… ręka do góry
bo mi bardzo tego brak… jeszcze póki kuzynka nie zaproponowała mailowania to pisałyśmy do siebie… a teraz kobita zaganiana to łatwiej do kompa zasiąść niż do kartki papieru a potem na pocztę…
a mi się do tego tęskni…
piszesz list…
strzelasz błędy, bo przecież nie ma opcji “backspace”
i ort nie ma jak zprawdzić za pomoca F7 (no, tu to szkoda)
starasz się ze wszystkich sił nie bazgrać… coby cię adresat zrozumiał, ale jak popadasz w twórczy obłęd… to już gorzej z kaligrafowaniem
zaklejasz list
idziesz na pocztę…
sprawdzasz 2 razy czy dobry adres…
jak nie ma w zasięgu gąbki z wodą smakujesz przepyszny klej (mogliby samkowe jakieś wymyslić )
wrzucasz list do skrzynki
czekasz…
zaglądasz do skrzynki
i czekasz
aż w końcu jest odpowiedź
idziesz do domu i już na klatce rozdzierasz kopertę…
uwaga na stopnie – bo poza listem darmowo można zarobić sliwę pod okiem i pogruchotane żebra…
czytasz… czasami nawet 2 razy…
emocje emcje… bo przeciez to rodzina i życzysz z serca jak najlepiej…
chowasz list do rozerwanej koperty
wkładasz do pudełka
czasami nawet zdjecie dostajesz coby się poznać jak zdarzy się jeszcze w życiu spotkać
albo kartka – z wakacji we włoszech
brakuje mi tego… a ponieważ wiem że kuzynce nie jest łatwo w życiu i dziewczyna jak pędzona wiatrem żyje.. to chyba lepszy taki kontakt niż żaden, nie??
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: kto jeszcze tęskni za pisaniem listów…
Re: kto jeszcze tęskni za pisaniem listów…
jak bigosik to ja jestem za
ale takiego dobrego – co człowiek samym zapachem prawie że jest się w staine najesć do syta
Re: kto jeszcze tęskni za pisaniem listów…
Oj Maduxia,
Nie o listach niestety ale o pierwszej milosci…
Ja tez cos podobnego przezywalam. Mialam 15 lat, spotykalismy sie zawsze w niedziele na spacerze z psami, bez umawiania sie – wiedzialam ze bedzie na mnie czekal. I chodzilismy na te spacery chyba z rok tez (albo wiecej, pamietam rozne pory roku) i gadalismy bez konca. Pozniej ja chodzilam tymi samymi trasami z przyjaciolka i dokladnie jej odtwarzalam co on w tym miejscu powiedzial a ona utwierdzala mnie w przekonaniu ze on jest we mnie zakochany. Do dzis robi mi sie cieplo na sercu jak sobie to przypomne. Jak odwiedze dom to pojde zobaczyc czy widac jeszcze te inicjaly wyryte przez niego na drzewie (sory za drzewo ale wtedy wydawalo mi sie to romantyczne i dumna bylam niezmiernie)… Taka prawdziwa oszalamiajaca pierwsza milosc.
Co do listow to uwielbiam je otrzymywac, wlasnie niedawno przy okazji zyczen swiatecznych kolezanka ze szkoly sredniej napisala co u niej wiec ja sie zbieram do odpowiedzi. Ale zdjecie trzeba by jakies wywolac, i recznie pisac… strasznie duzo roboty. Ale nie powiem – uwielbianm je otrzymywac.
Re: kto jeszcze tęskni za pisaniem listów…
Tęsknię za normalnymi listami, normalnymi kartkami na święta i nie tylko (ja jeszcze wysyłam :)), a nie tym samym sms’em wysłanym do kilkunastu osób z książki adresowej w telefonie komórkowym – jak zdarzy mi się wysłać sms’a (baaaaaaaaaardzo rzadko), zawsze piszę indywidualnego do indywidualnej osoby, tęsknię za papeteriami, które wybierałam pod konkretna osobę.
Niestety coraz większy pęd w życiu chyba powoduje wybieranie tej łatwizny, jaką jest komunikacja drogą elektroniczną…
a tak naprawdę to wszystko zależy od nas 🙂
Ania i
Re: kto jeszcze tęskni za pisaniem listów…
Ja sie zaczytalam w Maduxii wspomnieniach o pierwszej milosci ze zapomnialam o sporej paczuszce listow od mojego Mezusia, ktory mi je pisal gdy bylismy przez los rozdzieleni jeszcze przed naszym slubem. Pamietam, jak pedzilam do domu po zajeciach, byleby sprawdzic czy jest list w skrzynce, i zadowolona mine mojej gospodyni jak mi ten list wreczala, jak z bijacym sercem czytalam te listy w kolko, tak ze wkrotce znalam je na pamiec. I takie cieplo mi sie rozlewalo od serca po calym ciele, jak czytalam slowa “Kochana…”.
Musze je sobie poczytac znowu…
Znasz odpowiedź na pytanie: kto jeszcze tęskni za pisaniem listów…