Czy wasze dzieciaczki już to potrafią? Ostatnio Basia zaczęła zbierać swoje pieniądze (jakaś drobnica z zakupów) i postanowiła je podliczyć czy starczy na jakieś słodycze. Wyliczyła że ma 13cie pieniążków i na 100% starczy jej na dużo więcej niż paczka cukierków. Stwierdziłam że chyba nadszedł czas kiedy trzeba nauczyć ją historyjki o złotówkach (które ku zdziwieniu córki nie są złote!) no i zaczęły się schody bo to wcale nie takie proste. Wyszło że ma 3 zł i 21 groszy, zapisała sobie na kartce i wsadziła ją do portfelika żeby porównać ceny w sklepie. Bardzo to było flustrujące kiedy nie udawało mi się wyjaśmić jej skąd te grosze itd. Jak wasze dzieci radzą sobie z kasą?
16 odpowiedzi na pytanie: liczenie pieniędzy?
my jeszcze nie próbowałyśmy liczyć monet
papierkowe Zuzka umie liczyć, nauczyła się podczas gry w monopol…
dobry tekst z tym że złotówki nie są złote 😉
Mój uwielbia bawić się w sklep z babcią. Piszą na karteczkach ceny za różne przedmioty i odgrywają role sprzedawcy i kupującego. Mój potrafi doskonale pieniądze liczyć i potrafi też przeliczać złotówki na grosze. Nie powiem, cieszy mnie to 🙂
A mi bardzo podoba się nauka liczenia w szkole na papierowych pieniążkach. (1 klasa)
Od momentu kiedy wprowadziliśmy kieszonkowe dwa tygodnie temu rozmowy o pieniądzach są na porządku dziennym.
Mati np. pyta: dlaczego Marta dostała więcej?! A on dostał dwa złote a Marta 2x złotówkę. 🙂 Codziennie pyta ile jeszcze mu brakuje do kupienia petszopka, liczy co jakiś czas te swoje pieniążki. Wartości grosza nie rozumie zupełnie i kojarzy ze złotówką. Jak ostatnio znalazł na ulicy nie mógł uwierzyć, że na ciasteczko grosz nie wystarczy 😀
moja chodzi do 1 klasy
i uczą się liczyć pieniadze
własnie w najbliższy czwartek bedzie miała sprawdzian
na razie liczą 1 zł, 2 zł itd do 10 zł
groszy na razie nie przerabiają
na razie abstrakcją dla mojego dziecka są takie zadania:
ma 7 zł, obiad kosztuje 5,50
ile zostanie reszty
ale jakby miała 7 zł, a obiad kosztowałby 5 zł
to już wie że zostanie jej 2 zł
wie że za jednego pieniążka który ma 50 groszy na monecie może kupić sobie herbatkę czy proszek w kiosku szkolnym 🙂
ale jak ma zł 1,50 to już ciężko jej chwycić że moze sobie trzy herbatki kupić
chyba że ma trzy monety po 50 gr to chwyta
hehe klucha jakie tam “proszki” w kisoku szkolnym u was sprzedaja? 😉
głodnemu chleb na myśli 😉
a na serio to nie wiem
ciągle słysze o tych proszkach
i już nawet miałam laske poprosić aby mi kupiła
bo sami z piotrkiem zastanawiamy się co ten proszem składnikowo mieści w sobie
O tak, do tego to pierwsi Materialiści
A ja już jakiś czas temu czytałam kilka artykułów, że właśnie dzieciaki od najmłodszych lat powinny być uczone operowania pieniędzmi.
Wiesz co mój syn ma 7 lat idzie od wrzesnia do pierwszej klasy ale on tez nie umie liczyc pieniedzy ale dopytuje sie jakie to monety i takie proste na 1zł i 2 zł to sobie po dodaje ile to jest ale nie zdaje sobie sprawy czy to dużo, wiec sie nie przejmuj na wszystko przyjdzie czas.
Tak? No ale potem materialiści rosną. Moje dzieciaki mają kieszonkowe, zbierają na upatrzoną zabawke i potem idziemy i kupujemy z dokładnie wyliczoną przez nich kwotą.
Moja w sumie liczby dodaje dobrze. Jakos tak nigdy nie przyszło mi do głowy popracować z nią nad pieniedzmi. Muszę to wdrożyć, tymbardziej, że ma swoją “gotówkę”. Ostatnio miała 50zł w jednym banknocie i kupiła sobie coś za 6zł. Pani wydała jej resztę, a ta powiedziała, że ma wreszcie dużo pieniedzy. Na dzień dzisiejszy ważniejsza dla niej ilośc banknotów niż ich wartość, mimo że złotówki sobie doda.
Ja bym nie powiedziała, że to musi mieć taki efekt. Wszystko zależy od tego, jak się tego dziecko uczy, w jakim celu i jak dziecko to rozumie. Nie uważam, że trzeba dziecko od razu wprowadzać we wszelkie tematy z pieniędzmi związane, ale wydaje mi się, że dziecko wartość pieniądza i tego, ile za niego można kupić powinno znać. Wtedy uczy się pojęcia oszczędzania i wyrabia w sobie (albo i nie 😉 ) cechę gospodarności.
U Michała też tak na początku było. Najpierw najbardziej ciekawe dla niego były grosiki, bo malutkie 😉 Potem pieniążki “żółte”, a dopiero później większe i o większym nominale 😉 Młody sam zaczął się tym interesować. Jak mąż swoim codziennym zwyczajem robił sobie zestawienie, ile na co w danym dniu wydał, Młody sam do niego szedł i wołał: “tata, mogę jeden pieniążek?”. Tata pozwalał, a młody dokonywał przeglądu. Kiedyś brał grosze, a teraz różnie, albo 5 zł, 2 zł, albo 1zł 😉 Dziecko się wycwaniło 😉 Bilon dajemy, ale banknoty tylko na specjalne okazje 😉 Kiedy damy kieszonkowe jeszcze nie myśleliśmy, bo za mały jest wg nas.
Syn niebawem skończy 6-lat, od początku obcowania z pieniążkami podawaliśmy ich faktyczną wartość a nie ilość sztuk, właśnie z ciekawości zapytałam syna o zadania które wymieniła Klucha – młody sobie poradził ze wszystkimi wymienionymi, podobnie poradził sobie z pytaniem “W sklepie jest promocja 3 rybki kosztują 2zł, ile rybek możesz kupić mając 6 zł”, problemem było jak podałam kwotę > 6 ale < 8
U nas w przedszkolu uczą, czytania i pisania też.
Znasz odpowiedź na pytanie: liczenie pieniędzy?