małymi kroczkami…

Witajcie,
jestem na forum już od pół roku, ale dopiero dzisiaj postanowiłam założyć swój wątek. Dlaczego??? Bo jestem przeszczęśliwa. Nie, nie to jeszcze NIE TO SZCZĘŚCIE, ale może już wkrótce się uda. Ale do rzeczy.
Jak już pisałam na kilku wątkach staramy się z mężem od przeszło 3 lat o drugie dziecko. Mamy już córeczkę 6 letnią. Ja mam 32 lata, M 36. Od września chodzimy do kliniki. Wiemy już w czym jest problem – (oligozoospermia) obniżone parametry nasienia u męża. U mnie na razie nic nie wykryto, tzn. owulacje mam – potwierdzone monitoringiem, hormony też w porządku. Za dwa tygodnie mam mieć HSG by zobaczyć czy tu nie tkwi problem. Jutro też idę do endokrynologa-ginekologa, bo chyba mam niedoczynność tarczycy (w pierwszej ciąży okazało się że miałam) i to też może być przyczyną naszych niepowodzeń.
Mieliśmy już dwie inseminacje, ale bez powodzenia. Po HSG czyli w kwietniu planujemy kolejne podejścia.
Oprócz kiepskiego nasienia okazało się że mąż ma niski testosteron (1,9 ng/ml) i bierze od miesiąca clo. Od kilku miesięcy leczyliśmy się witaminami i dzisiaj mąż zrobił kolejne badanie i… DLATEGO JESTEM TAKA SZCZĘŚLIWA wyniki są bardzo dobre, w zasadzie mieścimy się w normach.
Z resztą zobaczcie same:1 badanie robione w październiku 2010 i dzisiaj 15 marca w tej samej klinice.
abstynencja: 4 dni, 4 dni
objętość: 3,2 ml, 3,5 ml
liczba plemników w 1 ml: 5,48 mln, 19,2 mln norma powyżej 15 mln
całkowita liczba plemników ejakulacie: 17,54 mln, 67,2 mln norma powyżej 40 mln
ruchliwość ogółem: 60 %, 70%
klasa A: 5 %, 15% norma powyżej 30 % lub A+B powyżej 60%
klasa B: 50 %, 40%
klasa C: 5%, 15%
klasa D: 40 %, 30%
Ruchliwość ogólna po 1 h – 60% wcześniej nie było tego parametru.
Morfologii nie robiliśmy, bo nie było wskazań.
Tak więc Dziewczyny – małymi kroczkami zbliżamy się do upragnionego celu

135 odpowiedzi na pytanie: małymi kroczkami…

  1. Milaga wyniki M sa niesamowicie poprawione wykorzystujcie to!!!!

    • Zamieszczone przez bambamek
      Milaga wyniki M sa niesamowicie poprawione wykorzystujcie to!!!!

      Oj w tym cyklu działaliśmy na maksa
      Ale sama wiesz, że wyniki-wynikami a psychika robi swoje.

      • milaga jestem w szoku mojemu M poprawiła się tylko liczebność o jakieś 5 mln i to przez 4 lata a tu taki super wynik trzymam kciuki za kolejne podejście to są na pewno powody do szczęścia

        • milaga napisz proszę jakimi witaminkami się leczyliście? Mój mąż też ma słabe nasienie dlatego pytam.

          • Dziewczyny,
            sama w to nie mogę uwierzyć, że taka poprawa nastąpiła. Ale to nie pomyłka, bo w styczniu też robiliśmy badania (na NFZ i badanie było bardzo pobieżne) i już wtedy wyszło 14 mln / 1 ml.
            A co do witamin: najpierw przez miesiąc Salfazin, a potem braliśmy Prenatal ProBaby. To zestaw dla mężczyzn i kobiet po 15 saszetek do picia. Smak paskudny, bo kwaśno-gorzki, ale z czasem się przywykło :). Duży minus to cena ok. 100 zł w aptece i to starcza na 15 dni. My mieliśmy to szczęście, że jest to dość nowy produkt i zakwalifikowali nas do badania – i dostaliśmy zapas na 3 miesiące (6 opakowań).
            Oprócz witamin oczywiście “dieta orzechowa” – jedliśmy dużo orzechów nerkowca, migdałów itp. I co najważniejsze – M miał szlaban na mocne alkohole
            Teraz już mamy nie brać tych witamin a za 3 miesiące powtórzyć badanie i zobaczymy czy coś się zmienia.

            • Milaga super, że taka poprawa
              i mysle ze nie zdążycie powtórzyć badań

              • Ja także trzymam kciuki. To super, że wyniki męża się poprawiły. Oby tak dalej.

                • Dzięki Dziewczyny, jesteście kochane.
                  Ale ja jeszcze muszę siebie sprawdzić – HSG i tarczyca.
                  Dzisiaj byłam u endokrynologa, by sprawdzić hormony tarczycy (chyba mam niedoczynność i to też może być przeszkodą).
                  No i dzisiaj odebrałam wyniki posiewu z szyjki – i jest dodatni
                  Wiecie może co to oznacza: mam E-coli i Enterococcus faecalis – niestety liczność kolonii w obu przypadkach OBFITA!!!
                  Chyba nie dopuszczą mnie do HSG z tymi wynikami, jak myślicie???

                  • Ja jak miałam mieć robione HSG, to mnie lekarz nie kazał robić żadnych badań. Być może to był błąd. Ale jak zmieniłam lekarza, to w klinice zrobili mi i mojemu mężowi wszystkie zalecane badania. Moje wyszły b.dobrze. U męża tylko z plemnikami jest nie za dobrze.

                    • Milaga – z urlopu, nie miałam pisać, ale mnie zawsze denerwuje jak lekarz nie zleca morfologi. Niby dlaczego nie zlecił? Przecież to niekompletne badanie – jedyna odpowiedź, która będzie ok, że skoro mieliście inseminację to wtedy stwierdzono, że formy są prawidłowe przy przygotowywaniu nasienia.

                      • Zamieszczone przez Madziorex
                        Milaga – z urlopu, nie miałam pisać, ale mnie zawsze denerwuje jak lekarz nie zleca morfologi. Niby dlaczego nie zlecił? Przecież to niekompletne badanie – jedyna odpowiedź, która będzie ok, że skoro mieliście inseminację to wtedy stwierdzono, że formy są prawidłowe przy przygotowywaniu nasienia.

                        Wiesz, ja pytałam się o tę morfologię u dwóch źródeł: androlog (NFZ) powiedział M, że skoro są plemniki o ruchu typu A i sporo o ruchu B, to morfologia musi być zadowalająca. To mnie mało przekonało, więc przy robieniu badania nasienia w klinice pytaliśmy laborantkę czy zrobić również morfologię. Ona powiedziała, że jeśli przy badaniu podstawowym zobaczy jakieś wskazania do zrobienia morfologii, to zrobi – nie było, więc nie zrobiła i poinformowała nas o tym.

                        Miło mi, że napisałaś, ale masz urlop!!! Z tego, co wyczytałam to na nartach jesteś, więc zresetuj się 🙂 na maksa – i nie zawracaj sobie nami wszystkimi głowy przez te kilka dni. Zaległości nadrobisz po powrocie. Miłego wypoczynku

                        • Zamieszczone przez gabrysia1
                          Ja jak miałam mieć robione HSG, to mnie lekarz nie kazał robić żadnych badań. Być może to był błąd. Ale jak zmieniłam lekarza, to w klinice zrobili mi i mojemu mężowi wszystkie zalecane badania. Moje wyszły b.dobrze. U męża tylko z plemnikami jest nie za dobrze.

                          U nas w każdym szpitalu przy HSG wymagają: cytologii (ważna rok), posiewu (ważny 1-2 m), grupy krwi, skierowania i ubezpieczenia. A w szpitalu na Karowej dodatkowo chcą jeszcze… badania nasienia zupełnie nie wiem po co. Przecież badanie drożności nie ma nic wspólnego z nasieniem. Jeśli nasienie jest dobre, to wcale nie oznacza że kobitka jest drożna. A jeśli nasienie jest kiepskie, to drożność się robi również do inseminacji…

                          Gabrysiu a M się jakoś leczy? Bo warto go wzmocnić do tych IUI – chyba że już nie będzie takiej potrzeby… za to

                          • Zamieszczone przez milaga
                            Wiesz, ja pytałam się o tę morfologię u dwóch źródeł: androlog (NFZ) powiedział M, że skoro są plemniki o ruchu typu A i sporo o ruchu B, to morfologia musi być zadowalająca. To mnie mało przekonało, więc przy robieniu badania nasienia w klinice pytaliśmy laborantkę czy zrobić również morfologię. Ona powiedziała, że jeśli przy badaniu podstawowym zobaczy jakieś wskazania do zrobienia morfologii, to zrobi – nie było, więc nie zrobiła i poinformowała nas o tym.

                            milaga, i słusznie, że Cię to nie przekonało.
                            u nas ruch A – 9%, ruch B – 43 %, A+B był w normie (choć A za mało).
                            a morfologia…? 2% prawidłowych form!!!

                            • Zamieszczone przez laurka
                              milaga, i słusznie, że Cię to nie przekonało.
                              u nas ruch A – 9%, ruch B – 43 %, A+B był w normie (choć A za mało).
                              a morfologia…? 2% prawidłowych form!!!

                              A no właśnie, też mi się tak zdawało, że ruch o niczym jeszcze nie świadczy.
                              Ale w tej drugiej klinice przy badaniu ogólnym laborantka nie stwierdziła nieprawidłowości w budowie by robić dokładną morfologię – myślisz że nie powinnam się martwić? No bo niby jak bada liczebność, koncentrację itp. to chyba widzi czy są prawidłowe czy “przekoszone” w większości.
                              Kurcze, już sama nie wiem. Mówiłam M, żeby zrobił morfologię przy tym badaniu, a on zaczął się dopytywać “czy jest sens robić czy nie”. Tak bym miała czarne na białym.

                              • Zamieszczone przez milaga
                                A no właśnie, też mi się tak zdawało, że ruch o niczym jeszcze nie świadczy.
                                Ale w tej drugiej klinice przy badaniu ogólnym laborantka nie stwierdziła nieprawidłowości w budowie by robić dokładną morfologię – myślisz że nie powinnam się martwić? No bo niby jak bada liczebność, koncentrację itp. to chyba widzi czy są prawidłowe czy “przekoszone” w większości.
                                Kurcze, już sama nie wiem. Mówiłam M, żeby zrobił morfologię przy tym badaniu, a on zaczął się dopytywać “czy jest sens robić czy nie”. Tak bym miała czarne na białym.

                                milaga, chyba warto zrobić więcej niż mniej. czyli jednak z morfologią. prawda jest taka, że każdy lekarz mówi co innego, najwyraźniej w labach też mają różne zdania, choć skoro laborantka widziała plemniki i powiedziała, że morfologia niepotrzebna, to może jednak tak jest…? nie wiem, trudno mi osądzać.
                                mój mąż robił 2 razy badania na początku starań. wyszła duża liczebność, dobra ruchliwość. to był lab, który nie specjalizuje się w badaniu nasienia (nie robi morfologii), ale o tym dowiedzieliśmy się dużo później. dwóch ginekologów nie miało zastrzeżeń do wyników, żaden nie skomentował braku morfologii… dopiero ginka z kliniki leczenia niepłodności

                                a tak w ogóle, milaga, przepraszam, że tak wjechałam w Twój wątek bez gratulacji
                                GRATULUJĘ super poprawy wyników!!!

                                • Zamieszczone przez laurka

                                  a tak w ogóle, milaga, przepraszam, że tak wjechałam w Twój wątek bez gratulacji
                                  GRATULUJĘ super poprawy wyników!!!

                                  Nic nie szkodzi 🙂 miło mi jak ktoś mnie tu odwiedza 🙂
                                  dzięki za gratulacje i cenne uwagi.
                                  Ja już czasami nie wiem, co myśleć co lekarz to inna opinia. Trudno zaufać któremuś. Jak się chodzi prywatnie, często naciągają na różne zbędne badania, bo uważają że skoro stać parę na prywatną klinikę to zapłacą za wszystko. Mnie ręce opadły jak zaraz po drugim zabiegu IUI lekarz mi powiedział, że traktuje inseminacje jako sposób na diagnozę. Nie wiem, co miał dokładnie na myśli, ale znam tańsze sposoby diagnozowania.
                                  Jak poszliśmy z mężem do androloga (państwowo) kazał brać dalej witaminy, zlecił badanie nasienia (niestety podstawowe) i testosteron (okazało się że jest b. Niski choć ja nie mogę narzekać) M dostał CLO na podwyższenie, a o kolejnych inseminacjach nie chciał z nami na tym etapie rozmawiać. Powiedział, że jeszcze trochę i jest szansa na naturalną ciążę.
                                  Jako że ten androlog ma jeszcze specjalizację endokrynologiczno-ginekologiczną to u niego robiłam badania tarczycy (wyniki w środę). Nie jestem przekonana do tego lekarza, ale przynajmniej porobimy z M dodatkowe badania. Nie szkodzi sprawdzić, jeśli nas to nic nie kosztuje.
                                  Mówił mi jeszcze, że powinnam zrobić test postkoloidany (czy jak mu tam) czyli wrogość śluzu, ale dziewczyny, czy to się zmienia. Tzn chodzi mi o to że mamy już jedno dziecko naturalnie poczęte, więc to sugeruje że kiedyś nie było problemu. A może to tak, jak z nasieniem.
                                  Ooo kurcze, ale się rozpisałam, chyba napisałam wszystko co mi leżało na wątrobie.

                                  • i dobrze, że wyrzuciłaś co Ci na sercu leży.
                                    badanie żywotności plemników to test PCT postkoitalny. nie jestem do niego przekonana… było kilka przypadków na forum, że dziewczynom wychodziło, że ich śluz zabija całą armię, a i tak zachodziły w ciążę 🙂

                                    ja też ciężko nabieram zaufania do lekarzy. czasem chodzę, bo chodzę. bo nie mam gdzie indziej iść.
                                    ale po dwóch zmarnowanych latach starań, z całą odpowiedzialnością mówię, że szkoda czasu na nawet najlepszych specjalistów ginekologów. ginekologów, którzy nie specjalizują się w niepłodności. rzadko się zdarza mądry lekarz, który da skierowania na podstawowe badania i odeśle do gina od niepłodności 🙁
                                    my w taki sposób straciliśmy prawie dwa lata. przez hormony przytyłam i nie mogę się teraz pozbyć kilogramów. teraz mąż jest po operacji żylaków powrózka nasiennego i mam nadzieję, że nie zdąży zrobić kolejnego badania żołnierzyków 🙂

                                    co do Ciebie to też stawiałabym na nasienie. teraz skoro się tak poprawiło, próbowałabym chyba jednak naturalnie… tylko uwierz, że się uda! bo w głowie siedzi kawał sukcesu! powiem Ci, że od samego początku uważałam, że nie zajdę w ciążę. i tak się właśnie działo. były łzy, rozpacz, zniechęcenie. w końcu konkretna diagnoza: słaba morfologia plemników. i od tamtej chwili miałam 2 ciąże biochemiczne (króciutkie, ale były). moja teoria: uwierzyłam, że ja jednak mogę zajść w ciążę 🙂 dalej wierzę 🙂
                                    i Tobie życzę tego samego: dużo wiary

                                    • Zamieszczone przez laurka
                                      i dobrze, że wyrzuciłaś co Ci na sercu leży.
                                      badanie żywotności plemników to test PCT postkoitalny. nie jestem do niego przekonana… było kilka przypadków na forum, że dziewczynom wychodziło, że ich śluz zabija całą armię, a i tak zachodziły w ciążę 🙂

                                      ja też ciężko nabieram zaufania do lekarzy. czasem chodzę, bo chodzę. bo nie mam gdzie indziej iść.
                                      ale po dwóch zmarnowanych latach starań, z całą odpowiedzialnością mówię, że szkoda czasu na nawet najlepszych specjalistów ginekologów. ginekologów, którzy nie specjalizują się w niepłodności. rzadko się zdarza mądry lekarz, który da skierowania na podstawowe badania i odeśle do gina od niepłodności 🙁
                                      my w taki sposób straciliśmy prawie dwa lata. przez hormony przytyłam i nie mogę się teraz pozbyć kilogramów. teraz mąż jest po operacji żylaków powrózka nasiennego i mam nadzieję, że nie zdąży zrobić kolejnego badania żołnierzyków 🙂

                                      co do Ciebie to też stawiałabym na nasienie. teraz skoro się tak poprawiło, próbowałabym chyba jednak naturalnie… tylko uwierz, że się uda! bo w głowie siedzi kawał sukcesu! powiem Ci, że od samego początku uważałam, że nie zajdę w ciążę. i tak się właśnie działo. były łzy, rozpacz, zniechęcenie. w końcu konkretna diagnoza: słaba morfologia plemników. i od tamtej chwili miałam 2 ciąże biochemiczne (króciutkie, ale były). moja teoria: uwierzyłam, że ja jednak mogę zajść w ciążę 🙂 dalej wierzę 🙂
                                      i Tobie życzę tego samego: dużo wiary

                                      Laurko,
                                      widzę, że jesteś skarbnicą wiedzy na tym forum 🙂
                                      – co do testu PCT też mi się to o uszy obiło, ale jak mówiłam – zrobię wszystkie badania jakie mi ten endo-gin zaleci w ramach NFZ co mi szkodzi

                                      – co do lekarzy i tracenia czasu. Lekarz-specjalista od niepłodności nie chciał mnie (nas) specjalnie leczyć. Na drugiej wizycie mając moje wyniki hormonów (były ok.) i wyniki nasienia M zaproponował insemincję i na tym się leczenie skończyło. A ten NFZowski endo-gin nie chce słyszeć o IUI tylko chce wszystko sprawdzać.
                                      Ponieważ wyniki M się poprawiły ( wciąż w to nie mogę uwierzyć) to nie spieszy mi się tak do kolejnej inseminacji…

                                      – przytułaś po hormonach??? ja też 5 kg ale ja tylko 2 cykle przyjmowałam leki, więc to chyba nie to

                                      – o Waszych zmaganiach trochę się naczytałam, ale nie wiedziałam że udało ci się (na krótko) ale zaciążyć. To daje nadzieję. Mnie od 6 lat nic się nie zagnieździło. Z jednej strony to dobrze, bo nie było rozczarowania, ale z drugiej to…może dlatego szukam wciąż u siebie dziury w całym, mimo że do tej pory lekarze nie znaleźli u mnie nieprawdłowości.

                                      – a co do wiary i pozytywnego myślenia – sama radzę to innym dziewczynom na forum i wiem, że wierzyć trzeba, ale trudno to odnieść do siebie.
                                      Łatwiej mi wierzyć, że innym się uda.
                                      Trzymam kciuki za Wasze, oby już krótkie zmagania. Za liczną, silną i szybką armię!!!
                                      PS. Śliczne robisz te czapusie

                                      No masz ci los – znowu mi elaborat wyszedł

                                      • milaga, nie jestem skarbnicą wiedzy. siedzę od prawie dwóch lat na “staraczkach” i często zaglądam do vademecum 😉

                                        choć powiem Ci, że wiedza (która wydaje mi się podstawowa) nie podoba się lekarzom. leżałam niedawno w szpitalu (od dzieciństwa mam cukrzycę i od czasu do czasu trzeba się gruntownie przebadać) i trochę “zaginałam” lekarzy no ale to nie byli ginekolodzy, więc wybaczam im brak wiedzy 😉
                                        jednak to, co najczęściej słyszałam było “wyluzować, przestać myśleć, zając się czymś innym”… kurcze, ależ banały, nie sądzisz?

                                        w czasie tych starań dwa razy byliśmy na wakacjach nad morzem (traf chciał, że dwa razy wyjazd trafił w owulację!), przeszliśmy remont mieszkania, podjęliśmy decyzję o rodzinie zastępczej (zrobiliśmy kurs i zapadły ważne decyzje)… i nic nie pomagało! dopiero świadomość, że to z armią są problemy, a nie ze mną, odblokowała mnie. biochemiczne były króciutkie, nawet test mi nie wyszedł, ale że mierzę temperaturę, wiem kiedy była owulacja i jak długą mam fazę lutealną, mam pewność, że coś się tam zaczęło dziać 🙂

                                        co do tycia, to ja mam generalnie takie skłonności. ponad rok brałam różne hormony (luteina, bromergon, clo+pregnyl) i niestety trochę waga poszła w górę (“trochę” znaczy z 10-12 kg ). apetyt mi mocno dopisywał 🙁 udało mi się zrzucić połowę, reszty nie potrafię. ale wg lekarzy wagę mam dobrą, mężowi się podobam (), więc postanowiłam się tym nie przejmować.

                                        milaga, czyli u Was to w sumie nie wiadomo o co chodzi? ale skoro parametry nasienia były słabe, to w tym upatrywałabym przyczyny. i chyba nie szukałabym dalej… tzn. rozumiem, że badania na NFZ kuszą, ale przecież to jest stres… szczerze, to pewnie też bym je robiła, jakby mi lekarz dawał skierowania, bo ciekawska jestem 😉

                                        a nie myślałaś o akupunkturze? był tu na niepłodności kiedyś taki wątek…

                                        • Zamieszczone przez laurka
                                          milaga, nie jestem skarbnicą wiedzy. siedzę od prawie dwóch lat na “staraczkach” i często zaglądam do vademecum 😉

                                          choć powiem Ci, że wiedza (która wydaje mi się podstawowa) nie podoba się lekarzom. leżałam niedawno w szpitalu (od dzieciństwa mam cukrzycę i od czasu do czasu trzeba się gruntownie przebadać) i trochę “zaginałam” lekarzy no ale to nie byli ginekolodzy, więc wybaczam im brak wiedzy 😉
                                          jednak to, co najczęściej słyszałam było “wyluzować, przestać myśleć, zając się czymś innym”… kurcze, ależ banały, nie sądzisz?

                                          w czasie tych starań dwa razy byliśmy na wakacjach nad morzem (traf chciał, że dwa razy wyjazd trafił w owulację!), przeszliśmy remont mieszkania, podjęliśmy decyzję o rodzinie zastępczej (zrobiliśmy kurs i zapadły ważne decyzje)… i nic nie pomagało! dopiero świadomość, że to z armią są problemy, a nie ze mną, odblokowała mnie. biochemiczne były króciutkie, nawet test mi nie wyszedł, ale że mierzę temperaturę, wiem kiedy była owulacja i jak długą mam fazę lutealną, mam pewność, że coś się tam zaczęło dziać 🙂

                                          co do tycia, to ja mam generalnie takie skłonności. ponad rok brałam różne hormony (luteina, bromergon, clo+pregnyl) i niestety trochę waga poszła w górę (“trochę” znaczy z 10-12 kg ). apetyt mi mocno dopisywał 🙁 udało mi się zrzucić połowę, reszty nie potrafię. ale wg lekarzy wagę mam dobrą, mężowi się podobam (), więc postanowiłam się tym nie przejmować.

                                          milaga, czyli u Was to w sumie nie wiadomo o co chodzi? ale skoro parametry nasienia były słabe, to w tym upatrywałabym przyczyny. i chyba nie szukałabym dalej… tzn. rozumiem, że badania na NFZ kuszą, ale przecież to jest stres… szczerze, to pewnie też bym je robiła, jakby mi lekarz dawał skierowania, bo ciekawska jestem 😉

                                          a nie myślałaś o akupunkturze? był tu na niepłodności kiedyś taki wątek…

                                          Hmmm, coś w tym jest. Też zauważyłam, że lekarze nie lubia leczyć świadomych i dociekliwych pacjentów. Chyba czują się niepewnie jak ktoś wie tyle co oni. Ironizują wtedy, że ” po co pani przychodzi do lekarza, skoro mam pani google”.

                                          Ale z tym powiedzeniem: “wyluzować, przestać myśleć, zając się czymś innym” to jest tak pół-na-pół. Też mnie to wkurza jak mi tak lekarz mówi, bo nie po taką pomoc-radę do niego przychodzę. Jednak nasza córka dzięki takiemu wyluzowaniu została poczęta. Staraliśmy sie o nią z M jeszcze przed ślubem, po roku się udało. Byliśmy w tym czasie na badaniach: mąż nasienie (wtedy było wszystko ok.), ja hormony, monitoring i… wyszło, że są problemy z owulacją tzn. pęcherzyk nie pęka tylko się uwstecznia. Usłyszałam, że mam policystyczną budowę jajników (nidgy później nie zostało to potwierdzone) i że bez pomocy lekarza w ciążę nie zajdę.
                                          Wobec takiej diagnozy stwierdziliśmy z M, że po ślubie (czyli za pół roku) zaczniemy leczenie. Miesiąc przed ślubem okazało się, że jestem w ciąży a córcię poczeliśmy na rauszu podczas krótkiego wypadu na Mazury.
                                          Myślę, że o “wyluzowaniu” i “niemyśleniu” mogą myśleć te pary, które są zupełnie zdrowe (z niepłodnością idopatyczną), albo takie, które starają sie bardzo krótko.

                                          A co do akupunktury, to jest to do rozważenia. Muszę poszukać tego wątku na forum. Moja znajoma po kilku sesjach u akupuntkurzysty zaszała w ciążę, a też dłuuugo sie starała.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: małymi kroczkami…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general