Kulinarne wspomnienie z dziecinstwa

tak mnie naszlo wlasnie (obiad gotuje;))
czy pamietacie cos, co w dziecinstwie nie przechodzilo Wam przez gardlo? a teraz jecie to z checia? a moze nadal myslicie o tym ze wstretem?

moja zmora byla zupa jarzynowa, w zimie z mrozonki (bodajze hortexu), z fasolka zielona, z brukselka… fuj; na sama mysl o tym dostaje gesiej skorki, po prostu nienawidzilam tego; i dziecku swojemu takich ”zdrowych” rewelacji nie serwuje (bo i mi by pewnie to w gadle stanelo, choc stara juz jestem);
w druga stone – w domu nigdy nie bylam zmuszana do picia mleka, jedzenia zup mlecznych, wiec mleko b. lubie; nawet gorace, z kozuchem; podobnie szpinak – w domu nigdy go nie bylo, a u nas przynajmniej raz w tygodniu, i dziec uwielbia;

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Kulinarne wspomnienie z dziecinstwa

  1. WĄTRÓBKA !!!!!!!:mad:
    boże jak ja jej nie nawidziłam !!!
    na sam zapach wątróbki miałam mdłości i zostało mi to do dziś.

    • Zamieszczone przez szpilki
      i jajecznica

      zawsze mi mama robila w bialym rondelku na maselku i pamietam dzien w ktorym zwrocilam pyszna jajeczniczke – do dzisiaj mi zostala reakcja na jajka

      oj biedny małzyk 😉

      ja nie cierpie zup mlecznych, z przedszkola nie wchodzil mi szpinak i buraczki takie duszone, teraz oba uwielbiam…

      no i jeszcze ja pamietam z przedszkola takie wynalazki jak:
      -mielony z jajek(w warszawie do nabycia przed wyjazdem w miejscu zwanym “leniwa gospodyni” na nowowiejskiej,
      -jajko na twardo, podawane w sosie koperkowym lub chrzanowym z ziemniurami,
      -plasterki mortadeli sponiewierane w jajku i bułce tartej, jako kotlet do ziemniurow.

      jak sobie przypomne cosik jeszcze to dopisze.

      • ja nienawidzilam szpinaku, na dodatek jak nie moglam go przelknac to mama mi go slodzila zeby byl lepszy – oczywiscie byl tak wstretny, ze zawsze nad obiadem siedzialam do kolacji wlaczac zeby wszystkiego nie zwrocic….
        dzis za to szpinak bardzo lubie 🙂

        i cos czym doprowadzam starego do mdlosci – uwielbiam od zawsze korzuchy z mleka….

        • “-jajko na twardo, podawane w sosie koperkowym lub chrzanowym z ziemniurami,
          -plasterki mortadeli sponiewierane w jajku i bułce tartej, jako kotlet do ziemniurow.”

          Moja teściowa do dziś to serwuje na obiady 😛

          • A ja jeszcze dodam w kwestii jajek- miałam taki czas
            (z 10 lat temu), że nie byłam w stanie zjeść ciasta, jeśli były w nim jajka! wyczuwałam je nawet w cieście…kilka dobrych lat nie jadłam jajek pod żadną postacią! mdliło mnie na sam widok…teraz luz.

            • i cos czym doprowadzam starego do mdlosci – uwielbiam od zawsze korzuchy z mleka….

              Uoj…JAK TY TO ROBISZ!?

              • Ja bardzo nie lubiłam u mojej babci masła, które ona sama robiła – taką ubijaczką – nawet w cieście go wyczuwałam.
                Poza tym do dzisaj nie cierpię zupy szczawiowej i flaczków – tego na moim stole chyba nigdy nie będzie, bo nie będę w stanie tego przygotować.

                • moja babcia i mama gotowaly tak wysmienicie ze nie mam zadnych kiepskich wspomnien…

                  tylko dobre

                  no i daltego tak ladnie wygladam 😀

                  • grochowy nie lubilam – teraz jak najbardziej:)
                    Nie przepadalam za nalesnikami z serem – teraz sie nimi objadam:)
                    I barszcz czerwony. Nawet w Wigilie nie jadlam, az 2 lata temu sie przelamalam:)

                    • Zamieszczone przez aniah13
                      ja nienawidzilam szpinaku, na dodatek jak nie moglam go przelknac to mama mi go slodzila zeby byl lepszy – oczywiscie byl tak wstretny, ze zawsze nad obiadem siedzialam do kolacji wlaczac zeby wszystkiego nie zwrocic….
                      dzis za to szpinak bardzo lubie 🙂

                      i cos czym doprowadzam starego do mdlosci – uwielbiam od zawsze korzuchy z mleka….

                      A zes pojechala z tym kozruchem 🙂

                      • Zamieszczone przez kiara2003
                        grochowy nie lubilam – teraz jak najbardziej:)
                        Nie przepadalam za nalesnikami z serem – teraz sie nimi objadam:)
                        I barszcz czerwony. Nawet w Wigilie nie jadlam, az 2 lata temu sie przelamalam:)

                        A gdybym musiala wymieniac czego nie lubie to by mi czasu do swiat zabraklo;)

                        • placki ziemniaczane – nie znoszę do dzisiaj
                          przekonałam sie do kaszanki 🙂 ostatnio wpylałam taka swojską mniam i do falków

                          • Banany – nie cierpialam (korzystna cecha w czasach mojego dziecinstwa), obecnie lubie, choc po ciazy z Zu kiedy przez pierwszy trymestr kazdy ranek zaczynalam bananem pewien przesyt pozostal.
                            Ryz – do tej pory nie lubie zup z ryzem i ryzu na slodko
                            Budynie, kisiele – bleee
                            Przekonalam sie do sledzi 🙂

                            • Nie chodziłam do przedszkola, nikt nic we mnie nie wmuszał… Nie mam więc niestety zbyt wielu awersji żywieniowych 😉
                              Ale odkąd pamiętam nie lubiałam zupy ogórkowej…i do dziś jej nie jadam.
                              Jestem dosyć wybredna jeśli chodzi o mięso… Nie zjem nic co ma tłuszczowe glutki…kiełbas też nie jadam (jedynym wyjątkiem jest krakowska sucha).
                              I karpia w galarecie…
                              I warzyw zupowych typu pietruszka, seler…itd.

                              • Dorzucam sie do tej zupy jarzynowej uuuukkkk. Tez nie gotuje bo bym przykladu w zjadaniu nie mogla dac. A najgorsza na swiecie jest marchewka gotowana – na sama mysl mnie oslabia. Moja mama zawodowy ogrodnik i fun wszelkich warzyw katowala nas tym w dziecinstwie a i teraz probuje i caly czas te same sztuczki stasuje”To ja sie tak naprocowala – cale lato te warzywa dla Ciebie pielegnowalam a ty tak mi sie odwdzieczasz… itp” Kiedys dzialalo, a teraz tylko powoduje usmiech mniejszy lub wiekszy. Ciekawe czy tez kiedys taka bede???

                                • Zamieszczone przez ahimsa
                                  Uoj…JAK TY TO ROBISZ!?

                                  dmucham na gorace mleko az zrobi sie korzuszek (czy kozuszek?), wyciagam paluchami i zjadam – czynnosc powtarzam dopoki sie da 😉
                                  hehehe dobra sie nie odzywam bo zaraz cale forum zacznie pawiowac 😀

                                  • Zamieszczone przez amber
                                    .
                                    I warzyw zupowych typu pietruszka, seler…itd.

                                    takich tez nie lubilam i nie lubie, ale moj brat lubil, wiec mu podrzucalam i nie musialam sie mamie tlumaczyc 🙂

                                    • Zamieszczone przez aniah13
                                      dmucham na gorace mleko az zrobi sie korzuszek (czy kozuszek?), wyciagam paluchami i zjadam – czynnosc powtarzam dopoki sie da 😉
                                      hehehe dobra sie nie odzywam bo zaraz cale forum zacznie pawiowac 😀

                                      mnie nie rusza, tez lubie 😉 (zboczenie jakies czy co?)

                                      • Zamieszczone przez EwkaM
                                        mnie nie rusza, tez lubie 😉 (zboczenie jakies czy co?)

                                        ufff nie jestem sama 😀

                                        • Kiedy pada stwierdzenie “potrawa z dzieciństwa” natychmiast mam jedno skojarzenie – wielka kroma chleba z masłem i cukrem.
                                          To był typowy posiłek dzieci u mojej babci.
                                          W przedszkolu byłam chyba jedynym dzieckiem, które lubiło szpinak – to była jedyna rzecz, której koledzy nie podkradali mi z talerza 😉
                                          Lubiłam i lubię wszystkie budynie, kiśle.
                                          Kożuch na mleku też nie był dla mnie problemem 😉

                                          Nie lubiłam i nadal nie lubię:
                                          zup “z przeszkodami” czyli pływającymi warzywami, bleh
                                          w ogóle chyba zup jednak nie lubiłam
                                          tłuszczu w mięsach i wędlinach, bleh
                                          nie zjem za nic w świecie salcesonu, flaków i podrobów – to wynik pewnej rozmowy zobrzydzającej, która zapadła mi w pamięć 😀
                                          ananasów – mam uczulenie i czuję się po nich niezbyt komfortowo 😉

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Kulinarne wspomnienie z dziecinstwa

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general