czyli bycie mamą dwulatka.
wieczorami Kubę usypia mąż. dziś po pół godziny skapitulował. akcję “usypianie” przejęłam ja. przytuliliśmy się do siebie z Kubusiem, głaskałam Go po główce, On głaskał mnie. dałam Mu buzi w policzek, a On odwrócił się i pocałówał mnie w dziobek. sam z siebie, niczym nie zachęcany. kołysanka, którą Mu nuciłam była pełna fałszywych nut, głos drżał mi ze szczęścia, że moje dziecko pokazało, że po prostu mnie kocha…
zaraz potem nastąpił raptowny zwrot sytuacji. Kuba postanowił rozpocząć swój rytuał niezsypiania – wstawanie, stawanie na głowie, to znów kładzenie się obok, wydawanie z siebie wszelakich znajomych odgłosów, znów wstawanie i tak w kółko. po pół godziny stwierdziłam, że nie dam rady przy każdym usypianiu Go przeżywać taki cyrk. przytuliłam Go mocno i nie puszczałam chociaż On wrzeszczał, darł się, kopał i walił łapkami gdzie popadnie. po kilku minutach uspokoił się, ziewnął jakby nigdy nic, przytulił mnie i usnął. czytałam gdzieś, że sposób przytrzymywania w objęciach na siłę jest dobrym sposobem na pokazanie dziecku, że o niektórych rzeczach czasem decydują rodzice. jest to poniekąd rozwiązanie siłowe, ale nie wiąże się z bólem, tak jak klapsy. do tego forma przytulenia pokazuje dziecku, że pomimo niewygody sytuacji w ramionach rodzica może czuć się bezpiecznie – że skoro pokonują jego złość mogą pokonać wszystko, co mogłoby być skierowane przeciwko niemu. i chociaż moje postępowanie jest zgodne z tymi zasadami to i tak mi źle. tak oto łzy szczęścia w kilka minut zamieniają się w łzy bezsilności. fajnie jest być mamą. ciężko jest być mamą.
ściskam Was mocno…
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: łzy szczęścia / łzy bezsilności
Re: łzy szczęścia / łzy bezsilności
Teoria wydaje się sensowna, ale w praktyce… Hmm, ja na przykład oszalałabym gdyby mnie ktos tak przetrzymał Czy z takiego czegos może byc klaustrofobia? Bo tak mi sie kojarzy
Ale dobrze, że u Was się sprawdza.
Iga 23m-ce
Re: link do artykułu
Masz rację. Zapamietałam taki opis “bezstresowego” wychowania. Dziecko któremu się niczego nie zabrania czuje się jak w pokoju z gabki. Kiedy chce sie oprzeć to wszystko się ugina i ono szuka coraz dalej aby się o coś oprzeć. Jeśli nie określimy granic, to dziecko zapętli się w samodzielnym szukaniu tych granic.
Moja córeczka ma silny i stanowczy charakter. Ale pomimo, że nie jest łatwo staram sie wyznaczyć pewne granice właśnie dla jej poczucia bezpieczeństwa.
Kilka razy stosowałam metodę z przytrzymywaniem. Wtedy gdy widziałam że jest spiaca ale nie umie poradzić sobie ze swoimi emocjami. Rzeczywiście po 2 minutach albo krócej płaczu przytulała się i zasypiała.
agata73 i Zuzia 11/01/04
Znasz odpowiedź na pytanie: łzy szczęścia / łzy bezsilności