Opowiem pewną historię.
Poznajesz wirtualnie pewną osobę – foremkę, coś Was łączy ale i dzieli – cięty język, dyskusje. Pojawiają sie także inne podobieństwa i zbieżności. Obie staracie sie o dziecko w tym samym czasie. Problemy też łączą – jedna walczy z niepłodnością, druga traci ciążę. Wspieracie się, często rozmawiacie, bo znajomość przeszła już na gg. Jedna i druga w tym samym czasie zmienia mieszkanie, a więc wykończeniówka i jest wspólny temat. To ona towarzyszy przy kompie przy robieniu testów ciążowych i wie wczesniej niż mąż, że się udało… To ona odwzajemnia się przyznając się, ze po niedawnej tragedii zaszła znowu w ciążę… One dwie razem schizuję przez pierwsze tygodnie… I potem nagle bach! Jakaś rozbieżność w poglądach, temat nawet nie jakiś decydujący o życiu czy śmierci… W zasadzie bzdura… I co? W tył zwrot i kompletna zmiana. Z sympatii (no chyba nie udawanej) w nieprzyjaźń totalną, złośliwości i szukanie pretekstu do dokuczenia…
Wszelką zbieżność zdarzeń i postaci prosze potraktować jako przypadkową…
Ta historia ma posłużyć tylko temu byśmy mogli porozmawiać na temat tego czy znajomości zawarte w necie mogą być tak silne jak te w realu, o ile pozostaną tylko znajomościami w necie i do realu nie zostaną przeniesione. Czy to co nam się wydaje koleżeństwem, czasem przyjaźnią nie jest fikcją? Mamy poczucie bezkarności jesli chodzi o inwestowanie w tego typu relacje międzyludzkie? Macie ochotę podyskutować? Na spokojnie…
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Kto się zawiódł na znajomości z netu?
Joasiu, nie o to chodziło. Chcę podyskutować o związkach zawartych w internecie, które nigdy poza internetowy kontakt nie wyszły. 🙂 Sądząc po trójeczce dzieci, Wasz kontakt chyba się nieco rozwinął w realu? 😀
Czy to znaczy, że masz koleżanki/ przyjaciółki TYLKO internetowe, tzn. kontakt tylko w internecie i nigdy nie poznałyście sie w realu? Koledzy też mogą być. 😀
Nie.
Mogą być bardzo zażyłe, ale nigdy nie będą trwałe tylko poprzez sieć.
To za mało do zbudowania prawdziwej więzi.
Figa, to żadki przypadek, że się zgadzamy. Drugi w karierze chyba. 😉 Pamietam, że raz sie zdarzyło, ale o co chodziło??? – to już nie pamiętam. Archiwum sobie odpuszczę… 😀
Mam taką koleżankę i takiego przyjaciela…piszemy do siebie i kontaktujemy sie tylko za pomocą netu już dobre kilka lat. nie czujemy potrzeby spotkania sie, tym bardziej, ze jedno z nich jest ze stanów. i jest nam z tym dobrze…
A mam też taką, z którą poznałyśmy blizej sie dzięki DI- co nie Dorotka1?! :-))) a potem, dzięki naszym dzieciom znajomość przeszła na real
Kamelia – nie da się, po prostu podałaś (chyba jednak świadomie) zbyt dużo szczegółów, by nie połapać o kim piszesz. Jak już chciałaś na luźno taki temat zacząć wystarczyło po prostu zapytać czy ktoś się zawiódł na takiej netowej przyjaźni, ogólnie napisać, że Tobie się to zdarzyło i nie podawać takich szczegółów, a tym bardziej wyciągać – w moim odczuciu – dla drugiej strony przykrych wspomnień (Twoich nie neguję).
Gdzieś na forum piszesz, że zarówno w życiu realnym jak i netowym jesteś szczera, piszesz i mówisz to, co myślisz i nie dbasz o wydźwięk tego, a teraz prosisz o to, by traktować zbieżność zdarzeń i postaci jako przypadkową dodając szczegółowy opisZamotany Nie wierzę, że nie próbowałaś w tym wątku ugrać czegoś dla siebie. Przykre, ale niestety tak czuję. Wg mnie to kompletna klapa Ci wyszła.
Odpowiadając w temacie wątku – mam malutkie grono koleżanek z którymi utrzymuję kontakt tylko w necie. Nie wiem, czy mogę to nazwać przyjaźnią – ogólnie dość ostrożna jestem w nawiązywaniu przyjaźni nawet w realu – ale są to osoby, które bardzo dobrze mnie znają, ja znam je, pisujemy do siebie stosunkowo często, wiem, że stanowimy dla siebie pewnego rodzaju wsparcie, wiem, że możemy na siebie liczyć i dobrze się rozumiemy. Nasza znajomość nigdy nie miała możliwości sprawdzenia się w realu (liczę na to, że z jedną z dziewczyn kiedyś się spotkam (a może nie tylko z jedną?), bo jest to osoba może nie tyle pokrewna dusza, ale za to taka, która wywołuje we mnie ciekawość i bardzo bym chciała ją spotkać – np. przy Tesco w Piastowie:-), bo ma coś w sobie, co powoduje, że dobrze mi się z nią rozmawia pomimo różnicy w niektórych poglądach.
Nigdy nie traktowałam netu jako miejsca służącego do tego, by szukać w nim przyjaźni, ale też nie opieram się temu jakoś wyjątkowo. Znam wiele przypadków, w których ludzie poznali się w necie, potem przenieśli tę znajomość do reala i wciąż są sobą zachwyceni, nic się między nimi nie zmieniło na gorzej. Rozczarowania niestety też się zdarzają, ale przecież to wszystko jest życie.
Osobiście myślę, że mniej by mnie bolało rozczarowanie osobą, którą poznałabym przez net niż taką, którą poznałam w realu, która kreowała się na kogoś innego niż jest w rzeczywistości.
co tak 🙂
😉
No fakt. Netowo się ich nie dało zrobić 😀 😀 😀
O mnie piszesz? 😉 🙂
Dla mnie na pewno nie są aż tak silne jak w realu. Mogą być ważne, ale jednak różnią się od tych prawdziwych. Lubie netowe znajomosci, cenie je, ale… no właśnie jest pewne “ale”. Dopiero po spotkaniu sie z kimś wiem, czy jest z mojej bajki, czy nie. Trudno to wyjasnić w słowach, ale są ludzie z którymi się spotkam pierwszy raz a mam wrażenie, że znamy się całe życie i odwrotnie są znajomości długoletnie, ale sporadyczne, bo coś się nie klei. Żeby to wiedzieć musze spotkać się z osobą, bo czasami jest tak, ze się z kimś świetnie pisze, a przy spotkaniu okazuje się, ze rozmowa jest jakaś wymuszona. Poza tym lubię poznawać nowe osoby, a dla mnie poznawać tzn. spotkać. Dlatego chętnie pojechałabym na ogólnoświatowe forumowe spotkanie:D
🙂
pewnie ze tak:D
Na razie smakiem musisz sie obejsc.
nie no, czasem se jeszcze powącham:D:D:D
Ankę poznałam przypadkow na gg to Ona pierwsza się odezwała okazało się że jest z Poznania…po paru tygodniach i godzinach przegadanych na gg spotkałyśmy się……..spotykamy się do tej pory jest świetną kumpelą przyjaciółką wiem że mogę się jej zwierzyć Ona tak samo może na niej polegać…kiedy miałam urodziny(mężuś w pracy i otrzymywałam jedynie telefony i smsy od znajomych)Anka zrobiła mi niespodzianke i przyjechała do mnie ze swoją córką…..to samo kiedy zachorowałam przyjechała do mnie….. Nie wyobrażam sobie gdyby nagle miala zniknąć. Ta przyjaźń trwa ponad rok
wiedzialam, ze ktoras z poznanych zada tego typu pytanie 🙂
mozesz byc spokojna 😉
to juz szczyt rozpusty!!!!!!…..
😀 a u nas festiwal win – uuuuuuuuu
Figa,
ponieważ poprzedni wątek został zamkniety, a ja chciałam o diecie. Jak będziesz miała chwilę, zajrzyj tu
Heh, tak pomyślałam… Coś tam mi sie nie zgadzało, ale jakoś tak mi wychodziło na Ciebie :D:D:D
Już odpisałam 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Kto się zawiódł na znajomości z netu?