ktos sie ubiegal o wize amerykanska?

wdepnelam na podczytujac co na swiecie
zastanowily mnie szczegolnie komentarze

z czystej ciekawosci:
czy te procedury ubiegania sie o wize sa naprawde takie “upokarzajace” dla nas?

ciekawi mnie, czy ktoras z was miala przykre doswiadczenia ubiegajac sie o wize

sama dostalam wize trzykrotni
dwa razy dawno temu, jeszcze jako studentka, zwykla wiza turystyczna – bez adresu zatrzymania w stanach, bez jakichs oszalamiajacych zarobkow na miejscu, w zasadzie podejrzana, bo mnostwo studentow jezdzi do stanow do pracy na czarno

a jednak bylo konkretnie i milo, bez zadnych zgrzytow

trzeci raz juz jako malzonka obywatela amerykanskiego, dostalam wize wielokrotnego wjazdu z usmiechem na ustach, ale to chyba inna historia

podobnie wjezdzajac do stanow – procedury dla obcokrajowcow wizowych czy nie sa takie same – odcisk palca
zreszta tak samo do wlasnego kraju wjezdzaja amerykanie, jedyna roznica taka, ze amerykanom mowi sie po odprawie: welcome home sir / madam

chetnie poslucham innych historii, bo artykul naprawde mnie zastanowil

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: ktos sie ubiegal o wize amerykanska?

  1. Zamieszczone przez tora
    potwierdzam:)

    ja jeszcze lubie to multi kulti jakie mam na codzien.

    o tak!
    znajome staraja sie o legalny wyjazd
    jedna z nich mowi biegle po angielsku i francusku, skonczyla studia w usa (zarzadzanie w edukacji)
    zaczely juz procedury ubiegania sie o wizy pobytowe (sa bulgarkami) i wyglada, ze jest to zupelnie mozliwe

    mnie sie w kanadzie podobalo, ze wszystko bylo takie low-key
    zupelnie w moim stylu
    niestety, co ja moglaym w kanadzie robic? 🙁

    • Zamieszczone przez kantalupa
      o tak!
      znajome staraja sie o legalny wyjazd
      jedna z nich mowi biegle po angielsku i francusku, skonczyla studia w usa (zarzadzanie w edukacji)
      zaczely juz procedury ubiegania sie o wizy pobytowe (sa bulgarkami) i wyglada, ze jest to zupelnie mozliwe

      mnie sie w kanadzie podobalo, ze wszystko bylo takie low-key
      zupelnie w moim stylu
      niestety, co ja moglaym w kanadzie robic? 🙁

      chociazby uczyc jak teraz… mozesz zrobic ewaluacje na UT i jakis kurs podyplomowy?

      a wiesz co byc chciala robic?

      • Zamieszczone przez tora
        chociazby uczyc jak teraz… mozesz zrobic ewaluacje na UT i jakis kurs podyplomowy?

        a wiesz co byc chciala robic?

        najlepiej to nic!
        golabki do gabki i wino w krysztalowych kieliszkach

        wiem, tora, ze moglabym gdzies sie jako esl teacher zahaczyc
        ale posmakowalam troche adminu i juz wiem, ze to mi daje o niebo wiecej radosci!
        ale gdzie i komu potrzeba jakies wschodnioeuropejskiej adminki bez formalnego wyksztalcenia?

        choc zawsze moge isc domki sprzatac, nie?

        • Ubiegałam się ze 3 tyg. temu. Dostaliśmy bez problemu (turystyczną). Upokorzeń nie zanotowałam. Nie pamiętam czy było pytanie o zarobki pewnie nie bo ja w sumie studentka jeszcze jestem.

          Nie przekraczałam jeszcze granicy, jak wrócę to opowiem jak było.

          Najbardziej mnie w tym wszystkim kasa zabolała: zdjęcia, opłata za wizę (x3), tel., DHL i dojazd do Warszawy

          • Zamieszczone przez kantalupa
            najlepiej to nic!
            golabki do gabki i wino w krysztalowych kieliszkach

            wiem, tora, ze moglabym gdzies sie jako esl teacher zahaczyc
            ale posmakowalam troche adminu i juz wiem, ze to mi daje o niebo wiecej radosci!
            ale gdzie i komu potrzeba jakies wschodnioeuropejskiej adminki bez formalnego wyksztalcenia?

            choc zawsze moge isc domki sprzatac, nie?

            no to tak jak mowisz, na poczatek zahaczyc sie, a potem krok po kroku. oczywiscie, ze w adminy isc mozesz, nie odrazu, zgadza sie, ale wierze w ciebie i nie watpie, ze szybko ci to pojdzie.
            sporo znam ludzi ktorym calkiem niezle sie poukladalo.

            no a jak w polsce bedzie? zdaje sie, ze chcesza wracac? tam tez chyba po kolei na rynek pracy wchodzic bedziesz? wiec co za roznica zaczynac tu czy tam?

            zycie jedno, kanada jedna…

            moze na poczatek poczytaj o warunkach na jakich mozna wjechac, papiery zlozcie – to dlugi proces, bedziesz miala czas na myslenie, a jak papiery beda, to i decyzje podejmiesz. w ta, albo w tamta. 🙂

            • Jeszcze tak sobie trochę o tej Kanadzie pogadacie, to się całkiem do wyjazdu przekonam…
              Tora, napisz trochę jak się Wam tam żyje, co?

              • Zamieszczone przez marchewkowa

                Najbardziej mnie w tym wszystkim kasa zabolała: zdjęcia, opłata za wizę (x3), tel., DHL i dojazd do Warszawy

                A ile wydałaś za to wszystko za 3 osoby?

                • Zamieszczone przez oliweczka
                  Jeszcze tak sobie trochę o tej Kanadzie pogadacie, to się całkiem do wyjazdu przekonam…

                  ja tam bylam/jestem przekonana

                  papiery skompletowane i zlozone
                  i chlopu sie odworcila karta zawodowa
                  a juz bym pewnie pijala kawe i wino z tora

                  • Zamieszczone przez Edysia
                    A ile wydałaś za to wszystko za 3 osoby?

                    zdjecia pewnie ze 30 pln/łeb

                    • Zamieszczone przez szpilki

                      zdjecia pewnie ze 30 pln/łeb

                      wszystko fajnie, tylko najgorsze jest to, że nawet jak tą wizę otrzymasz
                      to i tak po wylądowaniu w USA mogą Cię do kraju nie wpuścić.
                      Więc wydasz przykładowo 10 000 zł na wszystko z biletami lotniczymi
                      i wracasz do Polski

                      • nie wiem co trzeba by zrobic majac czysta historie, nie majac nielegalnej rodziny, zeby wrocili z lotniska – chyba wylegitymowac sie planem zamachu na prezydenta

                        • Zamieszczone przez oliweczka
                          Jeszcze tak sobie trochę o tej Kanadzie pogadacie, to się całkiem do wyjazdu przekonam…
                          Tora, napisz trochę jak się Wam tam żyje, co?

                          ciezkie pytanie oliweczka, bo nie sposob odpowiedziec na nie jednym zdaniem, zebys miala pelen obraz:)

                          ogolnie nie narzekam, ale moja sytuacja jest nieco inna, moj maz mieszka w kanadzie dluzej niz ja, skonczyl tu studia..

                          ale znam pare rodzin, ktore przyjechaly tutaj przez stany. to dosc popularne, w stanach nie mieli szansy na legalizacje, wiec z tamtad zalatwiali sobie legalna kanade.

                          i wiekszosc z nich radzi sobie swietnie.

                          mam znajomych, jakies 5 at temu przyjechali z dzieckiem. on pracowal praktycznie 7 dni w tyg 24 na dobe 😉 a ona zeby pracowac w swoim zawodzie – przygotowywala sie do egzaminow, brala dodatkowe kursy. oplacilo sie, ma dobra prace, on zwolnil tempo, kupili fajny dom w ciekawej okolicy, dorobili sie kolejnego dziecka;)
                          zajelo im to 5 lat moze..
                          ale bardzo ciezko na to pracowali. nic za darmo, sporo wyrzeczen na poczatku. – i takich przykladow znam niemalo.

                          mozna tu zyc calkiem niezle, ale trzeba sie liczyc z tym, ze poczatki bywaja trudne. ale jak ktos chce, to moze, trzba tylko sporo pracy wlozyc, szczescie tez sie przydaje, a moze nie tyle szczescie, co umiejetnosc wykorzystania nadarzajacych sie okazji.

                          nie polecam nielegalnego pobytu. pomijam, ze psuje statystyki polakow;)
                          ale ja nie wyobrazam sobie zyc na marginesie, bez zadnych praw, bac sie deportacji, bez prawa do opieki medycznej…

                          a samo zycie pewnie bywa rozne. ale jest stabilnie, bezpiecznie. ludzie podobnie jak w stanach raczej pogodni, chetnie nawiazuja kontakty, usmiechaja sie.
                          w polsce mieszkajac w bloku znalam tylko dwie sasiadki..
                          teraz mieszkajac w domku, znam niemalze cala nasza mala uliczke. spotykam sasiadow praktycznie codzien odprowadzajac i odbierajac marte z autobusu. dzieciaki razem bawia sie po szkole przed domami, latem organizowana jest wspolna impreza “pod niebem”, w okresie wielkanocnym jest wspolne zbieranie czekoladowych jaj..
                          tutaj jest teledysk z tegorocznego zbierania jaj zrobiony przez jedna z sasiadek

                          poprzednie miejsca gdzie mieszkalam, wspominam rownie cieplo. wszedzie sasiedzi gotowi do pomocy, wspolnych akcji (jak mieszkalam w centrum, wspolnie zebralismy sie i sadzilismy drzewa i krzewy wokol nadzego budynku) – mieszkalam wtedy w bloku, organizowalismy w swietlicy budynkowej poranki dla dzieci..

                          ogolnie downtown jest tu zdaje sie zupelnie inne niz w chicago, tu jest bezpiecznie, mieszkaja w nim ludzie, tetni zyciem przez pol nocy. nie ma zabitych dykta okien (nie wiem, czy to prawda, ale o takich obrazkach w chicago czytalam) to tak pokrotce, chociaz i tak dluuugo wyszlo;)

                          sporo mozesz sie naczytac na forach kanadyjskich. tam bedziesz miala duzo innych opinii niz moja:)

                          • Zamieszczone przez tora
                            kocham upaly

                            Ja tez… Niestety…..
                            W tym roku nas naprawde wymrozilo….

                            • Zamieszczone przez oliweczka
                              Jeszcze tak sobie trochę o tej Kanadzie pogadacie, to się całkiem do wyjazdu przekonam…
                              Tora, napisz trochę jak się Wam tam żyje, co?

                              Tez Ci odpowiem w jednym zdaniu: Zyje sie spokojnie, wolno, na luzie…..

                              • to i ja sie wypowiem, bom z wizami zwiazana zawodowo i temat mi bliski.
                                sama nie mialam problemu – dostalam biznesowa na 10 lat szybko i milo. moj m. dostal turystyczna na 10 lat, ale wypytawali go juz troszeczke. natomiast znam sporo kuriozalnych wrecz historii, kiedy urzednik odmowil wizy bez wyraznego powodu – m.in dziewczyna, ktora nie dostala wizy, bo jej ojciec pracuje za granica (i podkreslam legalnie i nie w usa) i wg urzednika ma wyniesione wzory z domu i na pewno zostanie w usa, aby pracowac nielegalnie… Albo dziewczyna, ktora chcac jechac na j1 musiala opowiadac o swojej przyszlej pracy mgr i to z takimi szczegolami, aby przekonac urzednika, ze te prace naprawde zamierza napisac po powrocie ze stanow. ale nie przekonala – doszedl do wniosku, ze jej magisterka to pic na wode…
                                mam jednak wrazenie, ze teraz latwiej o wizy. no i nalezy pamietac, ze zawsze mozna sie odwolac i odwolania sa czesto pozytywnie rozpatrywane..
                                ps. sorry za brak duzych liter, ale shift mi zawodzi…

                                • Zamieszczone przez szpilki
                                  nie wiem co trzeba by zrobic majac czysta historie, nie majac nielegalnej rodziny, zeby wrocili z lotniska – chyba wylegitymowac sie planem zamachu na prezydenta

                                  czasami wystarczy trafić na “debilnego” urzędnika, który ma zły humor.

                                  • Zamieszczone przez szpilki
                                    ja tam bylam/jestem przekonana

                                    papiery skompletowane i zlozone
                                    i chlopu sie odworcila karta zawodowa
                                    a juz bym pewnie pijala kawe i wino z tora

                                    Pitolisz…
                                    Szpila, napisz mi coś więcej, pls. Bo ja ciągle Stany opłakuję i tylko tam bym wrócić chciała :/
                                    A może małż mój ma rację?

                                    • Zamieszczone przez tora
                                      ciezkie pytanie oliweczka, bo nie sposob odpowiedziec na nie jednym zdaniem, zebys miala pelen obraz:)

                                      ogolnie nie narzekam, ale moja sytuacja jest nieco inna, moj maz mieszka w kanadzie dluzej niz ja, skonczyl tu studia..

                                      ale znam pare rodzin, ktore przyjechaly tutaj przez stany. to dosc popularne, w stanach nie mieli szansy na legalizacje, wiec z tamtad zalatwiali sobie legalna kanade.

                                      i wiekszosc z nich radzi sobie swietnie.

                                      mam znajomych, jakies 5 at temu przyjechali z dzieckiem. on pracowal praktycznie 7 dni w tyg 24 na dobe 😉 a ona zeby pracowac w swoim zawodzie – przygotowywala sie do egzaminow, brala dodatkowe kursy. oplacilo sie, ma dobra prace, on zwolnil tempo, kupili fajny dom w ciekawej okolicy, dorobili sie kolejnego dziecka;)
                                      zajelo im to 5 lat moze..
                                      ale bardzo ciezko na to pracowali. nic za darmo, sporo wyrzeczen na poczatku. – i takich przykladow znam niemalo.

                                      mozna tu zyc calkiem niezle, ale trzeba sie liczyc z tym, ze poczatki bywaja trudne. ale jak ktos chce, to moze, trzba tylko sporo pracy wlozyc, szczescie tez sie przydaje, a moze nie tyle szczescie, co umiejetnosc wykorzystania nadarzajacych sie okazji.

                                      nie polecam nielegalnego pobytu. pomijam, ze psuje statystyki polakow;)
                                      ale ja nie wyobrazam sobie zyc na marginesie, bez zadnych praw, bac sie deportacji, bez prawa do opieki medycznej…

                                      a samo zycie pewnie bywa rozne. ale jest stabilnie, bezpiecznie. ludzie podobnie jak w stanach raczej pogodni, chetnie nawiazuja kontakty, usmiechaja sie.
                                      w polsce mieszkajac w bloku znalam tylko dwie sasiadki..
                                      teraz mieszkajac w domku, znam niemalze cala nasza mala uliczke. spotykam sasiadow praktycznie codzien odprowadzajac i odbierajac marte z autobusu. dzieciaki razem bawia sie po szkole przed domami, latem organizowana jest wspolna impreza “pod niebem”, w okresie wielkanocnym jest wspolne zbieranie czekoladowych jaj..
                                      tutaj jest teledysk z tegorocznego zbierania jaj zrobiony przez jedna z sasiadek

                                      poprzednie miejsca gdzie mieszkalam, wspominam rownie cieplo. wszedzie sasiedzi gotowi do pomocy, wspolnych akcji (jak mieszkalam w centrum, wspolnie zebralismy sie i sadzilismy drzewa i krzewy wokol nadzego budynku) – mieszkalam wtedy w bloku, organizowalismy w swietlicy budynkowej poranki dla dzieci..

                                      ogolnie downtown jest tu zdaje sie zupelnie inne niz w chicago, tu jest bezpiecznie, mieszkaja w nim ludzie, tetni zyciem przez pol nocy. nie ma zabitych dykta okien (nie wiem, czy to prawda, ale o takich obrazkach w chicago czytalam) to tak pokrotce, chociaz i tak dluuugo wyszlo;)

                                      sporo mozesz sie naczytac na forach kanadyjskich. tam bedziesz miala duzo innych opinii niz moja:)

                                      Tora, wielki dzięki za ten rys.
                                      Ja tam pracy się nie boję i wiem jakie mogą być początki – w Stanach jak zaczynaliśmy, mieszkaliśmy w basemencie z oknami na linii chodnika i karaluchami w łazience Zapitalaliśmy wieczorami, a o 2-3 nad ranem kładliśmy się spać. Czasem brakowało nam dosłownie kilku centów na chleb – chociaż byliśmy dalecy od klepania biedy.
                                      Scieżka kariery mojego M. przez Stany była ciut męcząca, ale się opłacała.
                                      Przyjechał najpierw do Maryland z Work&Travel do pracy w McDonalds’ie. Stał na frytkach, a jak manager się poznał na nim, że świetnie mówi po ang., awansował go na bezpośrednią obsługę klienta. Po miesiącu złożył papiery na Social Security i przyjechał do Chicago.
                                      Od razu na drugi dzień poszedł ze mną do pracy – ja byłam barmanką, on sprzedawcą w sklepie, który był z barem połączony (takie coś typu Deli & everything else ;)). Pracowaliśmy od 17 do 2 nad ranem, czasami po pracy robiliśmy jeszcze zakupy w Dominic’s – sklep wówczas był cichy i opustoszały, byliśmy jedynymi klientami 😉
                                      Ale nie o tym chciałam – później rozwoził greckie jedzenie do restauracji w greckiej części miasta – kiepska to robota była. Był nawet jeden dzień na budowie, ale to nie dla niego.
                                      Zaczał szukac pracy w swoim dziale i znalazł zatrudnienie w firmie w downtown. Był administratorem serwerów i sieci.
                                      Później wpadł na pomysł, by coś takiego stworzyć dla siebie, swoją własną firmę. I jak stworzył, tak już z nią został, przeprowadził się do pracy w domu i tak już od 7 lat pracuje
                                      Jednym słowem – ma niezłą głowę do takich spraw i myślę, że miałby szansę na to, by ktoś go zasponsorował na pobyt stały. Mógł tak zrobić, bedac w USA jeszcze, ale strasznie go darło do Polski. Myslę, że na dzień dzisiejszy miałby jeszcze szansę, by coś w temacie kombinować, ma tam kilkoro znajomych obywateli z branży…
                                      Ale on myśli o Kanadzie lub Australii.
                                      A ja znowu o emigracji nie myslę praktycznie wcale.
                                      On chciałby jak najdalej od rodziców swoich, a ja znowu wolałabym być blisko (swoich, nie teściów) Może podejście dziecinne, bo powinno się mysleć o własnej rodzinie i zaspokajaniu potrzeb, ale my na te aspekty narzekać nie możemy. Może gdybyśmy mieli trochę bardziej pod górkę, myslałabym inaczej i nie byłoby mi tak ciężko podjac decyzję o wyjeździe na stałe.
                                      I wiem, że tym razem wyjazd z legalnym pobytem, by się nie bać i nie chować po kątach.

                                      • Zamieszczone przez Edysia
                                        czasami wystarczy trafić na “debilnego” urzędnika, który ma zły humor.

                                        ktory musi miec podstawe zeby cie cofnac.

                                        miedzy bajki wloz to ze kogos cofaja bo maja takie widzimisie

                                        • Zamieszczone przez oliweczka
                                          Bo ja ciągle Stany opłakuję i tylko tam bym wrócić chciała :/

                                          mowilam nie wracaj, bo bedziesz zalowac

                                          co Ci mam napisac – przeprowadzilismy x rozmow z takimi co wrocili z Kanady bo im nie podeszlo, y rozmow z takimi co pojechali i sa szczesliwi

                                          a ze ja bym chciala w mniej homofobicznym spoleczenstwie zyc, na wygodnym poziomie, maloznek tyz to z racji braku mozliwosci legalnego wyjazdu do USA, odleglosci do AUstralii wybor padl na 8h oddalone Toronto.
                                          Poszlismy do ambasady – nazbieralismyw kwitkow i liczylam miesiace.

                                          a tu diupa.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: ktos sie ubiegal o wize amerykanska?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general