Szukalam, ale nie znalazłam podobnego tematu.
Dziewczyny czy zatrudniacie sprzataczki? Chodzi mi głównie o okolice Warszawy…
Mi sie marzy od dośc dawna, ale ostatnio zaczynam juz powaznie myslec o zatrudnieniu jakiejs pani… Nasz domek /nasza częśc domku-parter/ nie jest duza – ok. 80m2…ile może sobie zażyczyć pani do sprzatania za taki metraz? Orientujecie sie moze?
Ja lubie sprzątac, ale ostatnio jak męża nie ma całymi dniami w domu-to najzwyczajniej nie wyrabiam czasowo z opieką nad dzieciakami/pracą/gotowaniem/praniem no i jeszcze sprzątaniem… Nasza niania troszke nam sprząta-w kuchni czasem “ogarnie”-prosze ją by tego NIE robiła, bo chce żeby tylko zajmowała sie Kubą, ale ona “ja to prosze pani tak odruchowo..” – musze miec niezły syf, nie?:(
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Krótkie pytanko – o sprzątaczke….
dorabiałam sobie kiedyś sprzątaniem i powiem tak w każdym fachu sa osoby rzetelne i mnie rzetelne. Nie zależnie od wykształcenia.
Nie robimy w domu – przynajmniej ja nie robię – generalnych porządków codziennie czy co tydzień. Takie sprzątanie urządzam okazjonalnie, przed świętami, uroczystościami czy zaproszeniem gości.
Jak szłam do kogoś – pracowalam w domach, mieszkaniach czy biurach i od miejsca zależy jak się robi – to pracodawca mówi czego oczekuje. Nie spotkałam się by ktoś wymagał ode mnie za każdym razem czyszczenia ze szczoteczką do zębów.
Wiem sama że jak bym chciała kogoś do sprzątania mojego domu to bym chciała najwyższą jakość za najmniejszą cenę.
Poza tym jak sie wchodzi do nowego obiektu, to zanim doprowadzi się do swojego zadowalającego stanu potrwać to może np dwa dni. Potem jak już jest po mojemu sprzątanie które wymagało 8 godzin można zrobić w 6 jak się sprężę czy nawet 5.
Takie jest moje zdanie z doświadczenia i obserwacji.
i mam ostatnio dylemat by ktoś za mnie sprzątał mój dom a z drugiej strony wole robić po swojemu.
dokładnie. pierwsze sprzatanie jest najgorsze. ja niestety mam tę brzydką wadę, że jak sama nie posprzątam to wychodzę z założenia, że nikt nie zrobi tego lepiej ode mnie. mój ślubny to się przez to za sprzatanie nie bierze, bo mówi, że jakkolwiek by nie zrobil to i tak będzie źle. no i ma rację 🙂
ja dylematu nie mam. sprzątanie to niewdzięczne zajęcie, syzyfowa praca. co z tego ze zrobie to pieknie jak i tak zaraz będize brudno. wole robic 100 innych rzeczy. kiedys tez tak myslałam… póki ktos tego za mnie nie zrobił. A jak mam faze zeby zrobic to sama to biere szmate i sie wyzywam. Ale faze mam sporadycznie. a nawet jak mam to czasu brak…
mam podobnie, na razie to jest tu taki chaos że tylko ja jestem w stanie ogarnąć, ale jak już będę miała skończony remont to
na pewno sama okien myć nie będę
ja kiedyś mialam remont… i nikogo do pomocy. cały dom wycierałam z gipsu 100 razy. nawet okna z mezem sami obmazalismy i firanki… i w nastepnym tyg pani sie chętna znalazła…. :). ale byłam wtedy zła…
Aniu ja wywalałam i wywalam gruz, okna sami wstawialiśmy, komin, dach i tak mogę wymieniać. Ja jestem osoba nadzorująco, pilnująco robiąca. Muszę patrzeć M na ręce i pamiętać gdzie co odkłada, a najlepiej sama odkładać bo potem muszę szukać.
taaa… koszmar. ja tez zawsze musze wiedzięc gdzie co jest…. NIezły test dla malzeństawa taki remont, nie 🙂
Moja Pani ogarnie 150m w 8 godzin, w tym samo prasowanie zajmuje jej conajmniej 2h.
A sprzata baaardzo dokladnie, wejdzie w kazdy kąt.
Tyle, ze zalezy jakie to jest mieszkanie.
U nas nie ma bibelotow, figurek, pierd-olek itp. wiec nie trzeba tego odkurzac.
W salonie tylko kurze z szafek, kominek, odkurzyc podloga i juz 30m z bańki. Kuchnia to samo, szafki powycierac, lodowke z zewnatrz przetrzec, blaty, zlew latwe do mycia i podloga. Sypialnia – łóżko zascielam ja, wiec trzeba kurze zetrzec i odkurzyc wykladzine – reszta w szafach.
Najwiecej jest w pokojach dziecinnych, ale zawsze przez przyjsciem Pani dziewczynki sprzataja zabawki, bo mowimy, ze jak Pani Lina zobaczy zabawke na podlodze to bedzie myslala ze do wyrzucenia :).
No i łazienki – tam schodzi najwiecej czasu.
Jak jest mniej prasowania to pani w ramach cotygodniowej “wyplaty” umyje mi 1 lub 2 okna.
Mam złotą panią :).
ps. kiedys pisalam o podlodze, ze mi sie wypaczyla po wylaniu przez panią miski z wodą. Na szczescie podloga sie sama naprawiła :).
oj tak
U mnie pani prasuje ok 1h – tylko nasze ubrania.
Pościel, obrusy itp oddaję do magla
U mnie była dzień przed porodem pani z Ukrainy – polecona. Do okien, łazienki i kuchni. 10 okien w tym balkonowe, dokładne mycie szafek kuchennych z zewnątrz, kafelków, podłogi, kratek wywietrznikowych, glazury w łazience i ogarnięcie “salonu” z wytarciem kurzu zajeło jej 8 godzin. 25zł za godzinę, pewnie udałoby się za 20zl ale zapomniałam przed pracą zapytać o cenę. Okna umyła skutecznie, skoro mi poród wywołała :p Bo podobno to dobry wywoływacz jest. Ja byłam zadowolona i na pewno przed Świętami ją zaproszę na mycie okien i dogłębne wycieranie kurzu, bo tak normalnie to ogarniamy co tydzień dosyć dokładnie. Mieszka w Warszawie. Jak ktoś chce to mogę dać namiary na priva, chętna jest i pracowita 🙂
My zaliczyliśmy w naszym krótkim wspólnym życiu remonty 3 mieszkań W każdym mieszkaliśmy w czasie remontu i normalnie chodziliśmy do pracy, remontowaliśmy nocami i w weekendy oczywiście sami.
Żaden kurs przedmałżeński nie przygotuje tak do wspólnego życia jak taki remont, życie w kartonach i zamiast odpoczynku po pracy zawodowej praca fizyczna.
Koniec końców testy remontowe zdaliśmy, ale byliśmy o krok od oblania.
ja w sumie tez kilka, zawsze podczas mieszkania…. czesc sami po pracy (dom to ze 2 lata sami jako tako remontowalismy – malowanie, mycie, srubki, dupki itp). potem przerwa i remont salonu – juz z firma, gruzem, kominkiem. po ty, własnie miałam cały dom do mycia (gipsy)… Rok potem kuchnia – tu tylko szafki do wymiany…. ze 3 tyg bo na raty kupowane. chlopaki sami składali… No a teraz wymysliłammalowanie Alki pokoju. umalowałam jedna sciane i padłam… (to bazeria, trzeba ze 3 razy to pomalowac, cięzko idzie). Reszte domalował pan Z ukrainy, maz naszej Tatiany. Tylko ze on wrócił do domu, to trzeba malnac jeszcze raz przynajmniej… No i tak sobie czeka od 4 tyg na zmiłowanie. Alka spi u Bartka, zabawki w sypialni… No a chętncyh do malowania nie ma
My tylko jedno i dwupokojowe mieszkania. Jak wnieśliśmy do nich swój dobytek w kartonach, to nie było jak się obrócić, a co dopiero remont robić i np. podłogę układać.
Podziwiam Cię, bo ja po kilku miesiącach mieszkania w remoncie wykończyłam się psychicznie. Wystarczyło że było choć jedno pomieszczenie zrobione – taki azyl i wracałam do normalności.
Za każdym razem jak się wprowadzaliśmy nie było nic – podłóg ani białego montażu.
Jak się Ali i Bartkowi znudzi wspólne nocowanie, to zanim się obejrzysz będą pokój malować 🙂
ja wprowadziłam sie do domu z częscią mebli. wszystko juz było ale do mycia, malowania, naprawienia. zapuszczone. Zawsze mieliśmy duzo innych pokoi “do zycia” a remontownay kawałek – np cyklinowanie domu na 3 raty – dół, potem góra bez 1 pokoju a potem ten pokój i schody. jak sie wprowadzalismy to był tylko Bartek. jeden pokój nam wystarczał :). Ale ciezko było, nie przecze. Wtedy próbowałam umyc podłoge (zanim zdecydowlismy ceykinować)… Kilka dni na kolanach i umyłam ze 4 metry (taki przyschniety sidolux)… uznałam ze nie dam rady, kręgosłup mi siadł… wtedy znalazła sie pani… :). ale podłogi myc nie kazałam. to nie miało sensu, trzeba było cyklinować
Ja remontowałam całe mieszkanie w drugiej połowie ciąży
robiliśmy dosłownie wszystko – poza łazienką, która była wyremontowana 2 lata wcześniej
Byliśmy: ja i mój wielki brzuch, pies i tata, który remontował
i cała sterta narzędzi, gipsów, paneli, płyt kartonowo-gipsowych
i wszechobecny pył i brud
Nie było nawet pół pomieszczenia normalnego
materac był przekładany z pokoju do pokoju, tam gdzie akurat w danym momencie można było się wyspać
Ale to był szalony czas
Dokładnie. I za każdym razem mówiłam sobie: to był ostatni raz, nigdy więcej, mam dość. No i następny raz był szybciej niż pomyślałam.
A radość z mieszkania własnoręcznie wyremontowanego – bezcenna.
Mina koleżanek z pracy, które dowiedziały się, że śpię na karimacie na wylewce – również bezcenna.
Nigdy sobie tak nie mówię
uwielbiam remonty, zmiany, przemeblowania, przestawiania
To fajnie Ci ten porod wywołała:)
Zapłaciłas 200zł z umyciem okien i gruntownym posprzątaniem…jak na W-we to chyba nie duzo. A ciekawe ile by ta pani wzięła za sprzątanie bez tych okien…
GEVALIA – tak to jest ze sprzątaczkami… u nas do firmy tez taka jedna przychodzi z firmy sprzątającej…przychodz kolo 14-15 (blizej 15) no i o 16 jest gotowa do wyjscia… Nie wiem ile jej płacą, ale narzeka ciągle ze za mało…. A co ona zdąży sprzątnąć w naszych biurach na II piętrach w ciągu godziny?? Jednego dnia myje łazienke….drugiego odkurza…trzeciego myje podloge…koszmar, i tak wkolko mamy wiecznie brudno:(
Ja tez uwielbiam:)
I nawet sprzątanie po tych remontach itp…sprawia mi frajde, bo wiem jak potem bedzie ładnie, czysto, nowo i wogole;)
Ale po generalnym remoncie u nas w domu (5 lat temu), ktory obejmowal zrywanie wszystkiego wewnątrz do golych cegiel, wymiana rur, gipsowanie, ukladanie podłóg, glazury malowanie itp…sprzatałam sama przez tydzien-najgorzej tego gipsu sie pozbyc…
Znasz odpowiedź na pytanie: Krótkie pytanko – o sprzątaczke….