Mamy listopad i do tej pory było ok. Od zeszłego czwartku Smyk popłakuje w przedszkolu, a od wczoraj już od samego rana. Zaprowadza go tata, i jak rano dzwonię to płacze mi do słuchawki “ja chce do mamyyyyyyy” Mam nadzieję, że to minie, może coś się wydarzyło? Choć jak przychodzę po niego po pracy, to jest pogodny i wesoły i opowiada wszystko z takim zapałem, nie wiem co jest grane, może fakt iż dowiedział się o kimś, kto niedawno zamieszkał pod moim serduszkiem, ale on baaaaaardzo się cieszy z tego, że będzie miał rodzeństwo.
Majka, Smyk i KTOŚ lipcowy
6 odpowiedzi na pytanie: Kryzys przedszkolny
Re: Kryzys przedszkolny
Identycznie mieliśmy w tamtym roku.
W domu pobąkiwanie, że nie chce iść, ale jakoś szedł. Za to przed przedszkolem i w szatni – płacz, że on chce do domu.
Po przedszkolu – opowiadałz radością jak było. Byył zadowolony.
Ciężko było – myślałam, że zrezygnujemy, ale zaczełam zostawać w przedszkolu na korytarzu – Artek wiedział,że tam jestem. Byłam w jeden, drugi dzień. Pani wiedziała, że w razie strasznego płaczu – zabieram go do domu. I… nigdy nie byłam potrzebna – po wejściu do sali – pani umiejętnie zabawiała go, potem zabawa z dziećmi.
Czasami pytał czy jestem w szatni, mówiłam że tak i to mu wystarczało. A no i skróciliśmy pobyt w przedszkolu do 3 godzin dziennie, a nie jak było na początku – cały dzień.
To też nam dużo dało.
Teraz też po obiadku idzie do domu. Od września na cały dzionek.
Re: Kryzys przedszkolny
Kochana,
podobno w przedszkolu popłacze każde dziecko-wcześniej czy później; każde ponoć musi odreagowac rozstanie z domem. Nie martw się, jeśli płacze tylko rano, a w ciagu dnia świetnie się bawi-nic złego się nie dzieje.
I mówi Ci to matka dziecka, które wyje nieprzerwanie od 1 września codziennie rano
Monika i Basia
Re: Kryzys przedszkolny
wiem, wiem, ja to wszystko wiem, ale jakoś tak mi smutno jak słyszę przez telefon szloch “je chce do mamyyyyyy”, choć dziś ponoć już było ok
Dzięki
Majka, Smyk i KTOŚ lipcowy
Re: Kryzys przedszkolny
Majka, w zasadzie mogłabym napisać takiego samego posta, tylko o maluszku w brzuchu nie byłoby w nim mowy 🙂 Lenka do niedawna była zachwycona tym, że chodzi do przedszkola. I już myślałam, że to nieprawda, że każde dziecko wcześniej czy później się buntuje. Moje jak się okazało jest z tych, co później. Od tygodnia mamy popłakiwanie, mała chce do mamy, chce być w domku, najchętniej to by z niego nie wychodziła. Wieczorem, przed zaśnięciem zawsze pytała, czy jutro idzie do swojego kochanego przedszkola. Teraz z kolei mówi, że nie chce iść. Rano odprowadza ją mąż, ale nasze pożegnania strasznie się wydłużyły, mała musi mnie całą wycałować, poprzytulać i pojęczeć, że ona chce iść ze mną do pracy. W przedszkolu w szatni jest smutek i czasem łezki w oczkach, później bawi się świetnie i trudno ją z przedszkola wyciągnąć. Także wiem, że jej tam dobrze. Mam nadzieję, że to szybko minie.
Także myślę, że właśnie teraz przyszedł czas na nasze dzieciaki 🙂 Ale pocieszam się tym, że lada chwila będzie w przedszkolu mnóstwo atrakcji, które trochę je zachęcą do chodzenia (Mikołaj, choinka, bale itd) 🙂
Marta i Lenka 15.01.2004
Re: Kryzys przedszkolny
no moze i racja, ale jakoś te popłakiwane zaczęło się od dnia, kiedy Smyk dowiedział się, że będzie miał rodzeństwo… może dlatego jakoś tak to sobie skojarzyłam ale już jest lepiej
Majka, Smyk i KTOŚ lipcowy
Re: Kryzys przedszkolny
Być może miało to wpływ, w końcu w mamy brzuchu pojawił się dzidziuś, a to przecież jest JEGO mama. Najważniejsze jednak, że przechodzi, czego i sobie życzę 🙂 !
Marta i Lenka
15.01.2004
Znasz odpowiedź na pytanie: Kryzys przedszkolny