wrocilam z placu zabaw, dziecie bawilo sie w piachu, kilka innych maluchow, na oko 2-3 latkow tez. obok piaskownicy sa laweczki, siedzialo sobie grono mam i… klnelo 😮 ale jak !!!!!!! jechaly po swoich “starych” : ” a nie bedzie mi h… pier… co ja mam robic k…. co on sobie do h.. pana myslli”, druga pokrzykiwala “jasne, niech spierd…”. osiedle mlode, nowoczensne, zadna melinarnia. dzieci sie przysluchiwaly ( mialam wrazenie ) bo panie jadaczki darly jak nalezy. na szczescie poszly dosc szybko. zeby byla jasnosc – nie jestem swieta, zdarzaja mi sie rozne slowa, ale nie przy dziecku. mialam wrazenie ze to byl dla nich normalny, codzienny jezyk. rany julek, co za czasy 🙁 znacie takie przypadki czy mialam pecha dzis?
Strona 5 odpowiedzi na pytanie: klnace matki
moze i odkrylam ale zrozumiec za diabla nie moge 🙂
też mnie ten “sałaciarz” rozwalił :D:D:D:D:D
mój Tymek ja za długo na kompie gra to też rzuca mięchem, albo pokazuje swoją złość waląc w klawiaturę…. od ostatniego epizodu minął tydzień, Tymek dostał godzinę gry w sobotę i godzinę w niedzielę i od teraz komputer będzie nagrodą na weekend….
u nas cholera w innej postaci 😉
jakiś czas temu, zimno na dworze, deszcz, szaro itp
wróciłam ze sklepu wchodzę do domu i mówię, że na dworze “zimno jak cholera” dziwne ale w naszych stronach spotykane powiedzonko
za jakiś czas przyszła do nas babcia i Nikoś mówi do niej “babcia na dworzu jest zimno jak cholera”
nie wytrzymałam i zwróciłam mu uwagę ze tak nie wolno mówic, zapamiętał ale zapytal sie “to jak jest zimno?”
i powiedziałam mu ze jest “zimno jak szatan” też takie nasze rejonowe powiedzonko, troche głupie no ale jest 😮 młody zapamiętał je baaardzo!
do dzisiaj powtarza, ze “jest zimno jak hatan” że “wieje jak hatan” że “słońce swieci jak hatan” i takie tam
no i jakiś czas temu podsłyszał też jak moja mama mi cos opowiadala i użyła “cholera jasna” to młody przyszedł i mówi “babcia nie mówi się tak, tylko mówi sie hatan jasna” 😀
ha ha ! Ale się uśmiałam 🙂
heh, no to na “pogaduchach” już wczoraj widziałaś, jak to u mnie w piaskownicy bywa.
Oj taaaak. Mój młody tatę najczęściej edujuke 😉 “Tatusiu nie ksyc na mamusie, nie wolno” 😀
Ostatnio kupilam Ulce bardzo fajną książkę z serii BEZ TABU “Mała ksiązka o przemocy”
i tam było napisane: “Gówno nas to obchodzi”
Ulka pyta: – co to znaczy?
Ja: – to znaczy, że nic nas to nie obchodzi, a gówno to kupa, ale nieładnie powiedziane
Ulka: – kupa nas to obchodzi? Przecież to bez sensu.
Tak przy okazji polecam też książkę z tej samej serii o kupie wlaśnie.
Gdzieś odradzali tę książkę o kupie twierdząc, że nie ma głębszego sensu czytać dziecku książki która cała jest w tej tematyce. Można przecież kupić taką, w której jest krowa i powiedziec, ze krowa robi duże kupy bo jest duzahmmm Twierdzili, że nie ma sensu wzbudzać nadmiernego zainteresowania tą temtyką a jednynie przy okazji o tym mówić.
🙂 🙂 🙂
Mojej znajomej dziecku ta książka pomogła przełamać lęk przed sedesem.
ooo ja pinkole 😀 fajna babcia nie ma co !!
ostatnio mój małżonek zabrał mnie na imprezkę i było tam “fajne” małzeństwo z synkiem w wieku mojej marty, ę, ą i wogóle. jak sie rozkręcili to takie wiązanki leciały, że mnie trochę zmroziło, dodam, że w kierunku synka także.
nie mówię, że my jesteśmy święci, zwłaszcza mój mąż, któremu sie czasami wymknie to i owo ale staramy się nie przeklinac przy Marcie, hehe, mąż leciał kilka tygodni temu z Martą samolotem do babci i coś tam go w kurzyło przy odprawie, no i sobie zaklął siarczyście k..wa mac. jak już wsiedli do tego samolotu Marta bardzo głośno zapytała: tatusiu a dlaczego ty powiedziałes k…wa mac?? mój mąż nie wiedział gdzie głowe schowac 😉
chyba trafiam na jakas czarna serie -zaparkowalam pod sklepem, wyciagam mala z samochodu, obok mnie podobna czynnosc czyni tata – jego synek jakos tak opornie sie wydobywa wiec tatus ” no wylaz ku…, na co czekasz “:eek:
Trzeba było go opierdol…
no nawet chcialam, ale taki kaban, w dresiku, pomyslalam ze jak do dziecka tak mowi to mi przylozy, a ja taka z zakupami….:p
kiedy słyszę rodziców tak zwracajacych sie do swoich (i nie tylko swoich) dzieci to mi ręce opadają, ja nie mam pojecia skąd to sie bierze, jak tak można do własnego dziecka…?
tak wiem ludzie z własnymi dziećmi gorsze rzeczy robią ale to patologia a tu przeciez mowa o “normalnych” rodzicach
Oooo przy tej okazji (wątku) przypomniał mi sie taki kawał (może już był na forum).
I zacytują go dosłownie(także sorry):
Miało małżeństwo synka i kupili sobie mieszkanko.
Poszli je obejrzeć. Stoją w salonie, planują, co gdzie postawić, a
maluch w pewnym momencie:
– Tatuś, a tu jebniemy półkę!!
Tatuś na te słowa stuknął malucha lekko w tył głowy i pyta:
– Pojąłeś?
– Pojąłem.
– Co pojąłeś?
– Że półka tu ni chuja nie pasuje.
No nie dojadę… popłakałam się ze śmiechu :D:D:D
No leżę i kwiczę:D:D:D
Znasz odpowiedź na pytanie: klnace matki