Słuchajcie…przez ostatnie 3- 4 miesiące nie mogłam sie pohamowac od jedzenia słodyczy…wyczuwałam je na odległosc i po porstu pożerałam jakbym nigdy na oczy nie widziala. Tyle wafli, batonów, rocherków ile wchrzamałam podczas ciązy, to nie zjadłam przez całe moje 24 letnie dotychczasowe życie…
A wczoraj, wraz z tłustym czwartkiem jak na ironie losu! – JAK RĘKĄ odjął, nie ciągnie mnie do słodyczy, nie mam na nie ochoty, nawet jak sobie dzisiaj “Grześka” wmusiłam, to w połowie stawał mi w gardle… A 3 dni temu zrobiłam sobie zapas do szafki, która jest naładowana jak tankowiec przed wypłynieciem…bleee
Oddaje hołd Matce Naturze, to bardzo madre urzadzenie – przytyłam do tej pory 20 kg (33tydz) i wiem ze to dużo…martwilam sie jak to bedzie dalej z tym moim rośnieciem, a tu sie okazuje, że wcale nie musi być tak źle – pewnie dobije do 25 kg i zaczynam sie cieszyć ze nie do 30. Czy kiedyś wróce do moich 60 kg sprzed ciązy???Mam nadzieje że tak, bo jak nie, to bede chodzić nago, bo cała moja szafa poza ciuchami ciązowymi jest w rozmiarze 36 – 38…
(chyba bede chodzić nago coś mi sie zdaje, przynajmniej w maju, czaerwcu i lipcu – Boże, dobrze,że nie rodze zimą)
Bruni i Filipek
22 kwietnia ’03
5 odpowiedzi na pytanie: magiczna Matka Natura – niespodzianka
Re: magiczna Matka Natura – niespodzianka
Heheh ja własnie jestem teraz na takim etapie, 26 tydz. i mogłabym nic wiecej nie jesc poza czekoladkami, batonikami itd. Jak widze mieso i nabial…to mam od razu odruch wymiotny…mam nadzieje, ze mi niedlugo przejdzie, bo np teraz po zjedzeniu dwoch czekolad mlecznych z orzeszkami na raz…mam taka zgage, ze czuje jak mi sie przełyk wypala. Ale co tam….kiedy jak nie teraz tak sobie podjem :-)) Pozdrawiam
Marta i dwie fasoleczki
Re: magiczna Matka Natura – niespodzianka
Witaj Bruni! Ja opycham się słodyczami prawie non-stop. Nawet jak się skończyła wczoraj czekolada, to zrobiłam kogel-mogel (musiałam i kropka). Jak mi się zaczęła ta “faza” to też strasznie się bałam, że roztyję się jak balonik. A tu proszę – 8 kilo na plusie. Może do końca dobiję do 15. teraz dzidzia tyje kilogram na miesiąc, więc nam, mamuśkom, też na pewno coś się dostanie w prezencie.
Nie martw się, to, co tobie przybyło, to wcale nie masakra. Nawet się nie obejrzysz, jak przy tym lataniu wiosenno-letnim będziesz rusałką pląsającą z wózkiem po parku.
A wracając jeszcze do sprawy rodzenia, to ja też szykuję się na kwiecień (termin z usg 29. 04). Moja ginka powiedziała przy ostatnim badaniu, że główka jest nisko ale jeszcze się nie przyparła, a dziewuchy podobno wolą wcześniej chadzać po świecie. Jednak nie będę w Matce Polce, czekam na skończenie remontu w Koperniku. Może załapię się na “pierwszy sort” …..
Pozdrawiam was serdecznie
Daga i Zuzia 3 maja 2003
Re: magiczna Matka Natura – niespodzianka
Jejku, Daga, zastawiasz mnie…buuuuuuuu… A ja sie cieszyłam, ze sie moze spotkamy w szpitalu
Poza tym Ty wciąz coś zmieniasz – jak nie termin, to szpital…czemu tak Cie nosi z ta Twoja Córą???
Pytam powaznie – czemu Kopernik? Skad ta decyzja?
Ja zostaje w MP, ale pytam z ciekawosci. Poza ty, laska z Ciebie jak nie wiem co…chudzinka.pogratulowac…ja nie wiem skad u mnie tyle na plus – moze przez te słodycze – hihihi
Bruni i Filipek
22 kwietnia ’03
Re: magiczna Matka Natura – niespodzianka
Wiesz, teść umówił mnie na wiżytę (miała być niezobowiązująca) do doktorki z MP (dr Sobczuk). Miała dać namiar na fajną położną i w ogóle po znajomości się mną zająć. A ona co??? Normalna wizyta, nastepna za 2 tyg., kupa kasy poszła, ech… Nie chciała nic kompletnie powiedzieć (“jeszcze jest czas” by ją dundel świsnął!). Potem od kobitki czekającej w kolejce dowiedziałam się, że jej córka rodziła w MP u tej doktorki 5 lat temu i wtedy wzięła tysiaka. A jako, że inflacja się zmieniła, to w tym roku nie byłoby chyba mnie na nią stać. Dlatego postanowiłam wrócić do mojej dotychczasowej pani doktor.
A tak sie miotam, jak zauważyłaś, bo u mnie jest problem z branżówką. Kopernik nie obsługuje branżówek, więc została mi MP (chociaż tem też podobno branżówki maja swój oddział – już nie wiadomo, kogo kombinować, kto jest z jakiego oddziału….) ale teraz jak wchodzi ustawa, to dużo zmienia. Poza tym przekonuje mnie ten remont (już od paru miesięcy) oddziału w Koperniku. Będzie cycuś glancuś. No i trzy “ciotki” – dwie gin-położ. i anestezjolog. Będę w dobrych rękach. Chyba, że remont się nie skończy do mojej godziny zero, to wtedy mam telefon do położnej z Matki i ona do mnie przyjedzie.
Boże, jak ja mieszam….. Powinnam chyba spisywać pamiętnik, taki ciążowy dziennik Bridget Jones
Nie wiem, czy coś z tych moich wypocin zrozumiesz, bo nawet ja ich juz nie rozumiem….
Całuski
Daga i Zuzia 3 maja 2003
Re: magiczna Matka Natura – niespodzianka
Daguś, coś rozumiem – jak zwykle poszło o kasę…ehhh i jak tu zyć normalnie…
Ty mnie nie strasz tą branżówką, bo ja tez z branżówki – 17B i mam nadzieje, ze nie bede miala problemow w szpitali. Moj ginekolog tez cały czas mowi “masz jeszcze czas”, a ja sie boje, ze jak coś nieplanowo przed czasem wyskoczy to dupa BLADA…
MIalam sie dowiedzieć na ostatniej wizycie co i jak i za ile, ale sie nie dowiedzialam…dowiem sie podczas nastepnej wizyty, tzn… zostane przez mojego lekarza umówiona do tego z Matki Polki i do tej połoznej, z która mam rodzić… Nie lubie tak załatwiac na ostatnią chwile…
Wiesz, moja babcia teraz leżała w CZMp na oddziale menopauzy, miala usuwane narzadki rozrodcze ( i bez jasy ani rusz niestety)… Tyle tylko mnie pociesza, ze babcia chodzi do tego samego ginka co ja i zanim wzieli kase, to naprawde na telefon od mojego ginekologa sie nią zajeli, tzn. szybko przyjeli do szpitala, z dnia na dzień i zrobili wszytkie badania, na które normalnie musialaby czekac… Mam nadzieje, ze ze mną tez nie bedzie tak zle…
Nie mam nic przeciwko odwdzieczenieu sie za miły poród,ale nie wiem za bardzo jak załatwiac takie sprawy przed ( tzn łapówki) O rany, zwale to na męza…
17 marca mam nastepną wizyte, znow musze zrobić wszystkie badania, które do tej pory robiłam ( WR, hbs, krew, cukier i jeszcze jakieś – nie pamietam)… Już sie nie mogę doczekać aż zdobede jakieś informacje, bojuż mnie drażni to, ze nic nie wiem i żyje w niepewności… Chcialabym chociaż te “gęby” zobaczyć…
A może bys kiedyś wpadła na kawe? Jesli masz chwilke i zyczenie to zapraszam… Adres jesli sobie zyczysz podam Ci na prywatnej
Bruni i Filipek
22 kwietnia ’03
Znasz odpowiedź na pytanie: magiczna Matka Natura – niespodzianka