Kulinarne wspomnienie z dziecinstwa

tak mnie naszlo wlasnie (obiad gotuje;))
czy pamietacie cos, co w dziecinstwie nie przechodzilo Wam przez gardlo? a teraz jecie to z checia? a moze nadal myslicie o tym ze wstretem?

moja zmora byla zupa jarzynowa, w zimie z mrozonki (bodajze hortexu), z fasolka zielona, z brukselka… fuj; na sama mysl o tym dostaje gesiej skorki, po prostu nienawidzilam tego; i dziecku swojemu takich ”zdrowych” rewelacji nie serwuje (bo i mi by pewnie to w gadle stanelo, choc stara juz jestem);
w druga stone – w domu nigdy nie bylam zmuszana do picia mleka, jedzenia zup mlecznych, wiec mleko b. lubie; nawet gorace, z kozuchem; podobnie szpinak – w domu nigdy go nie bylo, a u nas przynajmniej raz w tygodniu, i dziec uwielbia;

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Kulinarne wspomnienie z dziecinstwa

  1. zupa szczawiowa – nienawidziłam 🙂
    i jajko sadzone
    wątróbka

    do tej pory mam uraz i takich rzeczy nie robię 😉

    szpinak uwielbiam od zawsze, może dlatego że zawsze jadałam fajnie przyprawiony
    moje dziecko wszystkożerne, nie ma rzeczy której nie lubi 😀

    • Zamieszczone przez Aneci
      Nie jadam pizzy hawajskiej, schabu ze śliwką, wędlin z rodzinkami itp. ZA NIC!

      amen – mieso z owocami nigdy nie przechodzilo mi przez gardło i nadal nie przechodzi…
      to samo z papryką i buraczkami w kazdej postaci (od biedy zjem buraczki z chrzanem, ale nie wyrywam sie)

      Nie mam traumatycznych wspomnien z dziecinstwa jesli chodzi o jedzienie, a ponoc bylam niejadkiem, ale tak chyba mowi wiekszosc babc 😉 Byly potrawy, za ktorymi nie przepadalam, a ktore teraz lubie (np. kopytka), ale nigdy ich we mnie nie wmuszano o ile pamietam. Jedno co doskonale pamietam to wyławianie pora z kazdej zupy. Emilka robi dokladnie to samo – to pewnie standardzik dla wielu dzieci 🙂 Nie dotyka równiez papryki ani buraków 😉 Córunia mamusi 🙂

      • Zamieszczone przez dorotka1
        moja babcia i mama gotowaly tak wysmienicie ze nie mam zadnych kiepskich wspomnien..

        własnie, ja dochodze do podobnego wniosku… a tak naprawde to po prostu gotowały takie rzeczy, ktore same lubily… np. nigdy nie jadało sie u nas w domu flaczków, wątróbki, żoładków czy tym podobnych wynalazków. Takie żoładki czy serca to pewnie sniłyby mi sie do tej pory po nocach 😉

        • Jestem w szoku, że istnieją na świecie osoby, które nie lubią (lub kiedyś nie lubiły) budyniu i zwłaszcza serniczka!! Albo naleśników z serem! Czy to w ogóle możliwe?? 😮
          😉

          A ja np. nie lubiłam gotowanej kapusty, a teraz bardzo. Nie lubiłam kanapek z kiełbasą, którymi usiłowała mnie raczyć mama (potajemnie wyrzucałam je przez okno – biegające wówczas bezpańsko psy miały wyżerkę 😉 ) Zostało mi to do dziś – włącznie z innymi mięsiwami, na szczęście nie muszę ich już jeść 😀
          Szpinakiem mnie nikt nie raczył, może i dobrze, jeśli te przedszkolne kucharki rzeczywiście tak fatalnie go przyrządzały, jeszcze bym sobie obrzydziła, a przecież taka pychota.
          A ze słodyczy nie lubiłam np. wafelków takich z nadzieniem, do dziś zresztą nie jadam, ale te dziesiejsze są w miarę ok, kiedyś to nadzienie miało taki kwaskowaty posmak, bleeeeeeeeee

          • Dla mnie największą masakrą były przedszkolne dania typu: wszelkie zupy mleczne, kakao, budyń, kisiel, zupy owocowe. Nie lubiłam też innych dań, ale to co wymieniłam to zdecydowanie koszmar z dzieciństwa. Na szczęście w domu mnie nigdy do tego nie zmuszali, ale w przedszkolu robili to na tyle skutecznie, że do dzisiaj tego nie zjem, a nawet nie powącham brrr

            • kożuchowe ciastka

              Zamieszczone przez EwkaM
              mnie nie rusza, tez lubie 😉 (zboczenie jakies czy co?)

              No, moje drogie, to ja specjalnie dla Was, jak tylko znajdę chwilę czasu, wrzucę przepis- jakiś wiekowy-na ciastka, do których potrzebna jest szklanka kożuchów z mleka…

              a co do mnie- jedyne chyba danie z dzieciństwa, na którego myśl nadal robi mi się słabo, to obleśna, słodka, mleczna zupa dyniowa. bleeeee Ja dyniową robę, ale z czosnkiem, imbirem i mlekiem kokosowym, mniam 🙂

              m.

              • Aż mi się słabowato zrobiło, bo stanęła mi ta szklanka przed oczami!

                • Zamieszczone przez aniah13
                  dmucham na gorace mleko az zrobi sie korzuszek (czy kozuszek?), wyciagam paluchami i zjadam – czynnosc powtarzam dopoki sie da 😉
                  hehehe dobra sie nie odzywam bo zaraz cale forum zacznie pawiowac 😀

                  !!!!!!!!!!;);)

                  • Zamieszczone przez Cat
                    Owoce morza bardzo lubię, ale w dzieciństwie ich chyba po prostu nie znałam, Zamotany więc trudno mi to skonfrontować ze wspomnieniami.
                    Kożucha na mleku tez nie łyknę, ale samo mleko, zupy mleczne – ok.
                    Aneci – pierogów z jagodami nie lubisz? 😉 Są pyszne.
                    Wszelkich podrobów, wątróbek, salcesonów nie zjem, ale kaszankę i golonkę ewentualnie tak.

                    No Cat, to widzę, że nasze gusta sporo sie różnią.
                    Pierogów z jagodami nie znoszę najbardziej, bo się kiedyś nimi zatrułam i od tamtej pory nikomu się nie udało we mnie tego wcisnąć.

                    Podroby uwielbiam:p Wątróbka tylko drobiowa, nawet nie wiem czy kiedyś jadłam inna. Salcesonu nie jadam w ogóle.

                    • też uwielbiam kożuszek na mleku:p

                      • Zamieszczone przez double

                        no i jeszcze ja pamietam z przedszkola takie wynalazki jak:
                        -mielony z jajek(w warszawie do nabycia przed wyjazdem w miejscu zwanym “leniwa gospodyni” na nowowiejskiej,
                        -jajko na twardo, podawane w sosie koperkowym lub chrzanowym z ziemniurami,
                        -plasterki mortadeli sponiewierane w jajku i bułce tartej, jako kotlet do ziemniurow.

                        Wszystkie te potrawy pamiętam:)
                        Najbardziej lubiłam tę mortadelkę i kotlet z jajek. Ten drugi wynalazek chyba niebawem zrobię:p

                        • Zamieszczone przez kiara2003

                          I barszcz czerwony. Nawet w Wigilie nie jadlam, az 2 lata temu sie przelamalam:)

                          A ja kocham barszczyk ) mogłabym go ciągle jeść 🙂

                          • Zamieszczone przez vieshack

                            i jajko sadzone
                            wątróbka

                            o widzisz, o tym zapomniałam – może nie nazwałabym tego koszmarem z dzieciństwa ale nie lubiłam jajka sadzonego ani wątróbki a teraz zjem (co prawda bez szczególnego zachwytu)

                            • Zamieszczone przez aniah13
                              ufff nie jestem sama 😀

                              dołączam do grona zboczonych 😀

                              • Zamieszczone przez Aneci

                                Nie jadam pizzy hawajskiej, schabu ze śliwką, wędlin z rodzinkami itp. ZA NIC!

                                Pizzę hawajską zjem, nawet mi smakuje. Ale kiedyś pamiętam spróbowałam jakieś mięcho (nie pamiętam boczek czy schab) zrolowane a w nim mieszanka brzoskwiń, rodzynek i czegoś jeszcze. Nie wspominam tego najlepiej…

                                • A ja mam koszmar z przedszkola: ugotowaną na sztywno kaszę mannę polaną sokiem. Do dzisiaj nie ruszę jej nawet na gorąco w zupie mlecznej.

                                  Nie lubiłam nigdy marchewki z groszkiem i mój dzieć tez. Nie znoszę sosu chrzanowego i odrzuca mnie nawet zapach papryki, ale to dziedziczne.

                                  Za to szpinak polubiłam dzieki teściowej, która gotuje go z liści, a nie z zmielonej mrożonej papki, dodaje czosnek, cebulkę i jest bardzo smaczny.

                                  Lubie za to wątróbkę /półkrwistą nawet 😛 /

                                  • Zamieszczone przez EwkaM
                                    tak mnie naszlo wlasnie (obiad gotuje;))
                                    czy pamietacie cos, co w dziecinstwie nie przechodzilo Wam przez gardlo? a teraz jecie to z checia? a moze nadal myslicie o tym ze wstretem?

                                    moja zmora byla zupa jarzynowa, w zimie z mrozonki (bodajze hortexu), z fasolka zielona, z brukselka… fuj; na sama mysl o tym dostaje gesiej skorki, po prostu nienawidzilam tego; i dziecku swojemu takich ”zdrowych” rewelacji nie serwuje (bo i mi by pewnie to w gadle stanelo, choc stara juz jestem);
                                    w druga stone – w domu nigdy nie bylam zmuszana do picia mleka, jedzenia zup mlecznych, wiec mleko b. lubie; nawet gorace, z kozuchem; podobnie szpinak – w domu nigdy go nie bylo, a u nas przynajmniej raz w tygodniu, i dziec uwielbia;

                                    A ja dzis na obiad mialam wlasnie taka zupke…z brukselka. Pamietam, ze jako dzieciak tez jej nie lubilam i jestem zaskoczona, ze moj maly wcina ja z wielkim apetytem. Szpinak tez lubie ale nie mam dobrych przepisów. Jak serwujesz szpinaczek???

                                    • Zamieszczone przez anek79
                                      Jak serwujesz szpinaczek???

                                      duzo czosnku, gałka muszkatałowa, smietana, sól pieprz – to byc musi 😉

                                      • Zamieszczone przez anek79
                                        Jak serwujesz szpinaczek???

                                        spagetti ze szpinakiem:
                                        na masle podsmazam szynke (ok. 20 g), do tego pol paczki szpinaku mrozonego posiekanego, sole, pieprze, dodaje czosnek (najczesciej kosteczki knora), potem 250 ml smietany (18% piatnica) i dusze ok. 5 min; do tego dodaj spagetti wczesniej ugotowane (pol paczki, znaczy 250 g), mieszam i nakald na talerze; i jeszcze tylko posypac parmezanem i zajadac 🙂

                                        • byłam wszystko zjedliwa
                                          ale u babci nie szła mi woda z mielonym (tak ten wynalazek określałam i tak wyglądał) fuuu
                                          ale babcię kochałam nad życie

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Kulinarne wspomnienie z dziecinstwa

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general