A właściwie powinnam napisać – kryzys 10-cio miesięczniaka. Trwa to już 2 miesiace. Mały nie chce być na rączkach u nikogo innego poza mną, nie chce chodzic za rączki z nikim tylko ze mną, jak się bawi to asystować mogę mu tylko ja. Gdy ktoś próbuje go wziąć na ręce (jego tatuś, dziadek, babcia) to od razu zaczyna płakać.
Zastanawiamy się dlaczego tak jest. Jego tatuś bardzo dużo się nim zawsze zajmował, obowiązkami przy Małym dzieliliśmy się po równo, i do 8 miesiąca nie było żadnych problemów żeby to tatuś z nim przebywał. Z dizadkami też dużo przebywa, bo u nich mieszkamy, i też często brali go na ręce i nie było problemu. Jak nic wygląda to na kryzys 8 miesięczniaka, prawda?
Tylko dlaczego to już trwa 2 miesiace?? Do niedawna udawało się go czasem oszukać, czasem się zapomniał w zabawie i trochę pozajmował się nim kto inny, a ja mogłam odpocząć i coś zrobić w domu (ale i tak większość dnia chciał być ze mną). Od jakichś 3 tygodni zrobił się z tego jakiś koszmar, po prostu nie da mi odejść od siebie ani na chwilę, zaraz jest krzyk i płacz przechodzący w histerię, jeśli się nie pojawię w ciągu kilku minut. Nie moge wyjść z domu (chyba że śpi, a śpi w sumie 3 godziny dizennie), ba, nie mogę nawet wyjść z tego samego pokoju w którym on jest. Dochodzi do tego że jak się bawi i widzi w pobliżu np. tatę to rękę wyciąga do tyłu i przytrzymuje mnie za ubranie, żeby go przypadkiem tatuś od mamy nie zabrał. Nie moge spokojnie iść do toalety, bo już jest krzyk że mnie nie ma, i w efekcie siku robię w towarzystwie Michałka i trzymającego go na rękach męża. Nie moge spokojnie zjeść obiadu, bo krzyczy, i wyciąga rączki do mnie, więc często chodzę głodna czekając na pore jego drzemki. Doszło do tego, że jeżeli uda mi się go “sprzedac’ na parę minut tatusiowi, to przemykam się po domu “cichaczem”, byleby mnie nie usłyszał. Już naprawdę nie mogę wytrzymać. Wczoraj jadłam kolację siedząc na stołeczku w najdalszym kącie kuchni (żeby mój syn mnie nie dojrzał). I chciało mi się płakać. Teraz też mi się chce płakac jak to piszę (a Michałek aktualnie poszedł spać, więc mam wymarzoną chwilę swobody).
Normalnie czuję się jak zaraz po urodzeniu Michałka, kiedy nie mogłam ani na chwilę od niego odejść. Ale moje dziecko ma teraz 10 miesięcy!! Kurczę, czy długo jeszcze tak będzie??
Plizz, niech mnie ktoś pocieszy, że to się niedługo skończy i wróci do normalności!!!
Dodam jeszcze że bardzo, ale to bardzo kocham mojego Szkraba, tyle że ostanio brakuje mi do niego cierpliwości i martwię się, że ze mine wyrodna matka że się na niego złoszczę (chociaż staram się mu tego nie okazywać, ale on na pewno wyczuwa).
Prosze, powiedzcie że nie jestem wyrodną matką
pozdrawiam –
Monika i Michałek 22.08.03
6 odpowiedzi na pytanie: Kryzys 8-miesięczniaka – mam dość- pocieszcie !!!
Re: Kryzys 8-miesięczniaka – mam dość- pocieszcie !!!
Catty to ja Cie pociesze 🙂 Moj synek tez przechodzil podobny okres i z tego wyrosl 🙂 Nie moge niestety powiedziec Ci jak dlugo to bedzie trwalo u Twojego synka ale tak juz jest ze przychodzi moment gdy synek trzyma sie spodniczki mamusi i za nic w swiecie nie zamierza jej puscic nie dopuszczajac przy tym nikogo innego do siebie Powinnysmy sie cieszyc ze tak jest bo pozniej gdy nasze pociechy beda mialy 6- 7 lat przestana nam dawac gorace caluski bo “koledzy patrza” hihi… Rozumiem Cie doskonale – naprawde nie masz innego wyjscia jak zagrysc zabki i przetrwac ten trudny okres chyba ze chcesz postapic bardziej drastycznie i troszke na sile zostawiac synka z rodzicami czy mezem a sama w tym czasie wychodzila z domu na godzinke np. na zakupy czy ot tak poprostu zaczerpnac swiezego powietrza…
Buzka – trzymaj sie dzielnie 🙂
Melanie &
Alex i Lillian
Re: Kryzys 8-miesięczniaka – mam dość- pocieszcie !!!
Tak to jest kryzys (kiedys o niego pytalam na forum). rozpoczyna sie wlasnie ok osmego miesiaca a kiedy sie konczy nie napisano ….
kiedys nawet czytalam o tym w ktorejs madrej gazecie czy ksiazeczce (juz nie pamietam)…
Jagoda to rowniez przechodzila, przechodzi. Zrobila sie z niej taka spodnica ze hej. Jak jest u mnie to sie smieje do innych i zaczepia ale jak ma pojsc na rece lub znikne jej z oczu to jest placz ktorego nie jest prosto odwrocic w promienny usmiech
Jest czasami ciezko a mnie najglupiej jest jak nie chce isc do babci czy placze na widok mojej przyjaciolki z ktora sie widzimy kazdego dnia.
Re: Kryzys 8-miesięczniaka – mam dość- pocieszcie !!!
no to Ci pociesze…. u nas to trwa od stycznia wiec juz prawie pol roku (Jas ma prawie 11 miesiecy), ale powoli kryzys mija… juz czasami uda mi sie wyjsc bez ryku ;))), obcych oswajamy po jakichs 20-30 minutach i nie jest tak zle…. A bylo tragicznie, nawet sasiadka nie mogla sie zblizyc do mojej mamy jak byla z Jankiem na spacerze bo ten od razu w straszny ryk….. zaczelismy po prostu czesciej brac go ze soba wszedzie: na zakupy, do ludzi zeby sie oswajal i… dziecko mi sie powoli cywilizuje ;)))… i nie jestes wyrodna matka… mnie tez bylo z tym ciezko a jednak musialam pewne rzeczy robic sama….. na pewno minie
Ewa i Jaś – 10 miesięcy!
Re: Kryzys 8-miesięczniaka – mam dość- pocieszcie !!!
U mnie tez tak bylo ale juz mija.Glownie dlatego, ze moj maz powiedzial mi, ze nie moge tak biec na kazdy jek malego no i nie biegam, zawsze sie interesuje i owszem ale staram sie go zabawic bardziej niz dac sie wciagnac w to jego piszczenie,nie wiem jak ci to wytlumaczyc,bo to kwestia wyczucia ale,to naprawde dziala.Reaguj na te krzyki tylko wtedy kiedy widzisz ze malemu cos przeszkadza a nie wtedy kiedy ma “focha” i jak chcesz sie wykapac to idz sie wykapac i zostaw malego tatusiowi,niech go czyms zajmie,bedzie dobrze
Re: Kryzys 8-miesięczniaka – mam dość- pocieszcie !!!
Dzięki za radę, masz rację, tak właśnie będę robić
Widzisz, ja z poczatku zupełnie się poddałam małemu “tyranowi”, ale teraz widze że to nie było dobrze, bo się przyzwyczaił. No i próbuję to troche naprawić. Poprosiłam też o radę znajomego pediatrę, który powiedział mi, że jak dziecko płacze łzami, to płacze naprawdę, a jeśli płacze bez to raczej tylko udaje. Spryciarze z tych Maluchów, co?
No więc zwracam na to uwagę i jak widze że udaje to staram się tym nie przejmować, rzeczywiście Mały po chwili już nie płacze, tylko się ładnie bawi sam. I w ogóle częściej go oddaje tatusiowi, chociaz jeszcze się trochę łamię kiedy Michał wyciąga do mnie rączki i robi podkówkę, ale Twój post utwierdza mnie w przekonaniu, że nie moge mu tak ulegać w tym, bo to chyba rzeczywiscie często jego “fochy”.
Pozdruffka dla Ciebie i Rodzinki
Monika i Michałek 22.08.03
Re: Kryzys 8-miesięczniaka – mam dość- pocieszcie !!!
pozdrowionka dla Was rowniez
Znasz odpowiedź na pytanie: Kryzys 8-miesięczniaka – mam dość- pocieszcie !!!