Przedwczoraj Julciowi przydarzył się przykry wypadek.
Skoro świt przygotowywałam Juliuszkowi śniadanie, on siedział sobie w wysokim krzesełku takim rozkładanym na stolik i krzesełko. W pewnym momencie nachylił się w moją stronę, opierając się całym ciężarem. Wtedy puściły zaczepy blokujące krzesełko i Juliuszek wylądował twarzą na kafelkach. Przeraźliwy płacz i mnóstwo krwi. Koszmar! Pojechaliśmy natychmiast na dyżur do szpitala. W samochodzie Julcio się uspokoił i krew jakby już mniej leciała. Z jednego szpitala wysłali nas do następnego. Tam natychmiast zrobili mu RTG główki, które na szczęście wyszło w porządku. Lekarz stwierdził, że Mały ma dużą ranę w buźce, przerwane wędzidełko i konieczne jest szycie. Wyprosił mnie i męża z gabinetu. Pytałam czy jednak mogę zostać przy dziecku, odmówiono mi. Wychodząc powiedziałam, że to nie w porządku, co wywołało furię u lekarza. Wyleciał na korytarz i zaczął się do mnie rzucać, że jak taka dobra ze mnie matka to czemu dziecko upadło, że to moja wina i w ogóle to mam sobie zabierać dziecko, bo skoro nie mam do niego zaufania to on nic nie będzie przy Julciu robił. Wrzeszczał tak na mnie przy innych pacjentach czekających przed gabinetem. Na koniec zmusił mnie do tego, by przed tą całą publicznością powtórzyła za nim – Panie doktorze PROSZĘ, by zajął się Pan moim dzieckiem. Wtedy dopiero usatysfakcjonowany zamknął drzwi gabinetu i zajął się moim Maluszkiem. Wrzask stamtąd dobiegał przeraźliwy, ale mam nadzieję, że o ile ten lekarz jest okropny jako człowiek to jako chirurg jest niezły. Na szczęście po wszystkim pozwolił nam zabrać Juliuszka do domu i nie upierał się na pozostawienie w szpitalu.
Wczoraj byliśmy na kontroli. Julcio po tych przeżyciach reaguje histerycznie na widok lekarzy i pielęgniarek więc kontrola ograniczyła się do pogłaskania Młodego po główce.
Dobrze że skończyło się to tylko na szyciu i spuchniętej buźce.
Piszę to, bo wydawało mi się, że uważam na Młodego, a jednak nieprzewidziałam „złośliwości przedmiotów martwych”. Może któraś/yś z Was ma podobne krzesełko i nasza historia zapobiegnie kolejnemu nieszczęściu.
Ada i Juliusz 17.07.03
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Ku przestrodze!
Re: Ku przestrodze!
własnie obok mnie stoi to krzesełko !!!!! i nie mozliwoscia jest aby jakieś zaczepy póściły gdyż to jest skręcane na śruby!!
Re: Ku przestrodze!
To nasze krzesełko ma z jednej strony zawiasy, a z drugiej taki zaczep na sprężynę. No i ta sprężyna prawdopodobnie niewytrzymała.
Ada i Juliusz 17.07.03
Re: Ku przestrodze!
To nie była sala operacyjna, ale lekarz użył argumentu – czy na salę operacyjną też pani by wlazła?
Ada i Juliusz 17.07.03
Re: Ku przestrodze!
Dziękuję. Na szczęście z Julciem już dobrze. Budzi się jeszcze w nocy z płaczem, pewnie go boli buźka. No i jest jeszcze trochę opuchnięty.
Ada i Juliusz 17.07.03
Re: Ku przestrodze!
zachowanie lekarza okropne
nie wyobrażam soebie co bym zrobiła, zapewne nawrzeszczała na niego jeszcze bardziej i tez przy ludziach
.. już po zaszyciu
Anies i Wojtuś (23.07.2003)
Re: Ku przestrodze!
zachowanie lekarza okropne
nie wyobrażam sobie co bym zrobiła, zapewne nawrzeszczała na niego jeszcze bardziej i tez przy ludziach
.. już po zaszyciu
Anies i Wojtuś (23.07.2003)
Re: Ku przestrodze!
zachowanie lekarza okropne
nie wyobrażam sobie co bym zrobiła, zapewne nawrzeszczała na niego jeszcze bardziej i tez przy ludziach
.. już po zaszyciu.
Anies i Wojtuś (23.07.2003)
Re: Ku przestrodze!
acha !!!! jabym zgłosiła to do reklamacji i opieprzyła producenta!! strasznie mi przykro!!!!
Re: Ku przestrodze!
Oj, ale się Juliuszek nacierpiał 🙁 I Wy też tyle przezyliście…
Współczujemy bardzo całego wypadku i tego lekarza… Aż się przykro robi, że tacy ludzie opiekują się małymi dziećmi…
Duży buziak dla Julcia 🙂
Beata i Maciek
Re: Ku przestrodze!
Biedny kochany Juleczek !
CAŁUSY DLA NIEGO !
Aga Domi 2 l.+10 m.
Re: Ku przestrodze!
czytałam to jak jakiś horror. bardzo Wam wszystkim współczuję – Julkowi bólu i Tobie ciepienia kiedy na to patrzyłaś. mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie po takim okropnym przeżyciu.
co do zachowania lekarza to ciężko się wypowiadać na temat reakcji kretynów, ale na Twoim miejscu odrazu poszłabym do dyrektora szpitala. to naprawdę skutkuje.
życzę Wam dużo zdrowia.
Re: Ku przestrodze!
My też mamy takie krzesełko Drewexu i raczej niemożliwe jest aby całe siedzenie wypadło, prawdopodobnie sam blat się urwał a Julek nie był przypięty szelkami i poleciał razem z nim. Wydaje się niemożliwe aby coś urwało sie z obydwu stron…. może było nieprawidłowo zablokowane?
Ania z Damiankiem (13.01.2003) i Kamilką (16.04.2004).
Re: Ku przestrodze!
:(( smutna historia…-
gucia i Nina 27 IV 03
Re: Ku przestrodze!
ale masz piekne zdjecie w podpisie- to Twoje czy Anne Geddes….? 😉
gucia i Nina 27 IV 03
Re: Ku przestrodze!
Ucaluj mocno od nas Juliuszka! Przykro mi, ze musial tak cierpiec. Jest jednym z moich ulubionych dzieciaczkow na forum!
Pozdrowienia!
Bozka i Amelia 14.03.04
Re: Ku przestrodze!
Przeżyliście straszne chwile!!!! Z całego serca współczuję i dziękuję za przestogę, bo jestem posiadaczką takiego krzesełka.
GOHA i Dareczek 19 m-cy (02.04.03)
Re: Ku przestrodze!
NO JA OSTATNIO PISAŁAM WŁASNIE O PRZEDMIOCIE MARTWYM ( PÓŁKA Z MOŹDZIERZAMI I ZELAZKAMI STARYMI PRAWIE SPADŁA NA KLAUDIE ZE ŚCIANY) !!!! ALE MAMA JĄ WZIELA KILKA SEKUND PRZED ZERWANIEM SIE SZAFKI…………. A MOGŁA SIE STAĆ WIELKA TRAGEDIA
A MALUSZKOWI ŻYCZE SZYBKIEGO POWROTU DO ZDROWIA.
JOLA I KLAUDIA 13.09
Re: Ku przestrodze!
To przykre, że mały Luliusz miał pecha i do krzeselka i do lekarza :((
Trzymam kciuki, zeby krzeselko więcej nie “puscilo”, żeby synek szybko wrocil do swietności, i żeby szybko zapomniał jacy lekarze potrafią być okrutni.
ps. co do tego lekarza – brak mi słow… Zachowałabym się pewnie jak Ty 🙁
Znasz odpowiedź na pytanie: Ku przestrodze!