małymi kroczkami…

Witajcie,
jestem na forum już od pół roku, ale dopiero dzisiaj postanowiłam założyć swój wątek. Dlaczego??? Bo jestem przeszczęśliwa. Nie, nie to jeszcze NIE TO SZCZĘŚCIE, ale może już wkrótce się uda. Ale do rzeczy.
Jak już pisałam na kilku wątkach staramy się z mężem od przeszło 3 lat o drugie dziecko. Mamy już córeczkę 6 letnią. Ja mam 32 lata, M 36. Od września chodzimy do kliniki. Wiemy już w czym jest problem – (oligozoospermia) obniżone parametry nasienia u męża. U mnie na razie nic nie wykryto, tzn. owulacje mam – potwierdzone monitoringiem, hormony też w porządku. Za dwa tygodnie mam mieć HSG by zobaczyć czy tu nie tkwi problem. Jutro też idę do endokrynologa-ginekologa, bo chyba mam niedoczynność tarczycy (w pierwszej ciąży okazało się że miałam) i to też może być przyczyną naszych niepowodzeń.
Mieliśmy już dwie inseminacje, ale bez powodzenia. Po HSG czyli w kwietniu planujemy kolejne podejścia.
Oprócz kiepskiego nasienia okazało się że mąż ma niski testosteron (1,9 ng/ml) i bierze od miesiąca clo. Od kilku miesięcy leczyliśmy się witaminami i dzisiaj mąż zrobił kolejne badanie i… DLATEGO JESTEM TAKA SZCZĘŚLIWA wyniki są bardzo dobre, w zasadzie mieścimy się w normach.
Z resztą zobaczcie same:1 badanie robione w październiku 2010 i dzisiaj 15 marca w tej samej klinice.
abstynencja: 4 dni, 4 dni
objętość: 3,2 ml, 3,5 ml
liczba plemników w 1 ml: 5,48 mln, 19,2 mln norma powyżej 15 mln
całkowita liczba plemników ejakulacie: 17,54 mln, 67,2 mln norma powyżej 40 mln
ruchliwość ogółem: 60 %, 70%
klasa A: 5 %, 15% norma powyżej 30 % lub A+B powyżej 60%
klasa B: 50 %, 40%
klasa C: 5%, 15%
klasa D: 40 %, 30%
Ruchliwość ogólna po 1 h – 60% wcześniej nie było tego parametru.
Morfologii nie robiliśmy, bo nie było wskazań.
Tak więc Dziewczyny – małymi kroczkami zbliżamy się do upragnionego celu

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: małymi kroczkami…

  1. No i w tym cyklu postanowiłam mierzyć temperaturkę wreszcie, bo same testy owulacyjne mi nie starczają. Kupiłam już specjalny termometr i teraz tylko problem w tym by robić to systematycznie i o tej samej porze. W moim przypadku to ciężkie, bo ja śpię do ostatniej możliwej chwili, a potem wyskakuję z łóżka jak z procy i robię wszystko na zdwojonych obrotach.
    Ale mus to mus. Chcę się dowiedzieć jak to jest: bo ja czuję ból owulacyjny (przez kilka godzin boli mnie brzuch i krzyż jak przy @ tylko trochę lżej) i nie wiem, czy ten ból to jedynie zapowiedź owulacji (np. przychodzi po 24 h – tak mi wynikało z testów owu) czy to już owulacja. Po CLO przy 3-5 pęcherzykach, to ból miałam przez 20-parę godzin i lekarz mówił, że to jeszcze nie owulacja, że tak boli bo pęcherzyki osiągają max wielkość. Faktycznie niektóre były prawie 3 cm.
    A jak to jest z tą tempką, bo jestem zielona najpierw trochę spada, a potem rośnie i utrzymuje sie na tym poziomie do @??? Możecie się śmiać, ale jak kiedyś (7 lat temu) przed pierwszą ciążą kupiłam zeszyt (32 kartkowy), wyrysowałam wykres i czekałam na @ by móc zacząć opisywać cykl to… @ już nie przyszła Ciekawe czy mam gdzieś jeszcze ten szczęśliwy zeszyt

    • milaga, tu jest cały .
      nie szukaj zeszyciku, załóż sobie konto na FF, wtedy będziemy mogły łatwo interpretować wykres 🙂

      też lubię pospać. ale w mierzeniu tempki systematyczność to klucz do sukcesu. najlepiej ustal sobie jedną porę (według dnia kiedy najwcześniej wstajesz). ja zawsze mierzę o 6:15. w weekend też, tyle że potem zamykam oczy i śpię dalej 🙂

      • Zamieszczone przez laurka
        milaga, tu jest cały .
        nie szukaj zeszyciku, załóż sobie konto na FF, wtedy będziemy mogły łatwo interpretować wykres 🙂

        też lubię pospać. ale w mierzeniu tempki systematyczność to klucz do sukcesu. najlepiej ustal sobie jedną porę (według dnia kiedy najwcześniej wstajesz). ja zawsze mierzę o 6:15. w weekend też, tyle że potem zamykam oczy i śpię dalej 🙂

        Dzięki, konto już założyłam :)) Muszę jeszcze się powczytywać w szczegóły.
        Teraz czekam na @, dziś lub jutro powinna być.
        A tempkę mierzyć od 1 dc czy jak się już @ skończy? Jak Ty mierzysz?

        • Zamieszczone przez milaga
          Dzięki, konto już założyłam :)) Muszę jeszcze się powczytywać w szczegóły.
          Teraz czekam na @, dziś lub jutro powinna być.
          A tempkę mierzyć od 1 dc czy jak się już @ skończy? Jak Ty mierzysz?

          no ja mierzę każdego dnia, nawet w 1dc. ale wiem, że większość dziewczyn odpuszcza mierzenie tempki w czasie @.
          mierzę ciągle z dwóch powodów:
          1: wolę nie przerywać “rytuału” (jeszcze się rozleniwię)
          2: zdarzają się przecież plamienia w ciąży. wtedy tylko po tempce można mieć jeszcze nadzieję, no i zacząć suplementację 🙂

          • Zamieszczone przez laurka
            no ja mierzę każdego dnia, nawet w 1dc. ale wiem, że większość dziewczyn odpuszcza mierzenie tempki w czasie @.
            mierzę ciągle z dwóch powodów:
            1: wolę nie przerywać “rytuału” (jeszcze się rozleniwię)
            2: zdarzają się przecież plamienia w ciąży. wtedy tylko po tempce można mieć jeszcze nadzieję, no i zacząć suplementację 🙂

            Dzięki, to zacznę 1 dnia.
            Jutro rano odbieram wyniki hormonów tarczycy i mam od razu wizytę u ednokrynologa. No i się okaże czy mam niedoczynność i czy do końca życia będę się musiała leczyć – załamka.

            • ja też mierzyłam od 1 dc. Tak ogólnie z ciekawości jak się calutńki cykl prezentuje.

              • no to ja wielki leniuch, tak sie od 1 dc zabieram, ze zaczynam po owulce
                Kciuki

                • Zamieszczone przez milaga
                  Laurko,
                  widzę, że jesteś skarbnicą wiedzy na tym forum 🙂
                  – co do testu PCT też mi się to o uszy obiło, ale jak mówiłam – zrobię wszystkie badania jakie mi ten endo-gin zaleci w ramach NFZ co mi szkodzi

                  – co do lekarzy i tracenia czasu. Lekarz-specjalista od niepłodności nie chciał mnie (nas) specjalnie leczyć. Na drugiej wizycie mając moje wyniki hormonów (były ok.) i wyniki nasienia M zaproponował insemincję i na tym się leczenie skończyło. A ten NFZowski endo-gin nie chce słyszeć o IUI tylko chce wszystko sprawdzać.
                  Ponieważ wyniki M się poprawiły ( wciąż w to nie mogę uwierzyć) to nie spieszy mi się tak do kolejnej inseminacji…

                  – przytułaś po hormonach??? ja też 5 kg ale ja tylko 2 cykle przyjmowałam leki, więc to chyba nie to

                  – o Waszych zmaganiach trochę się naczytałam, ale nie wiedziałam że udało ci się (na krótko) ale zaciążyć. To daje nadzieję. Mnie od 6 lat nic się nie zagnieździło. Z jednej strony to dobrze, bo nie było rozczarowania, ale z drugiej to…może dlatego szukam wciąż u siebie dziury w całym, mimo że do tej pory lekarze nie znaleźli u mnie nieprawdłowości.

                  – a co do wiary i pozytywnego myślenia – sama radzę to innym dziewczynom na forum i wiem, że wierzyć trzeba, ale trudno to odnieść do siebie.
                  Łatwiej mi wierzyć, że innym się uda.
                  Trzymam kciuki za Wasze, oby już krótkie zmagania. Za liczną, silną i szybką armię!!!
                  PS. Śliczne robisz te czapusie

                  No masz ci los – znowu mi elaborat wyszedł

                  Hej. pozwoliłam sobie tu zajrzeć, poniewaz jestem żywym przykładem, że cuda się zdarzają 🙂

                  Jestem po pierwszej niedonoszonej ciaży… (poród przedwczesny 25 tyd. przepuklina pecherza płodowego), w która i tak zaszłam też cudem… Stwierdzono u mnie kilka lat temu ZJP (jajniki policystyczne) Bardzo chciałam zajść w ciaze, ale przez jazdę z hormonami i cyklami 45- 55 dniowymi, bezowulacyjnymi lekarze nie widzieli szans…Rozpadło się moje pierwsze małżenstwo między innymi przez ten fakt… Następnie po jakimś czasie poznałam swojego obecnego męża i z dalszymi problemami z miesiączka i hormonami nawet przez myśl mi nie przyszło, że mogę tym razem z tym partnerem zajść w ciąze… Tak też się stało 🙂 po 2 miesiącach okazało się, że będziemy mieć dzidziusia… Nie wierzyłam lekarzowi jak to możliwe…powiedział, ze takie rzeczy sie zdarzają…:) Byłam w szoku…, okazało się, ze wystąpiła u mnie jakaś malutka owulacja i na nią trafiliśmy…:) ciaża przebiegała bez żadnych problemów, az do 25 tyg. 🙁 Przez niedopatrzenie tamtego lekarza nadal miałam za mało progesteronu w organiżmie, co jest podstawa utrzymania ciąży… skończyło się to niestety śmiercia naszego synka 5 dni po cięciu cesarskim, które musiano mi zrobić…
                  Zawalił mi się cały świat… tak upragnione, ukochane, wymarzone… 🙁 myślałam, ze nie pozbieram sie z depresji, która trwała długie 2,5 roku… Między mną, a mężem też nie układało sie najlepiej wtedy…;/
                  Czułam się samotna w tak młodym wieku po tylu przejsciach…, nieudane pierwsze małżenstwo, śmierc upragnionego synka, kłopoty z obecnym partnerem…Użalałam się strasznie nad sobą… Milość do obecnego męża jednak zwycieżyła i pomogła w ostatecznosci stanąć na nogi…
                  Postanowiliśmy próbować na nowo, skoro raz się udało…
                  przeszłam szereg badań, testów, wizyt u różnych lekarzy…Wyniki były smutniejsze niż podejrzewaliśmy…:( podejrzenie gruczolaka przysadki mózgowej, brak zupełny owulacji…czterokrotnie zwiększona prolaktyna, w ostateczności Hiperprolaktynemia… Szanse na dziecko…znikome…:(
                  W domu jeden płacz, depresja…znów użalanie się nad soba…”dlaczego ja…” Zmiany lekarzy… i… pojawia się nagle nadzieja… okazuje sie, że mózg ludzki to bardzo skomplikowana maszyna, która steruje naszym CAŁYM ciałem…i powodem głównym braku ciąży jest w podsumowaniu blokada psychiczna, spowodowana ogromną chęcią posiadania drugiego dzieciątka oraz strach przed kolejną strata…
                  Lekarz zaproponował clostilbegyt i sztuczne wywoływanie owulacji z pomocą dodatkowo luteiny…Znów ujrzałam światełko, zaczełam na nowo wierzyć…i starałąm sie, az tak bardzo nie cisnać, że muszę mieć dziecko i koniec…cieżko było…1,2,3 miesiac owszem owulacja występowała, ale nadal nic…siostra zaszła w ciąze kilka miesiecy wczesniej… Cheć posiadania dziecka tym powodem była jednak większa niż mi sie wydawało…psychika robiła swoje…4,5,6 miesiąc nadal nic… w pewnym momencie tak mnie to przerosło, że dałam sobie spokój z męzem, tym bardziej, ze musiałam dać odpoczac organizmowi od leków… Nie mogliśmy dluzej zniesć tej presji, już nawet seks przestał sprawiać nam radosć…Wszystko było takie mechaniczne…Wyjechaliśmy na wakacje, próbowaliśmy nie myśleć o tym…We wrzesniu 25 moja siostra urodziła córcie Paule…byłam przeszczęśliwa ciocią…(jestem do dzis) Była taka malutka…słodka…bardzo przejęłam się ciążą siostry pod koniec to czułam, że coś we mnie pęka, a gdy wzięłam pierwszy raz na ręce w szpitalu Jej córcie to wiedziałąm, wiedziałąm od tej chwili, ze coś się ze mną stało…podświadomie…czułam jak blokada, spowodowana strata i ogromną chęcią posiadania dzidziusia znikła… poczułam, ze jestem wolna psychicznie, tak jakbym ujrzała świat na nowo… w kolorach…pustke, którą czułam wypełniła ta mała istotka, córka mojej siostry…:)
                  I choc pewnie wyda Wam się to dziwne, a może i śmieszne i banalne…
                  To dziecko i ta cała sytuacja (tak sądze) spowodowała, ze miesiąc póżniej okazało się, że jestem w ciąży… Tak moje kochane… Bez żadnych tabletek, sztucznych zaplodnien, które mi już groziły…Zaszłam w ciąze z obecnym mężem…:)
                  To był prawdziwy cud…Lekarze nie dowierzali…
                  Obecnie jestem w 27 tyg. z córcią, Ciąża jest w prawdzie na podtrzymaniu, ale jestem pod dobrą opieką i wierze, ze po mimo problemów i wizyt w szpitalu, uda nam sie i szcześliwie tym razem donosze…:)
                  Dlatego kochane moje nie poddawajcie się nigdy i nie traccie wiary…
                  Bo cuda się zdarzają… Nawet jesli lekarze i wyniki mówią inaczej…
                  dziekuję, ze mogłam wam opisac swoją historie, mam nadzieję, że dzieki niej podniosłam Was na duchu :*
                  Badżcie dzielne, wiem co to znaczy…gdy pragnie sie tak malenstwa…, a starania na nic…
                  Buziaki dla Was :* pozdrawiam serdecznie

                  • Zamieszczone przez aneczka23
                    no to ja wielki leniuch, tak sie od 1 dc zabieram, ze zaczynam po owulce
                    Kciuki

                    haa, ja też taka jestem (zawsze z wiesiołkiem się spóźniam)… Ale dzisiaj__tadammmm godzina 6.45 z pierwszym dzwonkiem budzika siegnęłam po termometr, zmierzyłam, zapisałam i dopiero jak szłam do toalety to sobie przypomniałam, że jeszcze @ nie mam. Oczywiście jak doszłam to już ją dostałam. Ostatnio na 3-4 dni przed już mnie brzuch @-owo pobolewa.

                    • Zamieszczone przez dotka25
                      Hej. pozwoliłam sobie tu zajrzeć, poniewaz jestem żywym przykładem, że cuda się zdarzają 🙂

                      Jestem po pierwszej niedonoszonej ciaży… (poród przedwczesny 25 tyd. przepuklina pecherza płodowego), w która i tak zaszłam też cudem… Stwierdzono u mnie kilka lat temu ZJP (jajniki policystyczne) Bardzo chciałam zajść w ciaze, ale przez jazdę z hormonami i cyklami 45- 55 dniowymi, bezowulacyjnymi lekarze nie widzieli szans…Rozpadło się moje pierwsze małżenstwo między innymi przez ten fakt… Następnie po jakimś czasie poznałam swojego obecnego męża i z dalszymi problemami z miesiączka i hormonami nawet przez myśl mi nie przyszło, że mogę tym razem z tym partnerem zajść w ciąze… Tak też się stało 🙂 po 2 miesiącach okazało się, że będziemy mieć dzidziusia… Nie wierzyłam lekarzowi jak to możliwe…powiedział, ze takie rzeczy sie zdarzają…:) Byłam w szoku…, okazało się, ze wystąpiła u mnie jakaś malutka owulacja i na nią trafiliśmy…:) ciaża przebiegała bez żadnych problemów, az do 25 tyg. 🙁 Przez niedopatrzenie tamtego lekarza nadal miałam za mało progesteronu w organiżmie, co jest podstawa utrzymania ciąży… skończyło się to niestety śmiercia naszego synka 5 dni po cięciu cesarskim, które musiano mi zrobić…
                      Zawalił mi się cały świat… tak upragnione, ukochane, wymarzone… 🙁 myślałam, ze nie pozbieram sie z depresji, która trwała długie 2,5 roku… Między mną, a mężem też nie układało sie najlepiej wtedy…;/
                      Czułam się samotna w tak młodym wieku po tylu przejsciach…, nieudane pierwsze małżenstwo, śmierc upragnionego synka, kłopoty z obecnym partnerem…Użalałam się strasznie nad sobą… Milość do obecnego męża jednak zwycieżyła i pomogła w ostatecznosci stanąć na nogi…
                      Postanowiliśmy próbować na nowo, skoro raz się udało…
                      przeszłam szereg badań, testów, wizyt u różnych lekarzy…Wyniki były smutniejsze niż podejrzewaliśmy…:( podejrzenie gruczolaka przysadki mózgowej, brak zupełny owulacji…czterokrotnie zwiększona prolaktyna, w ostateczności Hiperprolaktynemia… Szanse na dziecko…znikome…:(
                      W domu jeden płacz, depresja…znów użalanie się nad soba…”dlaczego ja…” Zmiany lekarzy… i… pojawia się nagle nadzieja… okazuje sie, że mózg ludzki to bardzo skomplikowana maszyna, która steruje naszym CAŁYM ciałem…i powodem głównym braku ciąży jest w podsumowaniu blokada psychiczna, spowodowana ogromną chęcią posiadania drugiego dzieciątka oraz strach przed kolejną strata…
                      Lekarz zaproponował clostilbegyt i sztuczne wywoływanie owulacji z pomocą dodatkowo luteiny…Znów ujrzałam światełko, zaczełam na nowo wierzyć…i starałąm sie, az tak bardzo nie cisnać, że muszę mieć dziecko i koniec…cieżko było…1,2,3 miesiac owszem owulacja występowała, ale nadal nic…siostra zaszła w ciąze kilka miesiecy wczesniej… Cheć posiadania dziecka tym powodem była jednak większa niż mi sie wydawało…psychika robiła swoje…4,5,6 miesiąc nadal nic… w pewnym momencie tak mnie to przerosło, że dałam sobie spokój z męzem, tym bardziej, ze musiałam dać odpoczac organizmowi od leków… Nie mogliśmy dluzej zniesć tej presji, już nawet seks przestał sprawiać nam radosć…Wszystko było takie mechaniczne…Wyjechaliśmy na wakacje, próbowaliśmy nie myśleć o tym…We wrzesniu 25 moja siostra urodziła córcie Paule…byłam przeszczęśliwa ciocią…(jestem do dzis) Była taka malutka…słodka…bardzo przejęłam się ciążą siostry pod koniec to czułam, że coś we mnie pęka, a gdy wzięłam pierwszy raz na ręce w szpitalu Jej córcie to wiedziałąm, wiedziałąm od tej chwili, ze coś się ze mną stało…podświadomie…czułam jak blokada, spowodowana strata i ogromną chęcią posiadania dzidziusia znikła… poczułam, ze jestem wolna psychicznie, tak jakbym ujrzała świat na nowo… w kolorach…pustke, którą czułam wypełniła ta mała istotka, córka mojej siostry…:)
                      I choc pewnie wyda Wam się to dziwne, a może i śmieszne i banalne…
                      To dziecko i ta cała sytuacja (tak sądze) spowodowała, ze miesiąc póżniej okazało się, że jestem w ciąży… Tak moje kochane… Bez żadnych tabletek, sztucznych zaplodnien, które mi już groziły…Zaszłam w ciąze z obecnym mężem…:)
                      To był prawdziwy cud…Lekarze nie dowierzali…
                      Obecnie jestem w 27 tyg. z córcią, Ciąża jest w prawdzie na podtrzymaniu, ale jestem pod dobrą opieką i wierze, ze po mimo problemów i wizyt w szpitalu, uda nam sie i szcześliwie tym razem donosze…:)
                      Dlatego kochane moje nie poddawajcie się nigdy i nie traccie wiary…
                      Bo cuda się zdarzają… Nawet jesli lekarze i wyniki mówią inaczej…
                      dziekuję, ze mogłam wam opisac swoją historie, mam nadzieję, że dzieki niej podniosłam Was na duchu :*
                      Badżcie dzielne, wiem co to znaczy…gdy pragnie sie tak malenstwa…, a starania na nic…
                      Buziaki dla Was :* pozdrawiam serdecznie

                      Aż się popłakałam. Widzę, że duuużżżo przeszłaś. To prawda, że w mózgu wszystko siedzi, ale nie da się oszukać samej siebie. Nie można sobie wmówić: “nie będę się nastawiać”, “na spokojnie, to wtedy wyjdzie” – to trzeba czuć. Ja za pierwszym razem sobie odpuściłam. Wiedziałam, że coś jest nie tak (choć nie było), że zajmę sie tym poźniej (po ślubie) i starałam się skupić na przygotowaniach do ślubu, wesela itp. I to pomogło – nie myślałam o dziecku… i wtedy się udało. Żeby tak teraz mi się coś trafiło, co zajęło by moje myśli…

                      Dotko, bardzo wzruszająco to wszystko opisałaś. Wierzę, że los ci wynagrodzi te wszystkie cierpienia – dając zdrową, silną, mądrą i piękną córeczkę, a za jakiś czas…synka/braciszka do kompletu :))

                      • Z tego wszystkiego zapomniałam napisać o najważniejszym

                        TARCZYCA OK

                        Odebrałam dzisiaj wyniki – hormony ok. choć TSH blisko górnej granicy normy. W przypadku ciąży, muszę to kontrolować. Odetchnełam z ulgą, że nie będą musiała się szprycować lekami do końca życia, ale z drugiej strony utknęłam w martwym punkcie, bo wszystkie wyniki dobre, a ciąży nie ma.
                        M też odebrał wyniki testosteronu – uwaga! 9,8 ng/ml Półtora miesiąca temu było: 1,9 ng/ml (norma 2,6 – 16,0). Kuracja Clo przyniosła skutek. Teraz musimy uważać, żeby nie przegiąć, bo to też nie dobrze dla plemniczków.

                        Czyli reasumując:
                        – M podleczony -trzyma się w normach i oby tak dalej 🙂
                        – ja – hormony ok. cykle ok., tarczyca ok., HSG – nie wiem i nie mogę zrobić

                        Za tydzień mam mieć kontrolne usg (kontrola śluzu) i w tym cyklu mam brać 0,5 tab. clo od 5-9 dc – Bardzo ostrożne to dawkowanie (dni też dziwne) ale co lekarz to inne dawkowanie, w ulotce też co innego 🙂

                        • Kochane !!! 3 mam za Was wszystkie mocno kciuki !!! Będę tu zagladać od czasu do czasu, by sprawdzić co u Was…:) Jak któras będzie chciała pogadać zapraszam na priv… 😀 :* buziaki

                          • Dziewczyny, potrzebuję pomocy przy wykresie
                            bo ma tylko 16 dni a nie 30-31? O co kamon? 🙂

                            • Zamieszczone przez milaga
                              Dziewczyny, potrzebuję pomocy przy wykresie
                              bo ma tylko 16 dni a nie 30-31? O co kamon? 🙂

                              wykresu nie widać spójrz na mój link do FFka kończy się ”home” i numerek

                              zrób tak wejdź na Swojego FFka, u góry w zakładkach wybierz Sharing
                              rozwinie się i pod hasłem Charing Home Page masz setup naciśnij to, wyskoczy Ci stronka gdzie u samej góry będzie ramka z linkiem to Twojego wykresu, musisz go skopiować i wtedy będziemy miały wgląd do wykresu

                              chyba wiem co chcesz wiedzieć FF nie pokazuje wszystkich dni cyklu musisz je dodawać, klikasz na poprzedni dzień wyskoczy tabelka do uzupełniania tempki, jest tam data ze strzałkami naciskasz prawy i wyskakuje kolejny dzień i tak do końca cyklu, mam nadzieje że o to Ci chodziło

                              • Dzięki Miśko,
                                teraz jest ok?

                                • Miśko,
                                  mam pytanie, bo widziałam na twoim wykresie, że poprzednio brałaś Clo od 5 do 9 dnia. Ja też mam w tym cyklu tak brać. Czy brałaś po 0,5 tabl. czy 1 i… co udało ci się “wychodować”.

                                  Pytam, bo poprzednio brałam clo od 2-6 dc (inny lekarz – inne dawkowanie) po 2 tabl dziennie, a teraz mam dużo mniejszą dawkę i nie wiem co z tego wyjdzie.

                                  • udało się widać Twój wykres
                                    jeżeli chodzi o clo to zaczynałam od 1 tab dziennie, 2 cykl 2tab dziennie (owu wyszła za wcześnie bo 12dc), nie miałam monitoringu ale miałam skoki tempki i ból owulacyjny więc chyba działało, uważam że pół tabletki na samym początku wystarczy, bo ja w 3 cyklu sama zmniejszyłam sobie dawkę na 1 tab i owu według objawów była w 16dc, ale nie udało się, zobaczymy teraz w przerwie brania clo
                                    jak będziesz mieć problem z FF to pytaj

                                    • Dziewczyny, przez zmianę czasu (mierzyłam jak zawsze o 7.20) tempka mi dzisiaj wyszła dziwna. Lookniecie na mój FF 🙂

                                      • Zamieszczone przez milaga
                                        Dziewczyny, przez zmianę czasu (mierzyłam jak zawsze o 7.20) tempka mi dzisiaj wyszła dziwna. Lookniecie na mój FF 🙂

                                        ja to się w ogóle nie łapię z tą zmianą. mierzyłam według starego czasu. jutro rano pewnie nie będzie różnicy…
                                        nie przejmowałabym się tą tempką, jesteś na początku cyklu, więc ona zbytnio nie “nabruździ”.

                                        • Dzięki,
                                          też mi się wydawało, że na początku cyku nie ma to znaczenia, ale to mój pierwszy…cykl z FF i dlatego sie tak trzęsę

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: małymi kroczkami…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general