… Stasiu 25 skonczyl juz miesiac, Zosia 14 miesiecy czas plynie jak szalony… Dziekuje bogu bo dzieci sa zdrowe, a to chyba najwaznejsze. Przykro mi jest jedynie bo jak w tytule…mam przesyt co do moich rodzicow i wyjazdow do rodzinnego domu. Pisalam kiedys, ze bylismy z Zosia dwa tygodnie przed rozwiazaniem i potem tydzien po. Pojechalismy bo juz nie moglismy wytrzymac. Czlowiem przyzwyczail sie do wlasnego domu gdzie nikt nie mowi mu co ma robic i jak sie zachowywac. A niestety glownie moj ojciec zapomnial, ze ma juz dorosle dzieci i nie ma juz na nas wplywu bo sami podejmujemy decyzje. Ten charakter ma pewnie jakies fachowe okreslenie ja wiem jedno to czlowiek ktory troszeczke” tyranizuje” w niektorych sytuacjach narzucajac pewne rzeczy ktore Jego zdaniem sa wlasciwe. Stwierdzilismy, ze mozna owszem jechac do nich na kilka dni ale potem to staje sie meczace. A mi nic innego tylko przypomina sie zycie w rodzinnym domu i okres dorastania, dojrzewania kiedy dogadanie sie z takim charakterem nie zawsze blo latwe. Do tego dochodza zbiezne niekiedy zdania na temat wychowania Zosi tez o tym pisalam Zosia nie ruszaj, nie dotykaj, Zosia nie piszcz…. itp. no i stwierdzenie, po zezwoleniu dziecku na wyciaganie drewnianych łyzek i jakis tam dupereli kuchennych(drewnianych) z szuflady ktorym nic by sie nie stalo, ze nie potrafie wychowywac dziecka. Trudno mo to okreslic ale nawet nie mam ochoty do Nich dzwonic. Mama dzwoni i pyta jak tam co slychac i wogole. Ja mam jakis przesyt nie potrafie tego okreslic. Pewnie za jakis czas zatesknie jak to za rodzicami i domem ale na razie jakos nie mam ochoty tam jechac. To takie moje osobiste odczucia mam nadzieje, ze nikogo nie zanudzilam 😉 i nie zasnal podczas czytania. Chcialabym jeszcze napisac, ze czasami dobrze ze mieszka sie daleko i od rodzicow i od tesciow 😉 bo mozna odpoczac. pozdrawiam. Daglezja
Zosia 27 marca2005
4 odpowiedzi na pytanie: …mam przesyt ;-(
Re:…mam przesyt ;-(
Chyba zgadzam się z Tobą… Też mnie to czasem dopada – zwykły przesyt. Może mam jeszcze gorsze stadium, bo nawet wtedy dzwnić mi sie nie chce, wyłączam telefon (później tłumaczę, że spałam razem z maluchem i zapomiałam włączyć), a potem mam trochę wyrzuty sumienia.
Re:…mam przesyt ;-(
zgadzam sie, ja mam daleko – i jak ich wiedz (rzadko) to sie dogadujemy i cieszymy soba nawzajem, ale na dluzasza mete, to nawet dla mnie przesyt:)
powiem tylko ze moi nie wtracaja sie prawie wcale i pomagaja jak moga, a i tak mieszkam juz prawie 13 lat poza domem i nie lubie jak mi ktos na dluzsza siedzi na glowie, bo nauczylam sie ze jestesmy sami
oczywiscie jest 1000 momentow kiedy chcilabym zeby ktos przy mnie byl i pomogl i wysluchal i wtedy mi szkoda, ze sa tak daleko, ale jednak podsumowujac chwale sobie te niezaleznosc
Re:…mam przesyt ;-(
ech, doskonale to rozumiem bo często czuje taki przesyt – tylko że nie mogę sie na troche odizolować bo mieszkamy z rodzicami
Strasznie mnie to ostatnio męczy 🙁 dlatego szukamy jakiejkolwiek mozliwosci żeby sie wyprowadzic, mam nadzieje znaleźć do końca wakacji pracę i myślimy o wynajęciu czegoś bo wspólne mieszkanie robi sie coraz bardziej uciazliwe i dla nas i dla rodziców. Jasne, jestem im wdzięczna za to że mogliśmy u nich przez ten cały czas mieszkac ale juz czas żebyśmy znaleźli jakieś inne rozwiązanie. Moi rozice są chyba podobni do Twoich, takie odnosze wrażenie po przeczytaniu Twojego posta – lubia narzucac swoje zdanie, pomysł na wychowywanie dziecka tez maja zupełnie inny od naszego… Marze żeby wreszcie poczuc sie u siebie – a to będzie mozliwe dopiero po wyprowadzce….
Nina ( 2,5)
Re:…mam przesyt ;-(
Dla mnie ten temat też jest bliski. Co prawda jest nieco inaczej niż u Ciebie. Mój Tata, z którym dogadywałam się dobrze, zmarł kiedy byłam w 7 miesiącu ciąży ( z poprzednim dzieckiem ). Zupełnie nie mogłam sobie z tym poradzić. Na początku moje stosunki z mamą (która jest strasznie despotyczna ) nieco się polepszyły, ale kiedy na świecie pojawiła się nasza córeczka, mama przyjeżdżała do nas, pomagała, ale przy okazji ” rozstawiała nas po kątach”, W naszym własnym domu!!! Mąż tego nie wytrzymał, poprosił, abym z nią porozmawiała. Starałam się być bardzo delikatna, ale i tak mama śmiertelnie się obraziła. Miało to miejsce 7 lat temu i właściwie niewiele się zmieniło. Do tej pory mama nas strofuje i uważa ze żle wychowujemy naszą córeczkę. Atmosfera jest zawsze napięta. Trudno się z nią dogadać. Niektórych tematów w ogóle nie podejmuję, aby nie wzniecać niepotrzebnych emocji. No cóż, są takie osoby, szczególnie starsze, którym wydaje się, że mają monopol na wszelką wiedzę. Szkoda tylko, że żle wpływa to na stosunki z najbliższymi.
Niedawno urodziłam drugie dziecko. Na razie jest OK, ale kiedy zacznie dobierać się do szuflad, wtedy – o zgrozo…
Ta sytuacje jest dla mnie bardzo trudna. Nie czuję w mamie oparcia, a czasem bardzo go potrzebuję. Zazdroszczę rodzinom w których między dorosłymi dziećmi a rodzicami panują partnerskie stosunki. Czasem zauważam, że w postepowaniu z moją starszą córeczką staję się podobna do mojej mamy, a nie chcę powielać jej błedów. Mam nadzieję, że mój kontakt z dziećmi będzie inny, bardziej szczery…
Pozdrawiam serdecznie.
Znasz odpowiedź na pytanie: …mam przesyt ;-(