KŁAMCZUCHA :(

Kłamczucha, kłamie jak najęta, wymyśla niestworzone historie i wciska innym kit…. to właśnie jest moja matka, od prawie 2 miesięcy leży w szpitalu, wykryto u miej raka piersi, dializują ją codziennie, ściągają jej wodę z płuc. Pojechałam do niej wczoraj bo musiałyśmy sobie wyjaśnić kilka rzeczy. I co??? Nawet choroba jej nie zmieniła, wciska mi sytuacje, które nie miały miejsca, kłamie, wymyśla, oszukuje, bo to nie są błache kłamstwa…. jest obrzydliwa, już wiem dlaczego nie utrzymuję z nią kontaktów. Niszczy rodzinę….

… musiałam to z siebie wywalić, choć prawda jest o wiele głębsza i bardziej zagmatwana co nie zmienia faktu, że MOJA MATKA TO KŁAMCZUCHA!!!

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: KŁAMCZUCHA :(

  1. Zamieszczone przez Madziula1
    To sobie dopasuj historyjkę, że skoro już jest tak z nią źle, to już odpowiada, za to co nabroiła. Bez sensu – wiem, tak jak rozważania w kierunku gdzie ma odpowiadać za grzechy na ziemi czy po drugiej stronie

    Jestem przeciwna twierdzeniu, że chorba to jakaś kara za jej “grzechy”.

    Natomiast- rozliczenie sie z przeszłościa WLASNA przecież- uważam za konieczne dla żyjących i zostających- czemu mamy tego im ( nam?) odmawiac?

    Dlaczego Basia ma sie litować nad matka, która zadawała jej tyle cierpień a nie pochylić sie nad ta małądziewvzynką, która tak cierpiała? nad sobą z wtedy? czemu mamy litować się nad oprawcami a zapominamy tał łatwo o fiarach?

    • Ja mam podobną sytuację z teściem, z teściem najbardziej, choć z rodzicami niby też, ale mniej, da się jakoś żyć.
      Hipokryta, niby uprzejmy, ale bardzo nieżyczliwy, po prostu źle życzy innym i tego nie ukrywa, złośliwy, myśli tylko o swoim interesie, nieważne czyim kosztem itd. Mogłabym dłużej, ale nie chcę nurzać się w żółci.

      Problem mamy taki, że nie wiemy, co z relacjami my-dziadek-Kalina. Niby nie ukrywamy przed nią na siłę, jakie chłodne mamy wobec niego uczucia.
      Z drugiej strony on się jakoś wobec niej stara, skromnie bo skromnie, niezbyt serdecznie, ale jednak niby deklaruje, jaka wnuczka jest ważna.

      I pytanie, czy mówić dzieciom (może nie 3-letnim, ale np. starszym), co myślimy o naszych rodzicach? Przecież mają prawo wiedzieć. Mają też prawo wiedzieć, dlaczego rodzice nie lubią się z dziadkiem.
      Może trzeba je uczyć, że nawet w rodzinie jest różnie, a nie tylko słodko i uroczo i to, że to ojciec/dziadek nie usprawiedliwia usprawiedliwiania go.

      A może nie trzeba psuć ich relacji? Może dziadek ma prawo układać sobie relacje z wnuczką od nowa? Taka szanasa na nowy start? Ale czy to naprawdę jest nowy start, nawet wtedy, gdy jednocześnie robi przykrości (to bardzo delikatne określenie, bo nie chcę wchodzić w szczegóły) nam, swojemu synowi i jego żolnie?

      • Kolejna książka Alice Miller znowu burzy społeczne stereotypy, tym razem dotyczące powiązań między metodami wychowawczymi w dzieciństwie a późniejszym losem krzywdzonych dzieci. Analizując biografie znakomitych artystów i przypadki własnych klientów dostrzega, jak destrukcyjną więzią jest związek dziecka – później dorosłego człowieka – z rodzicami, którzy maltretowali go w dzieciństwie. Utrzymywanie takiej relacji, opartej na iluzjach i niespełnionych oczekiwaniach wobec rodziców, odbywa się kosztem zdrowia dziecka, a później dorosłego, bowiem ciało buntuje się przeciwko wymuszonym uczuciom, jak miłość czy wdzięczność.

        z tył książki:
        ” Dostojewski, Kafka, Nietzsche, także Virginia Woolf, Marcel Proust, James Joyce, Fryderyk Schlller, Artur Rimbaud, Yukio Mishima, Antoni Czechów to ofiary złego traktowania w dzieciństwie. Fakty z ich biografii, które przytacza Autorka, w sposób wstrząsający potwierdzają jej tezę, że zacieranie krzywd doznanych w dzieciństwie nie zda się na nic. Zapieranie się autentycznych, silnych emocji ma zawsze konsekwencje dla naszego ciała, bądź w postaci chorób, bądź destrukcyjnych uzależnień.

        ?Jeżeli człowiek? pisze w przedmowie Alice Miller? wmawia sobie, że czuje to, co czuć powinien i stara się usilnie nie czuć tego, co uważa za niestosowne, zaczyna chorować, chyba że każe za to płacić swoim dzieciom, wykorzystując je do projekcji własnych tłumionych emocji. Sądzę, że udało mi się odkryć tutaj pewną psychobiologiczną prawidłowość, którą przez bardzo długi czas przesłaniały nakazy moralne i religijne?.

        Kolejna książka Alice Miller znowu burzy społeczne stereotypy, tym razem dotyczące powiązań między metodami wychowawczymi w dzieciństwie a późniejszym losem krzywdzonych dzieci. Analizując biografie znakomitych artystów i przypadki własnych klientów dostrzega, jak destrukcyjną więzią jest związek dziecka – później dorosłego człowieka – z rodzicami, którzy maltretowali go w dzieciństwie. Utrzymywanie takiej relacji, opartej na iluzjach i niespełnionych oczekiwaniach wobec rodziców, odbywa się kosztem zdrowia dziecka, a później dorosłego, bowiem ciało buntuje się przeciwko wymuszonym uczuciom, jak miłość czy wdzięczność.

        Alice Miller przekonuje, że potrzebna jest czułość dla siebie. Musimy pokochać dziecko, którym byliśmy. Pisze też: ”Nakaz bezwzględnego kochania i szanowania naszych rodziców, bardzo często nie pozwala nam na uświadomienie sobie prawdziwych emocji, a za ten kompromis płaci nasze ciało”.
        Zdaniem Miller dziecko zawsze jest na pozycji zależnej, co ma swoje źródło w tradycji składania dzieci w ofierze. Tyle że dzisiaj jest to przymus kochania i szanowania rodziców. Tego oczekują od nas od chwili naszych narodzin – pisze Miller. Jej zdaniem, mamy prawo tę zależną pozycję opuścić. “Czwarte przykazanie zawiera w sobie wewnętrzną sprzeczność. Nakaz moralny może bowiem dotyczyć jedynie naszego postępowania, a nie naszych uczuć”. Jej zdaniem nie musimy poddawać się nakazowi kochania ani szanowania.
        “Ciału nie można wmówić, że manipulacja i troska są oznaką prawdziwej miłości”.
        Pisze też: “Człowiek nigdy nie zrobi niczego dobrze, jeżeli będzie starał się być taki, jak oczekują tego od niego inni ludzie. Można być tylko tym, kim się jest. Nie można też zmusić rodziców do tego, by nas kochali. Zdarza się, że rodzice kochają nie swoje dziecko, lecz tylko maskę, a kiedy dziecko ją zdejmie i spróbuje pokazać rodzicom, kim jest naprawdę, oni mówią wtedy: chcemy tylko, żebyś był taki, jak dawniej”.

        • Zamieszczone przez kallarepka
          I pytanie, czy mówić dzieciom (może nie 3-letnim, ale np. starszym), co myślimy o naszych rodzicach? Przecież mają prawo wiedzieć. Mają też prawo wiedzieć, dlaczego rodzice nie lubią się z dziadkiem.
          Może trzeba je uczyć, że nawet w rodzinie jest różnie, a nie tylko słodko i uroczo i to, że to ojciec/dziadek nie usprawiedliwia usprawiedliwiania go.

          Wiesz co – starsze dzieci same wyczują sytuację, same sobie zazwyczaj dobrze zinterpretują co się dzieje – o ile nie będzie tworzona zasłona dymna.
          A na pogadanki z ciężkim kalibrem przyjdzie później czas, zresztą będę pytały o co chodzi same.

          • a ja jestem przerażona, że twoja matka jest umierająca a ty ględzisz o pieniądzach , Jakby nie patrzeć ta kobieta ciebie urodziła, przewijała, zaliczyła nieprzespane noce, itd itd,. Nie wiem czy ona aktywnie pracowała zawodowo i miała jeszcze swoje pieniądze, ale prowadzenia domu, to też ciężka praca i miała prawo do jakiś swoich przyjemności a nie tylko pełnić funkcje usługowe w domu i rozliczać się z każdego grosza.
            Nie lubię mydlenia i dla mnie to zgroza, że ona leży w szpitalu, bardzo ciężko choruje, cierpli z bólu a ty jej gadasz o jakiś kredytach i piszesz, że do szpitala nie pojedziesz, ludzie nic tylko ręce załamać. Ciary mnie przechodzą, że taki można mieć stosunek do własnej matki, której zostało niewiele życia.
            Z tego co piszesz, to nie katowała cię, nie była alkoholiczką itd, tylko nie jest taka jak ty byś chciała, wzięła jakiś kredyt a ty jej o tym ględzisz w czasie ciężkiej choroby. Krytykujesz matką, a spojrzałaś jaką ty jesteś córką?
            Sorry może ostro napisałam, ale jak to przeczytałam to mną wstrząsnęło twoje podejście.

            • Zamieszczone przez mago
              a ja jestem przerażona, że twoja matka jest umierająca a ty ględzisz o pieniądzach , Jakby nie patrzeć ta kobieta ciebie urodziła, przewijała, zaliczyła nieprzespane noce, itd itd,. Nie wiem czy ona aktywnie pracowała zawodowo i miała jeszcze swoje pieniądze, ale prowadzenia domu, to też ciężka praca i miała prawo do jakiś swoich przyjemności a nie tylko pełnić funkcje usługowe w domu i rozliczać się z każdego grosza.
              Nie lubię mydlenia i dla mnie to zgroza, że ona leży w szpitalu, bardzo ciężko choruje, cierpli z bólu a ty jej gadasz o jakiś kredytach i piszesz, że do szpitala nie pojedziesz, ludzie nic tylko ręce załamać. Ciary mnie przechodzą, że taki można mieć stosunek do własnej matki, której zostało niewiele życia.
              Z tego co piszesz, to nie katowała cię, nie była alkoholiczką itd, tylko nie jest taka jak ty byś chciała, wzięła jakiś kredyt a ty jej o tym ględzisz w czasie ciężkiej choroby. Krytykujesz matką, a spojrzałaś jaką ty jesteś córką?
              Sorry może ostro napisałam, ale jak to przeczytałam to mną wstrząsnęło twoje podejście.

              Trzeba czytać baaaaaardzo wybiórczo, żeby z wypowiedzi Basi wyłapać tylko wątek finansowo- kredytowy.
              Weź głęboki oddech, wsadź te swoje przerażenie w…. kieszeń i przeczytaj jeszcze raz co autorka i inne dziewczyny w podobnej sytuacji opisały

              • Zamieszczone przez szaldi
                Trzeba czytać baaaaaardzo wybiórczo, żeby z wypowiedzi Basi wyłapać tylko wątek finansowo- kredytowy.
                Weź głęboki oddech, wsadź te swoje przerażenie w…. kieszeń i przeczytaj jeszcze raz co autorka i inne dziewczyny w podobnej sytuacji opisały

                chyba nie ma sensu czytac po raz drugi
                to jest obraz jednostronnie stworzony, cokolwiek by nie bylo napisane…
                bez sensu jest się wtrącac, ale jakbym musiala cokolwiek napisac, to napisałabym bardziej na nutę mago…
                szczesliwie nie muszę i nie piszę, ale mozna to odebrac zupelnie inaczej niz autorka chce nam podac

                • Zamieszczone przez mago
                  a ja jestem przerażona, że twoja matka jest umierająca a ty ględzisz o pieniądzach , Jakby nie patrzeć ta kobieta ciebie urodziła, przewijała, zaliczyła nieprzespane noce, itd itd,. Nie wiem czy ona aktywnie pracowała zawodowo i miała jeszcze swoje pieniądze, ale prowadzenia domu, to też ciężka praca i miała prawo do jakiś swoich przyjemności a nie tylko pełnić funkcje usługowe w domu i rozliczać się z każdego grosza.
                  Nie lubię mydlenia i dla mnie to zgroza, że ona leży w szpitalu, bardzo ciężko choruje, cierpli z bólu a ty jej gadasz o jakiś kredytach i piszesz, że do szpitala nie pojedziesz, ludzie nic tylko ręce załamać. Ciary mnie przechodzą, że taki można mieć stosunek do własnej matki, której zostało niewiele życia.
                  Z tego co piszesz, to nie katowała cię, nie była alkoholiczką itd, tylko nie jest taka jak ty byś chciała, wzięła jakiś kredyt a ty jej o tym ględzisz w czasie ciężkiej choroby. Krytykujesz matką, a spojrzałaś jaką ty jesteś córką?
                  Sorry może ostro napisałam, ale jak to przeczytałam to mną wstrząsnęło twoje podejście.

                  …. żal mi Ciebie…. nie znasz mojej matki i jak słusznie dziewczyny zauważyły nie przeczytałaś wszystkiego, a powinnaś,….

                  • Zamieszczone przez mago
                    a ja jestem przerażona, że twoja matka jest umierająca a ty ględzisz o pieniądzach , Jakby nie patrzeć ta kobieta ciebie urodziła, przewijała, zaliczyła nieprzespane noce, itd itd,. Nie wiem czy ona aktywnie pracowała zawodowo i miała jeszcze swoje pieniądze, ale prowadzenia domu, to też ciężka praca i miała prawo do jakiś swoich przyjemności a nie tylko pełnić funkcje usługowe w domu i rozliczać się z każdego grosza.
                    Nie lubię mydlenia i dla mnie to zgroza, że ona leży w szpitalu, bardzo ciężko choruje, cierpli z bólu a ty jej gadasz o jakiś kredytach i piszesz, że do szpitala nie pojedziesz, ludzie nic tylko ręce załamać. Ciary mnie przechodzą, że taki można mieć stosunek do własnej matki, której zostało niewiele życia.
                    Z tego co piszesz, to nie katowała cię, nie była alkoholiczką itd, tylko nie jest taka jak ty byś chciała, wzięła jakiś kredyt a ty jej o tym ględzisz w czasie ciężkiej choroby. Krytykujesz matką, a spojrzałaś jaką ty jesteś córką?
                    Sorry może ostro napisałam, ale jak to przeczytałam to mną wstrząsnęło twoje podejście.

                    A, ja jestem przerażona jak własna matka może tak traktować własne dzieci

                    • Zamieszczone przez mago
                      a ja jestem przerażona, że twoja matka jest umierająca a ty ględzisz o pieniądzach , Jakby nie patrzeć ta kobieta ciebie urodziła, przewijała, zaliczyła nieprzespane noce, itd itd,. Nie wiem czy ona aktywnie pracowała zawodowo i miała jeszcze swoje pieniądze, ale prowadzenia domu, to też ciężka praca i miała prawo do jakiś swoich przyjemności a nie tylko pełnić funkcje usługowe w domu i rozliczać się z każdego grosza.
                      Nie lubię mydlenia i dla mnie to zgroza, że ona leży w szpitalu, bardzo ciężko choruje, cierpli z bólu a ty jej gadasz o jakiś kredytach i piszesz, że do szpitala nie pojedziesz, ludzie nic tylko ręce załamać. Ciary mnie przechodzą, że taki można mieć stosunek do własnej matki, której zostało niewiele życia.
                      Z tego co piszesz, to nie katowała cię, nie była alkoholiczką itd, tylko nie jest taka jak ty byś chciała, wzięła jakiś kredyt a ty jej o tym ględzisz w czasie ciężkiej choroby. Krytykujesz matką, a spojrzałaś jaką ty jesteś córką?
                      Sorry może ostro napisałam, ale jak to przeczytałam to mną wstrząsnęło twoje podejście.

                      Nie doczytałaś, że nie o kredyty chodzi? No nie wierze, że można tak płasko to odczytać
                      ja wiem, że tabu wciąz- zakwestionowac to, że rodziców TRZEBA kochać. Nie trzeba. ( patrz post wyżej o alice miller- psychiatra i psychoterapeutka-polecam lekturę, może zrozumiesz coś więcej)

                      • Zamieszczone przez mago
                        a ja jestem przerażona, że twoja matka jest umierająca a ty ględzisz o pieniądzach , Jakby nie patrzeć ta kobieta ciebie urodziła, przewijała, zaliczyła nieprzespane noce, itd itd,. Nie wiem czy ona aktywnie pracowała zawodowo i miała jeszcze swoje pieniądze, ale prowadzenia domu, to też ciężka praca i miała prawo do jakiś swoich przyjemności a nie tylko pełnić funkcje usługowe w domu i rozliczać się z każdego grosza.
                        Nie lubię mydlenia i dla mnie to zgroza, że ona leży w szpitalu, bardzo ciężko choruje, cierpli z bólu a ty jej gadasz o jakiś kredytach i piszesz, że do szpitala nie pojedziesz, ludzie nic tylko ręce załamać. Ciary mnie przechodzą, że taki można mieć stosunek do własnej matki, której zostało niewiele życia.
                        Z tego co piszesz, to nie katowała cię, nie była alkoholiczką itd, tylko nie jest taka jak ty byś chciała, wzięła jakiś kredyt a ty jej o tym ględzisz w czasie ciężkiej choroby. Krytykujesz matką, a spojrzałaś jaką ty jesteś córką?
                        Sorry może ostro napisałam, ale jak to przeczytałam to mną wstrząsnęło twoje podejście.

                        Czytaj ze ZROZUMIENIEM. Bo chyba nie doczytalaś.

                        Podam Ci przykład – z mojego życia….
                        od osób postronnych dowiaduję się że moje dziecko jest umierające, leży w szpitalu, ma raka w mózgu i teraz…. moja matka zbiera pieniądze po znajomych (i to wysokie sumy – nie jakieś 2 czy 3 tysiące zł) – bo zbiera na operację za granicą mojego dziecka.
                        Czad – co nie?

                        inny przykład: pogrzeb mojego wujka, a moja matka zjawia się na cmentarzu…z psem….

                        kolejny:
                        już 3 razy pochowała własną matkę a ja ponoć miałam udar mózgu….

                        zajebiście jest.

                        W takiej sytuacji (jak i sytuacji Basi) – moja noga nie postanie na jej pogrzebie.
                        I jakby sie pochorowała….to moja noga nie postałaby się w szpitalu.

                        • Zamieszczone przez ahimsa
                          Nie doczytałaś, że nie o kredyty chodzi? No nie wierze, że można tak płasko to odczytać
                          ja wiem, że tabu wciąz- zakwestionowac to, że rodziców TRZEBA kochać. Nie trzeba. ( patrz post wyżej o alice miller- psychiatra i psychoterapeutka-polecam lekturę, może zrozumiesz coś więcej)

                          Nie zrozumie, bo mamusie TRZEBA KOCHAĆ I JUŻ. 😉

                          Nie bardzo tylko wiem z jakiego powodu ja mam kochać moją?
                          Ze się spieła i wypchneła mnie na świat???
                          Bo innego powodu – ja osobiście… Nie widzę.

                          • Zamieszczone przez ahimsa
                            ja wiem, że tabu wciąz- zakwestionowac to, że rodziców TRZEBA kochać.

                            No niestety, czasami jedyne dobro jakie rodzice zrobili dla swoich dzieci to to, że sprowadzili je na świat, a dla części takich dzieci nawet i to nie jest dobrem

                            • straszne – to jak moze zachowac się rodzic i to jak moze go niecierpiec wlasne dziecko 🙁
                              ja sie spinam z rodzicami czasem, ale nie wiem jak będzie jak ich zabraknie 🙁

                              mojej przyjaciólki ojciec alkoholik w końcu zapił się na śmierć – pojechała na pogrzeb, pochowała, druga przez ojca miała zrytą psychikę, pił, maltretował – w ostatnie dni choroby byla z nim, pochowała, poczuła się lepiej…

                              może więc warto wybaczyć?
                              nie wiem, nie byłam w takiej sytuacji…

                              • Zamieszczone przez Mamroć
                                Czytaj ze ZROZUMIENIEM. Bo chyba nie doczytalaś.

                                od osób postronnych dowiaduję się że moje dziecko jest umierające, leży w szpitalu, ma raka w mózgu i teraz…. moja matka zbiera pieniądze po znajomych (i to wysokie sumy – nie jakieś 2 czy 3 tysiące zł) – bo zbiera na operację za granicą mojego dziecka.
                                Czad – co nie?

                                to dopiero hard core, nie mnie to osądzać ale jakiem trzeba być człowiekiem żeby takie rzeczy robić. Zamurowało mnie powiem szczerze.

                                • juz raz powiedziałam, ale moge powtórzyc – jesli sobie nie zasłuzyła to kochac nie trzeba, nawet w obliczu choroby. Dzis przeczytałam straczny artykuł na onecie o koszmarze dziecka maltretowanego przez ojczyma. Okropne to co on robił z tym chłopcem 🙁 i co? jak bedzie dorosły i niezalezny to ma swoją matke kochac za to, ze sprowadziła takiego potwora do domu i niereagowała? bo wypada i trzeba przebaczac?

                                  • Zamieszczone przez krecik_75
                                    straszne – to jak moze zachowac się rodzic i to jak moze go niecierpiec wlasne dziecko 🙁
                                    ja sie spinam z rodzicami czasem, ale nie wiem jak będzie jak ich zabraknie 🙁

                                    mojej przyjaciólki ojciec alkoholik w końcu zapił się na śmierć – pojechała na pogrzeb, pochowała, druga przez ojca miała zrytą psychikę, pił, maltretował – w ostatnie dni choroby byla z nim, pochowała, poczuła się lepiej…

                                    może więc warto wybaczyć?
                                    nie wiem, nie byłam w takiej sytuacji…

                                    Juz to zdanie jest bardzo znamienne kurcze- poczuła ULGE, ze ojac nie ma…

                                    No mówię- wciąz tabu. Nie chce mi sie cytowac całych fragemtow ale jedna mi utkwił w pamięci; któryś z pisarzy napisal list do matki- ze wolalby sie udusuc niz zrobic cos co sie jej nie spodoba. Cierpial na astme….objawy ustapily kiedy na jakis czas sie od niej oscial. Potem jednak ta sila destrukcyjna kazała mu znów “kochac” matkę ( choc jej nienawidzil podswiadomie) – bo jak moze NIE kochac? I….zgodnie z tym, co napisał w koncu sie udusił w ataku astmy.

                                    Takich przykładów jest więcej! Akurta zanalizowano przykłady pisarzy i twórców- bo ich biografie są dostępne ( nie musiała lamac tajemnicy swych pacjentow)- gdzie obraz jest szokujacy! oni wszyscy do ostatniego tchu zapewniali, ze kochaja rodzicow- mamy głęboki nakaz kulturowy kochania rodzicow – co tez jest uwarunkowane biologią- dziecko bez matki po prostu ginie- więc jako dorosli już nadal sie boimy, że bez tej akceptacji umrzemy- ale w ich dziełach wychodzilo CO NAPRAWDE CZUJA.

                                    Prawda wlasnego ciala, wciąż spychana, zaprzeczana- prowadziła do chorób, psychoz a nawet śmierci ( jak w wypadku pisarza, którego udusił atak astmy)

                                    • Zamieszczone przez liducha
                                      juz raz powiedziałam, ale moge powtórzyc – jesli sobie nie zasłuzyła to kochac nie trzeba, nawet w obliczu choroby. Dzis przeczytałam straczny artykuł na onecie o koszmarze dziecka maltretowanego przez ojczyma. Okropne to co on robił z tym chłopcem 🙁 i co? jak bedzie dorosły i niezalezny to ma swoją matke kochac za to, ze sprowadziła takiego potwora do domu i niereagowała? bo wypada i trzeba przebaczac?

                                      Miller opisała też przykład seryjnego zabójcy. Jego dziecinstwo upływało między matka, ktora sprowadzała na godziny facetów za kasę a ojczymem, który go bił straszliwie i poniżał. On mały musiał stać na cztach kiedy matka obsługiwała klientów….słyszał te jęki, był swiadkiem seksu oralnego- co wzbudziło w nim nieopisany wstręt.

                                      Potem zaczął mordować kobiety w okrutny sposób- nienawidząc ojczyma ale do koca zapewniajac o milosci do matki!

                                      GDYBY przyznał przed sobą, co naprawde czuje do matki, która go nie obroniła przed agresją ojczyma i uprawiała seks na jego oczach- nie musiałoby umrzeć tyle kobiet, które zabił!

                                      • Zamieszczone przez ahimsa
                                        Miller opisała też przykład seryjnego zabójcy. Jego dziecinstwo upływało między matka, ktora sprowadzała na godziny facetów za kasę a ojczymem, który go bił straszliwie i poniżał. On mały musiał stać na cztach kiedy matka obsługiwała klientów….słyszał te jęki, był swiadkiem seksu oralnego- co wzbudziło w nim nieopisany wstręt.

                                        Potem zaczął mordować kobiety w okrutny sposób- nienawidząc ojczyma ale do koca zapewniajac o milosci do matki!

                                        GDYBY przyznał przed sobą, co naprawde czuje do matki, która go nie obroniła przed agresją ojczyma i uprawiała seks na jego oczach- nie musiałoby umrzeć tyle kobiet, które zabił!

                                        niezaleznie od tego czy jest to znecanie fizyczne czy psychiczne przez rodziców, to jest to złe, nieakceptowalne jak i równiez niewybaczalne

                                        • Tak z innej beczki- majowa- GDZIE TY?????

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: KŁAMCZUCHA :(

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general