"Kieszonkowe" od waszych rodziców

Nasunął mi się temat, po przeczytaniu tego artykułu:

Czy rodzice pomagają wam finansowo, doraźnie, czy systematycznie?
Czy dokonują opłat za was?

Moja mama raczej nie, sama niewiele ma
Rodzice męża pomagali, ale niesystemtycznie. Opłacali przez pewien czas prąd, bo na ich adres szły rachunki(szczerze powiedziawszy nie wiem czemu).
Pienieżnie do ręki nie. Czasem dawali pieniądze dla wnuków, na buty, albo coś w tym rodzaju.
Teraz się obraziła teściowa, wszelką pomoc zamroziła:)

Jestem zdania, że młodzi sami powinni się utrzymywać, wzrośnie ich przedsiębiorczość, gdy sami będą musieli zdobyć fundusze.
Ale… jak to w życiu różne są sytuacje, każdemu zdarza sie pod krechą, chudsze dni i czasem pomoc potrzebna.
A co wy myslicie?

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: "Kieszonkowe" od waszych rodziców

  1. Zamieszczone przez Margotta

    bardzo, bardzo polecam coś, co facetom nie przychodzi do głowy – terapię dla Taty Makarego. On ma toksycznych rodziców i nie potrafi uwolnić się z toksycznych, nieprawidłowych relacji. Taka terapia da mu siłę, narzędzia i bardzo pomoże!

    Też myślę, że terapia bardzo by tu pomogła, ale… na terapię trzeba się zgodzić, czyli zauważyć problem w relacjach. A tu chyba jest wciąż moment wypierania – czyli rodzice nie są źli, to okoliczności nie sprzyjają..

    • Zamieszczone przez AniaOS
      czy moj maz zdaje sobie sprawe z tego, ze ma toksycznych rodzicow i relacje w ich rodzinie sa chore? mysle, ze tak. rozmawialismy o tym miliony razy, tlumaczylam wszystko zupelnie spokojnie, obrazowalam przykladami. w zasadzie on sie z tym wszystkim z grubsza zgadza, neguje tylko fakt, ze sie ich boi. za kazdym razem, gdy ci ludzie zrobili jakas podla rzecz tlumaczyl, ze to jego rodzice i on im wybacza i ze to nie strach nim kieruje, ale chec zachowania dobrych stosunkow, bo to przeciez sa jego rodzice…
      tym razem jest podobnie – pawel jest na nich tak samo wsciekly i ma taki sam zal, jak ja. absolutnie nie neguje ich winy. on jednak nie potrafi w zaden sposob przekazac im swoich emocji, przedstawic swojej opinii, swojego zdania. gdy tylko dochodzi do jakiejkolwiek rozmowy z nimi, on natychmiast przeistacza sie w malego chlopca, ktory boi sie odezwac, bo znow mama bedzie zla…
      kiedy poinformowalam pawla, ze nei pozwalam na zadne konakty naszych dzieci z jego rodzicami, to zaakceptowal to, ale im nigdy w zyciu tego nie powie… gdy do neigo bezustannie pisza jakies chore sms, wydzwaniaja, przyjezdzaja do pracy, to stac go tylko na to, by powiedziec cos w stylu “wiesz mamo, ania jest na razie bardzo zla, wiec chwilowo nie przyjedziemy do was z makarym. wy lepiej tez do niej nie dzwoncie i nie jedzcie, bo ona sie bardzo tym wszystkim denerwuje”. nie powie: “sluchaj, to co zrobiliscie, jest nieludzkie i nei chcemy, by nasze dzieci mialy z wami jakikolwiek kontakt”. predzej by trupem padl, niz powiedzialby cos, co urazi dume rodzicow. zreszta w niedawnej rozmowie stwierdzil, ze to sa jego rodzice i pomimo, iz tak skrzywdzili makarego, on jest w stanie im przebaczyc, bo “oni juz tak maja i tacy juz sa”.
      zas tesciowie poczucia winy nie maja absolutnie. co wiecej – uwazaja, ze przeciez wlasciwie nic sie nie stalo. ich dziecko /czyli moj maz/ tez kiedys bylo pod opieka dziadkow i sie prawie utopilo, a oni afery nie zrobili… ja jestem w ich opinii histeryczka i furiatka, w dodatku bardzo podla, bo psuje ich image doskonalych dziadkow. wine makaremu wmowili natychmaist. juz w dordze na pogotowie, tuz po tym,jak go do nas przywiezli, makary powtarzal jak mantre ”to moja wina, a nie dziadka. to ja wybralem zla sciezke i to przeze mnie weszlismy na duza gorke, to moja wina…”. powiedzial tez, ze sie rozplakal i bardzo dziadka prosil, by nie zjezdzali, bo sie boi. dziadzius byl nieugiety.
      nie wiem, co ci ludzie takiego w sobie maja, nie wiem,jak oni to robia, ale naprawde sa w stanie wmowic kazdemu wszystko.

      Ania, Ci ludzie są nieobliczalni. Na waszym miejscu nie miałabym skrupułów. Tak jak Tora pisze – za rok oni będą mieli poczucie, że nie zrobili nic złego, a to Wy pozostaniecie z wysokimi rachunkami za leczenie. Plus to, że usiłowali dziecku wmówić że to jego wina. Psycholog sądowy na pewno dojdzie do prawdy po rozmowie z dzieckiem, a złoczyńcy nie unikną odpowiedzialności za popełniony czyn. Twój mąż zapewne był narażony na takie wmawianie winy w dzieciństwie i rzeczywiście tylko świadoma terapia mogłaby mu pomóc zrozumieć te jego niezbyt zdrowe zależności od rodziców. Moralnym i etycznym obowiązkiem rodziców jest dbanie o dobro dzieci, w tym wypadku Waszego synka. Twój mąż nie może usprawiedliwiać swoich rodziców, że oni po prostu tacy już są. A gdyby zdarzyła się jeszcze większa tragedia, też by mówił że to nie ich wina?
      Nie uważam, że wyolbrzymiasz czy histeryzujesz – to oni zrobili coś bardzo złego i nie potrafią przyznać się do błędu. Co więcej, wygląda na to, że i Ciebie chcą wpędzić w poczucie winy takim właśnie gadaniem. Nie daj się! Życzę sił i spokoju, żebyście doszli z teściami do porozumienia i żeby zrozumieli jaką krzywdę wyrządzili dziecku, nawet jeśli przez przypadek. Trzeba umieć przyznać się do błędu, choć wymaga to dużej odwagi. Trzymam kciuki za Waszą rodzinę, żeby wszystko się unormowało i żeby Wasz syn nie miał poczucia niesprawiedliwości czy też poczucia winy za coś czego nie zrobił, bo on jest tylko ofiarą.

      • AniaOS, jest mi niewymownie przykro z powodu tego co sie stało 🙁 Na mysl o tym jak czul i czuje sie Makary…. echhhh 🙁 łzy same cisną sie do oczu… Szczerze Wam współczuje.
        Co do męża – moze cała ta sytuacja jakos go zmieni. Trzymam za to kciuki – najbardziej jednak za zdrowie Makarego. Wierze, ze wszystko pojdzie dobrze

        • Ania

          Przeczytałam i brak mi słów
          no nie wiem co mądrego napisać

          znam siebie…. Nie zostawiłabym tak tego
          nawet jeśli twój mąż nie jest w stanie im tego powiedzieć prosto w trwarz – a ty?
          Raz na zawsze zerwać kontakty
          wyraźnie, przy mężu powiedzieć im co o nich myślisz, co zrobili, że jeśli kiedykolwiek spróbują zbliżyć się do twojego syna, założysz sprawę w sądzie
          dla mnie ich postawa jest nie do przyjęcia
          bo wypadki się zdarzają ale nie udzielić dziecku pomocy?
          nawet mój ojciec (trep) który swoje za uszami też ma, gdyby coś takiego się stało, jechałby z dzieckiem na pogotowie i w między czasie dzwonił do mnie
          wiem o każdym guzie i okolicznościach w jakich powstał, gdy dziecko któreś było pod ich opieką

          no nie mogę, no…
          i wmówić dziecku że to jego wina…

          od takich ludzi naprawdę trzeba trzymać się z daleka 🙁

          • Bruni, ja również nie wyobrażam sobie stawiać kogokolwiek wyżej niż moje dzieci i ich dobro…
            rozumiem tylko jakie “mechanizmy” kierują Ani mężem… nie popieram ale rozumiem:(
            Ktoś wspomniał o terapii- to bardzo dobry pomysł o ile mąż zrozumie takową potrzebę… bez tego żadna terapia nie ma sensu
            Aniu, ciężka przeprawa przed Wami ale trzymam strasznie kciuki za Was, za Makarego
            Mam nadzieję, że synek wyjdzie z tego bez szwanku…że ból i wspomnienie zdarzenia wymarzą się z jego pamięci(), że za chwilę skończy się ten koszmar, że blizny i guz znikną.
            Uważam (wyłącznie moje zdanie) że powinniście chronić maksymalnie swoją rodzinę, teraz powinniście skupić się na młodym a nie na walce między sobą (nie mylić z wyciąganiem konsekwencji wobec dziedków) boję się żeby młody poza zdarzeniem, które jak wmówili mu dziadkowie jest jego winą, żeby nie czuł się jeszcze odpowiedzialny za konflikt między wami- wiem, że absurdalne ale dzieci (jak widać na przykładzie Twojego męża nie tylko) tak mają:(

            • Zamieszczone przez bruni
              zdanie mam jedno w temacie i go nie zmienie…
              ash, chyba należało przeprosić…

              kończę dyskusje na temat Ani i Makarego.

              Bruni- błaagam, bo mi sie spawy grzeja
              Od rana odpadłam na plecy- poważnie

              • Nigdy.
                Sami sobie musimy pomagać.

                • AniaOS zamroziło mnie.
                  Nie mam slow.

                  • Bruni- błaagam, bo mi sie spawy grzeja
                    Od rana odpadłam na plecy- poważnie

                    Jednak dodam wyjasnienie- bo widze, ze tego wymaga sytuacja

                    Napisalaś tak

                    przypominam tez, że to moja mama wzieła eFa na spacer i dziecko wróciło z zebami w reku… to ona dala mu kluczyki i zatrzasnał sie w samochodzie… to moj ojciec omal go nie utopił w skutym jeszcze lodem przy brzegu stawie, ale to wszystko było z autentycznej przeogromnej miłości… choć ciezko jest zrozumieć gdy dziadkom odbiera rozum i są sterowani przez 2 letniego wówczas wnusia.

                    Więc ja sie do tego odnioslam- ze to bezmyślność jest- na co Ty zrobilaś akcje
                    Ranyyyy…

                    A swoją drogą- kto jak kto- ale akurat TY nie powinnaś sie oburzać. Napadalaś na scarlet, wysmiewalaś je brwi, krytykowalaś dziecko a jak Ci zworcilam uwagę, to stwierdzilaś, że ” masz prawo wyrazić swe zdanie”.
                    To bądźmy konsekwentni!

                    Jak Kali kraść to dobrze a jak Kalemu ukraść- to źle?

                    • ash, nie mów mi co mnie może wkurzać, a co nie? ok?
                      poza tym nie kłam lub nie dorabiaj historii do ideologii:

                      Napadalaś na scarlet, wysmiewalaś je brwi, krytykowalaś dziecko a jak Ci zworcilam uwagę, to stwierdzilaś, że ” masz prawo wyrazić swe zdanie”.

                      nie krytykowałam dziecka!
                      nie napadałam na Scarlet.
                      odniosłam się do zbyt nachalnej i moim zdaniem zbędnej obróbki w programie graficznym.
                      mylisz pojecia.
                      albo interpretujesz wypowiedzi jak Ci “wygodniej”?
                      może wróć do tamtego watku.

                      Z konsekwencją może bywa u mnie różnie, ale swoje wyjasnienia zahaczające o fantastykę zachowaj dla siebie i wiecej nie obrażaj mojego Taty, ok?
                      dotarło? bo tylko o tyle Cię proszę, a nie “robię akcje”.
                      przeprosin nie oczekuje. pomyliłam się.

                      • Zamieszczone przez bruni

                        przeprosin nie oczekuje. pomyliłam się.

                        Bruni a z ciekawości zapytam, czy Ty kiedykolwiek kogokolwiek na Forum przeprosiłas?
                        Chodzi mi o osoby za które dostałaś czerwone kartki?
                        Tak z ciekawości, nie ze złośliwości pytam.

                        • całego wątku jeszcze nie dałam rady nadrobić, ale

                          od samego początku nikt nam finansowo nie pomaga. Opłacamy wszystko sami, czasem dostajemy jakieś prezenty domowe, ręczniki czy inne pierdoły. Ale to chyba nie liczy sie jako “kieszonkowe”
                          Za to moge liczyć w innych sytuacjach, moja mama odbierze mi Seba z przedszkola, teściowa wpadnie do nas i popieczemy sobie razem. Dla mnie to ważniejsze niż kasa. Z resztą oboje jesteśmy zbyt dumni na przyjęcie pieniędzy od rodziny. Raczej sami pomagamy im w miarę możliwości.
                          Mnie trochę rażą stwierdzenia niektórych moich znajomych. Że teściowie powinni się poczuwać do tego czy tamtego. Zawsze wtedy mnie mierzi i pytam czy oni kazali im się pobierać, rodzić dzieci etc.

                          • Aniu zdrówka dla twojego synka Makarego, siedzę i ryczę, nie chce sobie wyobrażać nawet co czujesz
                            Też bym zakazała kontaktów z pseudo dziadkami, mój M jest troszkę inny, ale trochę rozumiem Twojego męża. Trudne jest jak dziecko w domu nie doznało szacunku i miłości swoich rodziców i jak stara się resztki z pańskiego stołu.
                            Wierzę że w końcu dorośnie do tego że Wy jesteście najważniejsi i Wasze zdanie.
                            Nie wiem czy bym złożyła sprawę do prokuratury, ale na pewno bym się dowiedziała co i jak by sprawa nie przedawniła się.

                            jeszcze raz wszystkiego dobrego dla Makarego, dla mnie to nie pojęte

                            • Zamieszczone przez ciapa
                              Bruni a z ciekawości zapytam, czy Ty kiedykolwiek kogokolwiek na Forum przeprosiłas?

                              t a k

                              • Zamieszczone przez gobin
                                Opłacamy wszystko sami, czasem dostajemy jakieś prezenty domowe, ręczniki czy inne pierdoły. Ale to chyba nie liczy sie jako “kieszonkowe”
                                Za to moge liczyć w innych sytuacjach, moja mama odbierze mi Seba z przedszkola, teściowa wpadnie do nas i popieczemy sobie razem. Dla mnie to ważniejsze niż kasa.

                                zdaje sie, ze kazdy tu inaczej rozumie “kieszonkowe” 😉
                                Dopisze zatem, ze u mnie wyglada to tak jak u Ciebie plus czasami wciskane wrecz na sile wsparcie finansowe celowe. Moja mama dorzucila sie nam np. do plytek do jednej z łazienek – chciała, bo sypialnia z tą własnie łazienką docelowo przeznaczone sa dla mojej mamy. Podobnie z meblami dla Emilki – zbieramy na nie kase, moja mama bardzo chciała troche dorzucić od siebie. Wiem, ze odmowa w takich sytuacjach sprawilaby Jej przykrość. Na zasadzie dokładnie takiej jak napisała Krecik.

                                • Zamieszczone przez Usianka
                                  zdaje sie, ze kazdy tu inaczej rozumie “kieszonkowe” 😉
                                  Dopisze zatem, ze u mnie wyglada to tak jak u Ciebie plus czasami wciskane wrecz na sile wsparcie finansowe celowe. Moja mama dorzucila sie nam np. do plytek do jednej z łazienek – chciała, bo sypialnia z tą własnie łazienką docelowo przeznaczone sa dla mojej mamy. Podobnie z meblami dla Emilki – zbieramy na nie kase, moja mama bardzo chciała troche dorzucić od siebie. Wiem, ze odmowa w takich sytuacjach sprawilaby Jej przykrość. Na zasadzie dokładnie takiej jak napisała Krecik.

                                  mamy te sama mame?
                                  moja co raz dorzuca cos od siebie – np ostatnio powiedziala, ze da dla majki “kieszonkowe” na wakacje
                                  kiedy odmawiam i mówię, że nie trzeba ona na to ” no jasny gwint jak ja Cie wychowałam, ze ty nic nie chcesz ”

                                  • U nas tak jak u Usianki. Moi rodzice chętnie dorzucają się i bez okazji sprawiają nam prezenty, choć wcale nie muszą i nikt tego nie oczekuje od nich. Najczęściej oczywiście wnukom dają kasiurkę albo kupują ubrania.

                                    Ania – wasza historia przyznaję mnie zmroziła. Po przeczytaniu nie mogłam spać.
                                    Najbardziej zszokowana jestem nieudzieleniem pomocy wnukowi, mniej brakiem wyobraźni dorosłych. Wypadki się zdarzają. Nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć konsekwencje, ale przedkładanie picia kawy z koleżankami nad cierpienie wnuka nie jestem w stanie zrozumieć.
                                    Ograniczenie kontaktów to najlepsze rozwiązanie. Tak samo bym postąpiła.
                                    Bardzo wam współczuję, a już najbardziej Makaremu. Mam nadzieję, że operacja nie będzie jednak konieczna.
                                    A mąż… No cóż – akurat rozumiem go, że nie chciał zgłaszać sprawy do sądu. Chyba nikt by nie chciał procesować się z własnymi rodzicami. Może jednak ten wypadek uświadomi mu, że ma toksyczne relacje z rodzicami. Szkoda tylko, że musiało dojść do cierpienia małego 🙁

                                    • Moi rodzice pomagaja Mnie i Mojejmu brat, jest Nas dwoje od kiedy jesteśmy samodzielni, czyli mamy rodziny.
                                      Obecnie studiuję, rodzice płaca za moje studia. Dostajemy pieniądze na każde urodziny, imieniny, moge powiedzieć,że rodzice szukaja okazji by Nam pomóc, ale takiej sytuacji nie ma, ale chcą.
                                      My odwdzięczamy sie z kolei prezentami, kupuję to jakiś ciuch, to ostatnio nawigazję na dzień dziadka, ale nigdy chyba sie juz nie zdołam odwdźięczyć za Ich pomoc, gdyż robią to notorycznie. Córka ma komunię w maju i dziadkowie juz obiecali tysiąc złotych, a to nie mało.
                                      Ja wiem, że ja dla moich dzieci, też zrobię wszystko, bo juz mam ta manię kupowania i nagradzania…
                                      Teściowej się to chyba spodobało i też prezy różnych okazjach obdarza nas to perfumami, to jakimś prezentem, ale i my pamiętamy o bliskich.
                                      Nie uważam, by to było złe…

                                      • Złe nie jest jeżeli jest to dobra wola osoby obdarowującej i w miarę równe traktowanie rodzeństwa a nie jednemu wszystko a drugi da sobie radę
                                        A najbardziej wkurza mnie wymaganie pomocy” bo muszą bo mi się należy”a i z taką opinią się spotkałam
                                        My od początku na swoim rozrachunku,wystarczy mi świadomość że w razie kłopotów mogę liczyć na pomoc rodziny-oby nigdy nie była potrzebna
                                        Dla mamy Makarego szczere wyrazy wspłóczucia nie wiem co to za typ ludzi,ja bym obcemu dziecku pomogła
                                        Słusznie zrobiłaś ograniczając kontakty a przy postawie twojego męża ja osobiście zadzwoniłabym do “kochanych dziadków”i poinformowała ich o swojej decyzji i zakazie zbliżania się do moich dzieci:Nie nie:oraz o tym że mi “zły humor”nie minie
                                        Tak mieli dużo szczęścia że szpital nie zgłosił sprawy na policję

                                        • Wyjaśnię, o co mi chodziło z tym kieszonkowym.

                                          Głównie o problem podobny jak w artykule.

                                          Czy rodzice wam pomagają na stałe, jak jesteście w trudnej sytuacji, no bo skoro radzicie sobie doskonale, to niby po co wam mają wspomagać?

                                          Tak sobie myślę, że pomoc ok, ale z czasem gubi naszą przedsiebiorczość, ale nie zawsze. Wszystko zależy od poszczególnego człowieka

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: "Kieszonkowe" od waszych rodziców

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general