Brytyjscy nauczyciele będą mogli użyć siły wobec agresywnych wychowanków, bo w “wyjątkowych sytuacjach nie da się uniknąć zranienia ucznia”, i przeszukiwać rzeczy podejrzanych o posiadanie broni czy narkotyków. Tak konserwatywny rząd chce przywrócić porządek w szkołach
Zgodnie z nowymi wytycznymi pedagodzy zyskają prawo do przeglądania bez zgody uczniów ubrań, szafek czy toreb wychowanków w poszukiwaniu narkotyków czy broni. W wyjątkowych wypadkach mogą przeprowadzać szczegółową kontrolę przed wejściem do szkoły – podobną do tych na lotniskach.
Bez obawy o pozwanie ich do sądu nauczyciele będą mogli wyprowadzić awanturujących się uczniów z klasy, a nawet zamknąć ich na jakiś czas w kozie. Przed zatrzymaniem uczniów nie będą musieli wcześniej pisemnie powiadamiać o tym rodziców, co do tej pory było standardem.
I ja jestem za!!!!!
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Koniec bezstresowego wychowania?
Jak dla mnie lepsze jest normalne wychowanie niż “bezstresowe”.
Kimś kto przeczytał ją za późno.
Jestem za 🙂
Jest to niezwykle ciekawa dyskusja na interesujący temat, który został poruszony. Ja jestem zdania, że nauczyciel powinien mieć jednak więcej uprawnień. W chwili obecnej zawód nauczyciela został pozbawiony resztek szacunku. Teraz gdy dziecko sprawia problemy to winny jest nauczyciel, kiedy w klasie pojawia się jakiś konflikt winny jest nauczyciel, kiedy wychowawca zwraca uwagę uczniom zaczyna być straszony sądami. Dzieci doczekały się swojego rzecznika praw, a czy jest gdzieś rzecznik praw nauczycieli? Nawet ministrem edukacji nie jest nauczyciel. Ja uważam, że nauczyciel w niektórych sytuacjach powinien mieć możliwość zareagowania siłą. Z resztą nie każde działanie bezpośrednie na dzieci jest złe. Weźmy na przykład metodę holdingu, która jest z powodzeniem traktowana w innych krajach Europejskich.
W jakich sytuacjach?
Siłą, czyli jak?
Szereg sytuacji w jakich zwiększyłbym możliwości reakcji i działania nauczyciela jest ogrom. Praktycznie dla każdego etapu edukacyjnego można taką sytuację wymyślić. Uogólniając jednak to np. atak fizyczny na nauczyciela (obrona), rozdzielenie bijących się uczniów (słowa w takiej sytuacji niewiele dają), wyprowadzenie ucznia z lekcji poza klasę lub sale gimnastyczną (jeśli inne metody zawiodą), te sytuacje można przenieść na grunt szkolny, a w przedszkolu np nie widzę nic złego w delikatnej pomocy dziecku w przejściu w spokojne miejsce, gdzie będzie mógł przemyśleć swój czyn, za który został wyprowadzony z sali.
Inną sprawą są też możliwości działania nauczycieli w szkołach specjalnych. Również w moim odczuciu zbyt małe.
U nas w przedszkolu jak dziecko jest niegrzeczne i przeszkadza innym dzieciom w zabawie czy nauce to idzie do kąta 😉
Pójście do kąta, usadzenie na krześle, czy wyjście do oddzielnej sali celem dania najmłodszemu czasu na przemyślenie swojego zachowania jest w mojej opinii czymś bardzo dobrym dla dziecka. Uważam, że wychowywanie bez kar (jakkolwiek by się ich ładnie nie nazwało “konsekwencja”, “czas na namysł”) jest niemożliwe. Dodatkowo wyznaczanie dziecku granic daje mu najzwyczajniej w świecie poczucie bezpieczeństwa. Potwierdza to tylko “Apel Twojego Dziecka” wg Janusza Korczaka:
”Nie bój się stanowczości. Nie obawiaj się postępować wobec mnie twardo i zdecydowanie. Tego też potrzebuję. Dostaję w ten sposób poczucie bezpieczeństwa.”
Całość do przeczytania:
I jak tu nie lubić Brytyjczyków, to chyba jeden z ostatnich zdroworozsądkowych krajów europy.
Owszem, ale niedobre jest stosowanie terminów kara i nagroda. 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Koniec bezstresowego wychowania?