnymi, egoistycznymi, domowymi tyranami.
nie maja w sobie ani grama wspolczucia, empatii. sa absolutnie bezwzgledni i potrafia doskonale grac na emocjach swojego syna. czasami mam wrazenie /mowie calkiem serio/, ze ich zachowania sa lekko psychopatyczne. razem dobrali sie jak w korcu maku.
to jest guz pourazowy, ktory niestety prawdopodobnie zaczyna sie przeksztalcac we wlokniaka.01 marca mamy kontrole chirurgiczna a za 2 – 3 tygodnie robimy usg i wtedy bedzie wiadomo na pewno, co tam jest w srodku.
po wyjatkowo rozleglych, duzych i silnych krwiakach moga takie guzy powstawac.
makary mial tak stluczona twarz, ze mial problemy z mowa – mowil bardzo wolno, niewyraznie, czasami jego mowa przechodzila w belkot.
o blizne az tak bardzo sie nie martwie – bardzo powoli, ale jasnieje. makarego nauczycielka sama zrobila jakas specjalna miksture do smarowania tej blizny. nie wiem, czy to owa masc sprawia, ale rana zagoila sie szybciej i blizna rzeczywiscie powolutenku schodzi.
wlasnei za nieudzielenie pomocy, brak nalezytej opieki i narazenie zdrowia chcialam ich podac na policje i do prokuratury. na razie sie wstrzymalam. chwilowo. zobacze, co sie bedzie dalej dzialo z makarym, jak dlugo bedzie trwalo leczenie. takie sprawy nie ulegaja szybko przedawnieniu – zaluje tylko wlasnie tego, ze nie zrobilam obdukcji, bo bylaby bardzo przydatna.
co do kosztow – o to jestem absolutnie spokojna. pawel juz im przekazal, ze wszelkie koszty zwiazane z operacja i leczeniem w prywatnej klinice ponosza oni. jesli nie zwroca mi pieniedzy dobrowolnie, zloze zawiadomienie w prokuraturze i sprawe w sadzie o zwrot kosztow leczenia dziecka.
babsko pracuje w szkole – tak naprawde wiem, ze trzesie tylkiem, abym niczego nie zrobila formalnie. stad tez ich w miare umiarkowane ataki i pretensje do mojego meza o to, ze odseparowalam ich od dzieci.
Słów brak, to absolutnie niewybaczalne…
Zabiłabym za to od razu (co za bezmyślni, bez serca ludzie…), potem bym sobie przemyslała i na chłodno zabiła ponownie… A tak serio – ja bym wykreśliła dziadków z życiorysu…
PS. ja swoją tesciową uważam za osobę, ktorej bym nigdy pod opiekę dzieci nie oddała. Są ludzie i… ludzie.
oni faktycznie chyba do leczenia psychaitrycznego sie nadają……..
AniaOS jestem w szoku
Nie sądziłam że ludzie, rodzina potrafią być tak okrutni 😡
Przytulam Cię z całych sił
I trzymam kciuki za zdrowie Makarego
Znasz odpowiedź na pytanie: "Kieszonkowe" od waszych rodziców