L A P A R O S K O P I A

Byłam wczoraj u mojego gina po roku przerwy. Zaniosłam badania hormonalne, które wyszły prawie tak samo jak te wcześniejsze. Jestem zadowolona z wizyty ponieważ poświęcił dobrą godzinę na badanie i rozmowy co z tym fantem robić dalej. Ponieważ od monitorowania cyklu i HSG minęło już prawie 1,5 r. zaproponował ponownie monitoring jednego całego cyklu. Od nowa cytologia i test UroGin Pronatal, koniecznie TSH, prolaktyna. Jeśli badnia będą ok to czeka mnie laparoskopia. Po laparoskopii 3 m-ce przerwy na starania. Jeśli sie nie uda z dzidzią to inseminacje najmniej 3 razy. Jeśli IUI nie wypali to wtedy invitro. INVITRO to bardzo drogi sposób na zajście w ciążę, na dzień dzisiejszy mnie niestać na ten zabieg. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok i nie będę musiała z tego korzystać. Pozdrawiam

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: L A P A R O S K O P I A

  1. OOOOOO tak ja tez przeżyłam szok -300,00 zł. Ale zgodze sie nawet za taka kwotę + 70,00 wizyta u gina aby zrobic ten test, poniewaz mam częste infekcje w organiźmie. Nie tylko związane ze stawami ale też pęcherzem moczowym.

    • Dziewczyny a jak to jest, ponoć po narkozie przy laparo kobiety wymiotują. Słyszałam, że najlepiej jest “zwrócić narkozę”, bo ponoć osłabia organizm.

      • Zamieszczone przez marita77
        Dziewczyny a jak to jest, ponoć po narkozie przy laparo kobiety wymiotują. Słyszałam, że najlepiej jest “zwrócić narkozę”, bo ponoć osłabia organizm.

        Wymioty są chyba nie zawsze acz często zależy od organizmu. Narkoza generalnie to spore świństwo osłabiające szczególnie serducho. Ale z tego co wiem nie zawsze musi to być narkoza przy laparo… czasem robią miejscowe znieczulenie… ja chyba miałam mieć takie… ale pewności nie mam…

        • Ja przy bólu wymiotuję a co dopiero po narkozie. Poproszę o znieczulenie miejscowe ponieważ mam słabsze serducho przez problemy ze stawami ( stan zapalny i gorączka reumatyczna). Stare powiedzenie lekarskie mówi: “gorączka reumatyczna liże stawy i kąsa serce”.

          • Zamieszczone przez marita77
            Dziewczyny a jak to jest, ponoć po narkozie przy laparo kobiety wymiotują. Słyszałam, że najlepiej jest “zwrócić narkozę”, bo ponoć osłabia organizm.

            Nie każdy wymiotuje. I chyba dlatego nie pozwalają dobę przed operacją jeść (żeby zminimalizować przykre objawy po przebudzeniu). No i nie można po obudzeniu spać. To chyba jest największy problem, bo spać się chce, ale pod żadnym pozorem przez kilka godzin nie można zasnąć.

            • Zamieszczone przez marita77
              Ja przy bólu wymiotuję a co dopiero po narkozie. Poproszę o znieczulenie miejscowe ponieważ mam słabsze serducho przez problemy ze stawami ( stan zapalny i gorączka reumatyczna). Stare powiedzenie lekarskie mówi: “gorączka reumatyczna liże stawy i kąsa serce”.

              Marita, jak byłam niedawno w szpitalu, kobietka z łózka obok miała zabieg pod narkozą i dostawała tuż po przebudzebiu środki przeciwwymiotne, dzięki czemu nie miała tych przykrych dolegliwości..słyszałam, że to teraz standard:)

              • Wiem, wiem byłaś na zabiegu wycinania migdałków(ja wycinałam w 11/2007 r).O to miło, że podają środki przeciwwymiotne po narkozie. Tylko z drugiej strony to może lepiej ją z siebie wyrzucić, żeby nie zaszkodziła organizmowi

                • Witam wszystkich po dłuższej przerwie !!! Właśnie 14 października kończę serie z CASTAGNUSEM. Minęły już 3 m-ce i dzidzi nie widać. No ale nie można tracić nadzieii. W tym cyklu chodzę na monitoring. Wczoraj był 12 dc i mam piękny śluz ( śluz obfity, endometrium 9, “jajeczko” z lewego jajnika 20). Robiłam także w 10 dc badania : prolaktyna 13,5 i TSH 3ciej generacji 1,40. Czy z ta prolaktyną jest ok? Czy endometrium w porządku?

                  • Czesc dziewczyny, sorki ze tak sie wcinam w Wasz watek, ale mialam laparoskopie wiec opisze co i jak…
                    Otoz 21 czerwca 2004 musieli mi usunac ciaze ze wzgedu braku akcji serca u dzidzi a byl to juz 11 tydzien, po tym staralismy sie dwa lata i nic nie wychodzilo. Dostawalam jakies leki na wieksze jajeczkownia i jakies tam inne w podwojnych dawkach juz nie pamietam jakie i to nic nie pomagalo. Po tym lekarz zadecydowal ze zrobimy laparoskopie na droznosc jajnikow. W szpitalu pojawilam sie w poniedzialek na czczo, wiec zrobili wszystkie mozliwe badania. We wtorek jako pierwsza poszlam na operacje. Oczywiscie przed operacja w poniedzialek jest wywiad anestozjologa i innych lekarzy i wszystko opisuja co beda robic i czy mam jakie zyczenia. Jeszcze w pon dostalam o 16 lewatywe a kolejna nastepnego dnia o 4 rano Juz na stole mnie uspali i nic nie pamietam. Operacja trwala ponad 3 godz…obudzilam sie w momencie jak mnie przenosili na lozko pooperacyjne, na tej sali przebywa sie dobe bez ruchu. Tak jak ktos mowil chce sie spac ale ja nie umialam zasnac nawet pomimo tego ze dostalam zastrzyk na spanie. Wymiotowalam dwa dni, juz sie nawet lekarze przestraszyli co jest grane (a znieczulenie powinno sie albo zwymiotowac albo wydalic poprzez kupke,ale nie kazdy tak robi)W szpitalu bylam 5 dni i do domku, na poczatku dostalam zwolnienie na 14 dni ale pozniej dostalam na kolejne 14 dni bo mi sie zle koil pepek (mialam go zalany krwia i byla ropa). Ale najlepsze jest to, ze mi akurat ta laparoskopia pomogla, zaraz po dostaniu @ postaralismy sie i moja dzidzia ma juz 22 miesiace i staramy sie o kolejna…

                    • Becia 25 dziękuję za podzielenie się twoim doświadczeniem. Własnie rozmawiałam z ginem i laparo będę miała po nowym roku. Może koniec roku przyniesie mi dobre wieści i laparo będzie niepotrzebne??????????? Trzymam kciuki za twoje starania !!!!!!

                      • Czesc dziewczyny, czytam tu o was, bo tez ja mam podobnie.. odkryto u mnie endometrioze, w czasie laparoskopii, szkoda tylko ze decydowalam sie na zabieg 3 mies, bo sie balam, bo chcialam ominac, bo moze cos innego, bo nic na to nie wskazywalo etc, a tu endo, lekarz usunal, powiedzial ze nic nie ma teraz.. by sie starac naturalnie, bo czesto wychodzi, a jak nie wyjdzie to zrobimy in vitro.
                        wczesniej robilam hsg i wychodzilo ze jajowody sa drozne a pozniej sie okazalo ze endo w jajowodach co uniemozliwia wedrowke jaja..
                        mialam tez cysty na jajniku ale je troche lekcewazylam i nikt nie umial mi odpowiedziec co to za cysty, bo usg tego nie pokazuje, i mnie tez nie bolal jajnik, lekarz powiedzial ze tylko laparo moze odpowiedziec dokladnie co to za cysty, no i okazalo sie endometrialne..
                        teraz daje sobie czas 3 mies po laparo, pozniej podchodzimy do in vitro, mam nadzieje ze to w miare rozsadne planowanie.. co o tym myslicie?
                        duzo cierpliwosci trzeba w tym wszystkim…

                        • Zamieszczone przez dora_b
                          Czesc dziewczyny, czytam tu o was, bo tez ja mam podobnie.. odkryto u mnie endometrioze, w czasie laparoskopii, szkoda tylko ze decydowalam sie na zabieg 3 mies, bo sie balam, bo chcialam ominac, bo moze cos innego, bo nic na to nie wskazywalo etc, a tu endo, lekarz usunal, powiedzial ze nic nie ma teraz.. by sie starac naturalnie, bo czesto wychodzi, a jak nie wyjdzie to zrobimy in vitro.
                          wczesniej robilam hsg i wychodzilo ze jajowody sa drozne a pozniej sie okazalo ze endo w jajowodach co uniemozliwia wedrowke jaja..
                          mialam tez cysty na jajniku ale je troche lekcewazylam i nikt nie umial mi odpowiedziec co to za cysty, bo usg tego nie pokazuje, i mnie tez nie bolal jajnik, lekarz powiedzial ze tylko laparo moze odpowiedziec dokladnie co to za cysty, no i okazalo sie endometrialne..
                          teraz daje sobie czas 3 mies po laparo, pozniej podchodzimy do in vitro, mam nadzieje ze to w miare rozsadne planowanie.. co o tym myslicie?
                          duzo cierpliwosci trzeba w tym wszystkim…

                          Dora trzymam kciuki!
                          Co do in vitro to myślę, że to bardzo dobry krok, który może skrócić Wasze starania. Możecie oczywiście liczyć na cud i starać się naturalnie, ale to trwa, boli a nie zawsze kończy się sukcesem…..
                          Ja też podchodzę do in vitro w przyszłym miesiącu…. czy robię dobrze nie wiem…. ale nie chcę żałować zaniechania…. a jak się nie uda… trudno… będzie smutno, ale będę miała pewność, że zrobiłam wszystko i spróbowałam wszystkiego!!

                          • Zamieszczone przez paszula
                            Dora trzymam kciuki!
                            Co do in vitro to myślę, że to bardzo dobry krok, który może skrócić Wasze starania. Możecie oczywiście liczyć na cud i starać się naturalnie, ale to trwa, boli a nie zawsze kończy się sukcesem…..
                            Ja też podchodzę do in vitro w przyszłym miesiącu…. czy robię dobrze nie wiem…. ale nie chcę żałować zaniechania…. a jak się nie uda… trudno… będzie smutno, ale będę miała pewność, że zrobiłam wszystko i spróbowałam wszystkiego!!

                            Paszula dzieki za odpowiedz! no wlasnie ja sie zdecydowanie sklaniam ku takiemu rozwiazaniu, chodzi o to ze lekarz powiedzial ze oni radza pacjentkom do 6 mies po laparo starac sie naturalnie, ale ja ze wzgledu na wiek mowie ze 3 i ani jeden miesiac wiecej.
                            Tobie zycze POWODZENIA i oczywiscie by sie udalo, jednak z tym smutkiem to tak ostrozniej, bo bywa tak ze trzeba powtorzyc, jednym sie udaje za pierwszym razem innym za kolejnym, zycze ci pierwszy byl trafiony! ale jesli nawet nie to nie wolno smucic sie za dlugo!

                            • Zamieszczone przez dora_b
                              Paszula dzieki za odpowiedz! no wlasnie ja sie zdecydowanie sklaniam ku takiemu rozwiazaniu, chodzi o to ze lekarz powiedzial ze oni radza pacjentkom do 6 mies po laparo starac sie naturalnie, ale ja ze wzgledu na wiek mowie ze 3 i ani jeden miesiac wiecej.
                              Tobie zycze POWODZENIA i oczywiscie by sie udalo, jednak z tym smutkiem to tak ostrozniej, bo bywa tak ze trzeba powtorzyc, jednym sie udaje za pierwszym razem innym za kolejnym, zycze ci pierwszy byl trafiony! ale jesli nawet nie to nie wolno smucic sie za dlugo!

                              Ja do tego coraz chłodniej podchodzę. Też goni mnie czas i ewentualna skłonność do chorób układu rozrodczego. U nas przyczyna niepowodzeń nie jest znana – tzw niepłodność idiopatyczna wtórna (wtórna, bo mamy córcię i teraz staramy się o rodzeństwo dla niej) i w sumie moglibyśmy się jeszcze badać, kombinować i próbować naturalnie… nie mam na to siły i czasu.
                              Jeśli się uda to będziemy bardzo szczęśliwi (nie chcę więcej mrozaczków niż trzeba na jeden dodatkowy transfer…mam emocjonalny problem z mrozaczkami, których bym nie wykorzystała… Ale to mój taki siedzący w głowie problem)…. jeśli się nie uda to klapki z oczy nam spadną i będzie można przejść “do następnego etapu”…. czyli normalnego życia bez starań, mając jedno dziecko a nie od @ do @!!

                              • Zamieszczone przez paszula
                                Ja do tego coraz chłodniej podchodzę. Też goni mnie czas i ewentualna skłonność do chorób układu rozrodczego. U nas przyczyna niepowodzeń nie jest znana – tzw niepłodność idiopatyczna wtórna (wtórna, bo mamy córcię i teraz staramy się o rodzeństwo dla niej) i w sumie moglibyśmy się jeszcze badać, kombinować i próbować naturalnie… nie mam na to siły i czasu.
                                Jeśli się uda to będziemy bardzo szczęśliwi (nie chcę więcej mrozaczków niż trzeba na jeden dodatkowy transfer…mam emocjonalny problem z mrozaczkami, których bym nie wykorzystała… Ale to mój taki siedzący w głowie problem)…. jeśli się nie uda to klapki z oczy nam spadną i będzie można przejść “do następnego etapu”…. czyli normalnego życia bez starań, mając jedno dziecko a nie od @ do @!!

                                wiesz rozumie z tym “chlodne podejscie”.. jezeli sie juz przeszlo kawalek drogi w tej kwestii to, no ja tak mam, analizuje i szukam najlepszej dla mnie sciezki by bylo do przodu, ale jestem realistka, juz troche mnie wkurzaja wypowiedzi np. kolezanek czy kuzynki ktore nie doswiadczyly takiego problemu i mi gadaja bym patrzyla pozytywnie, optymistycznie, bym wyluzowala bo sie uda.. doszlam do wniosku ze nie potrzebuje takich pocieszen, wole jak ktos mnie wyslucha i zrozumie co ja gadam.. to jest dla mnie pewna taka ulga, zrozumienie.. bo skutek skutkiem, ale teraz wlasnie cholernie trudno przezywac to jak piszesz od @ do @.. jestem pozytywna i wierze ale tak na chlodno biore sytuacje.. a chlodno, realistycznie to nie znaczy negatywnie!
                                jestem za tym by zrobic in vitro, bo to daje juz tak chlodno analizujac 😉 najwieksze szanse, a “zabawa” (sory za wyrazenie..) w np. IUI juz dla mnie nie do zniesienia i wyobrazenia, nie mam sily, przeszlam 4 i nic, co prawda przed laparo co w zwiazku z moja endo nie dawalo szans, ale jednak ja juz nie dam rady IUI, przechodze, jesli sie nie uda naturalnie do in vitro.
                                a wiesz co do mrozaczkow, to ja po tym co przeszlam i po tym jak widzialam ze inne to jaj swoich nie maja, jesli przyjdzie mi stanac w takiej sytuacji, oddalabym je innym.. to akurat moje przemyslenie..

                                • Życie od @ do @ to odkładanie wszystkiego, bo przecież zaraz wszystko się zmieni, bo będziemy w ciąży. Każda @ to nowy plan działania i nowa nadzieja… ja chyba jeszcze ani razu nie płakałam z powodu naszych niepowodzeń… ale nie tryskam radością tak jak kiedyś….
                                  Ja szybko i bardzo ostro ucinam mędrokowanie ludzi, których taki problem nie dotknął… jestem wtedy bardzo mało delikatna…. zazwyczaj jest to bardzo skuteczne. Umiem być zołzą!! 🙂
                                  Jak też się nie bawię w tą “zabawę”… nie podeszłam do żadnego IUI i nie zamierzam… moja psychika już nie jest w stanie “starać się”… chcę zacząć normalnie żyć… a jak wiadomo tutaj powszechnie jeśli się chcę to nie da się tego wyrzucić z serca i głowy!! 🙂
                                  Co do mrozaczków to myślałam o oddaniu ich do adopcji ale… adopcja prenatalna to bardzo mało powszechna sprawa i nie ma gwarancji, że ktoś moim mrozaczkom da szansę się narodzić!! Adopcja jest możliwa w ramach kliniki i nie można ich “wysłać” za granicę co zwiększałoby szanse do narodzin a zarazem zmniejszało szansę na spotkanie “własnego – nie – własnego” dziecka na ulicy!!
                                  Ale nie ma co się za dużo chyba zastanawiać… 14tego listopada idę do mojej ginki i zobaczymy jaki jest gry plan!! 🙂

                                  • [QUOTE=paszula;1746798]Życie od @ do @ to odkładanie wszystkiego, bo przecież zaraz wszystko się zmieni, bo będziemy w ciąży. Każda @ to nowy plan działania i nowa nadzieja… ja chyba jeszcze ani razu nie płakałam z powodu naszych niepowodzeń… ale nie tryskam radością tak jak kiedyś….
                                    Ja szybko i bardzo ostro ucinam mędrokowanie ludzi, których taki problem nie dotknął… jestem wtedy bardzo mało delikatna…. zazwyczaj jest to bardzo skuteczne. Umiem być zołzą!!

                                    dobra a co im mowisz? jakbys mogla podac jakis przyklad, bo ja czasami juz nie moge i rezygnuje ale lepiej by mi bylo wlasnie cos odpowiedziec :-), bo co oni? madrzejsi sa ode mnie? nie dosc ze my juz mamy pakunek do uniesienia, to jeszcze ze wlasnie sluchac bredni typu ze glowa tu duza role gra i musze cos z glowa zrobic, no wlasnie jakby to bylo mozliwe zobojetniec i nic nie odczuwac..
                                    dzieki za rozmowe..

                                    • Zamieszczone przez dora_b
                                      dobra a co im mowisz? jakbys mogla podac jakis przyklad, bo ja czasami juz nie moge i rezygnuje ale lepiej by mi bylo wlasnie cos odpowiedziec :-), bo co oni? madrzejsi sa ode mnie? nie dosc ze my juz mamy pakunek do uniesienia, to jeszcze ze wlasnie sluchac bredni typu ze glowa tu duza role gra i musze cos z glowa zrobic, no wlasnie jakby to bylo mozliwe zobojetniec i nic nie odczuwac..
                                      dzieki za rozmowe..

                                      W zależności od sytuacji i osoby z którą rozmawiam, bo każda osoba to inny przypadek.
                                      Ale standardowo jeśli ktoś mówi, że powinniśmy się wyluzować, bo głowa nas blokuję to pytam czy ta osoba skończyła medycynę, bo właśnie od dłuższego czasu szukam specjalisty, który wytłumaczyłby mi problem blokady psychicznej, bo lekarze, którzy bezpośrednio zajmują się leczeniem niepłodności a nie zwykli ginekolodzy, mówią, że przytaczanie blokady psychicznej jako powodu niepowodzeń jest zasłanianiem swojej niewiedzy i brakiem pomysłów na rozwiązanie problemu.

                                      • Zamieszczone przez paszula
                                        W zależności od sytuacji i osoby z którą rozmawiam, bo każda osoba to inny przypadek.
                                        Ale standardowo jeśli ktoś mówi, że powinniśmy się wyluzować, bo głowa nas blokuję to pytam czy ta osoba skończyła medycynę, bo właśnie od dłuższego czasu szukam specjalisty, który wytłumaczyłby mi problem blokady psychicznej, bo lekarze, którzy bezpośrednio zajmują się leczeniem niepłodności a nie zwykli ginekolodzy, mówią, że przytaczanie blokady psychicznej jako powodu niepowodzeń jest zasłanianiem swojej niewiedzy i brakiem pomysłów na rozwiązanie problemu.

                                        chlodne podejscie masz ha ha, dzieki, mam nadziej ze sie zainspiruje i odwazniej bede patrzyc innym w oczy, jesli ty juz teraz przystepujesz do dziela to trzymam kciuki, powodzenia, udanej hodowli jaj!

                                        • Zamieszczone przez dora_b
                                          chlodne podejscie masz ha ha, dzieki, mam nadziej ze sie zainspiruje i odwazniej bede patrzyc innym w oczy, jesli ty juz teraz przystepujesz do dziela to trzymam kciuki, powodzenia, udanej hodowli jaj!

                                          🙂
                                          Dzięki i nawzajem!!! 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: L A P A R O S K O P I A

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general