Ponieważ bardzo różnie ostatnio wychodzi nam z mężem “dogadywanie się” na temat tego, co kto robi w domu itp itd, nie wdając się w szczegóły mam pytanie: czy Wasz mąż/partner pomagał Wam w trakcie ciąży i po urodzeniu się dziecka? Chodzi mi o obowiązki domowe, przy dziecku itp. Czy czułyście się w jakiś specjalny, szczególny sposób traktowane?
Bo ja się czuję, szczerze mówiąc, traktowana trochę po macoszemu 🙁 i ciekawa jestem, czy faktycznie mam podstawy, czy też może to moje ciążowe urojenia 😀
Będę wdzięczna za wypowiedzi 🙂 z góry dzięki.
34 odpowiedzi na pytanie: Kobieta w ciąży, a postawa męża :)
nie bardzo.
w ciazy uwazalam ze jest malym czlowiekiem
teraz z perspektywy widze ze sie staral chlopak
no ale hormony swoje zrobily
mhmmm no wiesz jeżeli chodzi o obowiązki to nie mogę narzekać…jak wraca z nocki idzie do sklepu po bułki chodzi po zakupy gorzej ze sprzątaniem bo czasami dwa razy mu mowie potem ja się wkurzam i na koniec sama sprzątam 🙂
Tak, bardzo mi pomagal:) i nadal pomaga.
Jak bylam w ciazy wykonywal wiekszosc prac domowych, po porodzie glownie On zajmowal sie mieszkaniem. To On nosil malego i po pracy zajmowal sie Nim, jak rowniez prasowal Dawidka ubranka. Malego kapalam przez kilka miesiecy(pol roku lub ciut dluzej), pozniej maz przejal paleczke:)
Przy pierwszym bardzo przy drugim mniej;)
Mój A. byl i jest bardzo pomocny.Wiele robi, dba bym nie musiała robić tego czego nie mogę. Posprząta, ugotuje jak mi sił brakuje, zakupy to jego działka do tego jeszcze remont góry robi :)Przy małej Hance też mi baardzo pomagał, zresztą nie wyobrażam sobie, ze nie umiałby przewijać, usypiac itd…I wiem, ze teraz będzie tak samo (tym bardziej, ze będzie syn ;))
No, ale ja mam (jak to mówi moja mama)skarb w domu 😉
trochę tak ale ja miałam podejście że ciąża to nie choroba i zrobię wszystko sama 😀
właśnie niedawno na naszym wątku lipcówek było dużo mowy o zachowaniu męża. I większość matek zgodziła się z tym, że przy drugim dziecku wszystko wygląda inaczej.
Jak byłam w pierwszej ciąży to mój mąż o mało co nie nosił mnie na rękach 🙂 Troszczył się, chuchał, dmuchał…. Teraz jest zupełnie inaczej. Bardzo czeka na dziecko, cieszy się, ale… dobrze, że mamy większość rzeczy po Martusi, bo pewnie bym musiała wszystko kupować sama…On oczywiście pomoże, ale muszę to ja wszystko zaplanować, prosić się o pomoc. Może to z nadmiaru obowiązków, zmęczenia. Nie wiem. Mam tylko nadzieję, że będzie równie dobrze i chętnie zajmował się Maleństwem jak już się urodzi- tak jak było przy Martuni.
mój od zawsze pomagał we wszystkim, fakt to ja planowałam i ustalałam wszystko
jednak dzisiaj wiem, ze mogę liczycna to, ze np idąc na zakupy kupi rzeczy, których nie ma na kartce bo ja zapomniałam je tam umieścic a powinny sie znaleźć.
Wiecie co, ja wymagań nie mam jakichś wygórowanych 🙂 Sprawa wygląda tak, że w ciązy z Zu czułam się bardzo dobrze, a teraz jest, hm, powiedzmy NIECO 😉 gorzej, bo mam zawroty głowy, mdłości, duszności, kołatania serca, ciągle robi mi się słabo, na nic nie mam siły, ostatnio nawet gary ze zmywarki wyciągałam na siedząco…. Jestem niskociśnieniowcem i w lecie w ogóle nie czuję się najlepiej, ciąża to jeszcze potęguje.
Efekt jest taki, że mimo, że nie pracuję, w domu niewiele robię, bo po prostu nie mam siły, mimo tego, że chcę. I – efekt kolejny – w domu nie jest praktycznie zrobione nic.
Jedno, co faktycznie robi, to sobie koszule prasuje – zawsze robił to sam.
Zakupy – ja. Gotowanie – jeżeli już ktoś gotuje – ja. Pranie, wieszanie, zbieranie po domu ciuchów, składanie – ja. Sprzątanie – o ile ktoś sprząta – zazwyczaj ja (jemu się dwa razy zdarzyło w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy). Czasami robi śniadania – aczkolwiek najczęściej to ja wcześniej wstaję i ściągam go (nie bez trudu) z łóżka, żeby się chociaż psem zajął. Ubieranie, mycie, czesanie Zu – ja (i sama Zu). Gary, mycie, wkładanie itp. – ja ofkors. Tyle, że ostatnio wręcz zmusiłam go, żeby okna w pokoju umył, bo świata przez nie nie było widać. Kąpanie Zu – ostatnio wyłącznie ja, podobnie usypianie. Kiedyś jeszcze przynajmniej tą działkę miał w większości w posiadaniu.
Jedno, co robi – to remont pokoju “drugiego” – postawił ścianę i teraz ją tynkuje. Tyle, że na pewno mu to nie zabiera tyle czasu, ile twierdzi, że zabiera 😀
Proszę i tłumaczę – że naprawdę czuję się kiepsko, żeby postarał się zrozumieć i mi pomógł trochę – on traktuje moje gadanie tak, że chyba większość wymyślam, a nawet jeżeli nie, to przynajmniej grubo przesadzam. 😡
(Co do opieki nad niemowlakiem, to już się wypowiadać nie będę, bo temat z małżonkiem został zamknięty – zostawmy bez komentarza.)
No i tak mi jakoś…. przykro? 🙁
No i zastanawiam się, czy faktycznie powody mam, czy jakaś paranoja mnie ogarnia….?
A u nas było odwrotnie. Może dlatego, że z Adasiem gorzej się czułam i parę miesięcy wcześniej przeżyliśmy strate ciąży… Może dlatego, że był starszy i bardziej dojrzał do ojcostwa… Może dlatego, że bardzo chciał mieć syna… Przyczyn może być wiele, jednak w drugiej ciąży czułam, ze podchodzi do tego inaczej. Właściwie robił w domu wszystko tak jak zawsze, jednak nie musiałam o tym przypominać. Po urodzeniu też było inaczej, przy Gabryśce bardzo dużo mi pomagał, ale wszystko musiałam mówić co i jak, natomiast przy Adasiu zadziwiał mnie swoim zaangażowaniem.
Przy pierwszej ciąży i dzioecku mąż pomagał bardzo (przynajmniej na poczatku. Przy drugiej ciąży i dziecku niewiele.
Nie żebym go tłumaczyła, ale może zachowuje się tak dlatego, bo w pierwszej ciąży czułaś się dobrze, wszystko było bez problemów i teraz też uważa, ze jest ok. Jedyne co moge poradzić, to spokojną szczerą rozmowę na temat Waszego postrzegania sytuacji, chociaż z tego co piszesz wynika, ze taka rozmowa już była, no ale warto może jeszcze raz spróbować. Trzymam kciuki żeby poskutkowało:)
U mnie podobnie wręcz wole sama 🙂
W obu ciążach czułam się jak królowa, po porodzie już znacznie mniej ;-))). Choć muszę dodać, że mąż mi zawsze sporo pomagał i pomaga w domu i przy dzieciach. I nie uważam tego za coś dziwnego, w końcu to NASZ dom i NASZE dzieci.
gdy byłam w ciąży to co mogłam robiłam sama – mam na myśli rzeczy z listy “swoich obowiązków” które podzieliliśmy wcześniej. Np dalej gotowałam (nie pracowałam wtedy), zakupy przejął całkiem mąż. Przy dziecku pomagał mi bardzo, robił wszystko co i ja, dzielilismy się po równo, niemal, bo on kąpał i nosił w nocy nawet częsciej niż ja. Ogólnie musze powiedzieć że było bardzo ok.
wiesz co – gdybym miała taka sytuacje – jak ty…ze w drugiej ciazy czułabym sie zle – i oczekiwalabym pomocy i on by o tym wiedział…bo bym mu powiedziała… A nadal mnie zlewał…to nie dosc ze byłoby mi przykro – smutno to jeszcze miałabym wkurwa za przeproszeniem wielkiego…
na pewno w obu ciazach było inaczej…my mielismy zupelnie inne sytjacje tez….inne miejsca zmieszkania…obowiazki
ale przy dzieciach – wstawanie w nocy itp pomagał i pomaga mi tak samo….
no ale moj zrobi wszystko o co go poprosze….zawsze mi mowi – jak czego oczekujesz potrzebujesz – mów….ja nie czytam w myslach…. No + czasami mu sie zdarzy miec olsnienie i samemu porobic przyziemne obowiazki…typu – gary – pranie – sprzatanie 😉
hormonki:D mój był niezastąpiony
ja chyba nie pociesze
moj pomagal – chociaz to chyba nieadekwatne okreslenie
bo zajmowal sie i zajmuje dzieckiem w takim samym stopniu jak ja
to samo jest z domem
wszystko wspolne 😉
to tak jak u mnie, niestety
Mój pomagał i pomaga nadal.I nie wynika to z jakiś tam obowiązków bo zajmowanie sie małym, zabawa z nim czy spacer to dla męża nadal wielka frajda i przyjemność.
Jak Antoś był malutki to zawsze tatuś wstawał w nocy,podawał mi go na karmienie,a potem ponosił,przewijał i kładł do łóżeczka.
Było i jest naprawdę bardzo bardzo dobrze.
W ciąży co mogłam robić sama to robiłam,ale jak nie miałam siły czy źle się czułam bez problemu mąż mnie zastępował. Często sam mi kazał wypoczywać a robił różne rzeczy w domu.
Teraz tak samo,potrafi mi powiedzieć żebym odpoczęła,a on staje do zmywania garów;)
Mam nadzieję,że przy drugim dziecku nic się nie zmieni:)
Byłoby mi przykro na Twoim miejscu. Porozmawiaj z mężem,powiedz,że w przeciwieństwie do pierwszej ciąży czujesz się źle,że chciałabyś więcej pomocy.
Znasz odpowiedź na pytanie: Kobieta w ciąży, a postawa męża :)