najadłam się dziś strachu, zmaterializował się jeden z moich koszmarów sennych…Franuś się zagubił…..
byliśmy w IKEI, tłum ludzi, Frań szalał, ale był grzeczny, nie oddalał się za bardzo, zawsze miałam go w odległości kilku kroków od siebie. wybierałam ramy, po chwili zauważyłam, że Frania nie ma! z S. też go nie byo! w zsięgu wzroku też go nie było! zrobiło mi się zimno i gorąco jednocześnie, zaczęliśmy szukać w obu kierunkach, ale małego chłopca w zielonym sweterku nikt nie widział!! nie wiem ile to trwało, 10-15 minut? właśnie szukała, kogoś z obsługi by ogłosili, że szukamy synka, gdy pojawił się pociągający nosem i trochę popłakujący prowadzony za rączkę przez jakąś kobietę….. znalazł się przy kasach!!! jak już ochłonęliśmy powiedział, że gdy zobaczył, że nas nie ma poszedł do przodu, bo myślał, że tam będziemy, my też tam poszliśmy, ale nie doszliśmy do kas…. biedak, wystraszony był, nie mógł teraz sam zasnąć, musiałam go tulić.
wiecie co jest moją obsesją? nie to, że dziecko się gubi i płacze wystraszone gdzieś w kąciku, ale, że takiego zagubionego ludzika jakiś oszołom bierze za rękę i uprowadza w sobie tylko wiadomym kierunku….. śni mi się to po nocach….
Effcia i dzieciaki
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: LOST – zagubiony i odnaleziony…
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
Współczuję! Ale przygoda za Wami. Dobrze, że wszystko się dobrze skończyło!
Dorota
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
Mi też się Ada raz zgubiła ale w dużo mniejszym sklepie…zresztą wszystko jedno stało się to przez moją głupotę. Stałyśmy już przy kasie po czym przypomniałma sobie że nie wziełam masła i poprosiłam córcię by została z zakupami przy kasie a ja pójdę po masełko i zaraz wrócę. Nie było mnie może pół minutki a gdy wróciłam nie było Jej….wpadłam w panikę dopiero w momencie kiedy przebiegłam cały sklep i nie znalazłam dziecka…oblsły mnie zimne poty z gorącymi na przemian i wogóle myślałam że wyszła ze sklepu. Po 10 minutach pani przyprowadziła Ją pod kasy całą i zdrową a ja się rozpłakałam ze szczęścia. Byłam tak roztrzęsiona że nawet tej kobiecie nie podziękowałam i nawet nie zapytałam gdzie biedulka była….koszmar z głupoty ludzkiej…
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
straszne przeżycie…. zagubienie dzieci to dla mnie też koszmar….
ja bedac przedszkolakiem zgubiłam się mojej mamie…czekaliśmy na autobus do przedszkola… Na przystanek przyjechały dwa…wsiadłam do złego autobusu… Na szczęscie narobiłam krzyku kiedy sie zorientowałam ze mamy nie ma obok mnie i udało mi isę wysiąść zanim autobus ruszył…. mama z bratem szukała mnie na przystanku…. pamietam każdy szczegół tamtego wydarzenia….
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
mnie ten scenariusz rownież mocno przeraża. Al zniknal mi ostatnio w sklepie lecz za chwilkę go znaleźliźmy podziwiajacego maszynę do cięcia wykładzin.
Synkowi czesto tyłmaczę, że nie może sie od nas oddalać, bo ktos inny może go zabrac i nigdy już nie zobaczy rodziców. wiem że opowiadam straszne rzeczy, ale wole postraszyć, niż…
Dzisiaj znaleziono po dobie poszukiwań martwą 7-latkę…..
,
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
Historia jak z nastraszliwszego horroru- dobrze, że szczęśliwie zakończona.
!!!!!
Agata i Wiktorek (13.04.2003)
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
tak, ja też używam mocnych argumentów…
o tej dziewczynce słyszałam, zamarłam z przerażenia….
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
o matko, też najadłaś się strachu!
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
Cieszę się, ze wszystko dobrze się skończyło!
Ja raz straciłam olkę z oczu, w domu.. Nogi saie pode mną ugięły, goraco, zimno, szok.. myslałąm, ze wypadła przez okno (zamknięte były ale to nic..) wołałam ją a ona nie odpowiedała.. A ona stała za drzwiami (mieliśmy wtedy podwójne wejściowe) i się ze mna bawiła w chowanego…
Asia i Ola (5.02.2003) +starania…
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
Rozumiem Twoje obawy, bo ja też mam jedną która mnie prześladuje. Mianowicie toalety w sklepach. Mój Patryk nie chce chodzić do damskiej i jak jestem z nim gdzieś sama bez męża, czasem pozwalam iść mu samemu do WC stojąc pod męskim WC i się denerwując. Jak nie ma go za długo włażę tam i już pare razy mnie jakiś chłop opieprzył. Jednak to ode mnie silniejsze. Oczami wyobraźni widzę tam stado zboczeńców.
Kasia, Patuś i Dzidziuś
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
Wiem sama z autopsji…ze wystarczy chwila nieuwagi..dosłownie…Antek tez mi raz zapakował sobie do wózka zabawkę i postanowił wyjsc ze sklepu… A co. Na szczescie pan z ochrony go przejął i odprowadził do B. obsługi, gdzie panie poinformowały co się stało.Wstyd to mało…juz miałam miękkie nogi. Teraz/…chocby nie wiem co..ma się trzymac duzego wózka i nie biorę dla niego zadnych dodatkowych wózków do prowadzenia.
Ja,Antoś3l. i (22.02.2007)
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
o matko!
no ja swojego artystę już z kinkietu i parapetu ściągałam, trzeba pilnować jak oka w głowie bo różne wesołe pomysły przychodzą do główki…
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
Frań wózk dla siebie dostaje tylko w osiedlowym spożywczaku, tam wszystkie panie go znają, sam ze sklepu nie wyjdzie.
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
to jest zacna myśł, muszę to z Franiem przećwiczyć. wie jak się nazywa, zna dokładny adres, ale nr telefonu go nie uczyłam
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
o tym nie pomyślałam
ale warto zabrać się za naukę
Ewa i Krzyś
Re: LOST – zagubiony i odnaleziony…
My bardzo na to uważamy, wtedy okna były zamkniete ale to jakoś uszło mojej uwagi przy takim strachu o dziecko…
Kurcze, normalnie oczy dookoła głowy trzeba mieć…
Asia i Ola (5.02.2003) +starania…
Znasz odpowiedź na pytanie: LOST – zagubiony i odnaleziony…