Krupska kontra państwo totalitarne

[Zobacz stronę]

Tak siedzę i czytam i nie wiem już czy kobieta taka nawiedzona i zaślepiona czy artykuł straszliwie tendencyjnie napisany- niby żeby pomóc a w rzeczywistości ośmieszyć…

Sprawa dotyczy i mnie bo mam czwórkę małych dzieci i jestem z nimi w domu, ale… nie mam tak roszczeniowej postawy jak pani Krupska

Zgadzam się z nią w wielu kwestiach ale żeby Państwo łożyło na tyle dzieci ile chcemy to już mną zatrzęsło i zastanawiam się czy to nie jakaś manipulacja dziennikarska.

Ulgi podatkowe-tak, zniżka alla bilety rodzinne tak, dofinansowanie przedszkoli, żłobków, pałaców dzieci i młodziezy- tak, ale
nie- utrzymywanie kolejnego dziecka bo ja tak chcę.

Mamy czwórkę dzieci i jesteśmy w stanie je utrzymać bez niczyjej pomocy i stać nas na rozrywki i wczasy zagraniczne (chyba jeszcze wciąż jakiś tam wyznacznik heh), ale po takich artykułach, już nie wspominając komentujących, czuję się gorsza, zbrukana, patologiczna- same pejoratywne przymiotniki przychodza mi na myśl.

Dlaczego dsykusja nie może być wyważona? Każdy z nas ma wybór, wolną wolę, swoje pragnienia i możliwości.

Rodziny wielodzietne to nie sama patologia gdzie “chcica macicy” dopada kobietę.

Rodziny małodzietne – okropnie brzmią te nazwy- to też nie sama sielanka gdzie dziecko wychuchane i ma wszytsko co zapragnie.

echhh musiałam się wygadać, ale chyba niepotrzebne moje nerwy bo GW lubuje się w takich artykułach- “kontrowersyjnych”.

Dziękuję za możliwość wygadania się:)

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Krupska kontra państwo totalitarne

  1. I jeszcze jedną rzecz dopiszę, w zasadzie znając GW to mogła wydrukować
    ten artykuł abu spolaryzować postawy i właśnie negatywnie do Krupskiej
    swoich czytelników nastawić.

    • Zamieszczone przez alokazja
      I jeszcze jedną rzecz dopiszę, w zasadzie znając GW to mogła wydrukować
      ten artykuł abu spolaryzować postawy i właśnie negatywnie do Krupskiej
      swoich czytelników nastawić.

      o właśnie to to, tylko przy okazji dostaje się takim rodzinom jak moja, więc nie dziwcie się kochane, że się oburzam

      uffff jednak dyskusja poszła w jakość tutaj

      • Zamieszczone przez Figa
        Tak, rozmawiamy o normalnych rodzinach.

        Ale imo w żadną stronę przesadzać nie jest zdrowo.
        Dlatego ja nic złego w stwierdzeniu “nie stać mnie na więcej dzieci”, kiedy brakuje na opłaty czy na książki do szkoły lub kiedy praca tymczasowa lub mocno niepewna – nic w tym złego, że ludzie nie chcą żyć w biedzie.

        Dzieci się albo pragnie albo nie,
        a argumenty używane w dyskusjach na temat dzietności sa imo rzeczą wtórną 🙂
        Ja więcej dzieci nie pragnęłam i póki co nie pragnę, więc ni ma więcej 😉

        Tylko wiesz Figo, że pojęcie bieda to uuuuu ma szerokie pojęcie, jak wszystko zresztą by byc politycznie poprawną;)

        Podoba mi się właśnie Twoje podjeście i otwarte o tym mówienie a nie mydlenie oczu, że gdyby państwo dawało miałbym więcej dzieci.. vide przykład becikowego który chyba jednak nie wpłynął na poprawę wskaźnika urodzeń;)

        A temat tak mocno mną poruszył bo po pierwsze – mam 5 rodzeństwa, a sama egoistycznie fundnęłam mojemu pierworodnemu trójkę;-) a

        a po drugie – chciałabym, żeby wreszcie przestano utożsamiać wielodzietność z biedą, ale to chyba walka z wiatrakami, ale trochę z nimi walczę;)

        howgh

        • Zamieszczone przez aba
          chciałabym, żeby wreszcie przestano utożsamiać wielodzietność z biedą

          A ja widzę, że to się zmieniło.
          Widzę znacznie więcej wyrazów podziwu dla matek wielu dzieci,
          szczególnie kiedy dzieciaki fajne, zadbane.
          I totalny brak pochwał matek pojedynczych dzieci 😉

          I moim zdaniem określenie “nie stać mnie na więcej dzieci” nie oznacza “wielodzietne są biedne”
          tylko “jeśli ja będę miała 3,4,5… dzieci, nie dam rady ich utrzymać”.
          To imo ogromna róznica.

          • Zamieszczone przez aba
            hmmm czego oczekiwałam?

            Chyba tego, że Ci którzy nie mają dzieci czy mają jedno, dwoje, troje itd powiedzą, że nie chcą mieć więcej dzieci a nie że ich na nie nie stać. Rozmawiamy przecież nie o patologii tylko o normalnych rodzinach, prawda?

            Powiedz mi, czy ja dobrze zrozumiałam?
            Czy ty uwazasz, ze tylko ludzi patologicznych nie stać na kolejne dziecko?
            A moze to ludzie z normalnych rodzin sa odpowiedzialni?

            Nie widzę nic w tym dziwnego, że aspekt finansowy brany, to wiąze czasem sie z strata pracy matki na rzecz wychowania dziecka, itp.

            Ja nie jestem rodzina pAtologicvzna a nie stac mnie poki co, na czwarte dziecko.
            Musialbym zrezygnowac z pracy, przynajmniej na rok dwa.

            edytuję: bo nie stać prowadzi właśnie do takiego wyciągania łapek do państwa o wszystko i złość że nie daje i pretensje itd itp to tak jak pogorzelcy np płaczą, że gmina za mało im dała na odbudowanie nieubezpieczonego domu..

            Nie stac mnie na kolejne dziecko, nie znaczy proszenia panstwa o kase!!!!

            Nie ogólniaj.

            • Zamieszczone przez ulaluki
              Powiedz mi, czy ja dobrze zrozumiałam?
              Czy ty uwazasz, ze tylko ludzi patologicznych nie stać na kolejne dziecko?
              A moze to ludzie z normalnych rodzin sa odpowiedzialni?

              Nie widzę nic w tym dziwnego, że aspekt finansowy brany, to wiąze czasem sie z strata pracy matki na rzecz wychowania dziecka, itp.
              .

              Ja także nie. Jasne jest dla mnie, że kolejne dziecko oznacza kolejną osobę na którą muszę dzielić zarobki. Normalne i odpowiedzialne jest dla mnie liczenie się z tą kwestią przy podejmowaniu decyzji.
              Mam jedno dziecko i przez długi czas opóźnianie decyzji o drugim było spowodowane właśnie tym, że nie było nas na nie stać. Niestety nie zarabiamy kokosów, przy jednym nie było nas stać na wszystkie te rzeczy, które wyliczasz – auto, zagraniczne wakacje itd. Nie widzieliśmy możliwości na podzielenie pieniędzy na jeszcze jedną osobę. Naturalne jest dla mnie branie tego pod uwagę zamiast beztroskiego płodzenia kolejnych potomków w nadziei że państwo mi pomoże albo, że skoro bóg dał dziecko to da i na dziecko Teraz zmieniła się nasza sytuacja, być może zdecydujemy się na kolejne.
              Nie podoba mi się pomysł wypłacania kasy niepracującym matkom – po pierwsze ktoś przecież musiałby na to zarobić, a po drugie rozumiem, że ja jako pracująca zawodowo i w domu faktycznie dostawałabym dwie pensje? Wszystkie matki pracują na etacie w domu, taka jest prawda. Nie tylko te, które nie pracują zawodowo. A zostanie w domu, tak jak powoływanie na świat kolejnych dzieci, wierzę, jest świadomą decyzją tych, którzy mogą sobie na to pozwolić. Inaczej faktycznie, powiem, że to patologia.

              • Ja jeszcze chciałam powiedzieć jedną rzecz, że są środowiska które uważają, że
                kobieta została zniewolona gdy poszła do pracy. Bo tak naprawdę to tylko nawkładało jej się do głowy, że to mega osiągnięcie, super postęp, że to nas wyzwoli.
                A w rzeczywistości to bujda na resorach, że nam się tylko wydaje, że musimy pracować,
                że naszym powołaniem głównym i niemal jedynym to właśnie posiadanie jak
                największej liczby dzieci i strzeżenie ogniska domowego. I gdyby nie globalny
                spisek to tym właśnie byśmy się wszystkie dzisiaj zajmowały. A tak idziemy do pracy,
                oddajemy dzieci do placówek w których można odpowiednio kształtować młode umysły
                takaby łatwiej nimi było później rządzić i sterować. I tak naprawdę żyjemy w matrixie.

                Choć poniekąd można i takie wnioski wysnuwać jak się patrzy co się na świecie dzieje.

                • Zamieszczone przez ulaluki
                  Powiedz mi, czy ja dobrze zrozumiałam?
                  Czy ty uwazasz, ze tylko ludzi patologicznych nie stać na kolejne dziecko?
                  A moze to ludzie z normalnych rodzin sa odpowiedzialni?

                  Nie widzę nic w tym dziwnego, że aspekt finansowy brany, to wiąze czasem sie z strata pracy matki na rzecz wychowania dziecka, itp.

                  Ja nie jestem rodzina pAtologicvzna a nie stac mnie poki co, na czwarte dziecko.
                  Musialbym zrezygnowac z pracy, przynajmniej na rok dwa.

                  Nie stac mnie na kolejne dziecko, nie znaczy proszenia panstwa o kase!!!!

                  Nie ogólniaj.

                  W takim razie obie uogólniamy, ale tego nie da się uniknąć, bo nie da się każdego przypadku rozpatrywać indywidualnie. W dyskusji na każdy temat uogólniamy czyż nie?

                  Pewnie chodzi nam o różne zrozumienie “nie stać” mnie.

                  Czy gdyby było cię stać- zdecydowałabys się na czwarte, piąte itd itp? Czy myślisz, że skoro mnie stać -wrrrr nienawidze tego- to zdecyduję się na piąte czy dziesiąte? Nie. Zawsze chcieliśmy mieć trójkę. Krzyś to jajko niespodzianka ale nie było tragedii. Więcej dzieci nie planujemy, ale też oczywiście jak każda para kochająca się nie wykluczamy absolutnie takiej możliwości- zdarza się przy każdym rodzaju antykoncepcji- bo rozumiem, że szklankę wody zamiast nie rozpatrujemy w tej kategorii;-)

                  Ulaluki nie chcę robic osobistych wycieczek ale sama ze swojego doświadczenia wiesz, że i miłość się dzieli i pieniądze się znajdują- bywa ciężko, ale daje się radę…

                  A z tym wytłuszczonym zdaniem nie będę polemizować bo.. myślę, że się zapędziłaś;)

                  • Zamieszczone przez alokazja
                    Ja jeszcze chciałam powiedzieć jedną rzecz, że są środowiska które uważają, że
                    kobieta została zniewolona gdy poszła do pracy. Bo tak naprawdę to tylko nawkładało jej się do głowy, że to mega osiągnięcie, super postęp, że to nas wyzwoli.
                    A w rzeczywistości to bujda na resorach, że nam się tylko wydaje, że musimy pracować,
                    że naszym powołaniem głównym i niemal jedynym to właśnie posiadanie jak
                    największej liczby dzieci i strzeżenie ogniska domowego. I gdyby nie globalny
                    spisek to tym właśnie byśmy się wszystkie dzisiaj zajmowały. A tak idziemy do pracy,
                    oddajemy dzieci do placówek w których można odpowiednio kształtować młode umysły
                    takaby łatwiej nimi było później rządzić i sterować. I tak naprawdę żyjemy w matrixie.

                    Choć poniekąd można i takie wnioski wysnuwać jak się patrzy co się na świecie dzieje.

                    Wszelkim skrajnym poglądom mówię- nie;-)

                    Odchowam Krzysia i mam nadzieję wrócić do pracy

                    • Pani K. ma wizje swiata i sobie wymyslila, ze bedzie miala 7 dzieci-i ok.
                      Tylko potem sobie wymyslila, ze teraz w takim razie panstwo powinno jej dawac na te dzieci- NO BO ONA JE MA;)

                      Moze ustalic limity-od ilu dzieci “dawac”- moze 7 to za malo?

                      Ktoś tu fajnie napisał- ze na te dzieci powinni zarobic i ojciec i matka ( albo tylko ojciec albo tylko matka)-rodzice generalnie-skoro decydują sie swiadomie na to, ze sa w stanie tyle dzieci utrzymac. Bo refleksja po 5 dziecku- no teraz w zasadzie panstwo MUSI mi DAC-jest nie halo.

                      • Zamieszczone przez vieshack

                        Nie podoba mi się pomysł wypłacania kasy niepracującym matkom – po pierwsze ktoś przecież musiałby na to zarobić, a po drugie rozumiem, że ja jako pracująca zawodowo i w domu faktycznie dostawałabym dwie pensje? Wszystkie matki pracują na etacie w domu, taka jest prawda. Nie tylko te, które nie pracują zawodowo. A zostanie w domu, tak jak powoływanie na świat kolejnych dzieci, wierzę, jest świadomą decyzją tych, którzy mogą sobie na to pozwolić. Inaczej faktycznie, powiem, że to patologia.

                        Żeby było jasne- mi też nie. Zawarliśmy z mężem układ i to sprawa pomiędzy mną a nim, co ma państwo do tego?

                        Powiem szczerze, że gdyby moje dzieci mogły się dostać do przedszkola a ja swoją pensją dałabym radę za nie zapłacić- pewnie wróciłabym. Tylko przedszkole razy 2 + żlobek do którego cudem się dostać można to w Gdańsku ok. 1200-1300 zł miesięcznie. Pewnie tyle zarobię jako nauczyciel stażysta a może nie? Prosty rachunek- czy w domu, czy w pracy na jedno wychodzi. A Zus?- czy ktoś wierzy w zusowskie emerytury?;-) Nie jestem na wychowawczym, nie byłam nigdy na macierzyńskim- nic od państwa nie wzięłam- o przepraszam- becikowe odbierałam;)

                        Kurczę, aż się ciśnie na usta- że stać ich- ale nie powiem tego;-)

                        • Zamieszczone przez ahimsa
                          Pani K. ma wizje swiata i sobie wymyslila, ze bedzie miala 7 dzieci-i ok.
                          Tylko potem sobie wymyslila, ze teraz w takim razie panstwo powinno jej dawac na te dzieci- NO BO ONA JE MA;)

                          Moze ustalic limity-od ilu dzieci “dawac”- moze 7 to za malo?

                          Ktoś tu fajnie napisał- ze na te dzieci powinni zarobic i ojciec i matka ( albo tylko ojciec albo tylko matka)-rodzice generalnie-skoro decydują sie swiadomie na to, ze sa w stanie tyle dzieci utrzymac. Bo refleksja po 5 dziecku- no teraz w zasadzie panstwo MUSI mi DAC-jest nie halo.

                          Dokładnie ash. To jest jej wizja tylko artykuł jak gdyby wrzuca wszystkie rodziny wielodzietne i mamy będące w domu do jednego wora z tą panią… to jest pfffffff nie będę używała słow.

                          A widziałyście to?

                          Nie bójcie się- to nie jest model rodziny mi bliski;) pokazuje tylko, że nawet tak wielodzietne rodziny są “normalne”.

                          • Zamieszczone przez Figa
                            A ja widzę, że to się zmieniło.
                            Widzę znacznie więcej wyrazów podziwu dla matek wielu dzieci,
                            szczególnie kiedy dzieciaki fajne, zadbane.
                            I totalny brak pochwał matek pojedynczych dzieci 😉

                            I moim zdaniem określenie “nie stać mnie na więcej dzieci” nie oznacza “wielodzietne są biedne”
                            tylko “jeśli ja będę miała 3,4,5… dzieci, nie dam rady ich utrzymać”.
                            To imo ogromna róznica.

                            A wiesz Figa, że masz rację.

                            Dziękuję, bo już sama zaczynam się zaplątywać;-) to ogromna różnica

                            • Zamieszczone przez aba
                              Dokładnie ash. To jest jej wizja tylko artykuł jak gdyby wrzuca wszystkie rodziny wielodzietne i mamy będące w domu do jednego wora z tą panią… to jest pfffffff nie będę używała słow.

                              Nie do końca tak jest. Bo ona nie mówi tylko o sobie a o jakimś stowarzyszeniu
                              rodzin wielodzietnych. I że ona razem z tymi rodzinami stowarzyszonymi tak walczy
                              o równe prawa dla kobiet które pracują w domu.

                              Prawda jest też taka, że jak moja koleżanka matka czwórki dzieci mówiła
                              innym mamom na placyku, że pracuje to się niemal z niej wyśmiewały. Bo one
                              się zakręciły tu, zakręciły tam, tutaj dostały trochę kasy, tam dostały trochę kasy
                              i wychodziło, że ta moja koleżanka jest naiwniaczką że jej się w ogóle pracować
                              chce.

                              Myślę, że każdy z nas zna osoby które naciągają system. I każde rozwiązanie
                              mające na celu ulżenie pewnej grupie osóbbędzie wykorzystywane przez takie
                              osoby a my będziemy na to łożyć.

                              • Zamieszczone przez aba
                                Żeby było jasne- mi też nie. Zawarliśmy z mężem układ i to sprawa pomiędzy mną a nim, co ma państwo do tego?

                                Powiem szczerze, że gdyby moje dzieci mogły się dostać do przedszkola a ja swoją pensją dałabym radę za nie zapłacić- pewnie wróciłabym. Tylko przedszkole razy 2 + żlobek do którego cudem się dostać można to w Gdańsku ok. 1200-1300 zł miesięcznie. Pewnie tyle zarobię jako nauczyciel stażysta a może nie? Prosty rachunek- czy w domu, czy w pracy na jedno wychodzi. A Zus?- czy ktoś wierzy w zusowskie emerytury?;-) Nie jestem na wychowawczym, nie byłam nigdy na macierzyńskim- nic od państwa nie wzięłam- o przepraszam- becikowe odbierałam;)

                                Kurczę, aż się ciśnie na usta- że stać ich- ale nie powiem tego;-)

                                A ja bym to powiedziała aba. Bo decydując się na swoja czwórkę musiałaś zdawać sobie sprawę, że sytuacja póxniej będzie taka a nie inna. Że ciężko wrócic do pracy, że zarobki sa jakie sa i przelożą się na oplacenie placówek pomimo ulg dla rodzin z większą ilością dzieci (bo przeciez są takie w przedszkolach). Mnie nie byłoby stać w tej chwili na utrzymanie czwórki dzieci z jednej pensji męża. I z tego tez względu wiem, że tylu dzieci mieć nie będę, pomijając fakt, że zupełnie nie widzę się jako matki wielodzietnej 😉
                                Tak czy owak – jestem za mierzeniem sił na zamiary a nie beztroską bo moze “jakos się uiłozy” – bo może się jednak nie ułozyć, i co wtedy?

                                • Zamieszczone przez aba
                                  Dokładnie ash. To jest jej wizja tylko artykuł jak gdyby wrzuca wszystkie rodziny wielodzietne i mamy będące w domu do jednego wora z tą panią… to jest pfffffff nie będę używała słow.

                                  .

                                  nie zauwazyłam tego wrzucania
                                  ale zauwazyłam że Ty chyba nas tu wszystkie chcesz przekonac że gazeta wyborcza jest be 😉

                                  • Jestem osobą bardzo tolerancyją
                                    Niech każdy ma tyle dzieci na ile go stać
                                    Bardzo podziwiam rodziny w których jest więcej niż 2, 3 dzieci z wyboru, nie uważam, ze ma to cokolwiek wspólnego z patologią, pod waruniem, że i pod względem wychowawczym i finansowym sa wydolne

                                    Co do pensji dla matek…hmmm… nie uśmiecha mi się to, ja bynajmniej nie z własnego wyboru wracałam do pracy, codziennie staram się pogodzić prace swoją, chorujące dzieci, dom, prace małża, gotowanie, wychowywanie, spacery, rekreacje i…swoje przyjemności – to cholernie trudne, stesujące – jestem na najlepszej drodze do nerwicy własnej.. codziennie kursowanie przedszkole, niania, praca, druga praca, przedszkole, niania
                                    I budzi się we mnie złość, ze takie płacenie mamom za to co ja i tak wykonuję jest niesprawiedliwe

                                    Co do dyskusji:
                                    Mam tyle dzieci na ile mnie stać – taką zasadę wyzjaję i fajnie by było gdyby wszyscy ją stosowali
                                    Sama zarabiam na swoją emeryturę 🙂

                                    Co do zwiększenia socjalu… jestem na nie… własnie patrząc na ine kraje m.im Wielką Brytanię, Francję – duży socjal nie wyszedł im na zdrowie
                                    Sama mam w rodzinie młodocianą cięzarną, która zawija ogon do chłopaka do Anglii bo tam socjal dostaną i z socjalu żyć będą

                                    • Zamieszczone przez aba
                                      W takim razie obie uogólniamy, ale tego nie da się uniknąć, bo nie da się każdego przypadku rozpatrywać indywidualnie. W dyskusji na każdy temat uogólniamy czyż nie?

                                      Pewnie chodzi nam o różne zrozumienie “nie stać” mnie.

                                      Czy gdyby było cię stać- zdecydowałabys się na czwarte, piąte itd itp? Czy myślisz, że skoro mnie stać -wrrrr nienawidze tego- to zdecyduję się na piąte czy dziesiąte? Nie. Zawsze chcieliśmy mieć trójkę. Krzyś to jajko niespodzianka ale nie było tragedii. Więcej dzieci nie planujemy, ale też oczywiście jak każda para kochająca się nie wykluczamy absolutnie takiej możliwości- zdarza się przy każdym rodzaju antykoncepcji- bo rozumiem, że szklankę wody zamiast nie rozpatrujemy w tej kategorii;-)

                                      Ulaluki nie chcę robic osobistych wycieczek ale sama ze swojego doświadczenia wiesz, że i miłość się dzieli i pieniądze się znajdują- bywa ciężko, ale daje się radę…

                                      Nie przeszkadzają mi osobiste wycieczki:);)

                                      Oczywiście, że dajemy radę, nawet nie biorąc żadnej kasy od państwa.

                                      A z tym wytłuszczonym zdaniem nie będę polemizować bo.. myślę, że się zapędziłaś;)

                                      Zapędziłam się?
                                      Wcale tak nie uważam.
                                      Oczywiście, że można mieć dzieci w nieskończoność, ale jeśli mamy im za co zapewnić podstawowe potrzeby i czujemy się na siłach wychować gromadkę.

                                      Pieniądze nie są najważniejsze, ale ważne. To nie jest jakaś nowość.

                                      Dalej tkwię w przekonaniu, że odpowiedzialnośc nakazuje dbać o przyszłość dziecko, czy jesteśmy w stanie też finansowo zapewnić jego przynajmniej podstawowe potrzeby,

                                      • Zamieszczone przez ciapa

                                        Co do pensji dla matek…hmmm… nie uśmiecha mi się to, ja bynajmniej nie z własnego wyboru wracałam do pracy, codziennie staram się pogodzić prace swoją, chorujące dzieci, dom, prace małża, gotowanie, wychowywanie, spacery, rekreacje i…swoje przyjemności – to cholernie trudne, stesujące – jestem na najlepszej drodze do nerwicy własnej.. codziennie kursowanie przedszkole, niania, praca, druga praca, przedszkole, niania

                                        A mogłabyś mieć tak dobrze, gdyby państwo płaciło mamom siedzącym w domu 😀
                                        Nie musiałabyś płacić nianiom, oddawać dzieci do przedszkola, chodzić do pracy…

                                        • Zamieszczone przez alokazja
                                          A mogłabyś mieć tak dobrze, gdyby państwo płaciło mamom siedzącym w domu 😀
                                          Nie musiałabyś płacić nianiom, oddawać dzieci do przedszkola, chodzić do pracy…

                                          Pewnie tak… tyle, że swiadomość, że ktoś inny na mnie pracuje i że państwa po prostu na to nie stać już nie byłaby taka fajna…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Krupska kontra państwo totalitarne

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general