Lek przed…nieznanym…?

No wlasnie i mnie dopadlo. Porod sie zbliza (zaczynam 38 tydzien),brzusio w dole i wogule samopoczucie nienajgorsze (od wczoraj wspaniale),tylko ze strasznie sie boje tego pieronskiego porodu.
Nawet nie chodzi mi o bol bo wiem ze to bedzie dotykalo tylko mnie i napewno sobie poradze. Bardziej obawiam sie tego, ze nie bede potrafila wspolpracowac z lekarzem czy polozna. Nie chodzilam do szkoly rodzenia i naprawde nie mam pojecia jak sie rodzi. Nie wiem jak oddychac itp… Boje sie ze cos sie stanie malej przez moja “nieznajomosc” tematu…
Nachodza mnie rozne mysli… Niektore podobne do tych, o ktorych pisala juz Helga…(porazenie mozgowe itp…)
Powiedzcie mi,w jaki sposob moge zaszkodzic dziecku? Co robic aby do tego nie dopuscic? Co jej grozi przez moja niewiedze??
Na dodatek prawdopodobnie moj chlop nie bedzie obecny przy porodzie….(idiotyczny szpital,gdzie zasady ustalaja same imbecyle…-nie moze towarzyszyc przy porodzie osoba,ktora nie uczeszczala do szkoly rodzenia…beznadzieja prawda?)…i boje sie ze nie dosc ze nic o tym nie wiem…to jeszcze bede tam sama jak palec:(
Boje sie traktowania,wkoncu mlode mamy (19 latek) bez slubu roznie sa traktowane,a szczegolnie przez stare ropy ktore maja inne poglady. Tak sie mi to wszytsko zbiera i normalnie az mnie ciarki przechodza na mysl ze bede tam sama rodzic…. A wrrrrrr

Pozdrowienia

KiKi

15 odpowiedzi na pytanie: Lek przed…nieznanym…?

  1. traktowanie

    zapomnialam dodac, ze z opowiadan wczesniej rodzacych w tym szpitalu dowiedzialam sie, ze te swietne polozne sa niemile jak malo kto. Jedna z moich kolezanek rodzila… No i pokrzyczala troche glosno… A ta przyszla i powiedziala…”a co sie k… tak drzesz?? Trzebabylo nie dawac dupy to bys nie musiala rodzic….” Milutko prawda????
    Liczylam na to, ze gdy bedzie moj luby to w odpowiednim momecie powie co trzeba… No a co ja sama bidulka zrobie?
    Normalnie jestem zdolowana tymi myslami…
    A z drugiej strony to nie wiem mozna byc takim wrednym czlowiekiem jak te baby w moim swietnym szpitalu…

    Pozdrowienia

    KiKi

    • Re: traktowanie

      Kiki, może spróbujesz pogadać z ordynatorem o porodzie rodzinnym bez zaświadczenia ze szkoły? ale musiałabyś załatwić to teraz a nie w trakcie ; )) co do położnych to może weź ze sobą ze 300 zł i daj którejś (tylko zapytaj wcześniej czy nie kończy zaraz dyżuru i będzie z Tobą do końca). a wracając do obecności chłopa, to możesz jeszcze spróbować inaczej – skłamać, że chodziliście ale zapomniałaś zaświadczenia (tylko musisz się do kłamstwa przygotować – gdzie chodziłaś w jakie dni zajęcia, kiedy skończyłaś i kto prowadził..) cel uświęca środki.
      A.

      • Re: traktowanie

        Najprościej (jeśli oczywiście jest taka możliwość) rodzić w innym szpitalu, chyba, że w Twojej miejscowości takowego nie ma. Z tego co piszesz, to rzeczywiście jest wprost nieludzkie zachowanie i nie dość, że strasznie sie cierpi fizycznie podczas porodu, to co dopiero jeszcze znosić ból psychiczny !!!

        OlaSz

        • Re: traktowanie

          Niestety w Brzesku jest tylko jeden szpital…;( A nie wyobrazam sobie jechac 50 km do Krakowa…
          Postanowilam poprosic wujka (pediatre) z tego szpitala zeby jakos zalatwil nam ten rodzinny… Ale nie wiem czy da sie to wykombinowac. jesli nie to moze faktycznie sklamie ze chodzilismy na zajecia…musze przeprowadzic male sledztwo,no nawet pojecia nie mam gdzie te zajecia sie odbywaja. Jest nadzieja ze sie uda rodzic w ludzkich warunkach… Ale uwierzcie ze sam fakt, ze niektorzy nie maja na to szans,przeraza mnie! I to sie nazywa szpital…ehh

          Pozdrowienia

          KiKi

          • Re: traktowanie

            powiem ci ze ja z tych samych powodów rodziłam swoją córke w innym miescie, oddalonym o 28 km od mojego szpitala, bo w nim pacjentki są traktowane jak reproduktory i w którym ból i cierpienie podczas porodu nikogo nie obchodzi!! teraz jestem w 36 tyg ciazy, lezałam dwa tygodnie w szpitalu w swoim miescie i wypisałam sie na własne rzadanie bo nie chciałam tu rodzic tylko znowu jechac to znajomego szpitala gdzie są przeswietne połozne i moja lekarka do której jezdze cały czas!! doskonale cie rozumiem, niektórzy twierdza ze sie przesadza bo mozna te 3 dni wytrzymac jakos!! ale jak to wytrzymac?? my rodzimy dzieci raz na jakis czas, najczesciej mamy porodówke na mysli tylko dwa razy w zyciu a te baby-połozne robią tasmową robote to niech one sobie mysla co chcą a ja nie mam zamiaru wspominac narodzin moich dzieci jako najgorszej jatki w stylu tragedii w Stanach!! dlatego zrób wszystko co mozliwe zeby trafic na takie warunki które dadza ci komfort bo ból to da sie zniesc ale czasem psychicznie człowiek gorzej znosi to co nam potrafią zgotowac te “przemiłe” panie połozne!! trzymaj sie i mam nadzieje ze jako 19-latka masz ostry język zeby w razie co powiedziec takiej bebie co o niej myslisz!! hej

            Beti

            • Re: Lek przed… Nieznanym…?

              Powiedz, ze skonczyłaś szkołę rodzenia Gemelli na oś Jagiellońskim 1 w Krakowie.
              Tam nie dają zaświadczeń bo tu w większości szpitali nie są wymagane.

              Pozdrowienia
              smoki

              • Re: traktowanie

                A jak trafisz na wredną położną to postrasz ją mną 🙂

                Pozdrowienia
                smoki

                • Re: Lek przed… Nieznanym…?

                  Zwariowałaś?? Przestań o tym myśleć!!! Urodzisz bez problemów. Nasze matki, babki i cała reszta nie chodziły do szkoły rodzenia, a jakoś na porażenie mózgowe nie cierpimy. Słuchaj położnej i już. I nic sie nie martw.

                  • Re: traktowanie

                    Cze. Moim skromnym zdaniem, pamiętaj, że to ty jesteś podczas porodu najważniejsza i nie zapominaj o tym. Ja bym skłamała, ponieważ jeżeli Ty nie będziesz w stanie nic zrobić z zaistniałą sytuacją, zawsze ktoś kto z tobą jest Ci pomoże. Nie daj się, głowa do góry. Pozdrawiam Anka

                    • Re: Lek przed… Nieznanym…?

                      Oooo smoki kochanie,swietny pomysl! Jezeli bedzie taka potrzeba to wlasnie powiem ze chodzilam do Krakowa… mam ich wszytskich w dupie! A jesli ktoras wredna,stara i obrzydliwa baba powie mi cos niemilego to obiecuje ze odpowiem jej stosownie…potrafie buzke otworzyc…(obym tylko byla w stanie) no a pozniej ktos uprzykszy jej troszke zycie:)
                      Ale powiem Wam szczerze, ze coraz bardziej sie boje. To wszytsko juz sie zbliza i to wielkimi krokami… A ja nie wiem jak oddychac i jestem przerazona ze bede parla wtedy co nie wolno i odwrotnie…i takie tam ble ble ble…rozne glupie mysli…
                      Ale nie potrafie nic poradzic. Ciagle przed snem widze siebie na lozku porodowym…bezradna,sama i w towarzystwie wielgachnego i obzydliwego babiszona… A fujjj! Chce urodzic… Ale tak sie boje ze chyba wolalabym pozniej niz wczesniej(…)

                      Juz sama nie wiem jak pozbyc sie tych beznadziejnych mysli…

                      Pozdrowienia

                      KiKi

                      • Re: Lek przed… Nieznanym…?

                        To może się zamienimy?
                        Bo ja bym wolała szybciej niż później….

                        Pozdrowienia
                        smoki

                        • Re: Lek przed… Nieznanym…?

                          Cześć Kiki,

                          Nie zapominaj że natura obdarzyła nas instynktem. I tak naprawdę to Ty doskonale wiesz jek urodzić swoje dziecko, tylko jeszcze nie wiesz że wiesz.
                          🙂 Powaga.
                          Co do oddychania to poćwicz sobie sama. Oddychanie torem brzusznym dotlenia maleństwo więc pamiętaj że robisz to nie tylko żeby sobie ulżyć ale i dla malucha.
                          Póki co połóż się na plecach. Rozluźnij.
                          Ułóż dłoń na brzuchu, a drugą na piersiach.
                          Weź głęboki wdech nosem.
                          Spokojnie i na luzie – wciągnij dużo powietrza.
                          Postaraj się zrobić to tak aby ta dłoń na brzuchu uniosła się a ta na piersi pozostała w tym samym położeniu.
                          Za pierwszym, drugim razem może ci sie nie udać, ale nie poddawaj się.
                          Pamiętaj że każdy oddech to tlen dla dziecka.
                          Wydech zrób ustami.
                          W ten sposób ćwicz ( najlepiej przy spokojnej muzyce) po kilka minut – nawet co godzinę.

                          Gdy już nabierzesz wprawy, oddychaj szybciej ok 100 oddechów na minutę.
                          Takie oddychanie przyspiesza akcję, dotlenia dziecko i skraca czas porodu. Zawsze tak oddychaj ze zbliżającym się skurczem.
                          Zaobserwowano, że wśród ludów “niecywilizowanych” kobiety zaczynają oddychać torem brzusznym przy pierwszym skurczu. A gwarantuję Ci że nie chodziły do szkół rodzenia. Indianki często rodzą na stojąco, oddychając właśnie przeponą i kołysząc się delikatnie – co pomaga zejść gółwce do kanału rodnego.
                          Kiki jesteś kobietą i masz w sobie całą potrzebną wiedzę o tym jak urodzić dziecko. Zaufaj swojemu ciału.
                          A to że masz 19lat nie znaczy że niegrzeczne niedobitki systemu mogą traktować Cię z góry. Weź chłopaka niech on z nimi pyskuje, a Ty skoncentruj się na porodzie. Szkoda energii na takie babiszony.
                          Bądź dobrej myśli.
                          Ćwicz oddechy i uśmiechaj się do dziecka.

                          Pozdrawiam
                          Julia

                          • Re: Lek przed… Nieznanym…?

                            Dziekuje Julka;)
                            Powiem szczerze, ze probowalam cwiczyc oddechy,ale jakos marnie mi to wychodzi. Coz najtrudniejszy puierwszy krok…wiec ide dalej doskonalic ta umiejetnosc..:)

                            Pozdrowienia

                            KiKi

                            • Re: traktowanie

                              Mogłaby takiej matka nie dawać dupy – piszę o tej wrednej położnej, byłoby jedną głupią mniej na świecie – ale to już przepadło i nasza Ziemia i taką musi nosić.
                              Agnieszka i malutka chybaKasia.

                              • Re: Lek przed… Nieznanym…?

                                Moja koleżanka chodziła do szkoły rodzenia, niby nauczyli ją tam oddychać, ale jak porzyszło co do czego to straciła głowę i wszystko zapomniała. Oczywiście połozna pokierowała oddychaniem i wszystko było ok. Nie martwić się, cholera jasna!!!

                                Znasz odpowiedź na pytanie: Lek przed…nieznanym…?

                                Dodaj komentarz

                                Angina u dwulatka

                                Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                Czytaj dalej →

                                Mozarella w ciąży

                                Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                Czytaj dalej →

                                Ile kosztuje żłobek?

                                Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                Czytaj dalej →

                                Dziewczyny po cc – dreny

                                Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                Czytaj dalej →

                                Meskie imie miedzynarodowe.

                                Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                Czytaj dalej →

                                Wielotorbielowatość nerek

                                W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                Czytaj dalej →

                                Ruchome kolano

                                Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                Czytaj dalej →
                                Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                Logo
                                Enable registration in settings - general