wymiękam. moje dziecko to mały wrzaskun, którym trzeba się zajmować cały czas – zabawiać, nosić… nie poleży spokojnie nawet 5 minut – co chwila włącza tą swoją rozdzierającą syrenę. wiem, że nie jest to kwestia choroby czy bólu, bo jak tylko zaczynam się z nim bawić to jest spokój. nie zrozumcie mnie źle – nie jestem wyrodną matką, która dotyka dziecka tylko przy karmieniu i przewijaniu, a tak poza tym zostawia je samo sobie. ale czy chęć spędzenia pół godziny dziennie bez tego słodkiego ciężaru na rękach to taka straszna rzecz? nawet do toalety muszę go zabierać…
do tego zasmakowawszy w “ludzkim” jedzeniu zupełnie nie chce pić butli (do tej pory dostawał bebilon 2-3 razy dziennie). teraz tylko zupki marchewkowe, deserki, ziemniak zjedzony z nami przy obiedzie, jogurt oblizany z koniuszka mojego palca. łyżeczka jest cool, smoczek jest bee… no, cyć tez jest OK, ale tylko w pozycji leżacej bo na kolanach to już trauma… cyc generalnie mógłby znajdować się w jego ustach 24h na dobę, z przerwami na zupki, wrzaski i puszczanie buzią ślinianych baniek… wiem, zaraz ktoś stwierdzi, że sama tego chciałam dając mu tak wcześnie jeść coś innego niż mleko, ale on już zaczął nam wyrywać widelce z ręki, mlaskać widząc jak jemy – więc książkowo jest już bardzo gotów na takie papu…
wiem, że moje problemy nie dorastają do pięt temu, co wiele mam ma na co dzień, ale jakoś tak brak mi ostatnio weny do opieki nad synkiem i chciałam się wyżalić. tym, które dotarły do końca mojego postu dziękuję.
a na poprawę nastroju:
czyli pozbywamy się kompleksów. najedźcie myszką na zdjęcia by zobaczyć jak naprawdę wyglądają te piękności…(nie klikajcie).
pozdrawiam!
iza i kubuś (08.01.2004)
14 odpowiedzi na pytanie: mam kryzys
Re: mam kryzys
Izo! To chyba jakis kryzys “wieku sredniego”, Oli robi identycznie. Na szczescie jeszcze mi starcza cierpliwosci, ale w piatek plakalam razem z nim. Mysle ze same jestesmy sobie winne Od malego za duzo poswiecalysmy im uwagi, gadalysmy, bawilysmy sie no to teraz chlopaki wymuszaja. Oliwierek tez nie chce jesc butli, ale nie specjalnie tez mu smakuja “dorosle” dania! Musze go uspic (albo nie dac sie obudzic) i wtedy wtykam zamiast nsmoka flaszke
Codziennie wieczorem mam nadzieje ze bedzie lepiej, ale zdazaja sie i takie dni (no raz sie zdarzyl) ze o 8 rano wsadzilam go w wozek i poszlam na dwor, bo juz mialam dosc wrzaskow i podskokow (bo te lubi najbardziej) Wtedy az pieje z zachwytu.
Asia i Oliwierek 14.01.2004 r
Re: mam kryzys
Wszystkie mamy takie dni, ale raczej nie powinnam mowic za innych. Ja mam. Gdy czuje, ze nie daje rady oddaje mlodego tacie i ruszam na silownie. Wracam do domu ze zdwojona energia, steskniona przygotowana na nowa porcje brzeczenia i marudzenia. Jeszcze jak bylam w ciazy zaczelam na nowo uczyc sie jezyka i do dzis dwa razy w tygodniu chodze na kurs. To mi na prawde daje sily. Taka jest moja recepta.
Acha i jeszcze mam dodatkowo strasznego lobuzo-kota w domu. Czasem, przyznaje wyzywam sie na nim (ale nie musicie zawiadamiac stowarzyszenia obrony praw zwierzat to sa jedynie slowne potyczki monologowe)
Kinga i Oskar (19.12.03)
Re: mam kryzys
rozumiem twoją rezygnację,pewnie dlatego że nasze dzieci są rówieśnikami(prawie).u nas nie jest aż tak tragicznie bo zdarzają się dni kiedy mogę go samego zostawić w łóżeczku,puścić pozytywką i sobie leży i gada po swojemu ja w tym czasie mam czas na inne zajęcia domowe.przeważnie jestem z nim sama cały dzień(mąż pracuje od 9 do 21) i jak ma gorszy dzień to jest koszmar.marudny ciągle,nie mogę go odstąpić na krok,wszystko muszę robić z nim na ręku. Nie wspomnę o niepościelonym łóżku,brudnych naczyniach i moim wyglądzie….trzeba sobie poświęcić choć kwadrans z rana żeby doprowadzić się do ładu a z bluszczem na rękach trudno myć włosy albo brać prysznic.obawiam się że teraz gorszych dni będzie więcej bo dziąsełka podrażnione,ślinotoki ogromne i gryzie wszystko.czasem mam dosyć ale co mam zrobić przecież nie użyje taśmy na gada żeby go poskromić…chyba jedynym wyjściem jest uzbrojenie się w cierpliwość i znoszenie tego…ja czasem marzę żeby mnie ktoś odwiedził i na chwilę odciążył…
jeśli chodzi o jedzenie to mój mały szkodnik nie chce nic oprócz mleka i jabłuszka.zupkę wmuszam prawie na siłę,kaszki też z wielkimi oporami tylko butla jest i love you.
trochę się odstresowałam oglądając piękności bez retuszu.pozdrawiam i życzę wiele cierpliwości i mało kryzysów
Monika i Marcinek (15.01.04)
Re: mam kryzys
Twoj maly Cie najzwyczajniej w swiecie “trenuje” Wiem co mowie bo moj tez w tym samym czasie zaczynalMimo, ze bylam tego swiadoma i tak popelnilam tysiace bledow bo jak tylko kwiknie to ja odruchowo do niego lece musze sie bardzo pilnowac Najpiekniej widac to na roznicy w stosunku do mnie i do mojego meza. Przy nim Tymon prawie wogle nie krzyczy jak ja jestem w poblizu co chwile jest cos. Zaczelam za kazdym razem jak krzyczy zwracac na niego uwage i owszem ale nie robie od razu tego czego on oczekuje.Jezeli wiem, ze jest mu dobrze,cieplo,nie jest glodny i to jest zwykly foch to staram sie odwracac jego uwage i to skutkuje,krzyczy coraz mniej. Poza tym musisz nauczyc sie rozrozniac te wrzaski bo jak spojrzysz na twarzyczka malucha to wyraznie widac kiedy cie probuje a kiedy naprawde czegos potrzebuje Mi jest to bardzo trudno robic,jakos przy kazdym wrzasku wlacza mi sie instynkt macierzynski i najchetniej zrobilabym dla niego wszystko ale to na dluzsza mete nie jest zdrowe.
Monia i Tymonek (08.08.03)
Re: mam kryzys
Moja cora tez sie taka zrobnila ostatnio. Wszystko ja szybko nudzi. A jak jest zmeczona i spiaca to drze sie w nieboglosy:((
Teraz sobie upatrzla nowa pozycje do noszenia- samolocik.
Dzisiaj pojechalam i sprzedalam ja babci na 2 godzinki i wyskoczylam sobie do fryzjera. Odrazu lepiej sie poczulam
A co do zdjec – moj maz tez mnie zawsze upieksza w potoshopie, siebie zreszta tez
Asia & Gaba -11.02.2004
Re: mam kryzys
mój mąż i moja rodzina również chętnie mnie odciążają. fryzjera odwiedzam regularnie :o) jednak są takie dni kiedy i to nie wystarcza i myślę sobie jak cudownie byłoby gdyby mały miał taki psztyczek pod wezwaniem “off” i możnaby go tym psztyczkiem na chwilkę wyłączyć :o) a z drugiej strony, kiedy mały śpi wieczorem od 20:00 do 23:00 to od jakiejś 22:00 zaczynam za nim tęsknić…
ech, słodkie macierzyństwo…
iza i kubuś (08.01.2004)
Re: mam kryzys
Ja mam tak w dzien, jak za dlugo spi to co chwile latam i patrze a noz sie obudzila Wtedy jestem taka steskniona za jej usmiechami
Asia & Gaba -11.02.2004
Re: mam kryzys
przejdzie i nie wiem czy Cie to pocieszy ale potem jest jescze lepiej kiedy tylko zacznie się poruszać – musizsz mieć oczy dookoła głowy a nadodatek zamykac szafki chować co niebezpieczne, co moze zjeść, otworzyć, przewrócić… ufff
w chwilach zwątpienia myślę sobie -SPOKOJNIE… MINIE jeszcze za tym zatęsknię.. dzieciństwo jest takie krótkie…
i przede wszystkim -MUSISZ mieć DLA SIEBIE chociaz chwilę oddechu na to zeby potęsknić za słodkim wrzaskunem
i pozdrawiam z uśmiechem
Ola z Natalią- 2.06.2003
Re: mam kryzys
ja tez tak mam czasem nie mogę sie doczekac kiedy Natalka w końcu zaśnie a potem tęsknie do jej figli
pozdrawiam z uśmiechem i cmoki dla Gabi
Ola z Natalią- 2.06.2003
Re: mam kryzys
Moje najdroższe maleństwo ma 2,5 miesiąca i dziś spało w ciągu dnia 0,5h – to wszystko!! Cały czas chce być noszona na rękach ale nie na leżąco tylko w pionie – co ty na to? Jest wtedy zadowolona na maxa a jak tylko ja kładę ma taki wydzier że szok, nawet do karmienia płacze zanim zakuma ze to pora na małe co nieco. Ale kocham ta mała złosnicę nad życie, narazie nie wymiękam śmiać mi się chce że takie to małe, a juz takie cwane. Taka to sobie w życiu poradzi.
Monika z Marysią
Re: mam kryzys
Chyba kazda z nas to przechodzi Jagoda rowniez robila mi na zlosc, chociaz bidulka miala rowniez czesto kolki jak te przeszly to i ona sie uspokoila. Bylo tak jak opisujesz na rekach spokojna ale musialam bujac, kupilismy lezaczek i cale dnie ja bujalam, nogi mi odpadaly na szczescie jej przeszlo i to dosc szybki i mam anielskie dziecko bo spi mi cale nocki Pamietam te nocki jak wstawalam i musialam bujac ja w lezaczku bo inaczej byl ryk
Jagoda robi czesto taka dziwna mine jakby zlosliwosc bo kacikiem sie smieje, robi tak jak beczy i sie wierci (od urodzenia to ma zlosnica jedna ) Obecnie jak ona beczy i pokazuje swoje rogi to ja robie to samo co ona a ta mala malpka wybucha smiechem
Dzieci to zywe zloto ale i niezle potwory
pozdrowionka
Jagoda01.08.03
Re: mam kryzys
Izo,
U nas jest tak samo. Wrzaski, jeki, nawet ostatnio juz piski. Poloze ja na macie – zle, wsadze do lezaczka – zle, poloze na brzuszku – ok, ale tylko max.10 min., wezme na rece – noooo, od razu lepiej! I jaka zadowolona!
Tez uwazam, ze za wiele z siebie daje, ze przyzwyczailam mala do tego, ze jestem na kazde zawolanie (ktora matka nie zna tego bolu?…). Tylko widzisz… Ja nie moge nikomu malej oddac na “przetrzymanie” – jestem praktycznie sama ze swoimi radosciami i smutkami. Maz zapracowany, stara sie utrzymac wszystko na dotychczasowym poziomie. Ja czesto osamotniona, z tym wrzeszczacym niekiedy maluchem… Nie pamietam, kiedy bylam u fryzjera, makijaz robie w biegu, czesto jeszcze na raty, bo mala mi nie daje.
Poza tym przechodze kryzys chyba nie tylko jako matka… Jako zona czuje, ze sie nie sprawdzam ostatnio, a moze po prostu za bardzo siebie obwiniam, a probuje tlumaczyc druga strone… No, ale nie o tym mialam pisac…
Smutno mi tak jakos i nie potrafie sie odnalezc…
Czuje sie samotna i nierozumiana.
Co dzien jednak budze sie i daje rade dla malej. Przynajmniej tyle satysfakcji…
Pozdrawiam Cie serdecznie!
P. S. Natalka tez butle odrzuca – jest tylko cyc i jabluszko.
Re: mam kryzys
Oj, doskonale Cię rozumiem, też miewam często takie kryzysy. Czasem to już naprawdę nie mam siły, żeby reagować na marudzenie mojego synka. Jak ma kiepski dzień to praktycznie bez przerwy trzeba się nim zajmować, co chwilę wymyślać mu nowe zabawy, które błyskawicznie mu się nudzą – wtedy puszczają mi nerwy, a podobno jak mama się denerwuje, to dziecku też się to udziela, więc się robi takie koło zamknięte. Dlatego 2 razy w tygodniu wychodzę sobie pośpiewać i spotkać się z ludźmi (bo śpiewam w chórze :-)) i jak wracam, to jestem tak stęskniona za Dominisiem, że mam dwa razy więcej energii żeby się nim zajmować. Takie odskocznie są bardzo ważne, żebyśmy w końcu nie oszalały!
Pozdrawiam i życzę duuuużo cierpliwości 🙂
Asia i Dominiczek (ur 07.01.2004)
Re: mam kryzys
Iza ja nie wiem jak Cie pocieszyc…mam ten sam problem…dol ogromniasty:((
czekam az przejdzie… Nawrezszczalam wczoraj na meza i dziecko tak strasznie ze do tej pory slysze wszystkie moje zle slowa….
chyba poprostu wszystko musi przejsc….
Znasz odpowiedź na pytanie: mam kryzys