Laktacja :(

Jestem mama prawie trzymiesięcznej Kasi. Od poczatku byłam nastawiona na karmienie piersią.O niczym innym nie mogło być mowy. Pierwsza córka Ania jest butlowa,ale to z mojego niedoświadczenia wynikło,Marte i Ewe karmiłam do prawie ósmego miesiąca,laktacja była szalona,mleka mnóstwo.. Tym razem też tak mialo byc.Urodziła się Kasia.Laktacja mogłabym rzec słaba jak na moje warunki,chociaz zdarzało się i po 100 ml z cyca wyciagnąć. Ale po ok. miesiącu waga Kasi się zatrzymała,stanęła w miejscu nawet lekki spadek był. Przez prawie 3 tygodnie waga stała.A karmiona była tylko cycem. Wisiala na nim często.Zaczęła płakac niedługo po karmieniu-wiedziałam,że głodna. Cyca zaczęła dość szybko puszczać.. tak nerwowo ssala. Na poczatku pod ciśnieniem mleko jej samo leciało do buzi. Potem juz nie i zaczęły sie problemy. Musiałam zacząć podawać butlę.Waga zaczęła rosnąć. Doszłyśmy do dwóch flaszek dziennie. w południe i wieczór. Cyca ładnie ssała. Butle z aventu są.Jednak ostatnio jak daje cyca ssie po kilka minut dosłownie i bardzo często łapie i puszcza.. mam obawy,że sie nie najada.bo też ostatnio czuję caly czas prawie pełne piersi,bola mnie sutki-dodam tylko,że mała chwyta sutka prawidłowo.Ostatnio chyba uzywa cyca bardziej jako smoczka do uspokajania. SSie jeszcze w miare tylko późnym wieczorem,w nocy i rano,kiedy jest jeszcze w miarę mleka. Ale wszystko to coraz słabiej,coraz mniej.Jest to męczarnia i dla mnie i dla dziecka podejrzewam.I zastanawiam się nad calkowitym odstawieniem od piersi. Cos nam tym razem nie wychodzi to cycowanie.Jednak największy problem mam ja sama.. bo jednak serduszko boli z tego powodu. Nie wiem kompletnie co mam zrobić, załapałam doła. Chcę jak najlepiej dla mojego dziecka jednak wiem,że sam cyc nie starczy. A nawet jak jest cyc to nie jest tak jak byc powinno. Czuje to i jest mi z tego powodu bardzo źle… Chcę jak najlepiej dla mojego dziecka. Poradźcie coś. Ja swoje przecierpię,ale zalezy mi tylko na dobru dziecka.

21 odpowiedzi na pytanie: Laktacja :(

  1. Wiesz co, chyba rzadko zdarzają się dzieci chętnie pijące i z butli i z piersi… Z piersi trzeba się o wiele wiele bardziej napracować, żeby się najeść, nie poleci samo, jak z butli.
    Nie wiem, co Ci poradzić.
    Masz chęć i siłę walczyć o mleko to poza karmieniami stymuluj laktatorem, bo przecież doskonale wiesz, im mniej dziecko ssie, tym mniejsza produkcja. Mnie osobiście chyba by się nie chciało, no chyba, że miałabym tylko jedno dziecko na głowie 😉 – tak walczyłam przy pierwszym: Z powodu ogromnego stresu straciłam pokarm w jedną noc synek miał wtedy 4 miesiące, wstałam rano i w te pędy musiałam skołować butelki i mleko, bo w piersi była pustka. Po jakimś tygodniu-dwóch, kiedy stres opadł, zaczęłam wracać do karmienia, stymulować jak się da, odstawiłam butelki i karmiłam w sumie 19 miesiecy.
    Ale, jak mówię, miałam wtedy tylko jedno dziecko, mogłam sobie pozwolić na całodniowe leżenie z dzieckiem przy piersi w łóżku.
    Jeżeli jest to męczarnia, jak piszesz, to – ja dałabym sobie spokój, 3 miesiące to całkiem sporo, wiele dobrego córeczka już zyskała 🙂

    • Dzięki za ciepłe słowa. Fakt jeśli to byłoby pierwsze dziecko.. leżałabym z nią cały dzień byle tylko jej cycek starczył.Ale przy czwórce w tym jedno dziecko niepełnosprawne-poprostu jest ciężko.

      • przyszła do mnie kiedyś pewna stara doświadczona położna i powiedziała, że teraz są już takie super mieszanki mleczne, że naprawdę mam się nie katować tylko cieszyć macierzyństwem, kochać dziecko podając butlę i być szczęśliwą mamą
        miałam mega doła… Ale do mnie dotarło…. dawałam najpierw possać chwilę cyca i dopychałam butlą…. teraz Hanka ma roczek..i tylko w nocy daje jej cycka….tylko dlatego że wiem, że Hanka lubi ssać i tak się uspokaja.. bo smoczka nie lubi… gdyby dało ją się uspokoić w nocy smoczkiem to na pewno bym ją już od piersi odstawiła już dawno
        bo ona teraz nie ssa dla samego jedzenia tylko dla poczucia bliskości…

        Tobie też polecam takie rozwiązanie.. po prostu najpierw daj pierś a później dokarm butelką

        No chyba, że będziesz walczyć o mleko..żeby mieć więcej… Np sposobem 7 5 3.. (jak będziesz chciała to opiszę dokładniej)… Ale wtedy będziesz niewyspana… non stop będziesz albo mieć ssaka przy piersi albo laktator…. i czasu dla reszty dzieci niewiele… i nie wiem czy będziesz szczęśliwa Ty i Twoje dzieci

        kiedyś nawet rozmawiałam z jednym z najlepszych polskich pediatrów i zupełnie prywatnie mi powiedziała, że terror laktacyjny jest ostatnio przesadnie rozdmuchany i na prawdę nie nalezy się aż tak przejmować…

        za dobre decyzje 🙂 dobre dla Was wszystkich 😀

        • Zamieszczone przez achatinka
          Dzięki za ciepłe słowa. Fakt jeśli to byłoby pierwsze dziecko.. leżałabym z nią cały dzień byle tylko jej cycek starczył.Ale przy czwórce w tym jedno dziecko niepełnosprawne-poprostu jest ciężko.

          No to tym bardziej 🙂
          Wiem, że nasze głupie, matczyne serca rządzą się własnymi prawami, ale nie pozwól, żeby dręczyły Cię wyrzuty sumienia, ciesz się najedzoną, szczęśliwą i spokojną córeczką 🙂
          To pisałam ja, która trzymała swoją 11 miesięczna córusię przy cycku razem z książeczka do zabawiania – bo córusia w tym wieku odmówiła cycusia, a ja chciałam jeszcze na siłę 😀
          Nie ma co, rzuca się tym matkom na mózg 😀

          • Dokładnie… czasem to wszystko przesłania nam zdrowy rozsądek. Cieszę się,że założyłam ten temat… lżej mi na duszy,bo myślałam w sumie że dostane ochrzan,mam koleżankę,która wręcz usilnie namawia do karmienia…. Nie zważając na inne sprawy.

            • Achatinka ja starsza karmiłam tylko 2,5 miesiąca, boo mała zaczęła siedzieć przy cycku 2 godziny i jak tylko dostawiłam ja to ryk, więc stwierdziłam, że jej sie starcza i dałam butle, niestety szkoda, że wtedy nikt mi nie powiedział, że jest coś takiego jak kryzys laktacyjny czy wzrost dziecka, przy drugim uparłam sie, że będę karmić piersią, ale życie napisało inny scenariusz i mała urodziła sie rzeczywiście mała, bo tylko 1300 gram, więc przez 5 tyg ściągałam pokarm i tak dziecko jadło, a jak dostałam ja do domu to biedna nie umiała ssać, to co samo leciało to połykała a ssać już nie miała sił, laktatorem nie uśmiechało mi sie, bo latałam po lekarzach i gdzie miałam ściągać…dałam za przegraną piersią, ale za to miałam szczęśliwe, uśmiechnięte i co najważniejsze najedzone dziecko

              nie miej wyrzutów sumienia, szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko

              • jesteśmy na podobnym etapie. Też chcę bardzo karmić dziecko. Naczytałam się o kryzysach o tym że dziecko trzeba przystawiać jak najczęściej. Od pediatry usłyszałam że nie mogę dokarmiać mieszanką bo mi się na butle przestawia. to karmiłam tylko i wyłącznie piersią. Mały non stop przy cycu, sen 45 min maks a na cycu non stop. Jakieś 2 tygodnie temu mały zaczął histerycznie wręcz reagować na cyca, nie dawał się nawet położyć na ręku bo od razu myślał że do cyca chcę go przystawić, jednocześnie ciągle głodny. W końcu dałam butlę z mieszanka i płacze się skończyły. Pierwsze 3 dni karmiłam tylko butlą. Z cyca ściągałam około 200 ml przez cały dzień :Szok: tak mało, reszta szła mieszanką. Po trzech dniach mały zapomniał o traumie pustego cyca, zaczął się ponownie przystawiać. Teraz karmię cycem, ale każde karmienie, oprócz nocnych kończy się dokarmieniem mieszanką. Mały śpi więcej i jest dużo szczęśliwszy.

                • Pediatra lekarz,rzadziej matka która karmi.Każde dziecko jest inne. Tylko doświadczona matka jest w stanie stwierdzić,czy faktycznie dziecko się najada czy nie.
                  kotkadpopieram Cię. Ty sama wiedziałaś co Twojemu dziecku bedzie lepsze. Ty z nim jesteś na codzień.I najlepiej wiesz co Twojemu dziecku potrzeba nie pediatra.

                  Mój problem po części wynikł z tego,że słuchałam,,mądrych rad” karm cycem i nic więcej.. Ale zaczyna wreszcie do mnie docierać.Katuje i dziecko i siebie… Tak nie można.

                  Jeszcze trochę targają mną sprzeczne uczucia,żal za pewnym etapem niemowlęctwa,który przedwcześnie się kończy..Dzisiaj nakupiłam mleka na zapas,kleiku… Jakoś mi lżej. Mam nadzieję,że obejdzie si e to wszystko w miarę bezboleśnie.

                  • Zamieszczone przez achatinka
                    Pediatra lekarz,rzadziej matka która karmi.Każde dziecko jest inne. Tylko doświadczona matka jest w stanie stwierdzić,czy faktycznie dziecko się najada czy nie.
                    kotkadpopieram Cię. Ty sama wiedziałaś co Twojemu dziecku bedzie lepsze. Ty z nim jesteś na codzień.I najlepiej wiesz co Twojemu dziecku potrzeba nie pediatra.

                    Mój problem po części wynikł z tego,że słuchałam,,mądrych rad” karm cycem i nic więcej.. Ale zaczyna wreszcie do mnie docierać.Katuje i dziecko i siebie… Tak nie można.

                    Jeszcze trochę targają mną sprzeczne uczucia,żal za pewnym etapem niemowlęctwa,który przedwcześnie się kończy..Dzisiaj nakupiłam mleka na zapas,kleiku… Jakoś mi lżej. Mam nadzieję,że obejdzie si e to wszystko w miarę bezboleśnie.

                    Jestem z Tobą, dokładnie to samo przechodziłam, Dobre rady innych, którzy nie przechodzili tego co my, dla nich karmienie to czysta przyjemność. Nie miej wyrzutów. Zobaczysz że jak zaczniesz karmić butlą to i ty będziesz szczęśliwsza i dziecko. Ja nie zrezygnowałam do końca. Dokarmiam piersią ile mogę. Też mi szkoda i mam sprzeczne uczucia, ale w tych momentach przypominam sobie jak było źle jak karmiłam tylko piersią.
                    Niestety nie każdy ma tyle szczęścia że może powiedzieć o karmieniu piersią że to czysta przyjemność. Ja twierdzę, że z całego okresu pierwszych trzech miesięcy, tego koszmaru nigdy nie zapomnę. A jak będę chciała, lub miała drugie dziecko, to na pewno to będzie moja główna obawa, że znów się sytuacja powtórzy

                    • są kryzysy laktacyjne 6 tygodnia, 3 miesiąca i dalej nie pamiętam, bo to już za mną
                      ewidentnie u mnie w tych okolicach były niedobory mleczka i trwało to ok tydzień, potem znów kraina mlekiem płynąca 🙂

                      te okresy kryzysów laktacyjnych były uciążliwe bo właściwie non stop przy cycu były dzieciątka i ogólna lipa z innymi obowiązkami..

                      Ale… u mnie ogólnie było laktacyjnie dobrze (miałam przejściowe problemy grzybiczne po pleśniawkach u synka) że musiałam laktatorem ściągać bo mi krew leciała z sutków itp..
                      ale ogólnie nie miałam traumy – dzieci się odstawiły właściwie same mając ok 9 miesięcy.

                      Czasem stres czy napięcie moga powodować zanik mleczka i nawet jak byś na uszach stawała to nic nie zrobisz..
                      a mając “4” na pewno masz co robić..

                      nic na siłę, mieszanki też są ok i przynajmniej wzbogacane w żelazo 😀

                      • kotkad nie zawsze jest tak samo.Ja jestem tego żywym dowodem. Wychowałam trójkę,wychowuję czwarte.I pierwsze dziecko jak pisałam z niedoświadczenia butlą karmiłam,kolejne dwie laktacje były szalone,mleka w bród,na oddziale już się strumieniami lało,w domu też,mogłabym wtedy kilkoro dzieci wykarmić. a teraz??? Więc z góry nie zakładaj,że tak samo będzie za drugim razem.

                        A tak w ogóle to sie teraz dużo trąbi o terrorze laktacyjnym.Dużo osób odchodzi od karmienia piersią. I niektórzy tego nie moga zrozumieć. U nas w szpitalu jest taka pielęgniarka,która jest święcie przekonana,że butelka i mleko to zło, ze kobiieta powinna tylko piersią.Ja tez po części uważam,że tak nas stworzono,żebyśmy same karmiły dzieci,ale czasy takie nie inne i ludzie nie ci sami,że czasem sie nie da… I to nie dlatego,że se nie chce. Bo się chce tylko czasem nie ma jak.

                        • Zamieszczone przez kotkad
                          A jak będę chciała, lub miała drugie dziecko, to na pewno to będzie moja główna obawa, że znów się sytuacja powtórzy

                          Ale w ogóle tak nie myśl!
                          Jak będziesz się sama tak nakręcać, no to masz to gwarantowane

                          Ps. Polecam bardzo nie “macanie” piersi przed przystawianiem, nie sprawdzanie, czy pełne, czy wiotkie, przystawiać i już, bo nawet jak miękkie – mleko napływa w trakcie ssania.

                          • Achatinko nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia. Rób tak, żeby Mała była zadowolona i Tobie było dobrze i wygodnie. Ja miałam starsze dziecię od początku praktycznie butelkowe, młodsze za to “fanatyk cyca” do tej pory:D Za pierwszym razem wiele osób wpędzało mnie w poczucie winy i wyrzuty sumienia ale teraz z perspektywy czasu widzę,że to była wielka głupota, że tak się tym przejmowałam. Dziecko wyrosło i krzywda mu się nie stała. Teraz za to mam do czynienia z typowym cycoholikiem, który nie akceptował innego sposobu karmienia. Próbowałam dokarmiać butelką jak mały nie przybierał na wadze ale był taki bunt, że cyc to był i jest podstawą żywienia mego dziecięcia mimo, że ma już ponad 13 miesięcy:D Jeśli naprawdę bardzo Ci zależy na utrzymaniu laktacji to jaknajczęściej i jaknajdłużej przystawiaj do cyca, pij piwo karmelkowe. Ale jeśli Kasia ładnie pije z butelki i masz oprócz tego jeszcze 3 córeczki,które przecież też wymagają sporo czasu to nie wiem czy warto…

                            • Ano co racja to racja. Po części jest tak,że to poczucie winy jest spowodowane przez osoby trzecie 🙁 ale są tez takie osoby,naprawdę podtrzymujące mnie na duchu.. Już nie mam takich wyrzutów,że flaszką karmię,ale trochę żal tego co się w cycach marnuje.Jednak jak popatrzę jaka spokojna,najedzona i wesoła jest po butli… A jak złości sie przy cycu.. Mleko leci po naciśnięciu a ona jednak jakby miała problem z wyciągnięciem tego mleka z cyca.
                              Zrobiłam sobie juz zapas mleka,kaszek,kleików.Kasia pije mleko z kleikiem i jest szczęśliwa.Jak ona jest szczęśliwa-szczęśliwa jestem ja 🙂 Myślę,że mój problem i moje rozterki pomału się kończą:)

                              • Zamieszczone przez achatinka
                                .Jak ona jest szczęśliwa-szczęśliwa jestem ja 🙂 Myślę,że mój problem i moje rozterki pomału się kończą:)

                                To bardzo się cieszę:) To najważniejsze.

                                • Ja karmienie swojego pierworodnego pierwsze miesiące- wspominam jako koszmar, istny koszmar, teraz w oczekiwaniu na rychły poród, znów boję się powtórki tej traumy bo jednak kobiety ile razy by nie rodziły to chyba maja na tym punkcie takiego przypisanego naturalnie bzika.

                                  Mleko po cesarce z opóźnieniem, malutko go,dziecko ciągle głodne, ciągłe pobudzanie laktatorem dniami, nocami po wiele godzin, moje dziecko miało od narodzin taki odruch ssania, że położne ostrzegały już w pierwszym dniu, że ten ssak wypije każdą możliwą ilość i jeszcze mu będzie mało, że da mi w kość.

                                  Przez 3 miesiące każde karmienie to był tak dziki, nieznośny ból(potem owszem minął), mimo że przystawiałam dobrze bo ciągle jeździłam po porady do położnych laktacyjnych by mnie nauczyły sztuki dostawiania, że chyba wszystkie praktycznie karmienia przepłakiwałam,wyłam po prostu, zalewając dziecko łzami i dołączały się duuuużo dużo gorsze emocje- nienawidziłam tego oddalało mnie to od dziecka do którego czuć zaczęłam niechęć, mleka stale za mało.

                                  Terror laktacyjny zaatakował mnie już w szpitalu, tam dowiedziałam się, od starszej położnej laktacyjnej, która miała podejście karmienia za wszelką cenę, choćby matka wyła jak dzikie zwierzę,naprawdę dokładnie takie, że “niedojona krowa kopie i żeby nie kopała to rolnik ją musi duuużo doić”.
                                  W domu mąż wiedząc o moich wcześniejszych planach karmienia naturalnie i tylko naturalnie, chcąc mnie zmobilizować w trudnych okresach baby bluesa i dochodzenia do równowagi emocjonalnej, współczując owszem ale traktując sprawę przede wszystkim zadaniowo: są piersi jest mleko,naturalne i za darmo i najlepsze z możliwych, jest głodne dziecko, trzeba karmić- nie dodawało mi to otuchy, czułam nacisk, presję otoczenia, ocenę mnie jako matki po tym czy karmię naturalnie czy nie.
                                  Ta presja popsuła wiele, moja własna presja, którą odczuwa tak sądzę w mniejszym lub większym stopniu każda kobieta -matka takie wartościowanie się po tym czy dla dziecka umie stracić miarę poświęcenia bo jeśli nie umie zapomnieć o sobie, to jest podłą matką, tak gdzieś tam najgłębiej w sobie odczuwałam, że muszę i nie ma innej opcji, jeśli kocham to dziecko, znieść dla niego absolutnie wszystko,liczy się teraz praktycznie tylko mleko dla niego, że chcę mu dać to co najlepsze, to myślenie mimo że szczytne tylko wywoływało poczucie winy, poczucie bycia kiepską matką, beznadziejną matką.
                                  Poczucie nieszczęśliwosci wzrastało, macierzyństwo nie cieszyło wcale, było powodem frustracji,wyczerpywało mnie drażniło właśnie z powodu tematu- karmienie.
                                  Uwolniła mnie od poczucia winy pewna położna laktacyjna, zdjęła ciężar moralny na temat mojej winy- powiedziała jakieś tam zdanie, które zdjęło ze mnie ogromny kamlot. Dzięki niej odblokowałam się i zaczęłam sama z siebie zabiegać o to by karmić ile zdołam, a jeśli nie to trudno- walczyłam ile umiałąm ile miałam sił.
                                  Bez presji, na którą już sobie i innym nie pozwoliłam, karmiłam tyle ile mogłam naturalnie, ile musiałam sztucznie. Nie wyrzucałam już sobie tego,i w końcu zaczęłam uśmiechać się do synka, szczerzyć się szeroko do swojego macierzyństwa,poczułam że odżywam.
                                  Tylko ja wiedziałam jak mocno walczyłam i jak bolało w tysiącu karmień i nikt nie miał prawa mnie oskarżać. Udało mi się jeszcze karmić do 6 miesiąca, po czym może z żalem owszem, ale nie dzikim poczuciem winy już zakończył się całkowicie etap dokarmiania piersią.
                                  Mój synek to okaz zdrowia, jak na razie przynajmniej. Uważam, że terror laktacyjny, wmawianie matkom, które mają naprawdę masę macierzyńskich obciążeń i tak. że karmiąc sztucznie karmią dzieci trucizną, jest najgorszą robotą jaką można im zrobić. Przede wszystkim dziecko ma mieć niesfrustrowaną, radosną mamę i to jest tym o co chodzi najbardziej. Mleko naturalne to skarb ale nie za wszelką możliwą cenę.

                                  • Kasiejka pięknie to ujęłaś.Ja właśnie poległam presji otoczenia. masz mleko karm itp… wykarmiłam dwójke bez problemu, z Kasią mi poprostu nie wyszło 🙁 chociaż nastawiła się tylko na naturalne. Teraz karmię już tylko butlą i jest mi lżej,chociaż w głowie presja została,jednak pomału dochodzę do równowagi.Dałam z siebie ilemogłam.I wynagradza mi wszystko szczęśliwy uśmiech mojego dziecka,nie złoszczącego się bo głodne…

                                    • problemy z karmieniem piersią

                                      achatinka, a spotkałaś się może z doradcą laktacyjnym? Może coś doradzi, a jak nie to trudno – wiesz przecież, że próbowałaś i dałaś z siebie wszystko.

                                      “szkoda, że wtedy nikt mi nie powiedział, że jest coś takiego jak kryzys laktacyjny czy wzrost dziecka”
                                      No właśnie tyle się trąbi o korzyściach z karmienia piersią, a zapomina się o omówieniu tego typu problemów. Ja zaczęłam dokarmiać właśnie w 3 tygodniu życia mojej córeczki, a to właśnie czas, w którym ponoć występuje pierwszy kryzys laktacyjny. Koleżanka też zaczęła dokarmiać w tym samym czasie. Gdybym wiedziała o czymś takim jak kryzys oraz o tym, że po pewnym czasie laktacja stabilizuje się na tyle, że piersi są miękkie zarówno przed, jak i po karmieniu, być może inaczej by się to u mnie potoczyło. Chociaż u mnie nawet położna potwierdziła zbyt małą ilość pokarmu, ale swoją historię najwyżej opiszę w innym temacie.

                                      Co do tego całego terroru to też tego doświadczyłam i uważam, że można zachęcać do karmienia piersią, ale bez wpędzania w poczucie winy, kiedy jednak poda się butlę.

                                      • vickyy dokładnie,bo dzisiaj zbyt dużo osób idzie na łatwiznę i sięga po butlę.Ludzi się powinno uświadamiać o korzyściach płynących z karmienia piersią, zachęcać ale nie za cenę szczęścia matki i dziecka. Jeśli coś idzie nie tak.. Ja jak wspomniałam wychowałam na cycu dwójkę. Chciałam,nie wyszło tym razem.Z doradcą sie nie spotykałam. Bez sensu.Wiem jak przystawiać dziecko,mleka miałam dużo,ale Kasi to nie starczało. Nie poszłam na łatwiznę,nie dałam butli bo tak wygodnie. Nie mam już wyrzutów i choć wydaje się,że po bromergonie nadal mleko mam to jednak Kasia już nie chce.A ja myślałam,że chociaż się do cyca przytuli. Nie chce-nie zmuszam. Będę miło wspominać ten krótki czas cycowania.Kasia teraz zdrowo chowa się na butli.I JEST DOBRZE.Gdybym naprawdę mogła i Kasia się najadała,nie zamieniłabym cyca na najlepsze butelki i mleko świata.

                                        I mimo tego wszystkiego mogę zaliczyć się do gorących zwolenniczek cycowania ale nie za wszelką cenę. Moim zdaniem nawet kilka kropel matczynego mleka to już dużo… Teraz już uciekam bo właśnie nadszedł czas na butelkę…

                                        • Witam,

                                          jestem tu nowa, ale też chciałam podzielić się swoim doswiadczeniem z karmieniem piersią.

                                          Gdy urodził się mój synek, bardzo, bardzo chciałam Go karmić naturalnie, tak długo jak się tylko da.

                                          Początki były trudne, mleko nie chciało lecieć, a kilka dni później był taki strumień, że mały krztusił się. Później znów mleka było za mało.

                                          Piersi bolały, mały płakał. Myślałam, że nie dam rady, że się poddam. Kupiłam butelki i poszłam do lekarki, aby pomogła wybrać odpowiednie mleko w proszku.

                                          Trafiłam na cudowną kobietę. Zapytała czy jestem zdecydowana, powiedziałam, że nie ale nie daję sobie rady z karmieniem..

                                          Dała mi mnóstwo rad, jak sprawić byśmy oboje z synkiem byli zadowoleni. Herbatka na laktację, cierpliwość i… spokój! Oczywiście mleko też przepisała i miałam je w “planie awaryjnym”.

                                          Okazało się, że gdy się uspokoiłam, wyciszyłam i przestałam stresować tym, że będą złą mamą nie karmiąc naturalnie wszystko zaczęło iść dobrze.

                                          Byłam wyciszona, mały również jakby spokojnieszy. Mleka było w sam raz (z pomocą również herbatki).

                                          Wydaje mi się, że najważniejszy jest spokój. I przekonanie, że nie skrzywdzimy dziecka karmiąc je butlą! Dobrze jest nie czuć presji, że tak trzeba i już. Stres blokuje nam wszystko.

                                          Synka karmiłam do 10 m-ca, od 3 m-ca w nocy dokarmialiśmy butelka (musiałam się wysypiać, więc co drugi dzień nocne karmienia “przejął” Mąż).

                                          Pozdrawiam Was i Wasze maluchy!

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Laktacja :(

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general