L4 – nadużywane przez ciężarne?

Chcialabym poznac Wasza opinie na temat naduzywania podczas ciazy zwolnien lekarskich. Temat ten poruszylam w watku “Pazdziernikowe dziouchy” i otrzymalam juz kilka odpowiedzi, ale zalezy mi na wszystkich forumowiczkach, nie tylko pazdziernikowych (z calym szacunkiem, sama sie do nich zaliczam :-))
Otoz koncze wlasnie 9 tydzien ciazy i czuje sie, jak czesc z nas, slabo – jestem spiaca i zmeczona do tego zaczely mi sie niedawno mdlosci (juz myslalam, ze ich unikne, a tu prosze ;-)). Nie byloby w tym nic niepokojacego – to przeciez naturalne objawy ciazy – gdyby nie fakt, ze pracuje 100 km od domu… i dojezdzam codziennie sama autem. Autostrada – to z jednej strony dobrze, bo szybko, a z drugiej zle, bo jaka autostrada jest wszyscy wiedza – nudna i czesto zasypiaja na niej osoby nie-ciezarne, a coz dopiero taka poczatkujaca ciezarowka. No i 200 km codziennie, bez wyjatku, czasem takze w weekend, to tez nie jest latwe w tym stanie. Wstaje codziennie o 5.45 (jak myje glowe, czyli co 2-gi dzien o 5.30), zeby zdazyc na 7.30 do pracy. Koncze najwczesniej o 17.00, czyli do domu docieram na 18.30 najwczesniej, co daje bite 12 godzin poza domem, i jest to minimum, bo czesto pracuje dluzej, a ostatnio takze potrzebuje zatrzymac sie na kilka oddechow na swiezym powietrzu. Dodatkowym czynnikiem, ktory sprawia, ze rozwazam L4 jest charakter pracy – pracuje w marketingu, sama (tzn. 1 osoba), i jak ktos mial z tym kiedys do czynienia wie, ze to jedno z bardziej aktywnych stanowisk. I przed ciaza zlego slowa bym nie powiedziala – jestem typem pracoholika, przez co miedzy innymi dopiero teraz, w 30-tym roku zycia, zdecydowalam sie na dziecko, bo wczesnie wazniejszym slowem byla dla mnie kariera (alez bylam slepa! :-))
Argumentem za L4 jest takze to, ze czesc pracy operacyjnej moglabym wykonywac w domu – mam telefon sluzbowy i komputer ze stalym dostepem do internetu oraz sluzbowe konto na domowym kompie. Zatem sprawy biezace, nie wymagajace spotkan, moglabym smialo koordynowac z domciu.
Na moje watpliwosci dostalam w poprzednim watku 2 odpowiedzi – od Agnes75 krytyke za naduzywanie zwolnien i od Moli cieple slowo, ze to szczegolny stan i indywidualna decyzja – jesli kobieta czuje sie slabo nie powinna sie przemeczac.
Ciekawa jestem co Wy na ten temat sadzicie – czy pomysl z L4 to moja fanaberia czy jednak powinnam troche zwolnic?
serdecznie,
doris i Fasolka (13-10-2003)

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: L4 – nadużywane przez ciężarne?

  1. Re: L4 – nadużywane przez ciężarne?

    Werbena… a powiedz czy Ty masz dzieci??? a jesli tak to czy w czasie ciazy bylas zartudniona u kogos czy prowadzisz wlasny biznes?? nie mialas nigdy zagrozonej ciąży? jesli nie to dziękuj Bogu…
    czy jak Twoje 2 mies dziecko zachoruje to zostawisz je w domu i bedziesz dodzwaniac i pytac -jak sie czujesz malenstwo?
    nie rozumiem… i to kobiety… 🙁

    pozdrawiam
    shutter

    • Re: L4 – nadużywane przez ciężarne?

      Jestem w ciąży, mam własną działalność gospodarczą, pracuje dla zagranicznej firmy, która na czas urlopu macierzyńskiego łaskawie pozwala mi wziąć urlop wypoczynkowy. Mogę oczywiście wziąć urlop bezpłatny i wrócić do pracy, kiedy będę chciała, ale może wtedy mnie nie będą już potrzebowali i rozwiążą kontrakt… Pracuje z domu i częściowo podróżuję po Polsce.
      Nie potępiam brania zwolnienia w czasie ciąży w ogóle, ale brania go przy najmniejszych dolegliwościach, mdłościach, itd. Rozumiem, gdy ciąża zagrożona. Ale czasem kobiety cieszą się, że po prostu nie muszą iść do roboty, mają wszystko gdzieś, i co innego gdyby za uroki macierzyństwa płaciło państwo, a co innego gdy płaci na przykład właściciel małej firmy zatrudniającej 2,3 lub 4 osoby. Gdy jedna jest na zwolnieniu przed porodem, a druga przy chorym dziecku często trzeba sie zastanowić czy nie zwinąć biznesu, bo przynosi tylko straty. I właściwie nikt nie jest winien za likwidacje stanowisk pracy… Dużo ludzi balansuje na granicy opłacalności.
      Ale widzę, że większość forumowiczek to pracownicy a nie pracodawcy i trudno im się postawić w pozycji drugiej strony.
      Po prostu uważam, że zanim się weźmie L-4 trzeba przedyskutować z pracodawcą różne możliwości – pracę z domu przy komputerze (tutaj wszystkie, nawet te na L-4 dziewczyny przed nima właśnie siedzą), pracę 2-3 dni w tygodniu albo w skróconym wymiarze godzin, albo chociaż wpadanie do pracy by delegować komuś swoje obowiązki.
      SMOCZYCA- gratuluje pomysłu z wykorzystaniem urlopu.
      Jestem przeciwna braniu L-4 na zasadzie “bierz i na nic się nie oglądaj”.
      Nic wcześniej nie pisałam o zwolnieniu na dziecko i nie o tym jest wątek.

      • Re: L4 – nadużywane przez ciężarne?

        Dorzucę jeszcze swoje trzy grosze. Według mnie wybrałaś najlepsze z mozliwych wyjść – szcera rozmowa z szefem, uzgodnienia na przyszłość satysfakcjonujące obie strony.
        A teraz odpowiedź do pozostałych forumowiczek, które Twoje pytanie znacznie rozszerzyły. Od razu zaznaczę, żeby nie było niedomówień, że jestem pracodawcą. Zatrudniam około 30 pań i kilku panów. Wiekszość personelu pracuje od lat. Nigdy nie zwolniłam nikogo ze względu na ciążę. I jaki efekt? Taki, że w ciągu tych kilku lat, żadna z pracownic nie poinformowała mnie, że jest w ciąży odpowiednio wcześniej, żeby można było ustalić co robimy w przyszłości – czy idzie na zwolnienie, czy szukać kogoś na jej miejsce na okres ciąży i macierzyńskiego, czy może aż na okres urlopu wychowaczego? Standard postepowania moich pracownic jest taki – z “wybiciem” magicznego trzeciego m-ca dostaję przekazany przez osobe trzecią, świstek z zaświadczeniem o ciąży i oczywiście zwolnienie. Pomijam fakt, o którym wspominała Werbena – czyli, to że w obecnej sytuacji gospodarczej, dla pracodawcy olbrzymim obciążeniem jest finansowanie pierwszych 35 dni zwolnienia. Chodzi mi o samą przyzwoitość, taką ogólnobabską, bo niby dlaczego kobiety są dyskryminowane na rynu pracy? ciąża to okres szczególnej troski, dzidzia jest najwazniejsza, ale to co obserwuję to w większości przypadków naciagactwo. Naciagactwo pracodawców i Zus-u. A Zus jakkolwiek traktujemy bezosobowo, to musimy mieć świadomość, że za każde lewe zwolnienie płacimy my sami.
        Podsumowując, dodam, że miam pracownicę, która wcześniej poinformowała, że jest w ciąży, pracowała tyle ile mogła, i teraz jest na urlopie wychowawczym – jej etat na nią czeka. Ale efekt tych lat jest taki, Że jeżeli mam wybrać spośród kandydatów młodą, bezdzietną dziewczynę, czy kobietę już z dziećmi – to jak myslicie kogo wybieram?
        Jest jeszcze jeden problem – dziewczyna która jest w ciąży, zatrudnia sie w znajomej firmie na bardzo wysoką pensję i po m-cu idzie na zwolnienie. Sorry, ale to my wszystkie za to płacimy.

        monia i majowe

        • Brawo Werbena!

          Mimo że nie jestem pracodawcą lecz pracownikiem popieram to, co napisała Werbena. Ja chodzę do pracy i będę chodzić do końca. Fakt, dobrze się czuję. Ale potępiam kobiety które idą na zwolnienie BO są w ciązy i należy im się jak psu miska. Wiecie co? Ja jak zaszłam w ciąże miałam umowę na czas próbny, powiedziałam pracodawcy o ciąży ZANIM doszło do daty przedłuzenia umowy na czas nieokreślony i wiecie co? Dziś dostałam umowę na czas nieokreślony 400 zł podwyżki i dobre słowo, oraz zapewnienie że moje miejsce będzie na mnie czekać! Ciekawe, co bym dostała jeśli poleciałabym na zwolnienie jak tylko zobaczyłabym 2 kreseczki?! Pewnie figę z makiem, a potem rozpowiadałabym na prawo i lewo że kobiety w pracy są dyskryminowane i że tracą finansowo!

          • 1014monia – przeczytajcie jej posta

            Bo jest naprawdę sensowny. I pokazuje drugi punkt widzenia. Co czuje i myśli pracodawca jak dostaje zwolnienie od pracownicy (która oczywiście jest już conajmniej na początku pierwszego tygodnia czwartego miesiaca – czyli cięzko choruje akurat kiedy już jest nietykalna)

            • Re:Nie kręćmy sobie same sznurka na szyję!

              Tylko tyle.
              Dzięki Agnes75.
              I dzięki za Twój post 1014monia.

              • Re: szlag mnie trafia 🙁

                Są ludzie i ludzie, tak samo są opinie i opinie. I zawsze są dwie strony medalu. Zależy kto u kogo pracuje, jak pacuje i zym się zajmuje. Niestety, ja będąc w chyba w 7 lub 8 tyg. ciąży znalazłam się w szpitalu z błachostką. Kiedy zwierzyłam się koleżance w pracy, ze jestem w ciąży, zostałam powiadomiona przez szefa, że pracy to ja już nie mam, bo albo praca albo pieluchy. Niestety mógł mnie szef zwolnić w każdej chwili, gdyż byłam na umowie na czas określony (5 lat) a do 3 miesiąca ciązy jeszcze daleko, Przez tydzień, nagorszy w moim życiu, kiedy to wszyscy zawistnie patrzyli, kiedy wylecę, ażeby wskoczyć na mój stołek, przeżyłam katusze i……….. z zagrożeniem ciąży i krwotokiem po kolana wylądowałam w szpitalu.
                Po 2 miesiącach szef oznajmił mi, że pora się żegnać, i zamilkł widząc kolejne zwolnienie lekarskie, gdzie widniały magiczne 16 tyg. ciązy. I tak jako matka leżąca (nie wiem kogo obwiniac za to???) przeleżałam całą ciążę na zwolnieniu, byłam wypoczęta, nie musiałam się denerwować i mogłam myśleć tylko o Basiulcu.
                Obecnie jestem na macierzyńskim, po nim powinnam iść na zaległy urlop i znów, aby uciec przed zwolnieniem idę na wychowawczy.
                I powiem otwarcie MAM CZYSTE SUMIENIE !
                Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie – podobno baby w ciąży są pod ochroną. Przepraszam za słowa, ale……. to gówno prawda!!
                Jednak biorę zawsze, zawsze i jeszcze raz zawsze pod uwage drugą stonę medalu. Pracodawca też nie ma, aż tak przechlapane, przecież ZUS płaci większą część niż firma.
                A przecież kobieta nie zachodzi w ciążę, żeby zrobić na złość pracodawcy.
                Nie rozumiem osób, które podsuwają pod nos umowę o pracę z klauzulą typu nie zajdę przez najbliższe 5 lat (raz takową otrzymałam i wyszłam trzaskając drzwiami). Ludzie to jawna dyskryminacja i z takimi sytuacjami powinno się iść do sądu. Niestety żyjemy w takich czasach, że w Polce teraz trudno pracę i każdy robi co może, żeby zarobić trochę grosza. Zarówno pracownik jak i pracodawca. Jednak co raz bardziej przeraża mnie to co się dzieje.
                Już kiedyś pisałam to, że pracowłam w banku (podobno stabilna i dobra instytucja) zarabiałam podstawy 800 zł brutto + prowizje (średnio 200-300 zł na miesiąc) a miałam pod sobą 14 osób. I walczę jak lwica o te 1000 zł miesięcznie, bo wiem, że przez najbliższe 2, 3 lata pracy raczej nie znajdę.
                Obecnie dziewczyna, która pracuje na moim stanowisku dokładnie tak jak mój szef potraktowała moją pracownicę w ciąży i dziewczyna w 11 tyg. ciąży wyleciała z pracy.
                Tylko wyjąć karabin i rozstrzelać !!!!

                Bardzo przepraszam jeśli kogoś uraziłam i zboczyłam z tematu, ale jkoś mnie naszło i zachowuję się jak pijana baba z bazaru (nikumu nie ubliżąając), coś mnie dziś ugryzło..
                Nie będę dyskutować więcej na ten temat, powiedziałam co myśle i mogłabym więcej jeszcze wyrzucić z siebie, bo mnie coś boli w sercu, ale basiulec mi wyć zaczyna.
                Pozdrawiam i dziękuję, że mogę sobie jeszcze ulżyć i gdzieś wywalić z siebie tę stęchlizną jaką jest temat praca a ciąża, oczywiście dla mnie.
                Pozdrawiam i całuje, dzisiaj bardzo zdegustowana komanczera :((

                Anka i Basiulec 17 grudnia 2002

                Edited by komanczera on 2003/03/04 18:49.

                • Re: L4 – nadużywane przez ciężarne?

                  Ja poszłam na zwolnienie od 8 m-ca ciąży. Uzgodniłam wcześniej z szefem, że idę na zwolnienie od tego miesiąca i że po prostu chcę sobie odpocząć, bo zaczęłam się czuć nie na siłach, twardniał mi brzuch i to roztargnienie… wcześniej też przeszkoliłam moją zastępczynię. Mój Prezes akurat jest bardzo fair w stosunku do mnie, więc i ja rozmawiałam z nim nawet na temat, że planuję dziecko, bo przecież on wtedy może poczynić sobie plany na przyszłość. Sytuacje są różne…
                  A lekarz proponował mi zwolnienie od samego początku ciąży, ale nie wyobrażam sobie siedzenia w domu przez 9 m-cy… poza tym lubię swoją pracę i ją bardzo szanuję :).
                  Poza tym prawie całą ciążę znosiłam świetnie, byłam bardzo aktywna i nie traktowałam tego okresu jako choroby, tylko normalny etap mojego życia.
                  Również potępiam odruchowe pójście na zwolnienie po zobaczeniu dwóch kreseczek, mimo, że nic poważnego się nie dzieje.

                  Asia i Julia (6.5 m-ca)

                  • Re: L4 – nadużywane przez ciężarne?

                    Całkowicie się z Tobą zgadzam.

                    Asia i Julia (6.5 m-ca)

                    • Re: szlag mnie trafia 🙁

                      Jeszcze raz wyjaśniam, że moja odpowiedź dotyczyła tylko i wyłącznie LEWYCH zwolnień lekarskich. Co do twoich doswiadczeń, to mogę tylko współczuć.Z tym przejęciem kosztów zwolnienia przez ZUS nie jest tak do końca, ale to nie jest wina ciężarnych tylko naszego państwa, które prubuje ściągać pieniądze skąd tylko się da – inny temat. A tak żeby dodac trochę humoru, bo dyskusja się bardzo zaogniła, to dodam, że zdażyło mi się zatrudnić kobietę w 9 m-cu, co prawda nie zauwazyłam 🙂

                      monia i majowe

                      • Re: L4 – nadużywane przez ciężarne?

                        Już sama nie wiem co myśleć. Czuję się fantastycznie, dziś ostatni dzień 12 tyg. jutro zaczynamy 13 tyd. Do tej pory byłam raz na L-4 przez 3 dni, bo się wściekłam. Moja firma wynajmuje biuro w jednym z budynków szkolnych. Gdy były ostatnie ferei zimowe wyłączyli grzanie, bo nie ma dzieci w szkole. Pomyślałam, że przemęczę te dwa tygodnie, bo przecież nie będą tylko dla mnie ogrzewać całego budynku. Ale przyszłam po feriach, a tu dalej zimno, bo szkoła nie ma pieniędzy na gaz do ogrzewania. Więc się wściekłam, bo już zaczęło się smarkanko, drapanko w gardle i ciarki po plecach. Wydębiłam od lekarza zaświadczenie o ciąży (był 11 tydz.) i 3 dni L-4. Chciał dać 8 dni roboczych, ale powiedziałam, że te 3 wystarczą, bo mam nadzieję, że się wyprowadzę na prostą. A akurat wczoraj też nie byłam w pracy, bo boli mnie gardło, mam lekką gorączkę, słaby kaszel. Dziś musiałam przyjść, bo jest pilna robota na piątek. Ale z chęcią bym posiedziała w domu, bo czuję się fatalnie. Gdyby nie ten piątek..
                        Uważam, że to czy się wykorzystuje L-4 to zależy od sytuacji. Czasami trzeba odpocząć, tym bardziej, że przecież brzuszek przemęczonej mamy wcale nie jest dobrym środowiskiem dla maluszka.
                        I bez urazy, ale wkurza mnie taka gadka, jak któraś z dziewczyn napisała, że jako pracodawca nie przyjęłaby dziewczyny w wieku rozrodczym. To jestem ciekawa, kiedy dziewczyny mają pracować. Jak będą babciami? Wtedy też nikt nie chce ich zatrudniać, bo są już emerytkami. Aż wierzyć mi się nie chce, że dziewczyny mają takie spojrzenie na te sprawy. Też mam zamiar chodzić do pracy do końca ciąży, ale nie wiem co się wydarzy. Może w lecie (podobno ma być upalne) będę potrzebowała L-4, więc teraz bez potrzeby nie chodzę na zwolnienie.
                        A jeśli chodzi o Ciebie doris13, to wydaje mi się, że powinnaś pójść do szefa i mu powiedzieć, czy może mogłabyś pracować w domu. Ale jeśli to 9 tydz. ciąży, a masz szefa bez serca, to możesz wiele ryzykować. Ja mam takiego szefa, że mogę się z nim dogadać. Życzę powodzenia.

                        Mycha i Fasolka (13.09.-17.09.)

                        • Re: L4 – do Mysi2

                          To ja napisałam o niezatrudnianiu młodych kobiet. I dalej to podtrzymuję.
                          Pracodawca kojarzy się z wielkim kapitalistą, a tymczasem to często ktoś, kto porwał sie do robienia czegoś, bo miał odrobinę więcej odwagi niż inni. I balansuje na granicy opłacalności, a przy pogarszającej się sytuacji ekonomicznej w kraju ryzykuje coraz bardziej.
                          Ja prowadząc firmę w pierwszej kolejności myślałabym o swoim dziecku, dzieciach i rodzinie, czy będę im mogła zapewnić byt i utrzymanie, a nie o innych kobietach. I te wypowiedzi tutaj utwierdzają mnie w tym, bo większość forumowiczek (kobiet z dostępem do komputera, czyli sadzę, że światlejszych niż średnia krajowa) uważa, że kobieta ma święte prawo do brania L-4 kiedy chce, niezależnie od sytuacji firmy.
                          Nie mam na myśli firm- wielkich gigantów, ale małe i średnie polskie firmy.
                          Współczuję komanczerze i innym kobietom mającym okropnych poniżajacych je szefów. Sama nie poszłabym do firmy, gdzie ktoś by wymagał ode mnie oświadczenia o niezachodzeniu w ciążę przez następne lata.
                          Ale z drugiej strony dlaczego pracodawcy mają ponosić koszty zwiekszania przyrostu naturalnego a nie państwo?

                          • Re: L4 – do Werbeny

                            Masz rację, jeśli chodzi o kobiety-miglance. Ale faceci też się tacy zdarzają. A istnieje jeszcze coś takiego jak okres próbny. W tej chwili można umowy przedłużać w nieskończoność (do czasu gdybyśmy weszli do Unii) i zawsze w takim okresie można wyczuć takiego pracownika. Jeśli ktoś ma firmę, a nie ma daru “wyczuwania” ludzi, to może zatrudnić kogoś nawet na “umowę zlecenie”, żeby przeprowadził nabór pracowników/pracownika i wtedy go kontrolować. Np. mój mąż pośredniczył, aby załatwić pracę swojemu koledze w firmie, w której pracuje (na razie ma umowę próbną do końca marca). Ten chłopak dostał tylko 5 dni okresu próbnego bez umowy, żeby się sprawdził. Mąż jest nim załamany, bo generalnie chłopak inteligentny, ambitny, wydawałoby się błyskotliwy, który w prawdzie zawalił I rok Politechniki Wrocławskiej, ale chce tam wrócić, żeby dalej walczyć, nie potrafi odróżnić drukarki od faksu, nie potrafi znaleźć pomiędzy wydrukowanymi dokumentami dwóch czy trzech kartek najpotrzebniejszych. Nie wiemy co z nim będzie dalej, bo dziś kończy mu się ten okres próbny, ale napisałam o nim, bo jest to dowód na to, że pracownika można wyczuć. Sama nienawidzę leserstwa, kombinatorstwa, ale czasami mus to mus i trzeba iść na L-4. A w ciąży nawet jest wskazane czasami odpocząć ten tydzień, a już luksusem jest możliwość kontynuowania w jakiś sposób pracy w domu.
                            Gdybym była pracodawcą, a dziewczyna by mi się tak migała (celowo, a nie bo naprawdę potrzebuje L-4), to szybciutko bym sobie z nią poradziła. Na wszystko są sposoby. I nie mówię o chwytach “poniżej pasa”. Wystarczyłaby konkretna rozmowa.
                            Ale swoją drogą, w Twoim myśleniu jest dużo racji, chociaż nawet “rozpłodowe” (sorry za zwrot) dziewczyny muszą gdzieś pracować. Pozdrawiam.

                            Mycha i Fasolka (13.09.-17.09.)

                            • Re: L4 – nadużywane przez ciężarne?

                              Mysiu, ja pisalam juz wczesniej (tego samego dnia, ktorego zamiescilam post o L4 na formum), ze porozmawialam z szefem i zgodzil sie na moja prace w domu :-))) Najprawdopodobniej zaczne od poniedzialku, jeszcze musi wydac zgode Zarzad…
                              Widze, ze temat L4 jest bardzo zywy i kontrowersyjny, a poniewaz go poruszylam, chcialam dodac swoja subiektywna ocene – sadze, ze kazdy przypadek jest inny i kazdy nalezy rozpatrywac oddzielnie; nie mozna oceniac czyjegos postepowania posiadajac informacje wyjete z kontekstu. Kazda z nas jest inna i kazda znajduje sie w innej sytuacji zyciowej. Nie chce rozpisywac sie o sobie, bo duzo juz napisalam w pierwszym poscie, ale dodam tylko, ze pracuje w duzej firmie miedzynarodowej, w ktorej ludzi zwalnia sie czesto z byle powodu – przychodzi nowy szef, ktory pragnie sie wykazac i pokazac Zarzadowi, ze jego dzialania przynosza skutek – wtedy najlatwiej jest wymienic pracownikow, bo oni czesto niechetnie patrza na nowego przelozonego – tzw. “nowa miotle”, wrecz utrudniaja mu prace. Wiem, ze niejedna moja kolezanka z pracy, na moim miejscu, nie zastanawialaby sie ani minuty czy isc na L4 czy nie – po prostu by poszla – wlasnie ze wzgledu na atmosfere w pracy i panujace chore uklady. Dla mnie jest to jednak dylemat, dlatego chcialam poznac Wasze zdanie. Szanuje swoja prace, mimo, ze nie jest latwa, poniewaz moge robic to co potrafie i lubie, a to jest juz wartosc sama w sobie. Dlatego chce podjac swiadoma decyzje o zwolnieniu i ciesze sie, ze znalazlam roziwazanie, ktore mam nadzieje jest korzystne i dla mnie i dla pracodawcy.
                              Dziewczyny, rozwiejcie jeszcze jedna moja watpliwosc – jesli mam umowe na czas nieokreslony, a taka wlasnie mam, to pracodawca nie moze mnie zwolnic od poczatku ciazy? “Magiczne 3 miesiace” dotycza tylko umow na czas okreslony lub probny, czy tak?
                              Pozdrawiam Was serdecznie i dziekuje :-)))
                              doris i Fasolka (13-10-2003)

                              • Re: Zwolnienie

                                Bardzo chciałabym Ci pomóc bezpośrednio, jeśli chodzi o te 3 miesiące. Ale podam Ci ze dwie stronki, z których ja korzystam, gdy mam wątpliwości co do prawa pracy:

                                wejdź tam sobie i w “Rozmaitościach” coś znajdziesz.
                                A druga to:

                                Poszykałabym Ci odpowiedź, ale akurat dziś mam zamieszanie w pracy. Jak będziesz miała chwilkę czasu, to sobie tam pogrzeb.

                                Mycha i Fasolka (13.09.-17.09.)

                                • Re: Zwolnienie

                                  Dzieki Mysia, sprawdzilam – jestem juz “pod ochrona” ;-))
                                  ,
                                  doris i Fasolka (13-10-2003)

                                  • Re: L4 – nadużywane przez ciężarne?

                                    To dobrze ze jestes taka szefowa, moj szef wiedzial wczesniej ze jestem w ciazy, a jak przyszlo do pojscia na zwolnienie, to rozlozyl rece. Mial czas na to aby zalatwic sprawy tak jak trzeba, nawet zaproponowalam ze jakby cos to sama kogos znajde zeby mnie zastapil i jeszcze przyucze. I efekt byl taki ze nikt nie przyszedl na moje miejsce mnie zastapic, a szef potem marudzil. Wracam do pracy w poniedzilek, mam nadzieje ze zdaze w ciagu tygodnia dojsc do tego co i gdzie jest (byla przeprowadzka). Mam tez nadzieje ze bede pracowac prawie do porodu, chociaz jak cos bedzie nie tak to na pewno pojde na zwolnienie, ale tego nie planuje

                                    Ewa i Maleństwo

                                    • Re: L4 – nadużywane przez ciężarne?

                                      zgadzam sie z Tobą w kwestii brania zwolnienia z powodu jakiegokolwiek byle tylko. Uważam ze nie w tym problem jest, ze dziewczyny je biorą bo się nalezy ale przede wszystkim dlatego ze platne jest 100 %. Gdyby było inaczej kazda z nas będących w ciązy zastanowilaby się glebiej co lepsze… mam racje?
                                      Z Twojej wypowiedzi nie podobalo mi sie to -jak okreslilas- brak u Ciebie szansy na zatrudnienie dziewczyny w wieku rozrodczym i sprawdzac jej lojalnosc.. Ja na takie miano w mojej firmie pracowalam kilka lat i szef mial okazje się przekonać czy jestem pracownikem lojalnym czy tez nie. Nadzszedl czas “proby” i w tym okresie to raczej ja mam prawo sprawdzac szefa czy on w stosunku do mnie tez będzie lojalny. Nie mam tu na mysli siedzenia na zwolnieniu przez 9 mies ale jak wiesz rozne są koleje losu i kazda z nas przechodzi ciążę inaczej… Stan ten nie trwa wiecznie a ja mam nadzieję wyrobilam sobie na tyle dobrą opinie o mnie jako pracowniku ze nie muszę się bac, ze po powrocie ze zwolnienia (odpukac, gdyby mi przyszlo byc na takowm kilka miesięcy) czy macierzynskiego dostanę w firmie bialy papier… Bo ciąża nie jest najlepszym momentem na sprawdzanie wzajemnej lojalnosci i tyle. poza tym ciąża nie trwa wiecznie i jak pisaly dziewczyny – przy zartudnianiu powinno się mieć wyczucie kogo wybrac…
                                      Uważam też, ze kobieta ktora planuje prędko po szkole czy studiach zalapac sie na rok -dwa do pracy by pozniej siedziec na zwolnieniach itd nie powinna zupelnie zaczynac pracowac. Wiadomo ze nie przyzna sie do tego ze za chwilke chce zalozyc rodzine bo niestety ale mamy takie warunki w naszym kraju i takie prawo, ze kazdy się boi o wlasny tylek z jednej strony a z drugiej jedna osoba w rodzinie- w tym wypadku mąż czy ojciec dziecka nie jest najczęściej w stanie zapewnic utrzymanie 2-3 osobowej rodziny. Dlatego one decydują sie na takie postępowanie…. i nic na to nie poradzimy.
                                      Acha… jeszcze jedno – zaluję, że Twoja firma postąpila w taki sposob.. chodzi mi o urlop wypoczynkowy w ramach macierzynskiego. sądze, ze w innych krajach kobiety tez rodzą dzieci pracując i są uregulowania mowiące o przywilejach dla nich. Nie rozumiem jak mogli potraktowac w ten sposob kolezankę z Polski… choc wiem. Traktuja nas jak murzynkow bo my dla zagramanicy jestesmy w stanie sie sprzedac… Tylko dlaczego na takich warunkach? Nie znamy wlasnej wartosci?
                                      Uogolniając nie mamy prawa generalizowac, ze wszystkie kobiety w ciazy naduzywaja L4. Kazdna z nas postepuje tak, jak jej zdrowie lub sumienie pozwala.
                                      Tym smutnym akcentem koncze wypowiedz i wiecej o tym nie mysle
                                      shutter

                                      • Re: L4 – nadużywane przez ciężarne?

                                        To niełatwa decyzja…pozostaje jeszcze kwestia tego jak pracodawca podchodzi do tego… myślę, że dla Twojego bezpieczeństwa i dziecka warto byloby zastanowic sie nad zwolnieniem… ja na początku ciąży czulam sie podobnie jak ty… wczesne wstawanie (a musialam tylko raz w tygodniu) to byl koszmar… na szczescie moglam poprosic meza o zastepstwo… teraz jestem wciaz w domu i podobnie jak ty mam propozycję by pracowac w domu…jestem wprawdzie doktorantką a nie pracownikiem ale rowniez mam sporo obowiązkow i jednym z nich jest wykazywanie postepow naukowych (ktorych nawiasem mowiac z powodu moich dolegliwosci skurczowych zupelnie nie ma)… sądzilam ze uda mi sie w domu rzeczywiscie jakos pracowac ale okazuje sie ze jednak nie daję rady wysiedziec przed komputerem kilka godzin i pisac programow… teraz staje przed perspektywą urlopu zdrowotnego i jesli sie okaze ze moge taki urlop wziąć bez utraty stypendium to tak zrobię… w przeciwnym wypadku bardzo duzo czasu trace… A perspektywa nieukonczenia studiów w terminie wiaze sie z koniecznościa zwrotu calego otrzymanego stypendium…

                                        no tak..ja tu o sobie a mialam o tobie ;-)… powiem tylko ze rozumiem cie doskonale…i jesli obawiasz sie o swoje i dziecka bezpieczenstwo to chyba L-4 jest dobrym rozwiazaniem… a moze udaloby sie jakos inaczej dotrzec do pracy… Nie chcę snuć fatalistycznych wizji… Ale potem też nie będzie bezpieczniej jeździć do pracy… a czy lekarz bez mrugniecia wypisze ci zwolnienie na caly okres ciazy – nie wiem…

                                        zycze zdrowka i powodzenia

                                        Weronka (termin 6.06.03)

                                        • Re: L4 – nadużywane przez ciężarne?

                                          oj…ze mnie niezla gapa ;-)…widze ze sprawa juz zalatwiona..cieszę się…:-)

                                          Pozdrawiam

                                          Weronka (termin 6.06.03)

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: L4 – nadużywane przez ciężarne?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general