Mam z Natalką problem tzn, ja w tym problem widze i Panie w przedszkolu a nie nasze dziecko.
Do tego jej zachowanie nie wpływa negatywnie na relacje w grupie z dziećmi a wręcz odwrotnie, dzieci za Natalka przepadają i wiem to nie od nich ale od mam tych dziewczynek z którymi jest w grupie i z którymi najczęsciej sie bawi, bo stale o Natuście opowiadają w domach, że sie z nia bawiły, ze jest fajna, Natalko to, Natalka tamto…..
Ale już pisze o co chodzi.
Otóż moja latorośl w przedszkolu wstydzi się Pań i jak cos chce to nie pójdzie sama tylko załatwiaja za nią wszytko koleżanki.
Wyglada to np, tak, że Natalka chce pić więc mówi do swojej koleżanki.
-Karolinka pic mi się chce idz do Pani i poproś o picie dla mnie
a Karolinka biegnie do Pani
I tak jest ze wszystkim:
Picie, jedzenie, proszenie o kredki, chusteczke do nosa czy cokolwiek innego.
I dzieci biegaja za Natalkę, panie widząc problem zaczeły temu radzic i jak jakies dziecko przybiega “bo Natalka” coś chce to każą by Natalka sama przyszła bo nic jej nie dadza przez kogoś.
OK, poprawiło się, Natuśka przełamuje nieśmiałośc i przychodzi….
Ale chyba “wyczuła” na co mozna sobie z kolezankami pozwolić i zmiany poszły w innym kierunku.
Koleżaki na jej prośbę
– zapinaja jej buty
– zapinają guziki
– poprawiaja ubrania
– wpinają spinki we włosy jak jej wypadnie
itd…..
Mało tego ostatnio usłyszałam, chociaz potem powiedziała, ze to nie prawda, że koleżanka wycierała jej pupe w przedszkolu jak zrobiła kupę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No wiecie co…. nie wiem czy mam się śmiac czy płakać.
W domu tez mama daj mama podaj ale z tym walczymy i musi robić sama.
Sama sprzata zabawki, ubiera się na tyle na ile potrafi itd….
A z tymi dziećmi szok…..
Sama byłam świadkiem jak w domu u znajomych poprosiła przyjaciółkę by jej przyniosła chusteczke do nosa z łazienki a ona poszłą i przyniosła.
Szczęka mi opadła.
Co ja mam o tym myśleć?
Kieruje koleżankami jak chce.
teraz dzieci jej ulegają ale co bedzie potem.
Nie chce by sie okazała, ze w wieku 10 lat nie ma przyjaciół.
A moze z tego wyrosnie???
Napiszcie co myslicie na ten temat, a moze wasze pociechy tez tak robią?
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Mała kierowniczka.
Jedzeniem np. czekoladą którą dostanie Natalka sama sie z nami dzieli. Przynosi kałałek i mówi proszę zjedz. jak nie chcę np, to sie denerwuje, ze nie chę wziąść.:)
Z nami sie dzieli i jest to u nas w domu naturalne.
Ale są pewne rzeczy, które sa niepodzielne jak np. lizak, który kupuje specjalnie dla niej czy zabawki, które też sa tylko jej 🙂
Natomiast z dzieleniem z innymi dziećmi tez nie mamy problemu.
zabiera np. z domu tic taki do przedszkola i mówi, ze chce poczęstować koleżanki.
Daje im naklejki, kolorowe katreczki i inne rzeczy.
Tu poziom zdolności dzielenia u mojej córki uważam na 5+ 🙂
Więc jak widzisz problemem dzielenia u nas nie istnieje.
Istnieje natomiast problem preszenia o pomoc innych dzieci.
Ale powiem Wam, ze po paru dniach codziennej rozmowy o tym jest poprawa, wiec liczę, ze się uda 🙂
gacka, a u Ciebie w podpisie wciąz pada śnieg;) zrób z tym coś… bo mi zimno;)
co do dzielenia się z rodzieństwem, to ja pamietam takie sytuacje – oczywiscie wynikające z zazdrości, że predzej przeszłabym po całej klatce schodowej i rozdała czekolade sąsiadom niż dała ją choćby powąchać bratu:)
raz schowałam przed nim czekolade za fotel i ” za kare” zjadł mi ją pies:)
za to moj młodszy brat zawsze oddal mi większą połowę i jak tylko coś dostał, to zawsze umiałam go przekabacić, żeby się ze mną na coś zamienił;)
a bywało, bo czasy były cieżkie, że mama zdobyła cos tylko dla niego lub dla mnie…
oj, boli gdy się nie dostaje po równo, ale to też uczy i myślę, że warto w dzieciństwie taką szkołę przejść:)
ech, rodzeństwo =szkoła zycia = bezcenne:)
a ja sie zgadzam z Edysia, ze inne dzielenie z mama / tata, a inne z rodzenstwem
na poczatek z rodzenstwem czesto sie rywalizuje, czasem sie jest o nie zazdrosnym, czego w relacjach z mama / tata raczej nie ma
poza tym tylko z rodzenstwem trzeba sie dzielic.. no wlasnie, juz nie tylko zabawkami czy slodyczami, ale wszystkim, takze mama i tata (tak naprawde dzielic!) – i tego chyba nic nie przebije
co nie znaczy, ze wszystkie jedynaki sa egoistami, a wszystkie dzieci majace rodzenstwo potrafia sie dzielic, to by bylo za proste oczywiscie 🙂
Cała moja nadzieja w tym, że to naturalne;)
Zaraz się tym zajmę
A jak nauczysz dziecko w ogóle dzielenia jeśli nie masz/nie możesz mieć,nie chcesz rodzeństwa dla niego? Ja piszę o kwestii samej nauki dzielenia, a nie o tym który z rodzajów jest lepszy/gorszy – o ile w ogóle można w taki sposób to kategoryzować.
u mnie jest prosto – czekolada jest moja….
co innego dzielenie jedzniem czy słodyczami. ale przypuszczam ze matki jedynaków nie podbierają im zabawek… bo u mnie o to głowne awantury
mając dwójkę czy więcej dzieci lizaka traktowałabym tak samo, czyli każdy ma swojego i nie dzieli się nim z bratem czy z siostrą, bo to tak jakbym kazała rodzeństwu myć zęby jedną szczoteczką
Dokładnie o to mi chodzi, co innego dzielenie z rodzicami a co innego z rodzeństwem.
I własnie czesto sa walki o uwagę i czas samych rodziców o czym słyszy sie bardzo często.
I myslę, ze tu nie ma o czym debatować.
Inaczej wychowuje sie jedno dziecko a inaczej 2 czy 3.
I to w kazdej swerze życia.
Ja nie uważam, że jedynacy są żle wychowani a kilkoro dzieci lepiej czy odwrotnie.
Są jak we wsztystkim plusy i minusy.
To my rodzice wybieramy ile tych dzieci chcemy mieć.
I to trochę tak jak z karmieniem butelka czy piersią.
kazda matka ma wybór.
A debaty które lepsze jest idiotyczne, bo za kazdym z nich stoja pozytywne i negatywne tego strony.
gacko, przeczytaj uwaznie
nie napisalam, ze nie da sie uczyc dziecka dzielenia jesli nie ma rodzenstwa
wrecz przeciwnie
zreszta sama probuje uczyc tego moje dziecko, ktore na razie jest jedynakiem
nie probuje tez oceniac, ktory z rodzajow dzielenia jest lepszy / gorszy
mysle ewentualnie, ze dzielenie sie rodzicami moze byc dla dzieci trudniejsze niz dzielenie sie czymkolwiek innym
ale tez nie musi zapewne
Maj – czytam i widzę:
I znów czytam i odnoszę wrażenie, że tutaj właśnie następuje te kategoryzacja (w słowach: tak naprawdę dzielić, tego nic nie przebije), co ja odczytuję (być może mylnie), że nie da się tak naprawdę nauczyć dzielenia (piszę o samej nauce tegoż, a nie o tym, co lepsze, a co gorsze, bo tak jak Edysia napisała – można prowadzić debatę na temat przewagi karmienia piersią nad butelką czy odwrotnie, a nie w tym rzecz. Ja w każdym razie odnoszę się tylko i wyłącznie do kwestii jak dziecku wpoić pewne zachowania omijając tutaj kwestię, co nad czym góruje, przebija. 🙂
gacko, napisalam Ci powyzej co mialam na mysli, jesli wyrazilam sie nieprecyzyjnie (“naprawde” mialo tu wzmocnic, a nie wykazac, ze kazdy inny przypadek jest nie naprawde), coz wiecej moge zrobic, jesli piszesz, ze nadal odczytujesz to tak, a nie inaczej 😉
Maj – nic więcej nie musisz robić;)
podpiszę się,relacja dziecko-rodzice jest zupełnie inna niż dziecko-rodzeństwo więc to jednak dwie różne sprawy. Porównanie mam, mam brata, pamiętam jeszcze jak to między nami bywało. Pamiętam akcje kiedy swoimi słodyczami podzieliłabym się z każdym byle nie z bratem 😉 Nie mieliśmy wszystkiego wspolnego, tu się nie zgodzę, były rzeczy kupowane tylko dla mnie i tylko dla niego, zresztą duża różnica wieku narzucała oddzielne traktowanie nas, ale doskonale pamiętam że rywalizacja czy jakaś naturalna zazdrość bywała 😉
W domu mam jedynaczkę, która dzieli się chętnie, nie tylko z nami, ale też zze znajomymi dziećmi, w przedszkolu itd ale są rzeczy których nie dzieli z nikim – tak jak napisała majówka, pewne aspekty dzielenia się są jej obce, np dzielenie się rodzicami, ich uwagą, czasem z nimi.
A dzielenia się rzeczami materialnymi można nauczyć także jedynaka, nie widzę problemu…. Także empatii, niewykorzystywania innych dla własnej wygody, tego że czasem trzeba zrobić coś dla kogoś a nie oczekiwać wszystkiego dla siebie – to akurat nie jest kwestia rodzeństwa tylko wychowania i akurat nie upatrywałabym rodzeństwa jako leku na takie zachowania o których pisze edysia. Poza tym no, nie wszyscy muszą mieć w planach rodzeństwo dla jedynaka więc trzeba radzić sobie inaczej 🙂
I tu ja się podpiszę, bo cały czas o tym piszę
zdublowany cos 😉
dokladnie, wiesia 🙂
gacka, to dobrze, ale chyba nikt w tym watku temu nie zaprzeczyl temu, co vieshack pisze? 😉
Ja tego nie napisałam:)
ok 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Mała kierowniczka.