Listy do Zuzka-łobuzka

Cześć Zuzinku!

Masz już 6 miesięcy, a Twoja mama dopiero zabrała się za korespondencję. Trochę była zabiegana i to głównie przez Ciebie. Nie rób sobie jednak z tego wyrzutów 😉
Teraz powolutku, powolutku o wszystkim Ci napiszę. Jak będziesz starsza to może sobie przeczytasz? Albo ja Ci przeczytam.
Zaczniemy od początku. Przyszłaś na świat głównie dzięki Twojemu tacie, bo to on mnie namawiał na dziecko. I to od kilku lat, a ja ciągle, że później, bo praca, bo moment niedobry, aż się w końcu zdecydowaliśmy i całkiem szybko się udało.
Na początku trochę mi doskwierałaś: mdliło i z łóżka było ciężko wstać, ale jak tylko wyjechaliśmy na wakacje jak już byłyśmy razem trzy miesiące to moje samopoczucie się poprawiło. Pewnie Ty też lubisz podróże tak jak tata i ja.
Niestety potem humorek popsuły mi wyniki USG. w 23 tygodniu okazało się, że możesz mieć rozszczep wargi, a potem jeszcze zrobiłam sobie analizy i wyszło, że mam cukrzycę ciążową. Przez dwa miesiące dostawałaś ograniczone racje żywnościowe, a właściwie węglowodanowe i dzięki temu nie urodziłaś się zbyt wielka, a może wcale nie dzięki temu? Kto to wie.
Musze się jeszcze Tobie pochwalić, że dzięki Tobie Zuzku obroniłam doktorat. Gdybym na Ciebie nie czekała to pewnie bym się nie zmobilizowała i tak niecały miesiąc przed Twoim pojawieniem się na świecie zostałam doktorem. Co znaczy, że Ty też nim jesteś, bo przecież razem się broniłyśmy…
Nie chcę Cię córeczko na początek zamęczać zbyt długimi listami więc kończę.
Całuję Cię w brzuszek (a Ty przy tym parskasz śmiechem)
Twoja mama

Kaśka mama Zuzanki (16.10.2002)

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Listy do Zuzka-łobuzka

  1. Pa pa???

    Czyżbyś wczoraj zrobiła babci pa pa jak wychodziła? babcia Ci pomachała, a Ty podniosłaś rączkę i machnęłaś ze trzy razy i to inaczej niż jak się cieszysz, bo wtedy to lata wszystko – obie ręce, nogi i cały tułów. I minę miałaś bardziej zaciętą, bo to dość trudne takie pa pa i trzeba się skupić. A może po prostu tak sobie machnęłaś, a ja tu sobie nie wiadomo co wyobrażam.
    I zaczynasz klaskać moimi dłońmi. Tego jestem pewna.

    Niech te żele i PCRy idą szybko, bo już chcę do domu do Ciebie, a nie tak siedzę i czekam aż się w tej robocie wszystko pokończy i nawet przyspieszyć nic nie mogę…
    Do zobaczenia za godzinę
    Ma

    Kaśka mama Zuzanki (16.10.2002)

    • Sennik Zuzankowy

      To będzie historia całego Twojego spania.
      Jak tylko się urodziłaś to po wszystkich badaniach zostałaś położona koło mnie, a Tata siedział obok i spałaś. Co parę minut wybudzałaś się i coś miałczałaś, a wtedy my robiliśmy szszszsz i zamykałaś oczka. Potem, nie wiem, na noc zostałaś zabrana na oddział noworodkowy i tego jestem pewna, że ja nie spałam, bo cały czas o Tobie myślałam. Przez kolejne doby zasypiałaś po jedzeniu i właściwie w każdej chwili spałaś z wyjątkiem dnia kiedy postraszono mnie, że Cie przekarmiam. wtedy sporo płakałaś, bo byłaś głodna. Taka wpadka już się nie powtórzyła.
      Po powrocie do domu było różnie. Miałaś kolki i jakoś szybko okazało się, że zasypiasz wyłącznie na ręku i to po długim bujaniu: kupiliśmy leżaczek – było trochę lepiej. W nocy zaś musiałam Cię budzić, bo wcale nie byłaś głodna, a pediatra powiedział, że nie powinnaś mieć takich długich przerw. Z perspektywy patrząc był chyba błąd. Pewnie szybciej nauczyłabyś się, że noc to noc… W każdym razie nauczyłam się spać na kanapie, bo do łóżeczka można Cię było odłożyc dopiero jak pół godziny pospałaś w foteliku. W łóżeczku spałaś śmiesznie – cały czas się wierciłąś, mruczałaś chrumkałaś. Wpierw kładliśmy Cie na boczku, bo sporo ulewałaś, ale jak tylko nauczyłaś się przewracać na plecy to nie było mocnych – spałaś na plecach.
      Aż w końcu, kiedy miałaś 5 i pół miesiąca i jadłaś w nocy tylko raz i przeważnie po nocnym jedzeniu zasypiałaś odbekując, tak samo jak po wieczornym nadszedł ten straszny dzień kiedy trzeba było pójść do szpitala. Nie wiem jakie tam były Twoje noce, bo mnie tam wtedy być nie mogło – w ciągu dnia spałaś dużo, ale budziłaś się z płaczem. W domu nastąpił cud! Zaczęłaś sama zasypiać: wieczorem zjadałaś kolację, szłyśmy powiedzieć tacie dobranoc, potem kładłam Cię do łóżeczka i mówiłam dobranoc i wychodziłam z pokoju, a Ty po pewnym czasie zasypiałaś. Czasem chciałąś, żeby Cię potrzymać za rączki… W dzień było trudniej, ale i tak przeważnie zasypiałaś sama, choć często w leżaczku. I tak to było do następnych odwiedzin w szpitalu.
      Byłaś już dość duża (7,5 m) i rozumna i nie tak łatwo było Ci zasnąć w obcym miejscu…
      Niestety przez następne tygodnie trochę oduczyłaś się zasypiać samodzielnie. W nocy budziłaś się po kilka razy (mimo, że od 6-go miesiąca przesypiałaś spokojnie całe noce), płakałaś, a czasem bawiłas się przez półtorej godziny coś do siebie gadając. Myślałam, ze to szpitalne wspomnienia, albo ból brzucha, a potem ból ucha, bo byłaś chora. Do tej pory nie wiem co to było… Nauczyłaś się zasypiać przy jedzeniu i mimo, że to niezbyt zdrowe (już czas zacząć myć zęby, ale to przed snem, a nie przez sen !!!) nie walczyliśmy z tym.
      A teraz? Od tygodnia nieźle śpisz w nocy – budzisz się na chwilę i sama zasypiasz, albo trzeba Cie przekręcić na boczek i chwilkę pogłaskać po plecach. Śpisz od 21 do 7 30 i budzisz się uśmiechnięta (przeważnie). A wczoraj nie zasnęłaś przy jedzeniu tylko zupełnie nieśpiącą położyłam Cie do łóżeczka. Nie minęło 10 minut jak słodko spałaś. I oby tak dalej
      Słodkich snów

      Kaśka mama Zuzanki (16.10.2002)

      • Re: słodkich snów

        słodkich snów, Zuzanko, Moja Forumowa Ulubienico

        Monika i Basia (05.10)

        Edited by smoki on 2003/09/10 14:46.

        • Z wakacji

          No i powoli wakascje dobiegaja konca. Ty sobie szalejesz z babciami i z tego co wiem jestes rozpieszczana totalnie, a my wlasnie dotarlismy do Porto i pojutrze bedziemy w domu.
          A bylo z przygodami. Wpierw dolecielismy my, ale nie nasze rowery. Rowery wybraly wolnosc we Frankfurcie. Rower taty byl chyba bardziej do niego przywiazany bo dotarl po dobie, moj po dwoch. Dzieki temu dosc dobrze poznalismy Porto.
          Potemruszylismy w droge, najpierw dosc lagodnie wzdluz rzeki, a potem w gory przelecza, a nawet dwoma przedarlismy sie do Hiszpanii, a konkretnie Galicji. Tam nas dopadla tradycyjna galisyjska pogoda czyli deszcz. No i zlapalam pierwsza w zyciu gume. nawet dosc sprawnie zakleilismy detke na stacji benzynowej. Nastepny w kolejce byl Tata. Tym razem wymiana w garazu uprzejmych ludzi. Wszystko to w deszczu. Wymian detek bylo jeszcze pare, a moje tylne kolo trzeba bylo co pare godzin jazdy dopompowywac. Na szczescie po trzech dniach i paru przejazdach autobusem (zeby nie rozminac sie z planem trasy, a nie moknac) przestalo padac i z dnia na dzien robilo sie coraz ladniej. Byy jeszcze gory, fantastyczne zatoki i Atlantyk, ktory wygladal raczej na morze Srodziemne taki mial niewiarygodnie blekitny kolor.
          W La Corunii poszlismy na mecz Deportivo z Atletico wysoko wygrany przez Depor. Tego nam zazdroscisz chyba najbardziej, bo jak dotad pilkarzyki tylko w telewizji, a tu na zywo tyle zielonej trawy i ganiajacych kolesi. Obejrzelismy na zywo jeszcze jeden mecz 1/32 Pucharu Krola Pontevedra – Celta. Wygrala Celta 6:5 w rzutach karnych. Bylo smiesznie, bo wybierajac losowo trafilismy na trybune gosci, czyli Celty, a ze dla nich to byl dosc nieistotny mecz to kibicow bylo niewielu… Stadion tez bez porownania z jakimkolwiek pierwszoligowym stadionem hiszpanskim. No wlasnie, czy Pontevedra jest w II czy III lidze???
          A wczoraj zakonczylismy jazde ostatnikm gorskim etapem, ale lekko szlo, nie da sie ukryc, ze kondyxcja mi sie poprawila.
          Dowiedzielismy sie, ze mirabelki sa rarytasem. Zostaly nam zaproponowane na deser jako rzadkosc. Kelner, pewnie tez wlasciciel restauracji byl b. zdziwiony jak powiedzielismy, ze w Polsce rozsna wszedzie i malo kto je zbiera…
          I w ten sposob my i nasze rowery mamy za soba kolejne 700 km jazdy…
          Juz sie nie moge doczekac jak Cie zobacze, choc jak wrocimy to bedziesz spala… Ciekawe czy babcie obniza Ci lozeczko, bo skoro wstajesz to trzeba to zrobic koniecznie…
          Pa pa
          Twoje steskniona mama

          Kaśka mama Zuzanki (16.10.2002)

          • Łobuzica

            No, czas na pierwszą reprymendę. Ja świetnie rozumiem, że płyty winylowe są fantastyczne, ale nie służą do zabawy, bardzo fajnie się je przewraca, jeszcze fajniej wytrzasa z kopert (szczególnie Led Zeppelin), ale rodzice sa do nich dość przywiązani i mimo, że obecnie nie posiadają adeptera to chcieliby móc ich jeszcze kiedyś posłuchać. Podobnie kolumny nie służą do drapania i wyrywania przyklejonego na nich znaczka, a na sprzęt grający się nie wspina.
            I Ty o tym świetnie wiesz i tylko wyczekujesz momentu gdy nikt nie patrzy i juz jesteś w którymś z zakazanych kątów. Albo “całkiem przypadkiem” piłeczka leci właśnie tam gdzie chodzic nie można. Chwile ciszy wyraźnie wskazują, że coś broisz. Nieźle mnie wystraszyłaś jak “usłyszawszy” ciszę odnalazłam Cie za fotelem z wtyczką od lampy w dłoni.
            Poza tym sama chyba świetnie wiesz, że wyciaganie kawałka gazety, który przykleił się wewnatrz Twojego policzka też nie było miłe ani dla Ciebie ani dla mnie.
            No i nie moge Ci darować, że wyrwałaś kartkę z Garfielda. Był pożyczony!!!
            A więc Zuzanno, weź pod uwagę nerwy rodziców i swoje własne dobro i popraw się

            Kaśka

            • Płaczki-Zuzaczki

              Kluseczko!
              Wyząbkuj wreszcie do końca, bo serce mi sią kraje jak tak w nocy popłakujesz. Jestes wtedy taka żałośnie bezbronna. I tak niewiele moge zrobić. Czasem nic nie trzeba, miaukniesz tylko, zmienisz pozycję i dalej śpisz, ale czasami to wręcz zawodzisz i nawet picie i przytulanie niewiele pomaga, uspokajasz się dopiero po paru minutach jak się trochę ockniesz. A jak znowu zaśniesz, na rękach to mam parę minut zadumy nim Cię położe do łóżeczka. Patrzę na Ciebie i oceniam czy jesteś dłuższa niż wczoraj i myślę, że coraz trudniej brać Cię na ręce, bo już nie jesteś taką malutką żabką. I w ogóle strasznie się rozczulam jak tak śpisz i potem sama zasnąć nie mogę.
              I pomyśleć, że jedynki wyszły niezauważalnie. Potem było tylko gorzej… Trzymajmy się…

              Kaśka

              • Od teraz regularnie

                Zaniedbałam ostatnio nasza korespondencję i właśnie podjęłam decyzję, że raz w miesiącu będę opisywać najważniejsze zdarzenia z Twojego życia, żeby nic nie umknęło. Z tego wynika, że teraz powinnam w skrócie podsumować ostatnie dwa miesiące, bo mniej więcej tyle milczałam.
                W ciągu tych dwóch miesięcy właściwie nie zdarzyło się nic wyjatkowego, a z drugiej strony w Twoim wieku chyba każda rzecz jest niepowtarzalna i wyjatkowa.
                Ze zdrowiem u Ciebie nie było najlepiej, wprawdzie pod koniec listopada wyszłaś z przeziebienia złapanego z okazji Dnia Wojska Polskiego, ale juz na Nowy Rok złapałaś kolejne. Wyjście z pierwszego pozwoliło na założenie drenów w uszach (tak tak, teraz słyszysz znacznie lepiej ), a drugiego zaszczepienie na odrę, świnkę i różyczkę (dzisiaj). Swoją drogą Tylko latem chorowałaś bez okazji, bo pierwsza choroba była koło Bożego Narodzenia rok temu, a druga na Wielkanoc. Czyżbym musiała drżeć przed każdymi kolejnymi dniami wolnymi z obawy przed przeziębieniem???
                Poza tym wylazły Ci kolejne zęby i masz ich teraz 14. Liczymy na co najmniej pół roku przerwy, bo przez to ząbkowanie zrobiłaś się raczej szczupła…
                Teraz na szczęście jesz świetnie i to całkiem dobrze radzisz sobie z łyżeczką. To znaczy ja sobie dobrze radzę z łyżeczką, a Ty z jej zawartością. Łyżeczek nie jadasz, ale to tylko dlatego, że jeszcze nadążam z wyciąganiem z buzi, bo wciąż wszystko do niej pakujesz i potem muszę składać puzzle z kawałków podartych kartek, żeby się dowiedzieć, czy podarłaś i zjadłaś, czy tylko podarłaś.
                Intelektualnie rozwinęłaś się niesamowicie. Szkoda tylko, że nie mówisz, bo pewnie miałabys sporo do powiedzenia, bo pokazujesz bardzo dużo. Ciągle paluch wedruje w stronę mniej lub bardziej nowych przedmiotów z pytaniem “Aaa???”. I ściągasz sobie skarpety, a potem próbujesz założyć je z powrotem. I grając ze mną w piłkę zmusiłaś tatę do przyłączenia się do zabawy (piłka w rączce w stronę taty i zachecające “Aaa”). I cały czas się śmiejesz, po prostu jesteś najbardziej roześmianą istotą na świecie, śmieszne jest jak myję podłogę, i jak wchodzisz do wanny, i Zuzanna-Lustrzanna jest prześmieszna, i Twoje zabawki, słowem wszystko. I tylko Pan Doktor nie jest śmieszny tylko wywołuje podkuwkę, mógłby ogolić tę brodę, no nie???
                I chciałabym, żeby nadal wszystko było dla Ciebie takie śmieszne. I Pan Doktor też.

                Kaśka

                • Re: Od teraz regularnie

                  Czesc dziewczyny! 🙂
                  Na tym forum to mnie nie bylo dobrze ponad rok (ostatnio w okolicach narodzin Zuzanki), a teraz sobie wpadlam zobaczyc co slychac, no i prosze – taka mila korespondencja do poczytania.
                  Dla stuprocentowej jasnosci dodam, zem malinka zwana, ale tu mialam wczesniej wlasnie taki nick i czemu przy nim nie zostac?
                  Kasiu! Tym razem wszystkiego nie przeczytalam, ale na pewno tu jeszcze wroce.
                  Pozdrawiam Cie serdecznie! Calusy dla Zuzuli!

                  • Re: Od teraz regularnie

                    O rany!
                    Przepraszam, ze napisalam ten poprzedni post jako Gal Anonim 🙁 Odzwyczailam sie troche od pisania tutaj.

                    Jeszcze raz pozdrawiam serdecznie Zuze i Ciebie!!
                    malinka (ale tu juz jedna jest, wiec MartaKa)

                    Marta i Żabka (15.12.2002)

                    • Re: Od teraz regularnie

                      Całusy Zuzance przekazuję, do lektury serdecznie zapraszam
                      Pozdrawiam

                      Kaśka

                      • Re: Od teraz regularnie

                        kasiu – przeczytalam w nieprzespany czas wszystkie twoje listy – sa RE-WELA-CYJ-NE 🙂 i bezcenne dla twojej cory w przyszlosci…
                        ech czemu ja sie nie zebralam zeby pisac…
                        jakies takie urywki o pierwszych zabkach, sloiczkach, wstawaniach…kalendarz sie skonczyl a wraz z nim pisanie…

                        ech – obiecuje ci jagodko ze do ciebie bede pisac tak jak ciocia kasia do zu…..

                        a gdzie kolejny list w urodzinki jasiowe napisany ha???!!!! ;)))

                        • Re: Od teraz regularnie

                          No mamusiu!Mialas uzupelniac raz w miesiacu pamietniczek ZU.
                          Obijasz sie KOCHANA!!!!!!!
                          Buziaki dla Zu od rozdartej Viktorii

                          Agness i VIKTORIA (28.08.2003)

                          • Strasznie dużo wydarzeń

                            Oj dbają o Ciebie forumowe ciotki, dbają, a matka literacko zaniedbuje. Wyrzuty sumienia ją gniotą, więc zamiast sprawdzać studenckie kolokwia to bedzie pisać. Kolokwia potem, a Ty bądź dobrym Zulem i nie budź się jutro za wcześnie. Jeszcze tylko pójdę do Twojego pokoju i Cie nakryję, bo na pewno się rozkopałaś.
                            No tak, poduszka wykopana, kołdra też…

                            To zacznę od końca, czyli od dzisiejszego wyjazdu Taty do Wietnamu na urlop. Wyjechał i mam niejasne przeczucie, że Twoje pomarudzanie wieczorem wzięło się z “niedobawienia” przez tatę. Niestety musisz przywyknąć na najbliższe 12 dni, a co najważniejsze nie zapomnieć o tacie.

                            Wczoraj miałaś dzień wypadkowy przegrałaś 0:1 z boazerią (guz na czole) i 0:1 z dywanem (rozkwaszony nosek, zakrwawiony, kupa rozpaczy i trochę rodzicowych nerwow). Poza tym urodziła się Twoja młodsza koleżanka Ola (48 cm, 2200 g), młodsza siostra Twojej starszej koleżanki Pauliny robiąc wszystkim nie lada niespodziankę, bo zgodnie z planem miała poczekac jeszcze co najmniej miesiąc. Oddałam mamie Oli laktator i wygrzebując go z szuflady trochę się wzruszyłam na wspomnienie tych jedenastu miesięcy współpracy… szczęśliwie zakończonej.

                            Parę dni temu byłyśmy na badaniu słuchu: słyszysz dobrze (pewnie to wiesz, ale tak na wszelki wypadek), ale według lekarzy jesteś dzieckiem opóźnionym. No a Twój Pan Doktor (którego nota bene sie ostatnio boisz) jest na urlopie i nie moge z nim przedyskutowac tej diagnozy. Martwię się. Po raz kolejny okazuje się, że macierzyństwo w znacznym procencie składa się z niepokoju. Wiedziałam o tym jak tylko zaszłam w ciążę – takie dziwne uczucie, że już nic nie bedzie takie samo, bo będzie ktoś nad kim już zawsze trzeba będzie czuwać – a patrząc na moją mamę widzę, że to się nie kończy zbyt szybko. Teraz się martwi o dwie: o Ciebie i o mnie…
                            Wizyta u audiologów uświadomiła mi tez, że już jesteś całkiem dużym Zulkiem. Kiedyś zobaczywszy taki fajny długi korytarz poleciałabyś od razu na czworakach, teraz przez dłuższy czas nie puszczałaś mojej nogi i wszelkie próby namówienia Cie do jakiejkolwiek aktywności spełzały na niczym. Tylko śmiałaś się do wszystkich i zaczepiałaś sąsiadów tak samo jak zawsze.

                            A na koniec największe wydarzenie: Zaczęłaś chodzić.Tak zupełnie sama. Trudno podac dokładną datę, bo próby były: tak parę kroczków, ale chyba najbliższa prawdy będzie środa, 18 lutego 2004 roku. Mam wrażenie, że wtedy się ostatecznie przełamałaś i po upadku zaczęłaś wstawać i iść dalej. Co oznacza, że chodzisz już dwa tygodnie. Okropnie sie jeszcze przewracasz, ale Twoje kroki są coraz pewniejsze i zaczynasz kopać piłke. Widocznie zamiłowania do futbolu są dziedziczne.

                            Kończę, bo teraz gryzą mnie wyrzuty z powodu kolokwiów. Muszę sprawdzić choć kilka.
                            A Ty sobie śpij spokojnie

                            Kaśka

                            • Re: Od teraz regularnie

                              MNie brakuje tych pierwszych miesięcy. Gdzieś mam opis porodu w jakimś zeszycie i spisane jakieś ogólne sprawy, głównie związane z rozszczepem… Strasznie się zapomina

                              Kaśka

                              • juz nadrobilam

                                Kaśka

                                • Minął marzec idzie wiosna

                                  Witaj córko na wiosnę
                                  Świeci dziś tak fantastyczne słońce, że jak się obudzisz to szybko zjadamy obiad i lecimy na drugi spacer. Może będziesz chodzić nieco chętniej niż rano i zakaz pakowania piachu do buzi nie spowoduje karczemnej awantury.
                                  Już święta tuż za pasem. Tym razem dziadkowie wyjeżdżają na urlop, więc śniadanie wielkanocne odbędzie się u prababci. Bardzo się z tego cieszę, choć oznacza to, że będę musiała uczestniczyć w przygotowaniach, bo prababcia sama sobie ze wszystkim nie poradzi. Cieszę się głównie ze względu na Ciebie i prababcię. Była taka szczęśliwa jak przyjechałyśmy do niej razem na imieniny. Musimy zrobić Wam dużo zdjęć i jak najczęściej przyjeżdżać, bo tego Waszego wspólnego czasu niewiele zostało… Chciałabym, żebyś zdążyła prababcię zapamiętać jak najlepiej…
                                  Mamy za sobą kolejną serię lekarzy. Tym razem w skład kompletu wchodziła Pani Ortodontka, Pan Pediatra i Pani Logopeda. Pani ortodontka jak zwykle po raz setny opowiedziała jak wygląda rozwój Twojej szczęki i, że podniebienie najlepiej operować jak już będą piątki. Zadanie bojowe dla Ciebie – pospieszyć swoje piątki, żeby szybko wyłaziły. Ostatnio znów wszystko pakujesz do buzi: może coś się zaczyna w Twoich dziąsłach dziać? Takie piątki to chyba dość długo mogą wychodzić. No i wygląda, że tym razem będę mogła siedzieć z Tobą w szpitalu cały czas. Mam nadzieję, że im się nie odwidzi.
                                  Pan Pediatra podszedł do Ciebie jak zwykle kompleksowo i oprócz normalnych zaleceń związanych z Twoim rozwojem (jak skierowanie do ortopedy) dał Ci specyfik do paznokci i teraz parę razy dziennie smarujemy twoje pazurki u nóg, bo strasznie Ci pękają. No i koniec z witaminą D. Pa pa.
                                  I na koniec Pani Logopeda. Pani Logopeda wpierw chciała Cię odpytać z kotków i piesków, ale jej wyjaśniłam, że w obcym miejscu nie będziesz odpowiadać, bo jest za dużo interesujących rzeczy. Na wszelkie próby namówienie Ciebie, żebyś powtórzyła jakieś odgłosy (np. miau, albo uuuu) wydawane przez Panią Logopedę reagowałaś szczerym śmiechem, a najwyżej odpowiadałaś “hau” – pełna rozrywka. Na szczęście nie oznacza to, że nasza wizyta była całkowita porażką: dostałaś serię ćwiczeń, które będziemy próbować wykonywać. Jedno z nich powinno być szczególnie łatwe wieczorem, gdyż jest nim zwykłe ziewanie. Poza tym muszę Ci zrobić kartony ze zwierzętami i będziemy się uczyć je rozpoznawać i naśladować ich głosy, a w miarę możliwości raz na tydzień będziemy przychodzić bawić się z Panią Logopedą tak, abyś do czasu kolejnej operacji w październiku nauczyła się mówić nieco więcej (co to jest nieco więcej niż nic?), a szczególnie te spółgłoski, które powinnaś potrafić wymówić jak m, n, l, p. Czeka nas więc mnóstwo pracy.
                                  I na koniec w tajemnicy Ci powiem, że mówisz mama. I chyba wiesz co mówisz, bo jak zaczniesz wypowiadać to słowo to odwracasz do mnie głowę i się uśmiechasz.
                                  Śpij dobrze córeczko

                                  Kaśka

                                  • Pieski

                                    Cześć Chudzinko
                                    Strasznie długo chorowałaś i wyglądasz teraz jak zapałka. Dla poprawy humoru zamierzam uraczyć Cię opowieścią o pieskach.
                                    Pierwszym pieskiem jest chyba Dora – bokserka Twojej babci. Wasze wzajemne stosunki są oparte na ciekawości i obawie. Obie bardzo chciałybyście się ze sobą bawić, ale trochę się boicie. I nawet miny robicie dość podobne, jak ta druga się zbytnio zbliży. W efekcie stać Cię jedynie na próbę złapania za ogon. Teraz Dora ma 5 malutkich szczeniaków. Jak je widziałaś to były takie malutkie, że nie zasłużyły w Twoich oczach na miano psów – zignorowałaś je na korzyść ich mamy. Niebawem znów je zobaczysz, będzie heca
                                    Kolejne pieski posypały się jak z worka: są dwa pieski – maskotki, całe stado piesków w książeczkach i drugie, znacznie większe stado w parku na spacerze. Na wszystkie pieski trzeba szczekać “hau, hau”. Jak pies szczeka na dworze lub u sąsiadów trzeba przerwać jedzenie i też zaszczekać – wreszcie jest ktoś kto mówi zrozumiałym dla Ciebie językiem. Często wpierw słychać Twoje szczekanie, a dopiero potem zdaję sobie sprawę z tego, że gdzieś szczeka prawdziwy pies.
                                    Życie jest dość skomplikowane, więc po co jeszcze bardziej utrudniać: każda maskotka to “hau, hau”. Ostatnio nawet dziadek jest “hau, hau”. To chyba wielki komplement dla dziadka, bo psy stoją bardzo wysoko w Twojej hierarchii wartości. Pan doktor też nieoczekiwanie awansował. Całkiem donośnie na siebie poszczekiwaliście. Ktoś mógłby pomyśleć, że to nie gabinet pediatry a schronisko dla psów.
                                    Budzę się rano, bo słyszę, że z łóżeczka dobiega szczekanie. Patrzę, przytulasz coś do siebie – pewnie którąś z maskotek. Nie! To przytulasz pieska namalowanego na Twoich własnych śpiochach.
                                    Najnowszym pieskiem jest piesek namalowany na nowej butelce. Przez chwilę myślałam, że to będzie przekleństwo, bo nie będziesz jadła tylko szczekała. Nie jest tak źle, po prostu od czasu do czasu przerywasz jedzenie, i pokazując na pieska poszczekujesz z radosnym uśmiechem. A potem smok do buzi i dalej jesz

                                    A na koniec dwa pieski: ten mały to Ty, a ten większy to dziadek. Miałaś wtedy roczek.
                                    [obrazek] [/obrazek]

                                    Kaśka

                                    • Re: Pieski

                                      Chyba cos Ci nie wyszlo z tym zdjeciem??Pozwolilam sobie poprawic to piekne ujecie

                                      Pozdrowienia dla ZU od Viki

                                      [Zobacz stronę]

                                      Agness i VIKTORIA (28.08.2003)

                                      • Re: Pieski

                                        Bardzo dziękuję, niestety nie udało mi się go wyedytować 🙁 i poprawić…

                                        Kaśka

                                        • Re: Pieski

                                          Przepraszam, trochę zaniedbałam odpisywanie Wam,ale wciąż śledzę wszystko na bieżąco i niezmiennie Zu jest moją Forumową Faworytką!
                                          miliony buziaków ode mnie i Basiulindy!!!

                                          Monika i Basia (22.09)

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Listy do Zuzka-łobuzka

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general