kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

Witam
Już dawno zbierała sie zeby napisac tego maila. Z góry przepraszamze moze odbiegnę od tematu, dlatego prosze nie czytać, jeśli ktos nie ma ochoty..
Chiałam pokrótce przedstawić moja sytuację i prosic doswiadczone mezatki o radę.Otóż własnie przed chwila maz wkurzył mnie maksymalnie. Konczył prace o 20 po czym na gg napisał, ze idzie na piwo z kolegami.Do 12 sie nie martwiłam, ale potem zadzwoniłam, bo nawet nie raczył napisac kiedy wróci.. Po moim telefonie(który mam wrazenie przeszkodził mu w spotkaniu) napisal ze bedzie za 1,5 gosdz zebym sie nie martwiła.Ok. oprócz tego ze wstałam z łozka i juz musze sie komus wygadac, bo nie wytrzymam, to sie wogóle nie denerwuję…
Po 2 latach moje małzenstwo wygląda tak:
– zero miły słow
– zero doceniania tego co robie
– olewanie mioch uczuc(np jak płacze to go wogóle nie ryusza…)
– czase “warczenie” a nie rozmowa
-odstawienie zony na 2 plan( na 1 komputer)
-seks 2 razy w miesiacu( mężowi wystarczy.. ja sie nie licze…)
– sporadyczna pomoc przy dziecku
Od urodzin naszej córeczki mam wrazenie ze mąz wogóle przestał sie mną interesowac, za to ole uwielbia( zresztą z wzajemnościa). Nie jest wylewny w uczuciach, nie pamietam kiedy dostałam kwiaty, warczy na mnie czasem nawet przy innych. Szczerze mam mam tego dośc.. Nie dba o to by spędzić czas z zona, za o np na narty, komputer, kolegów zawsze znajdzie czas.
Nie wiem czy tak ma wygladać małżeństwo po dwóch latach??? Co wy robicie by męzowie was szanowali?Np w takiej sytuacji jak dzis( choc to pierwszy raz sie zdarzyło), kiedy totalnie sie olewa ze ma się w domu zone i dziecko mam ocghote zamknąc mu drzwi. Tylko ze to jego mieszkanie. Na moich rodzicw nie mam co liczyc, praktycznie na nikogo. Nawet nie wiem komu juz mam to wszysyto powiedziec. Naprawde mam wrazenie ze to co było miedzy nami prysnęło jak jakis czar. Njagorsze jest to ze to przez to ze o to nie dbalismy. Ale co ja moge sama zrobic.
Mowi sie zefaceta mozna ulepic.jakby sie chciłało i ze swiatem rządzą kobiety? Ciekawa jestem jak to robią, pewnie przez łożko… To w takim razie to u mnie odpada. ja mam wieksze potrzeby niz mój maz.A niestety on juz coraz mniej liczy sie z moim zndaniem i mam na niego coraz mniejszy wpływ.
Miedzy nami jest tak ze napieta atmsfera po jakims czasie opdada, tylko ze bez wyjasnienia poprzedniej sprawy. Moj maz nie widzi takiej potrzeby, we mnie to zostaje i się nawarstwia.I juz sie tyle nawarstwiło, ze nie wiem. Rozmowa z nim wygląda tak, ze albo twierdzi ze stroje fochy, albo sie nabija z moich uczuc, albo ma pretensję ze się przyczepiam, wiec nie mam nawet ochoty z nim rozmawiac. Dzis tez podejrzewa ze jak wróci to nie bede miała ochoty do iego ust otworzyc, bo znów bedzie to samo, a z drugiej strony nie moge zasnąc nie rozwiązując tej sytuacji.
oj… rozpisałam sie troche. Moze nie do konca jest to obraz jasny mojego małzenstwa i w tej chwili wyrazony pod wpływem negatywnych emocji, ale prosze was o rade i informacje jak u was było po 2 latachmałzenstwa i co robicie by było dobrze teraz?
Dzieki za odpowiedzi

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

  1. Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

    Dla mnie “docieranie sie” to temat na całe życie. Szczerze mówiac nie wierzę w dotarcie się w jakimś czasie (trzy mieisące, dwa lata???). Mozna polemizować ale chyba nie ma po co.

    W odpowiedzi na:


    Jedni wolą się dotrzeć przed ślubem, by nie było potem niespodzianek, a inni wolą być zaskakiwani;))))
    Ja wolę wiedzieć wcześniej i związać się świadomie z człowiekiem u którego znam caaały przegląd wad ( i zalet) i akceptuję je. Potem nie ma tego elementu zaskoczenia : a przed ślubem był inny! I co teraz?!

    Wiem, co “brałam”;)))


    Pozwolęsobie podzielić sie swoimi przemyśleniami w tej kwestii. Jestem przekonana, ze nie ma takiego czasu (ilosć dni,mieisęcy, lat) by powiedzieć “poznałam/łem” tego człowieka. Wiesz ja często sama siebie zaskakuję a co mówić o drugim człowieku.
    Jesteśmy małzenstwem 10 lat, ze soba 13 nie powiem, ze znam mojego meza do konca. Owszem bardzo dobrze sieznamy ale… mam świadomosć, ze mogę zostać zaskoczona. Zreszta tak juz było kilka razy. Myślę, ze rozsądniej jest założyć, ze bedzie siezaskakiwanym niz, że już nic nie moze nas zaskoczyć. Bo można sie bardzo rozczarować.

    W odpowiedzi na:


    Na randkach nie można poznać tego prawdziwego człowieka.Jaki jest rano po nieprzespanej nocy, jaki jest w zwykłym codziennym życiu.


    Kiedyś jako mała dziewczynka czytałam o “miłosci od pierwszego spojrzenia”. Jako nastolatka zaczęłam o tym marzyć ale jako dwudziestokilkuletnia dziewczyna byłam juzpewna, ze istnieje cos takiego. Miałam trzech poważnych przyjaciół. Nie wyszłam za nich chociaż bardzo sie lubiliśmy i oni chcieli. Brakowało mi “tego czegoś”.
    Tej pewności, ze to TEN.
    Wiedziałam, ze kiedys nadejdzie ten czas kiedy go poznam, kiedy bedę gotowa do miłosci. W końcu po kilku latach spotkałam Go. I wiedziałam. W naszym spojrzeniu było wszystko co jest potrzebne by to wiedziec.
    Takie zamieszkanie ze soba przed slubem by się poznać, dotrzeć przypomina mi trochę jazde próbna samochodem, kupno mieszkania czy inne ważne decyzje w życiu. Jak sie nie sprawdzi, nie spodoba to wezmę inny model, inne mieszkanie…. to wszystko jest słuszne bo każdy ma prawo do wybierania jakim chce jeździć autem. Tylko róznica polega na tym, ze mówimy o drugim człowieku, o uczuciach, o miłości.
    Tak wiec albo ona jest, albo jej nie ma i zadne pomieszkiwanie nic nie da.
    Jezeli kocham drugą osobę to jeżeli zamieszkam z nią i okaze sie, ze np jest strasznym bałaganiarzem to co spróbuje to zmienić ale jak nie wyjdzie to co wówczas? Tu można wpisac wszystkie inne wady.
    Co wówczas gdy okaze sie, ze coś mnie denerwuje w partnerze?
    Żegnamy sie?
    Wymieniam na inny model?

    Owszem jest tak w zyciu, że czasami ktoś zmienia sie diametralnie.w temacie np bezpieczeństwa rodziny. Tylko, że z tego co widzę to raczej nie przed ślubem. Czyli to co chcę powiedzieć to, to, ze nie ma takiej możliwości by poznać kogoś dokładnie i do końca przez jakis czas. To co mozemy zobaczyć w momencie “docierania sie” przed ślubem to moim zdaniem błahostki, które nie powinny mieć wpływu na decyzję o kochaniu kogos. Takie rzeczy sa normalna rzeczą w związku i ważne by wiedzieć o tym, ze one beda i umieć wypracowac wspólnie sposób radzenia sobie z nimi.

    Szara codziennosć.
    Myślę, ze własnie świadomosć takiej miłosci daje siłe by szarą codziennosć zamieniać w słoneczne dni.

    P. S. Wybaczcie, ze takie długie ale to jest akurat temat mi bliski. Realacje miedzy ludzkie i samoświadomosć. Mogłabym tak dużooooo pisać :o))))

    Jonatan (20.04.2005)

    • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

      Ja sie zgodze z ahimsa. Pytasz cpo wtedy, wymiana na nowdszy model? W pewnym sensie tak. A co bedzie jesli tego bałaganiarstwa nie bedziesz w stanie zaakceprtowac? Bedziesz chodzic przez pol dnia wkurzona przez, powiedzmy brudne skarpety, nieumyte naczynia itp. I cudowny sex, inteligentna konwersacja, nadawanie na tych samych falach nie bedzie w stanie tego przycmic, a bedziecie juz po slubie, bedziecie mieli dziecko? Wtedy, przyznasz, rozstanie bedzie znacznie trudniejsze. Pewnie, ze wszystkiego sie przewidziec nie da, ale przynajmniej czesc mozna wykluczyc, lub oswoic.

      Kas

      • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

        W odpowiedzi na:


        pooglądać thuje na działke


        Przepraszam, bo nie doslyszalam 😉 – co Wy na tej dzialce tak ogladacie? 😉

        Zeby nie bylo watpliwosci – tez Ci dobrze zycze. Jesli nie potraficie rozmawiac razem i maz nie traktuje Cie powaznie, a sadzisz, ze nie mozesz poprawic nic od swojej strony, to moze sprobujcie pogadac przy kims? Jakims terapeucie np.

        mama majowego synka ’05

        • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

          W odpowiedzi na:


          Jestem przekonana, ze nie ma takiego czasu (ilosć dni,mieisęcy, lat) by powiedzieć “poznałam/łem” tego człowieka.


          Zgadzam sie, ale mozna kogos poznac lepiej / gorzej. Wspolne mieszkanie z pewnoscia otwiera oczy na wiele spraw. I moze sie okazac, ze zwyczajnie sie pomylilismy. Tak tez moze sie zdarzyc.
          Ja tam jestem za wspolnym mieszkaniem – choc zaczynajac oficjalne kociolapne zycie z moim ani przez chwile nie myslalam o tym jako o sprawdzianie.
          Pozdrawiam serdecznie!

          mama majowego synka ’05

          • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

            hehe jezeli bedzie tak jak piszesz, ze

            W odpowiedzi na:


            cudowny sex, inteligentna konwersacja, nadawanie na tych samych falach


            a maz mimo wszystko będzie zostawiał brudne skarpety to wynajmę sprzątaczkę :o)))) ale meza nie zmienię….

            Napiszę tak: jesteśmy po ślubie 10 lat codziennosć i wspólne mieszkanie pokazały jak bardzo jesteśmy niedoskonali. I ta świadomosć powoduje, ze nie chodze wkurzona na zostawione przez meża skarpety. Malo tego maz mój kiedy mam podobny problem stara sie… i to jest chyba sedno.
            On siestara dbać o to na czym mi zalezy.
            Akurat ze skarpetami problemu nie ma ale zostawia np na środku pokoju swoje klapki o które ja sie potykam. Chodze na bosaka i to jest momentami bolesne. No i po kilku rozmowach i faktycznym zauważeniu problemu maz trzyma klapki przy sobie. Ale dopiero kiedy powiedziałam mu, ze mnie to naprawdę boli kiedy tak wale w nie palcami.
            To tylko przykład.
            Zakładam, ze jeżeli nadaje sie na tych samych falach nie ma problemu którego nie da sie rozwiazać ponieważ obu stronom zalezy.

            Przynajmniej oswoić hehe maz mówi, ze próbuje mnie oswoić od 13 lat i nic :o))))))))))))))))))))))))))))))

            P. S. co do naczyć tych nieumytych. Maz kupił zmywarkę.

            PS.2 kiedys koleżanka powiedział mi, ze rozwiodła sie po 7 latach małżeństwa z powodu tego jak jej maz jadł posiłki. Pytałam o szczegóły z wrodzonej ciekawości. Otóz nic takiego specjalnego nie robił tylko dziwnie ruszał ustami. No cóż to można było sprawdzić przed ślubem. Dla mnie to nie powód, po dłuzszej rozmowie ona przyznała, ze to był tylko pretekst… miedzy nimi zwyczajnie nie iskrzyło ale własciwie od początku.

            Jonatan (20.04.2005)

            • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

              W odpowiedzi na:


              I moze sie okazac, ze zwyczajnie sie pomylilismy.


              … pomyliliśmy? ale w czym?

              Jonatan (20.04.2005)

              • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

                Takie zamieszkanie ze soba przed slubem by się poznać, dotrzeć przypomina mi trochę jazde próbna samochodem,

                W odpowiedzi na:


                kupno mieszkania czy inne ważne decyzje w życiu. Jak sie nie sprawdzi, nie spodoba to wezmę inny model, inne mieszkanie…. to wszystko jest słuszne bo każdy ma prawo do wybierania jakim chce jeździć autem. Tylko róznica polega na tym, ze mówimy o drugim człowieku, o uczuciach, o miłości


                Fakt. Jestem nieufna. Może dlatego wolę sprawdzać różne rzeczy, zanim się w coś zaangażuję. Kompletnie nie umiałabym skoczyć głową w dół i poślubić kogoś, kogo tak naprawdę nie znam….moje mężostwo zaskakuje mnie nadal (to fakt!) i może lepiej, bo inaczej umarłabym z nudów;) Ale wyeliminowałam ryzyko natknięcia się na jakieś nieprzyjemne wady, których nie akceptuję. Piszesz, że “miłość wszystko wybaczy”( parafrazując). Być może, ale chyba jestem na to “za mała”. Jeśli facet ma wady, które dla mnie są nie do przyjęcia – rozstaje się. Dlatego wolę wiedzieć wcześniej.

                ps. o gustach się nie dyskutuje, bo tu można chyba mówić tylko o tym:) nie ma złotego środka, co człowiek, to inna historia:) dla jednego dobre jest to, dla innego tamto.
                ps. W końcu to Ty masz dłuższy staż:)
                ala

                • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

                  W odpowiedzi na:


                  PS.2 kiedys koleżanka powiedział mi, ze rozwiodła sie po 7 latach małżeństwa z powodu tego jak jej maz jadł posiłki. Pytałam o szczegóły z wrodzonej ciekawości. Otóz nic takiego specjalnego nie robił tylko dziwnie ruszał ustami. No cóż to można było sprawdzić przed ślubem. Dla mnie to nie powód, po dłuzszej rozmowie ona przyznała, ze to był tylko pretekst… miedzy nimi zwyczajnie nie iskrzyło ale własciwie od początku.


                  Właśnie!;))))))) uniknęłaby 7 lat mordęgi;)))))

                  a tak na serio, to nie wszyscy mają takie dobre doświadczenia, jak Ty. Gdyby moja przyjaciólka trochę więcej wiedziała o swoim lubym przed związaniem się na dobre, to pewnie miałaby całkiem inne życie! dla mnie to bolesny temat, bo on ograbił ją ze wszystkiego…z godności i szczęścia. Ale jej wystarczyły randki. Było fajnie. Tylko że potem nie było zmywarki ani starania sie, by wynosić brudne skarpety. Było za to bicie, zdrady, wyzwiska, alkoholizm i hazadr!:((((((((((((((((((

                  • Re: życie czasem zaskakuje

                    Baardzo się cieszę!!!!! Wypad we dwoje czyni cuda;))))))))))))))
                    pozdro!
                    ala

                    • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

                      Wyglada, ze mamy wizje rozne 🙂 Najwazniejsze, zeby nam sie w zyciu sprawdzały 🙂

                      Kas

                      • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

                        W odpowiedzi na:


                        Wyglada, ze mamy wizje rozne 🙂 Najwazniejsze, zeby nam sie w zyciu sprawdzały 🙂


                        … no ba :o)))))))))))))))))))))))))

                        Jonatan (20.04.2005)

                        • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

                          W odpowiedzi na:


                          Gdyby moja przyjaciólka trochę więcej wiedziała o swoim lubym przed związaniem się na dobre, to pewnie miałaby całkiem inne życie! dla mnie to bolesny temat, bo on ograbił ją ze wszystkiego…z godności i szczęścia. Ale jej wystarczyły randki.


                          To co uwazam za zasadnicze to odnalezienie wspólnego fundamentu i budowanie na nim zwiazku, relacji… randki jak napisałaś mogą wyastarczyć o ile nie będą monotematyczne :o))))

                          Zal mi tej Twojej koleżanki.

                          Jonatan (20.04.2005)

                          • Re: życie czasem zaskakuje

                            Cieszę sie, ze tak super Wam sie potoczył wieczór…:o)))

                            Polecam dla Ciebie i męza ksiazke E.Froma “Mieć czy Być”
                            Porozmawiajcie później o swoich przemyśleniach

                            Jonatan (20.04.2005)

                            • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

                              W odpowiedzi na:


                              milion procent racji – co potwierdza niezależna kobieta 🙂


                              … A pisała to niezależna kobitka tyż 😉

                              • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

                                W odpowiedzi na:


                                Monika, jak mi jeszcze raz napiszesz o ciemnej masie – to Ci wpieprzę


                                jezus maria, Kasiu, skąd w Tobie taka agresja???

                                W odpowiedzi na:


                                Znów się podpisuję!


                                …to pewnie te przecinajace się ścieżki zawodowe powodują te podobieństwa…

                                • Re: życie czasem zaskakuje

                                  no, to się bardzo cieszę!
                                  Oby tak dalej!

                                  • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

                                    ta agresja to pewnie z tej sciezki zawodowej ;)))

                                    Kaśka z Natusią (4,5 roku 🙂

                                    • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

                                      W odpowiedzi na:


                                      ta agresja to pewnie z tej sciezki zawodowej ;)))


                                      myślisz,że po TEJ FIRMIE już tak się ma?

                                      • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

                                        Po 2 latach moje małzenstwo wygląda tak:
                                        – zero miły słow
                                        – zero doceniania tego co robie
                                        – olewanie mioch uczuc(np jak płacze to go wogóle nie ryusza…)
                                        – czase “warczenie” a nie rozmowa
                                        -odstawienie zony na 2 plan( na 1 komputer)
                                        -seks 2 razy w miesiacu( mężowi wystarczy.. ja sie nie licze…)
                                        – sporadyczna pomoc przy dziecku

                                        Do mojej listy dodałabym jeszcze ciągłe zmęczenie i wmawianie sobie, że się źle czuje lub jest chory(hipochondryk) ma 32 lata a czasem mam wrażenie jakby był 80 letnim emerytem (!!!)

                                        Dokładnie tak jak w naszym małżeństwie, jak przeczytałam to myślałam,że to o mnie….
                                        Wiele się zmieniło po ślubie, nie wierzę w to że ludzie się nie zmieniają.Jak napisała któraś z dziewczyn, że wolała sprawdzić przed ślubem, ale wg mnie to niemożliwe, bo przed ślubem są inne realia i nie ma tylu problemów co teraz.
                                        Zdaję sobie sprawę, że małżeństwo jest sztuką kompromisów i poświęceń, bo pomimo tak dziwnych zachowań mojego męża ja go nadal bardzo kocham.
                                        Jak proszę go o szczerą rozmowę to on wykręca się że nie wie o co mi chodzi i nie widzi potrzeby rozmowy, więc też już kilka razy kończyło się tak, że ja wylałam swoje żale w płaczu, a on zmył się do pokoju, żeby nie uczestniczyć w tym moim rozżalaniu, nawet mnie nie przytulił… a w takich momentach bardzo potrzebuję jego wsparcia. Czasem mam wrażenie, że to zupełnie inny facet niż ten przed ślubem.U nas też małżeństwo nie było wpadką (byliśmy razem 5 lat) a w małżeństwie razem 3.
                                        Mogę tylko Cię zrozumieć i współczuć. Ale postanowiłam nie poddawać się i walczyć o nasze małżeństwo, bo wierzę, że mogę w pewnym stopniu go zmienić. Może nie odrazu, ale pomału.
                                        Pozdrawiam Cię gorąco!
                                        P.

                                        • Re: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

                                          Zgadzam się z Tobą. Też jesteśmy razem 13 lat i niejednokrotnie zostałam zaskoczona. Uważam, że człowiek jest tak złożony i zmienny, iż nigdy do końca nie pozna się drugiej osoby.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: kryzys w dwuletnim małżeństwi-prosze o radę

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general