Paskudny i przerażający…
Dziadkowie wybrali się z wnusiem na spacerek…włozyli do wózeczka (pierwszy spacer w Atlantico), nie zapieli pasów, ani pałąka…bo nie wiedzieli jak (wcześniej pokazywałam, ale któż by tam mnie słuchał…).
Dziadek zjechał wózkiem po trzech schodkach… A Maciek na ziemię…buzią na beton. Miałam szczęście to widzieć, gdyż pracuję w tym samym budynku w którym mieszkam…
Az mi się słabo zrobiło. Maciulek płakał strasznie… Ale prócz siniaka pod oczkiem nic złego się nie stało.
Przez pół godziny dziecko nie mogło się uspokoić…oczywiście szybka wizyta u lekarza i zalecenie obserwacji…
Mi na samo wspomnienie dreszcz po plecach przechodzi!!
I dziękuję Bogu, że to nic poważnego… A miałam najczarniejsze wizje.
Szczęście w nieszczęściu…kombinezon zaamortyzował upadek…
Jednakże dziadkowie spokornieli…takich wystrachanych nigdy ich jeszcze nie widziałam.
Teraz moje maleństwo śpi…w ciągu dwóch godzin zupełnie wrócił do siebie…rozrabiał i kłócił się jak zawsze 🙂
Beata i
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Maciejkowy wypadek
Re: Maciejkowy wypadek
I dzieki Bogu na siniaku sie tylko skończyło Nocka minęła spokojnie, dzień był intensywny jak zwykle… Maciuś nie pamięta już o upadku i rozrabia jak codzień!!
Beata i
Re: Maciejkowy wypadek
Oj bardzo mi przykro.Julka kilka dni temu nabila sobie pierwszego guza w dodatku calkiem sporego.Wiem, ze jako mama nigdy nie przywykne do takich wypadkow.Zawsze mnie to przeraza. Buziaki od Juleczki.
Magduska
Re: Maciejkowy wypadek
Marta miałam ogromną ochotę opierniczyć ich równo!! Ale gdy zobaczyłam w jakim są stanie…moja matka spanikowana i roztrzęsiona, dziadek blady jak ściana…to ograniczyłam się tylko do piorunującego spojrzenia i cichych uwag… Na temat ich bezmyślności…ogromne wyrzutu sumienia były chyba najgorszą karą…spać w nocy nie mogli
a Maciek po 2 godzinach był rześki i wesoły…
Beata i
Re: Maciejkowy wypadek
PP Atlantico…rewelacyjny, pod względem bezpieczeństwa też…i jak by pasy tylko nie były zapięte to jeszcze nic złego…bo Maciek w kombinezonie i śpiworku nawet ręką czasem nie ruszy… Ale była odpięta ta barierka…zawsze ją odpinam bo lepiej mi sie dziecia wkłada i wyciąga z wózka.
I Maciek sie po prostu wysunął.
Pozdrowionka 🙂
Beata i
Re: Maciejkowy wypadek
Dzięki 🙂 siniak blednie więc jest szansa że do urodzinek nie będzie po nim sladu 🙂
Chyba słabo by mnie to pocieszyło…u nas ząbki na wagę złota ale faktycznie…to tylko ząbki, mleczaki, nowe urosną… A zdrówko bezcenne.
Jak najmniej siniaków dla Matiego – kaskadera!!
Beata i
Pierwszy siniak i guz Matiego
No i mamy pierwszego siniaka i megaguza Niestety, na trasie dreptania Mateuszka stanęły otwarte drzwi. Walnął centralnie twarzyczką, byłam metr od niego… Chodzi raptem od czterech dni… Co będzie dalej aż boję się myśleć!
Mati 28.01.04? 20.04.05
Re: Pierwszy siniak i guz Matiego
Rany julek… Ale guziol
Oj nie spieszy mi się do Maciejkowego chodzenia…wcale a wcale!!
Gumowych ścian i miękkiej podłogi dla Matiego – chodziarza!!
Beata i
Re: Maciejkowy wypadek
Wiesz Amberku, szkoda mi Maciusia… a tacy nieodpowiedzialni ludzie (sorry, ale inaczej nie można tego nazwać) to mnie tak wkur…..
Dobrze, że spokornieli…
Re: Maciejkowy wypadek
Ło matko…..Amberku…. aż mi ciarki przeszły.
Czytając posta Bruni a teraz Twojego mam wrazenie, ze dziadkowie i babcie czasami mają problemy z wyobraźnią
Całe szczęście, ze Maciejce nic sie nie stało! Buziaki dla niego!!!!
Asia i
Re: Maciejkowy wypadek
Wiesz, jak dotąd moja mama zajmowała się Maćkiem wspaniale…uważała na niego…hm…czasem bała się go gdzies puścić, co mnie wręcz irytowało.
Nie traktuję tego jako braku odpowiedzialności z jej strony…raczej gapiostwa i zaniedbania…pomyślała że go upilnuje. I prawdopodobnie nie wiedziała, że barierka jest nie zamknięta…w to wierzę, bo wózek nowy i śpiworek zasłania ten pałąk…można tego nie zauwazyć. To że ja skrupulatnie Maćka sprawdzam przed spacerkiem, dopinam wszystko dokładnie, itd…to już inna historia.
Poza tym obydwoje z dziadkiem się przekomarzają często…i robia wszystko na odwrót. Dziadek wyrwał z małym po tych schodkach nie patrząc na nic…obarczam ich winą równomiernie…zła jestem na nich gdy sobie tą sytuację przypomnę… Ale po części wiem, że dzięki niej nauczą większej uwagi…i ostrożności…
Przypomniam sobie rozmowę z nimi (w ciąży jeszcze wtedy byłam) na temat fotelików samochodowych…to mi sie tak kojarzy z tym wczorajszym wypadkiem…
W przypadku dzieci na pierwszym miejscu trzeba stawiać ich bezpieczeństwo…i miec ograniczone zaufanie do samego siebie…
Rozpisałam się trochę…chciałam ich ciut obronić. Ale wiem, że gdyby coś się stało Maciusiowi powazniejszego to byłabym niesamowicie wkur…
Wczoraj starałam się zachować spokój choć w środku cała dygotałam ze strachu…
Beata i
Re: Pierwszy siniak i guz Matiego
Kotagus ale Mati musiał gnać, aby takiego guza sobie nabił
Aż przesłałam fotkę mężowi bo on ma tendencję do tego, aby nie zamykać drzwi od toalety…. a jak Fil się rozpędzi to juz kilka razy przydzwonił a to w futrynę a to w ścianę…. ale takiego guza jeszcze nie miał – ale wszystko przed nami
Asia i
Re: Maciejkowy wypadek
a, faktycznie, jak się odepnie barierkę to i u nas można krakse zaliczyć.
No ale dobrze że nic groznego się nie stało.
Re: Pierwszy siniak i guz Matiego
Jejq! To musialo bolec…!
Re: Maciejkowy wypadek
Amberku az mnie ciary przeszly:((
Dziadkom czesm brakuje wyobrazni. Grunt, ze Maciusiowi nic powaznego sie nie stalo.
Asia & Gaba -11.02.2004
Re: Maciejkowy wypadek
Uff…też mi ulżyło…
…to teraz niech już tylko jeszcze siniak szybko zniknie ! :o)
pozdrawiamy
Aga i Dominika 5.XII 2001
Re: Maciejkowy wypadek
Po swoich najbliższych (i sobie chyba też) wiem, że czasem niewiadomo skąd potrafią okazać się i gapiostwem i brawurą i beztroską… Nie musisz jakoś szczególnie bronić rodziców, bo i bez tego wierzę, że nie działali w złej wierze. Czasem człowiek jest zły na samego siebie czy na innych poniewczasie. Jedyna rzecz jakiej w sobie nie znajduje w takich chwilach to pobłażanie. Nie ma zmiłuj… Czasem ta bezkompromisowośc się na mnie mści…
Re: Maciejkowy wypadek
Oj dobrze, ze wszystko w porządku!!!!
Znasz odpowiedź na pytanie: Maciejkowy wypadek