jakies 2 tyg.temu czekając na S. Na korytarzu przeczytałam ogłoszenie, ze w jej szkole bedzie organizowany konkurs recytatorski. Zapytał ja czy chciałaby wziaść udział, a S na to, że chętnie. Poszukałam wierszyka ( dzieki Smoki za Ja i UFO:), poszukałam prozę i ćwiczyłyśmy. Codziennie tez pytałam S.czy pani cos wspominała o konkursie, ale odp.zawsze była, ze nie. 3 dni przed konkursem poprosiłam moją siostre, która pracuje w szkole S., zeby ja wpisałana liste. Sama nie mogłam tego zrobic, bo zbiegło sie to z moim pobytem w szpitalu.Jak juz wróciłam do domu, zadzwoniłam do wych. S., żeby jej powiedzieć, ze przygotowuje młodą i zeby ew.ja odsłuchała czy tak moze byc. Myslałam, ze spadne z łózka jak mi pani powiedziała, ze razem z innymi wych.klas pierwszych uznały, ze pierwszaki w tym konkursie startować nie będą… Byłam jeszcze oszołomiona narkozaai ta nowiną więc pozegnałam się i rozmowa sie skończyła. Zadzwoniłam do siosry i zapytałam czy powiedziałą organizatorce, w której klasie jest S. Okazało się, ze S.wych postanowiła wraz z jeszcze jedna pania zbojkotować konkurs. Na liscie były dzieci z pozostałych klas pierwszych i z zerówki nawet. S ryczała jak wół, ze nie moze startować, a mi w głowie sie nie mogło zmiescic jaki jest cel takiego zachowania wych. Ze swojej strony pani nie musiała juz nic robić, bo dziecko było przygotowane przeze mnie…W dzień konkursu wych.wykresliła S.z listy, natomiast pani organizator wpisała ponownie….cyrk. Tuz przed rozpoczęciem konk.pani zadzwoniła do mnie, ze zdecydowała że dziecko moze jednak startować….Ostatecznie Sonia poszła i dostała wyróżnienie. Byłam z niej bardzo dumna. w uzasadnieniu, dlaczego nie wyzej panie z jury powiedziały, ze wierszyk był powiedziany b.ładnie, ze S. ma predyspozycje, ale że przy recytacji się nie pokazuje nic rekoma.A Sonia pokazywała “oczy waskie jak szpareczki, rece cieńkie jak niteczki itd”…
no i S.przyszła do domu i powiedziała ze smutkiem, ze przegrała przeze mnie bo uczyłam ja wiersza z pokazywaniem:)dopiero jak jej wytłumaczyłam, ze wyróznienie to tez super sprawa było lepiej. nie wiem czy w przyszłym roku S.bedzie startować, za duzo nerwów…
3 odpowiedzi na pytanie: konkurs recytatorski-co Wy na to?
Oszczędź dziecku nerw skoro tak jest.
Od razu bym zrezygnowała tylko żal mi było Soni, która się przez tydzień przygotowywała i bardzo chciała powiedzieć wiersz na konkursie…
ja wiem jakie są dzieci. Moja poszła by na konkurs z gorączką, ledwo żywa. Teraz miała ospe i pani dzwoniła, żeby odebrać rolę dla Liwci, bo miała być babcią na przedstawieniu na dzien babci i dziadka i Liwia była tak zdesperowana, kazała mi dzwonić do pani, że ona będzie na 3 dni przed występem i role umie. Poszła jeszcze z krostkami i w kropkach 🙂 Przez te trzy dni nauczyła się świetnie i dostała dodatkową role za dziecko którego nie byłoi jeszcze pani ją wybrała do grupy dzieci tanczących i wykonała 2 tańce. Byłam zaszokowana na przedstawieniu. Ale treme miała, bo przed występem poszła do nauczycielki: “proszę pani ja nie umiem roli”, pani na to: “Liwia umiesz!” i nie pomyliła się. Teraz przed nami ogólnopolski konkurs recytatorski, mamy długi i trudny wiersz do nauki przez ferie. Umie już 1/3 i mamy zamiar jeszcze coś innego przygotować. Żeby tylko te choroby nas opuściły, bo jak nie będzie mogła wystartować to masakra i kilka dni złości i płaczu.
Znasz odpowiedź na pytanie: konkurs recytatorski-co Wy na to?