Mały sondaż nt. problemu depresji poporodowej

Mam prośbę.

Interesuje mnie to, czy i jak obecnie w praktyce
ktokolwiek (szkoły rodzenia, ginekolog, położna, pediatra))
informuje kobiety o tym, że może sie pojawić, jak rozpoznać i gdzie szukać pomocy w razie zachorowania na depresję poporodową.,
a także czy ktoś informuje o tym jak wygląda i ile potrwa baby blues lub euforia poporodowa
i co zrobić, jeśli ten stan się przedłuża.

Piszę o tym pracę i chętnie powołałabym się wyłącznie na własne doświadczenia, ale są nieco nieświeże 😉

Wystarczy mi króciutka informacja, żebym mogła zorientować się jak od strony matek
obecnie w Polsce to mniej więcej wygląda.

Jeśli ktoś zdecyduje się napisać cokolwiek, będę wdzięczna 🙂

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Mały sondaż nt. problemu depresji poporodowej

  1. Zamieszczone przez ania_st
    No właśnie i ja tutaj widzę związek
    Te co nie wiedzą trudniej tę depresję przechodzą bo nie wiedzą, ze taki stan ma prawo zaistnieć, bo nie wiedzą, że to minie, bo obwiniają siebie za to jak się czują nie znając prawdziwej tego przyczyny.
    Jak wiesz co Cię czeka łatwiej sie na to przygotować a tym samym nie dać się temu albo przejśc w stopniu zdecydowanie łagodniejszym

    Otóż to,
    dlatego informacja u gina przed porodem, a potem testy przesiewowe i kierowanie kobiet z “podejrzanym” wynikiem do specjalistów
    zdecydowanie poprawiłyby sytuację tych kobiet, którym żyje sie i tak ciężko,
    a z depresja to już w ogóle koszmar jakiś…
    Ale takich rozwiązań u nas nie ma w szerokim zastosowaniu, raczej się tylko zdarzają. A w Niemczech czy USA już są.

    • Zamieszczone przez aba
      Na szkole rodzenia położna dokładnie mnie poinstruwała nie tylko o tym co musze w moim ciele obserwować po porodzie ale i w duszy, że się tak wyrażę. Miałam wszystko wypunktowane i tylko odhaczałam

      Super 🙂

      • Zamieszczone przez Figa

        Ale takich rozwiązań u nas nie ma w szerokim zastosowaniu, raczej się tylko zdarzają. A w Niemczech czy USA już są.

        Figa a znasz może wyniki badań ile kobiet w chwili pierwszego porodu jest nieświadoma istnienia takiego zespołu?

        Bo ja osobiście uważam, że rzeczywiście żadnym problem nie powinno byc poinformowanie(przygotowanie) że depresja może miec miejsce ale z drugiem strony mnie osobiście wydaje się, ze zdecydawana większość nawet najbiedniejszych wie, ze tak może być ale niestety kłopoty finansowe, presja małych wsi potrafi spotęgować każdy problem do takich rozmiarów, ze zachwieje równowagę z radości macierzyństwa i baby blues gotowy

        • Zamieszczone przez ania_st
          Figa a znasz może wyniki badań ile kobiet w chwili pierwszego porodu jest nieświadoma istnienia takiego zespołu?

          Bo ja osobiście uważam, że rzeczywiście żadnym problem nie powinno byc poinformowanie(przygotowanie) że depresja może miec miejsce ale z drugiem strony mnie osobiście wydaje się, ze zdecydawana większość nawet najbiedniejszych wie, ze tak może być ale niestety kłopoty finansowe, presja małych wsi potrafi spotęgować każdy problem do takich rozmiarów, ze zachwieje równowagę z radości macierzyństwa i baby blues gotowy

          Baby blues to nie depresja 🙂
          Baby blues przechodzi sam, pojawia się w 2-5 dobie po porodzie, trwa do 2 tygodni, nie wymaga leczenia, przechodzi przez niego podobno do 80% kobiet.
          Wystaczy wsparcie partnera i rodziny i powinno przejść.
          Niepokojące jest, jeśli się przedłuża.

          Depresja rozwija się do postaci diagnozowanej wg. kilasyfikacji medycznych jak inne depresje,
          jest zdecydowanie poważniejsza niż baby blues, trwać może latami i to jest depresja poporodowa.
          Kobiety często nie wiedzą, że baby blues i depresja poporodowa to dwa różne zespoły.
          Na baby bluesie najczęściej wiedza się kończy.
          A poza baby bluesem i depresją jest jeszcze jedno zaburzenie poporodowe – psychozy poporodowe, które mogą doprowadzić na przykład do dzieciobójstwa albo tzw. samobójstwa rozszerzonego.
          Objawy depresji są lekceważone, bo mama przeciez bywa zmęczona, cierpi na bezsenność, ma zmienne nastroje, ma lęki na temat zdrowia dziecka, itd
          i słyszy “weź się w garść” bo “powinnaś byc szczęśliwa, że masz zdrowe dziecko”
          A one nijak nie potrafią wziąć się w garść i być szczęśliwe. Bo są chore i potrzebują leczenia.

          Konkretne badanie na ten temat nie przychodzi mi teraz do głowy
          ale przeczytałąm tego ostatnio tyle, że

          • Miałam dwukrotnie deprechę!
            Straszne to, przychodziła koło 3 dnia po porodzie, trwała koło 4 dni, co dzień w godzinach wieczornych zaczynało się uczucie wielkiego przygnębienia bez powodu, żalu, smutku…
            Płakałam i nic nie mogłam na to poradzić. Byłam raczej świadoma, że to deprecha i wiedziałam, że minie. Mąż bidulek, bo nie wiedział jak pomóc.
            Mam nadzieję, że teraz mnie to ominie!!!

            W szkole rodzenia temat raczej pobieżnie opowiedziany.

            jak chcesz jeszcze coś wiedzieć to pytaj

            edytuję, bo właśnie mnie uświadomiłaś, że miałam tylko baby blues

            • Zamieszczone przez Figa
              Baby blues to nie depresja 🙂
              Baby blues przechodzi sam, pojawia się w 2-5 dobie po porodzie, trwa do 2 tygodni, nie wymaga leczenia, przechodzi przez niego podobno do 80% kobiet.
              Wystaczy wsparcie partnera i rodziny i powinno przejść.
              Niepokojące jest, jeśli się przedłuża.

              Depresja rozwija się do postaci diagnozowanej wg. kilasyfikacji medycznych jak inne depresje i to jest depresja poporodowa.
              Kobiety często nie wiedzą, że baby blues i depresja poporodowa to dwa różne zespoły.
              Na baby bluesie najczęściej wiedza się kończy.
              A poza baby bluesem i depresją jest jeszcze jedno zaburzenie poporodowe – psychozy poporodowe, które mogą doprowadzić na przykład do dzieciobójstwa albo tzw. samobójstwa rozszerzonego.
              Objawy depresji są lekceważone, bo mama przeciez bywa zmęczona, cierpi na bezsenność, ma zmienne nastroje, ma lęki na temat zdrowia dziecka, itd
              i słyszy “weź się w garść” bo “powinnaś byc szczęśliwa, że masz zdrowe dziecko”
              A one nijak nie potrafią wziąć się w garść i być szczęśliwe. Bo są chore i potrzebują leczenia.

              Konkretne badanie na ten temat nie przychodzi mi teraz do głowy
              ale przeczytałąm tego ostatnio tyle, że

              No własnie…
              Najgorsza jest presja rodziny,np ja sobie poradziłam, tyle kobiet przez to przszło a ty nie dajesz rady.

              Uświadomić trzeba rodzące, ale też ich rodziny. Bo one dokładają się do jeszcze większych zaburzeń.

              Mnie nikt nie informował, jedynie pediatra widząć mój stan, kazała mi dawać dziecko non stop. Nie wiem, czy to był dobry pomysł.

              Na sali leżała też młoda dziewczyna, jej dziecko było w inkubatorze, a ona cały czas płakała, nie chciała dziecka oglądać. Nikt jej nie pomagał.

              • A mnie najbardziej dobijały reklamy “różowych” dzidziusiów, uśmiechniętych karmiących mam i ogólnego szczęścia!

                U mnie rozmowy z lekarzem były okołoporodowe, a potem sama zmagałam się z tym,że “macierzyństwo boli”, dziecko nie jest “różowe” a przy karmieniu piersią nie cieszyłam się, tylko kopałam i płakałam całą sobą!

                • Zamieszczone przez Figa
                  Baby blues to nie depresja 🙂

                  Dobra wyraziłam się nie fachowo 🙂

                  Nie mam wiedzy na ten temat(uwaga moge bzdury totalne wypisywać) ale tak sobie gdybam, ze stany te mogą się zazębiać
                  Stan w jakim kobieta czuje się majac baby blusa może wpłynąć na rozwój depresji
                  Podejrzewam też, ze kobiety z większa skłonnością do stanów depresyjnych będą miały większą skłonność załapania się na baby bluesa
                  Namawianie do wzięcia się w garść to jedno ale “super rady nie od parady” dla młodej mamy naprawdę mogą do jakiejś psychozy doprowadzić – do dziś pamiętam jedną z wizyt w szpitalu gdzie 6 osób tłumaczyło mi jak mam dziecko do piersi przystawić – z tych 6 tylko jedna kiedykolwiek piersią karmiła – cos na zasadzie w aucie jedzie 4 kierowców i jeden głupek za kierownica który wszystko robi źle

                  • Zamieszczone przez ania_st
                    Dobra wyraziłam się nie fachowo 🙂

                    Nie mam wiedzy na ten temat(uwaga moge bzdury totalne wypisywać) ale tak sobie gdybam, ze stany te mogą się zazębiać
                    Stan w jakim kobieta czuje się majac baby blusa może wpłynąć na rozwój depresji
                    Podejrzewam też, ze kobiety z większa skłonnością do stanów depresyjnych będą miały większą skłonność załapania się na baby bluesa
                    Namawianie do wzięcia się w garść to jedno ale “super rady nie od parady” dla młodej mamy naprawdę mogą do jakiejś psychozy doprowadzić – do dziś pamiętam jedną z wizyt w szpitalu gdzie 6 osób tłumaczyło mi jak mam dziecko do piersi przystawić – z tych 6 tylko jedna kiedykolwiek piersią karmiła – cos na zasadzie w aucie jedzie 4 kierowców i jeden głupek za kierownica który wszystko robi źle

                    Myslę, że twoje wnioski są słuszne, co z resztą potwierdzają wyniki badań
                    O bycie czynnikiem sprzyjającym DP podejrzewa się wiele czynników,
                    także te które wymieniłaś,
                    za najsilniejszy obecnie uważa się brak wsparcia partnera i rodziny generacyjnej, tej z której pochodzi kobieta 🙂

                    Ja przerobiłam atrakcję pt. ja siedzę na fotelu z dzieckiem na kolanach
                    wokól mnie, a właściwie nade mną, STOI 5 lekarzy
                    i z góry mnie sztorcują, że wmówiłam dziecku nietolerancję laktozy
                    bo szpital nie miał zakontraktowanego mleka bezlatozowego
                    A do szpitala młoda trafiła po napadzie drgawkowym,
                    którym zajmowano się zdecydowanie mniej
                    niż informowaniem mnie, że sobie NL wydumałam,
                    bo to niemożliwe, żeby niemowlak miał nietolerancję laktozy.
                    Szkoda gadać 😉

                    Kobiety chorujące trzeba wyłuskać z tłumu i pomóc się leczyć
                    bo skutki dla rodziny,
                    a przede wszystkim dla dzieci mogą być nieciekawe i ciągnąc się całe życie.

                    • Zamieszczone przez Figa
                      Myslę, że twoje wnioski są słuszne, co z resztą potwierdzają wyniki badań
                      O bycie czynnikiem sprzyjającym DP podejrzewa się wiele czynników,
                      także te które wymieniłaś,
                      za najsilniejszy obecnie uważa się brak wsparcia partnera i rodziny generacyjnej, tej z której pochodzi kobieta

                      Ja przerobiłam atrakcję pt. ja siedzę na fotelu z dzieckiem na kolanach
                      wokól mnie, a właściwie nade mną, STOI 5 lekarzy
                      i z góry mnie sztorcują, że wmówiłam dziecku nietolerancję laktozy
                      bo szpital nie miał zakontraktowanego mleka bezlatozowego
                      A do szpitala młoda trafiła po napadzie drgawkowym,
                      którym zajmowano się zdecydowanie mniej
                      niż informowaniem mnie, że sobie NL wydumałam,
                      bo to niemożliwe, żeby niemowlak miał nietolerancję laktozy.
                      Szkoda gadać

                      Kobiety chorujące trzeba wyłuskać z tłumu i pomóc się leczyć
                      bo skutki dla rodziny,
                      a przede wszystkim dla dzieci mogą być nieciekawe i ciągnąc się całe życie.

                      mialam depreche, dobrze nie czuje sie do dzis… Ale gdzies w srodku sie tli..
                      nadzieja na lepsze jutro
                      nie jestem jakas strasznie uboga, niewyksztalcona,
                      no nie z tych statystycznych 34% 😉

                      w poczakowym okresie wykonczyl mnie terror laktacyjny,
                      wywalanie cyckow na wierzch w szpitalu,
                      zeby uzyskac mleko dla wyjacego z glowu dziecka,
                      zeby udowodnic jasnie Pani poloznej ze nie mam pokarmu 🙁
                      pozniej tlumaczenie przy kazdej wizycie lekarskiej,
                      ze nie karmie i dlaczego,
                      bo nie mialam pokarmu, bo cycki nie takie, bo dziecko 2 doby na butli…
                      bo alergia, bo nietolerancja.
                      a ja ciagle tlumaczaca sie, zakrzyczana, ze swiadomoscia, ze wyrzadzam jakas mega krzywde dziecku, ze nie karmie….

                      teraz sie smieje z tego, bo dziecko ZADNEJ krzywdy nie doznalo z tego powodu, ze od urodzenia z butli ciagnelo 🙂
                      ale pojawily sie nowe problemy ze zdrowiem mojego dziecka – prawdziwe probemy, niezwiazane z cycami 😉
                      na szczescie powoli sytuacja sie stabilizuje i dla mnie pojawia sie swiatelko w tunelu 😉
                      bedzie dobrze 🙂

                      a jesl kiedys gdzies urodzi sie nastepne to powiem,
                      ze nie karmie – bo nie chce i to tylko moja sprawa 🙂
                      tak jak mi to przykazala moja Pani doktor – madra kobieta 🙂

                      • Zamieszczone przez Figa
                        Nie zakładam 🙂
                        Jak wynika z pewnego dużego badania, pełna depresja poporodowa (nie baby blues) dotyka najczęściej kobiety o niskich dochodach, z najniższym wykształceniem, bez kwalifikacji.
                        Wyniki sięgnęły ponad 34% zachorowań – to przecież 1/3 kobiet z tej grupy.
                        Im dochody wyższe, wykształcenie i zajmowane stanowiska tym zachorowań mniej, ale nawet u najbogatszych zdarza się ok. 8%.
                        Te proste, niewykształcone kobiety raczej nie używają internetu, a być może chorują najczęściej 🙂

                        To powinno być rozwiązanie systemowe, obejmujące wszystkie kobiety
                        Np. w czasie wizyty u pediatry, mama rozbiera dziecko do ważenia i w tym czasie odpowiada na kilka pytań testu przesiewowego.
                        Ani to nie kosztuje, ani czasu dodatkowego nie zajmie,
                        a korzyść ogromna.

                        u mnie tak po porodzie bylo. przez pierwsze 6tyg odwiedzala mnie polozna i za kazdym razem pytala mnie o samopoczucie. a jak sie zaczelo robic fatalnie, zaniepokojony maciek spedzil z nia na telefonie dobra godzine, gdzie dokladnie tlumaczyla mu co sie ze mna dzieje i jak mozna mi pomoc.
                        podobnie bylo u lekarza, do ktorego zglosilam sie z tymonem po 6 tygodniu. ogladal tymona, ale tez zrobil wywiad ze mna. szybko tez skierowal na 10 tygodniowa sesje z psychologiem.

                        • a mnie nikt nie informował i nawet pod uwage tego nie brano ze mogłabym depresje mieć ale moja mama miała taką że mojego brata nawet w szpitalu widzieć nie chciała jak jej przynoszono a dwa tygodnie leżała. po powrocie do domu przychodziła do niej położna która widziała co się dzieje ale też nic….mama do tej pory sobie tego wybaczyć nie może mimo 40 lat jakie minęły…smutne to że minęło tyle czasu i dalej kobiecie nie jest udzielana ani informacja ani pomoc…to sie nazywa “przyzwyczaisz się” lub “fanaberie” tak mojej przyjaciółce mówiono po porodzie:(

                          • Do szkoły rodzenia nie chodziłam, nikt mnie nie uświadamiał w tym temacie.
                            Zagadnienie poznałam w necie, między innymi na DI:)
                            Dopisuję jeszcze – walczyłam z tym jakieś 3 doby, a zaczęło się w 3 dobie po porodzie.

                            • mnie nikt nie poinformował
                              ani w szkole rodzenia, ani w szpitalu… pediatra do której chodziłam z Mysią oczywiście też nie. A można było ją gołym okiem zobaczyć, przy dziecku wyjącym z powodu kolek przez 4 miesiące o depresję nie trudno

                              Do dziś mi się czkawką odbija pomogła mi przyjaciółka moja, trochę informacji z forum i gazet dzieciowych. I tyle.

                              • W szkole rodzenia była mowa o tym, że podczas porodu może być niecenzuralnie i kobiety potrafią się dziwnie zachowywać, ale czy było o depresji? Nie pamiętam. W każdym razie wiedziałam, że coś takiego się zdarza i gdy przyszedł kryzys zadzwoniłam po mamę. Na dobrą sprawę nie wiem, gdzie kobieta powinna się zgłosić w przypadku takich problemów.

                                • Zamieszczone przez garstka

                                  a jesl kiedys gdzies urodzi sie nastepne to powiem,
                                  ze nie karmie – bo nie chce i to tylko moja sprawa 🙂
                                  tak jak mi to przykazala moja Pani doktor – madra kobieta 🙂

                                  hehe, ja tak samo mowiłłam, zobaczymy jak będzię, mąż mnie niedawno zapytał (pamięta bardzo dobrze tą ‘psychoze’ laktacyjną’)- czy spróbuje karmić, powiedziałam z marszu że nie, ale tak serio zobaczymy jak będzie, na pewno nie będę się zabijać, ja tez miałam lekką ‘deprechę’ związaną właśnie z nie -karmieniem dziecka.

                                  P. S Figa nikt mnie nie uświadamiał, na pewno nie lekarz, może w szkole rodzenia coś było n.t, ale chodziłłam na wagary;)

                                  • Zamieszczone przez Bronia
                                    Na dobrą sprawę nie wiem, gdzie kobieta powinna się zgłosić w przypadku takich problemów.

                                    właśnie to jest najgorsze,
                                    bo ja tez nie wiem- do internisty? ginekologa? oni dalej pokierują?

                                    • Wiedzę na temat miałam przed pierwszym porodem.
                                      I byłam cała dumna z siebie, że mnie DP ominęła (czytaj: “jaka ja silna psychicznie jestem”) a pewnie były powody, żebym w depresję wpadła – Mati olał mnie z góry na dół, ściągałam to cholerne mleko przy “wspierających” komentarzach mojego męża, że jak to “dziecko mnie nie chce!!”,no ale szczęśliwie się udało… Aż do drugiego porodu. Gdzie mimo iż nie było racjonalnych przesłanek, rozwinął mi się “znienacka”, wcale nie bezpośrednio po urodzeniu stan depresyjny. Tylko czy depresja poporodowa ma jakiś limit czasowy od porodu? Czy rok po to dalej depresja “poporodowa” czy też normalna aczkolwiek związana z dziećmi?

                                      • mnie nikt nie uprzedzał
                                        nikt słowem nie wspomniał
                                        nikt w szpitalu i żadna z pielęgniarek która była na wizycie patronazowej

                                        moja wiedza na ten temat pochodzi z internetu

                                        • Zamieszczone przez Baniutka
                                          ja sama się doinformowałam przeglądając net

                                          Ja podobnie

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Mały sondaż nt. problemu depresji poporodowej

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general