Problem mam z człowiekiem mieszkającym w kamienicy na przeciwko. Parkuje w dwóch czy trzech miejscach na zmianę, w zależności od tego gdzie mu wygodnie i nie życzy sobie żebym stawała swoim autem na którymkolwiek z nich:mad:, a jak stanę (dodam, że na mojej ulicy jest 5 miejsc na krzyż) to niszczy mi auto. Miałam już zalepiony zamek, porysowaną maskę, szyby wysmarowane jakimś tłuszczem, a dziś otworzył mi samochód i miałam szybę uchyloną całą noc, a na dokładkę obsypal mi auto śniegiem. Co z takim typem zrobić, w końcu zniszczy mi samochód do końca?
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Ktoś niszczy mi samochód co robić?
No ale, możesz jedną noc poświecić na dopilnowanie, porobić zdjęcia samochodu przed nocą, w nocy i skutki działąnia tego pana.
Absolutnie nie wdawałabym się w samosąd, bo jak moja koleżanka mówi:
ruszyć g…o, to śmierdzi;):)
ciężko by było, z okna mojego dokładnie nie widać, w bramie nocy nie spędzę przecież, zastanawiam się jeszcze nad tą policją bo bez dowodów chyba nie mam sensu
To może straż miejska.
A masz pewność, że to on?
no on się przyczepia i za każdym razem jak stanę na “jego” miejscu to coś mi się z autem dzieje, innych podejrzanych nie widzę
Tak czytam i czytam, a jak ci otworzył samochód?
Masz jakieś slady włamania?
Nie masz alarmu?
nie mam alarmu, śladów włamania brak
Tak pytam, może zbieg okoliczności.
Mi bez złośliwości sąsiadów zdarza się, ze mam szybę otwartą:)
Nie iwem, tylko tak mi przychodzi do głowy.
nie możliwe, poza tym auto zasypane śniegiem?
a ja tak sobie teraz myslę: może lepiej spróbować się z nim dogadać po dobroci, bo co policja czy straż? przyjdą go nastraszą, pogadają może jakiś mandacik dadzą a facet dalej będzie tu mieszkał i wtedy dopiero rozpęta piekło
jak mój Tymek był mały to zostawiałam sobie wózek pod skrzynka na listy, na parterze nie ma u mnie mieszkań, więc nikomu teoretycznie nie przeszkadzał… zamieniłam część głęboka na spacerową i zaczęło się… ktoś siadał mi na wózek w wyniku czego połamał barierkę :(… w klatce nie mieszkają żadne dzieciaki oprócz moich, ale w tamtym czasie sąsiadów córka miała lat 10-11 i przychodzili do kiej koledzy i kolezanki i przesiadywali na klatce…. “wyrwałam” kiedyś jednego z tych smarków, potem innego i wyszło że siadał jeden z chłopców WRRRR a moje dziecko nie miało czym jeździć WRRR… pewnie siadali wszyscy ale zwalili na jednego, nie ważne…. dorwałam gnojka i powiedziałam mu:
“wiem, że siadałes na wózek mojego dziecka, tylko ze ty wózka już nie potrzebujesz, i połamałeś barierkę i mój Tymek teraz może wypaść przez ciebie!!! słuchaj, nie pójdę jeszcze do twoich starych, ale jak tylko zobaczę że ktoś siadał na wózek, to ci taki wpier… spuszczę że będziesz miał własny wózek, a twoi starzy będa musieli mi jeszcze odkupić nowy dla mojego syna… i nie ważne czy ty siądziesz na wózek czy kto inny, ty oberwiesz!!!”…. no i jakoś nikt juz nie siadał mi na wózek :)… ja bym postraszyła 🙂 bo pogadać to nie zawsze się da, ja mam całą klatkę porąbanych staruchów…. też bywam dla niech wredna i chyba dlatego jakoś jeszcze się trzymam 🙂
Pozdrówki 🙂
Sytuacja nabiera tempa. Wczoraj zwolniłam sąsiadowi jedno z “jego” miejsc miał wolne, a na drugim “jego” miejscu stanął taki chłopak. Czaiłam się i czekałam aż wróci. Przyjechał o 24:00 zaparkował na miejscu zwolnionym przeze mnie po czym wysiadł i dobrał się do samochodu tego chłopaka, nagrałam to na telefon, coś mu przy lusterkach robił. Nie jest to super wyraźne ale jest, pokażę właścicielowi auta i się naradzimy co z tym k…… zrobić.
czekamy czekamy na relacje ale on chyba jakiś nie halo jest
Z takimi typami to nigdy nie wiadomo, jak lepiej. Czasem dobrze porozmawiać dając np. do zrozumienia, że się wie, że to oni i ma się dowody!, a czasem lepiej się nie odzywać i schodzić z drogi.
Osobiście nie wiem, jak bym postąpiła. Pewnie by mnie krew zalała i nie zostawiłabym tak tego. Jestem niestety mściwa i chyba bym nie odpuściła. W końcu to jest niszczenie cudzego mienia.
Filmik nakręcony przez Ciebie może być dowodem (o ile widać na nim kto i co robi i jest data i godzina), ale jedynie na to, że facet zniszczył samochód chłopaka, a nie Twój. Przydałoby się więcej dowodów i to w miarę czytelnych, tak by określenie tożsamości wandala nie nastręczało trudności.
Jak się chcecie mścić, to dobrze odczekać sporo czasu i w tym okresie trzymać się od danych miejsc z daleka i dopiero potem udzerzyć. Wtedy istnieje szansa, że to nie Wy zostaniecie o to posądzeni. Tym bardziej, że, jak widać, facet postępuje tak z każdym samochodem tam parkującym, a dowiedzieć się, czyim ulubionym miejscem parkingowym ono jest, wcale nie jest trudno, wystarczy popytać mieszkańców.
Mata ja wiem kto to, nie wiem czy dobrze zrozumiałaś…
Dobrze, dobrze zrozumiałam 😉 To raczej Ty nie zrozumiałaś, o co mi chodziło 😉 Chodziło mi o to, że gdybyście dopiero po dłuższym czasie facetowi się “odwdzięczyli”, to biorąc pod uwagę fakt, że niszczy wiele samochodów i ludzi przegania z miejsc, potencjalnych winowajców, którzy mogliby mu np. zniszczyć jego samochód w odwecie mogłoby być całe mnóstwo (i wcale nie musiałoby paść na Was). Gdyby poszkodowany zaczął drążyć temat i dowiadywać się, co się stało, że ktoś mu ni z gruchy ni z pietruchy niszczy samochód, od lokatorów blisko mieszkających szybciutko dowiedziałby się, kto mu to robi (o ile sam by do tego nie doszedł, tak jak i Ty). Co innego przegonić z jakiegoś miejsca raz jedną osobę i jednej zniszczyć samochód, a co innego trudnić się takim procederem nagminnie. Sama piszesz, że ktoś inny też ucierpiał, a więc nie Ty jedna mogłabyś chcieć się mścić i pewnie nie Ty jedna masz taki problem, jak opisujesz;)
(Nie wiem, czy teraz zrozumiałaś, o co mi chodziło)
zrozumiałam teraz:)
Znasz odpowiedź na pytanie: Ktoś niszczy mi samochód co robić?