"Kieszonkowe" od waszych rodziców

Nasunął mi się temat, po przeczytaniu tego artykułu:

Czy rodzice pomagają wam finansowo, doraźnie, czy systematycznie?
Czy dokonują opłat za was?

Moja mama raczej nie, sama niewiele ma
Rodzice męża pomagali, ale niesystemtycznie. Opłacali przez pewien czas prąd, bo na ich adres szły rachunki(szczerze powiedziawszy nie wiem czemu).
Pienieżnie do ręki nie. Czasem dawali pieniądze dla wnuków, na buty, albo coś w tym rodzaju.
Teraz się obraziła teściowa, wszelką pomoc zamroziła:)

Jestem zdania, że młodzi sami powinni się utrzymywać, wzrośnie ich przedsiębiorczość, gdy sami będą musieli zdobyć fundusze.
Ale… jak to w życiu różne są sytuacje, każdemu zdarza sie pod krechą, chudsze dni i czasem pomoc potrzebna.
A co wy myslicie?

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: "Kieszonkowe" od waszych rodziców

  1. AniaOS dużo zdróweczka dla Makarego. Aż brak słów na Twoich teściów….

    • AniaOS, siedzę przed kompem i nie mogę wyjść z szoku 🙁
      Biedny Makary

      • AniaOS normalnie w głowie się nie mieści.
        Ja bym tego tak nie zostawiła. Jak można być tak okrutnym.

        W temacie wątku. Ja czasem dostaję coś od mamy, moje dzieci i mąż również. Pomagała nam dużo. Teraz bardziej potrzebna jej pomoc z naszej strony. I to nie koniecznie finansowa.
        Męża rodzice dołożyli nam dużo do mieszkania które kupiliśmy parę lat temu, ale w momencie gdy je sprzedaliśmy i kupiliśmy dom kazali nam oddać kasę. Ja z nimi nie utrzymuje w ogóle kontaktów i od wakacji ograniczam kontakt dzieci z nimi. To strasznie podli ludzie.

        • Zamieszczone przez Lea
          Tacy młodzi to my już nie jesteśmy chyba tak przeciętnie?
          😉
          w sensie zaradności życiowej i wystarczalności… dorośli, z rodzinami i dzieciaci, tylko patrzec, jak sami dzieci mieć będziemy 😉

          W tym wieku to już raczej my rodzicom możemy pomagać… Oni utrzymywali nas przez lata. Niektórzy z nas już ich nawet nie mają.

          Tzn. wymowa tematu mnie zaskoczyła, myślałam, że będzie o tym, czy kiedyś dostawaliśmy kieszonkowe 😉

          No tak lea a co jeśli z dnia na dzień się traci pracę a drugiej osobie właśnie się skończył macierzyński;) i zostaje się z kredytem na chatę i nie aż tak wielkimi oszczędnościami a potem przychodzi kryzys światowy;) i akurat mnie on b. realnie dotknął;)

          No gdyby nie pomoc mojej matki to byłoby bbb ciężko. Teraz ona ma gorszy czas finansowy- ja się już odbiłam, więc moge pomóc.
          Zycie nie jest aż tak czarno- białe;)

          • Ania- koszmar z Makarym:(((

            • Ania, ja bym nie odpuściła, nie za taką krzywdę dziecka!!!!!!!!!!!!!!!!!
              Zgłosiłabym sprawe na policje!!!
              nawet z opóźnieniem.
              masz kartę, nadal dziecko wyglada jak wygląda…
              weź prawnika z urzedu…
              urządziłabym im taką karuzele za coś takiego że by się posrali!
              płakać mi się chce jak czytam o Makarym:(

              • Zamieszczone przez bruni
                Ania, ja bym nie odpuściła, nie za taką krzywdę dziecka!!!!!!!!!!!!!!!!!
                Zgłosiłabym sprawe na policje!!!

                No ale co ich syn na to? Ciężka sprawa, ale może mąż Ani sobie policji do rodziców nie życzyć…

                • Zamieszczone przez kotagus
                  No ale co ich syn na to? Ciężka sprawa, ale może mąż Ani sobie policji do rodziców nie życzyć…

                  wiesz co? biorąc pod uwagę stan dziecka i ICH POSTAWE to nie wyobrażam sobie, że….
                  dzieci to powinien być nr1 – ich dobro jest najważniejsze…

                  • Zamieszczone przez bruni
                    wiesz co? biorąc pod uwagę stan dziecka i ICH POSTAWE to nie wyobrażam sobie, że….
                    dzieci to powinien być nr1 – ich dobro jest najważniejsze…

                    No ja się zgadzam, bo ja tez z tych bojowych…
                    Ale rozumiem też, że o ile syn nie jest całkowicie przeciwko nim, to może mu być trudno. Poniekąd młot i kowadło, no nie?

                    • Zamieszczone przez kotagus
                      No ale co ich syn na to? Ciężka sprawa, ale może mąż Ani sobie policji do rodziców nie życzyć…

                      Zamieszczone przez bruni
                      wiesz co? biorąc pod uwagę stan dziecka i ICH POSTAWE to nie wyobrażam sobie, że….
                      dzieci to powinien być nr1 – ich dobro jest najważniejsze…

                      problem z relacjami pomiedzy moim mezem a jego rodzicami to temat rzeka – juz i tak wystarczajaco zagluszylam glowny temat tego watku
                      w skrocie – on niestety nigdy nie przestal byc malym pawelkiem, ktory za wszelka cene chcialby zyskac choc sekunde uwagi i uznanie rodzicow. nawet nie wspominam o cieple i milosci rodzicielskiej, bo to w jego rodzinie czysta abstrakcja i fikcja. jego ulegla postawa wobec tych ludzi, jego niemoc i psychiczne uzaleznienie od nich sa wielkim problemem pomiedz nami od samego poczatku. w sprawie z makarym dostosowal sie do tego, co powiedzialam – zero kontaktow moich i dzieci z tymi ludzmi. wiem, ze sam z nimi czasami sie spotyka, pisze smsy, dzwoni. z jednej strony on doskonale zdaje sobie sprawe z tego, co ci ludzie zrobili, z drugiej wciaz sie trzesie na sama mysl o tym, co powiedza mamusia i tatus…
                      sporadycznie walczy w nim “ojciec” kontra “syn”. wygrywa syn, niestety. ja juz niestety nie wierze, ze ojciec kiedykolwiek w takiej walce zwyciezy…
                      co do policji i sprawy w sadzie – wlasnie dzis powiedzial mi, ze gdy do tego dojdzie, on przeciwko swoim rodzicom nie bedzie zeznawac…

                      dziewczyny – dziekuje bardzo za wszystkie mile slowa.

                      • Aniu-czytam i oczom nie wierzę
                        Co za ludzie na tym świecie żyją
                        Biedny Makary-oby guz przestał boleć i się wchłonął bez operacji!!!!!!

                        • makabra 🙁
                          współczuję makaremu strasznie, trzymam kciuki żeby jego twarz doszła do siebie!

                          (nie wiem co bym zrobiła teściom, pewnie by dziecka pod opiekę już nigdy nie dostali – ale to i tak nie wróci małemu zdrowia :()

                          • Zamieszczone przez AniaOS
                            problem z relacjami pomiedzy moim mezem a jego rodzicami to temat rzeka – juz i tak wystarczajaco zagluszylam glowny temat tego watku
                            w skrocie – on niestety nigdy nie przestal byc malym pawelkiem, ktory za wszelka cene chcialby zyskac choc sekunde uwagi i uznanie rodzicow. nawet nie wspominam o cieple i milosci rodzicielskiej, bo to w jego rodzinie czysta abstrakcja i fikcja. jego ulegla postawa wobec tych ludzi, jego niemoc i psychiczne uzaleznienie od nich sa wielkim problemem pomiedz nami od samego poczatku. w sprawie z makarym dostosowal sie do tego, co powiedzialam – zero kontaktow moich i dzieci z tymi ludzmi. wiem, ze sam z nimi czasami sie spotyka, pisze smsy, dzwoni. z jednej strony on doskonale zdaje sobie sprawe z tego, co ci ludzie zrobili, z drugiej wciaz sie trzesie na sama mysl o tym, co powiedza mamusia i tatus…
                            sporadycznie walczy w nim “ojciec” kontra “syn”. wygrywa syn, niestety. ja juz niestety nie wierze, ze ojciec kiedykolwiek w takiej walce zwyciezy…
                            co do policji i sprawy w sadzie – wlasnie dzis powiedzial mi, ze gdy do tego dojdzie, on przeciwko swoim rodzicom nie bedzie zeznawac…

                            dziewczyny – dziekuje bardzo za wszystkie mile slowa.

                            aniu.. nawet nie wiem co napisac, po prostu straszne, jak mogli do tego dopuscic.
                            nie wiem, ale boje sie, czy w razie czego, nie bedzie za pozno na zgloszenie tego na policje. czy nie jest tak, ze takie sprawy trzeba zglaszac od razu, albo, cz nie jest na to okreslony czas..

                            trzymam za was kciuki:)

                            • Zamieszczone przez AniaOS
                              wlasnie dzis powiedzial mi, ze gdy do tego dojdzie, on przeciwko swoim rodzicom nie bedzie zeznawac…

                              Tego się właśnie bałam… Przykro mi.
                              Dużo zdrówka dla Synka.

                              • ania
                                za makaronika oczywiscie kciukam

                                jak byłam mała zostałam z dziadkiem sama ( dziadków od strony mamy mialam fajnych ), miałam może z 6 lat – dziadek w oknie ja na placu zabaw, biegłam i nie zauważyłam druta w krzakach, upadłam tak niefortunnie, ze złamałam rękę. zdarza sie, wiadomo, dziadek o mało zawału nie dostał, nie spał całą noc, jak rodzice wrócili za jakiś czas ( nie było komorek wtedy ) dziadek biedny nie wiedział co powiedzieć jak z gipsem wróciłam, chyba do końca życie sobie tego nie wybaczył, choć nie stało się nic super hiper strasznego.

                                a tutaj postawa dziadków
                                co za ludzie 🙁

                                • Zamieszczone przez krecik_75
                                  ania
                                  za makaronika oczywiscie kciukam

                                  jak byłam mała zostałam z dziadkiem sama ( dziadków od strony mamy mialam fajnych ), miałam może z 6 lat – dziadek w oknie ja na placu zabaw, biegłam i nie zauważyłam druta w krzakach, upadłam tak niefortunnie, ze złamałam rękę. zdarza sie, wiadomo, dziadek o mało zawału nie dostał, nie spał całą noc, jak rodzice wrócili za jakiś czas ( nie było komorek wtedy ) dziadek biedny nie wiedział co powiedzieć jak z gipsem wróciłam, chyba do końca życie sobie tego nie wybaczył, choć nie stało się nic super hiper strasznego.

                                  a tutaj postawa dziadków
                                  co za ludzie 🙁

                                  kreciku, tu był wypadek, po nim właściwa reakcja dziadka; u ani – ewidentne zaniedbanie;
                                  u P. w rodzinie też był nieszczęsliwy wypadek – dziadek z wnuczką wyszedł na spacer do sadu, mała (lat 4) przewróciła się niefortunnie na patyk i straciła oko 🙁 człowiek nie mógł się po tym pozbierać 🙁

                                  • kiedyś pomagali moi rodzice,,jakieś 5 lat temu.. Ale kasy nie dostawałam reczej coś do jedzenia,pieluchy dla małej itd. Teściowie nigdy palcem nieruszyli,żeby nam pomóc.

                                    Teraz niepotrzebujemy.Role się odwróciły.Obiadów rodzicom nie zanosze… Ale częstoy robie im prezenty..jeszcze z wdzięczności za kiedyś…bo gdyby nie oni nie miałabym czego do gara włożyć.

                                    • Nie potrzebujemy pomocy od rodzicow, choc moja mama zawsze jest gotowa pomoc w miare mozliwosci.

                                      • Zamieszczone przez AniaOS

                                        makary zamiast lewej strony twarzy mial jedna wielka ogromna banie i rane. opuchlizna byla tak wielka, ze prawie nei bylo widac oczka – tylko taka szparka zostala. rana byla cala sliska i swiecaca, juz podchodzila ropa. natychmiast pojechalismy na pogotowie – peknieta kosc jarzmowa, rozlegly krwiak, podejrzenie wstrzasu mozgu. udalo nam sie zabrac go do domu bez zostawania w szpitalu pod warunkiem, ze cala noc bedziemy non stop obok niego. w razie problemow natychmiast mielismy dzwonic po pogotowie.
                                        jestesmy juz po wielu wizytach u chirurga – krwiak juz zszedl, ale pozostal po nim duzy guz na twarzy i blizna po ranie. blizna prawdopodobnie zejdzie, sa na to spore szanse, guz jest na zawsze. prawdopodobienstwo, ze samoistnei zniknie, to jak 1 do 1000. jesli nawet by sie udalo, to najwczesniej po okolo 10 – 15 latach. guz jest widoczny, bolacy, na samym srodku polika. wciaz skora w tym miejscu jest sinawa.
                                        mamy teraz wybor: albo zyje z takim guzem na twarzy, albo operujemy w panstwowym szpitalu – tna jednak na zewnatrz i zamiast guza bedzie duza blizna.
                                        mamy tez prywatna klinike, gdzie robia zabiegi plastyczne – lekarka stamtad /ona zreszta nas przyjmowala na pogotowiu/ radzi odczekac rowny rok od wypadku. wtedy guz powinien juz ostatecznie sie uformowac /na razie wciaz rosnie/ i istnieje malenka szansa, ze sie “wciagnie” bardziej do wewnetrznej strony polika – wtedy prawdopodobnie bedzie szansa na operacje od srodka, od strony zebow.
                                        na razie czekamy. najgorsze jest to, ze nie mozna sprawic, by go ten guz nie bolal. jedyne, co mozemy podawac, to srodki przeciwbolowe.
                                        babunia i dziadzius uwazaja, ze nic sie nie stalo. sa obrazeni. NIGDY nie wyjasnili, co sie stalo, dlaczego nas nie powiadomili, dlaczego nie pojechali z nim do lekarza. co wiecej – wmowili makaremu, ze… to jego wina, bo “wybral zla sciezke i przez niego trafili na zla gorke”. dziadzius jest niewinny, babunia tym bardziej.
                                        w pierwszym odruchu chcialam to zglosic na policje.
                                        dzis tylko zaluje, ze nie zrobilam obdukcji i ze sama nie wywalilam ich z domu.

                                        Aniu, kciukam mocno za Makarego!
                                        Pozstawa dziadków… brak słów… koszmar jakiś/
                                        Zgadzam się z Ewką, że czym innym jest nieszczęśliwy wypadek a czym innym zaniedbanie przez duże Z! Dobrze, że zaprzestałaś kontaktów…
                                        Twój mąż… cóż… ja rozumiem, że jemu jest trudo… to jest uzależnienie jak między katem a ofiarą. Proces urabiania jego trwał X lat, on się z tego tak po prostu nie uwolni. Tu nie wystarczy nawet takie nieszczęście, żeby z dnia na dzień zmienić postawę… Toksyczne związki są bardzo destrukcyjne 🙁 Twoi teściowie skrzywdzili Twojego męża bardziej niż się wydaje, skrzywdzili Twoje dziecko okrutnie, Was… niestety oni i tak prawdopodobnie nigdy nie zdadzą sobie z tego sprawy. Ich zachowanie zawsze będzie jedynym słusznym.
                                        Zrobiłaś co możesz- koniec kontaktów… mąż musi do tego pewnie jeszcze dojrzeć… sam podjąć taką decyzję… pamiętaj, że to ONI od dziecka go urabiali… może nie mieć tyle siły żeby stanąć przeciwko nim.
                                        Uważam, że powinni zapłacić za leczenie dziecka co nie jest jednak rónoznaczne z odkupieniem win. Po prostu… wypadek nastąpił z ich winy… nie udzielili pomocy… i tak należy stawiać sprawę. Nie wiem czy tu nie powinien wkroczyć jakiś mediator… Twój mąż pomimo, że jest głową rodziny może nie być w stanie walczyć z nimi, Ty prawdopodonie jak każda matka wydrapałabyś im najchętniej oczy… optymalnym rozwiązaniem jest może osoba trzecia… mniej nerwów dla Ciebie- nie musiałabyś ich oglądać i wysłuchiwać, osoba z zewnątrz miałaby może więcej dystansu i przemawiałyby wyłącznie argumenty (dla Twoich teściów Twoje emocje nie są istotne). Pamiętaj, że walkę z nimi możesz przypłacić także swoim zdrowiem. Podkreślam, że nie namawiam do kładzenia uszu po sobie… proponuję tylko maksymalnie chronić siebie… wprowadzając kogoś trzeciego
                                        (np prawnika lub po prostu przyjaciela, który byłby w stanie chłodno i rzeczowo z nimi poprowadzić rozmowę).

                                        • makaki, z tym pełnomocnikiem (prawnikiem) dobry pomysł.
                                          nie postawiłabym “wygodnictwa” meża ponad utratę zdrowia mojego dziecka…
                                          nie wiecie jak się potoczy to wszystko? czy Makary nie bedzie oszpecony na stałe do końca życia?
                                          a jesli przez to jego życie bedzie wygladało zupełnie inaczej? przeciez wiadomo – to twarz, a ludzie (dzieci) są jakie są… to nie bąbel na tyłku…
                                          co psychiką Makarego?
                                          ich postawa poza tym aż sie prosi by dostali wielkiego kopa w d u p ę!
                                          mąż mężem, ale w tej sprawie postawiłabym na swoim:(
                                          teraz Wy jestescie rodziną, a on jest jej głową – Wasze dobro to powinien być dla niego
                                          priorytet, a jesli nie jest, to…? nie chce pisać co myslę, bo ja bym tego nie umiala zrozumieć, wybaczyć…
                                          że ktoś powołuje do życia bezbronne dziecko, jest za nie calkowicie odpowiedzialny
                                          i swoim zachowaniem godzi się z wyrządzaną temu dziecku tak straszną krzywdą…

                                          przypominam tez, że to moja mama wzieła eFa na spacer i dziecko wróciło z zebami w reku… to ona dala mu kluczyki i zatrzasnał sie w samochodzie… to moj ojciec omal go nie utopił w skutym jeszcze lodem przy brzegu stawie, ale to wszystko było z autentycznej przeogromnej miłości… choć ciezko jest zrozumieć gdy dziadkom odbiera rozum i są sterowani przez 2 letniego wówczas wnusia. nic z tym nie zrobiłam, bo…
                                          za kazdym razem oni odchodzili od rozumu i lali łzy jak grochy – “nieszczesliwy wypadek”…
                                          i nawet gdyby mi eFa twarzą przetarli bal (tak jak Twoi tesciowie Makarego) to bym nie wytrzymała i ograniczyła kontakty – im – kochającym dziadkom… już bym nie wytrzymała, choć wierzę, że udzieliliby eFowi pomocy – to na pewno…
                                          w Twoim wypadku – to żadne wyjście… dla moic rodziców – to by byla najwieksza na swiecie kara, ale Twoich tesciów to nawet nie obeszło… podobnie jak krzywda Twojego dziecka! dlatego nie odpuścilabym.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: "Kieszonkowe" od waszych rodziców

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general