Mój syn przechodzi samego siebie:
– w naszej sypialni na parapecie parking – kupa jego samochodzików i wszystkie MUSZĄ tam stać
– na ławie parking tych najmniejszych
– na kanapie pętla autobusowa
– w szafce z pieczywem klocki lego (to są lekarstwa nie wolno ich ruszać) :Nie nie:
– na podłodze w pokoju B kolejna kupka klocków lego – to jest kałuża mam uważać żebym nie weszła, bo nie mam kaloszków
– na podłodze w pokoju B kilka książeczek ustawionych na podłodze do góry grzbietem (to są namioty, ale nie dowiedziałam się, kto w nich mieszka)
– na wannie poustawiane kubeczki, garnuszki z wodą (pozostałości po kąpieli) tam jest zupka NIE WOLNO WYLAĆ
– na fotelu leży kupa maskotek przykryta kocykiem – one śpią trzeba być cicho i im nie przeszkadzać
ja chyba zwariuję
Do niedawna pięknie wszystko sprzątał, ba nawet jak przyłapał kogoś że zostawił buty w przedpokoju albo gdzieś położył kurtkę, czy bluzę to już strofował że musi to posprzątać a teraz coś mi się dzieć popsuł….
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Kreatywność czy bałaganiarstwo
Moja Tysia ‘miała’ tak samo kiedy urodził sie Michaś.
Lalek było wszędzie pełno. Były zorganizowane w róznych częściach domu, w różnej wielkości grupy. To był kosmos. I tknąc ich nie można było.
U mnie też zabawki wszędzie. Mój zamiast kałuż robi błoto i urządza autom rajdy…. Zabaw w podobnym stylu wiele, ale wieczorem, przed kąpielom wszystko “idzie spać” na swoje miejsce. Uczyliśmy Kacpra tego praktycznie od początku, kiedy jeszcze raczkował i nigdy nic nie zostawia.
Myślisz, że Agi Borys tak na Lenkę reaguje?
Pojęcia nie mam, ale u nas tak było. Dopóki ten wszechogarniający chaos lalkowy mnie nie wkurzył. Nastał moment, że w pokoju pół dywanu zajmowały lalki które miały urodziny i wszystkie siedziały przy specjalnie skonstruowanym stole a obok stał ich wielki dom, stajnia z kucykami pony ect. i suma sumarum nie można było sie w pokoju ruszyć. Sprzątnęłam wszystko. Był płacz.
my też tak uczyliśmy i było ok od jakiegoś czasu nie wolno nic tknąć ale właśnie uświadomiłam sobie że bałagan w domu to jedno można jeszcze przeżyć ale Lenka już ćwiczy obroty prawie zaczyna się turlać i “uciekać z maty” zanim się obejżę będzie pełzać, turlać się raczkować po całym domu więc nie może być mowy o pozostawionej kałuży z klocków lego czy innych tego typu atrakcjach bo młoda bedzie wszystko brała do buzi i może się zadławić a wiadomo ja różnią się zabawki dziecka prawie 3 letniego od tych kilkimiesięcznego
dziewczyny jak dałyście sobie radę z małymi przedmiotami (własność starszaka) i podłogowym życiem malucha?
Agago pocieszę Cię,że u mnie jest podobnie.:)Wszystkie zabawki muszą być w pogotowiu porozkładane w kazdym kącie,bo ona się nimi bawi ,ale w międzyczasie maluje i ogląda cebeebies:). Stolik po farbach co nie umyje to ona maluje następny obraz dla mnie i znów brudny,a tylko spróbowałabym wyrzucić go on musi leżeć bo to dla mamy:).Z klocków buduje dla mnie budowle i też musza stać obok monitora i absolutnie nie moge tego wrzucac do kartona z klockami bo to dla mnie prezent. Między czasie uczy się wszystkich piosenek na pamięć z cebeebies,a słuch ma niesamowity i rozśpiewana jest jak żadna moja w jej wieku.I tak jej mija cały dzień.Dziecko samo ze sobą pieknie się bawi co mnie cieszy,że potrafi się zająć,a zabawki od czasu do czasu posprzątam,żeby poodkurzac i tyle:)dzisiaj sama powiedziała,że po zabawie włoży do kartona,no zobaczymy;)
wczoraj tonem nieznoszącym sprzeciwu zarządziłam sprzątanie i wszystkie autka zaparkowały w pojemnikach w pokoju B, klocki i książeczki na miejsce i od razu mi się zrobiło lepiej ale dzisiaj rano B wziął reklamówkę spakował się w swoim pokoju i jego samochody znowu zaparkowały na naszym parapecie w sypialni
Znasz odpowiedź na pytanie: Kreatywność czy bałaganiarstwo