Miejsce: Nowo otwarty „salon fryzjersko-kosmetyczny”
Cel: solarium
Piękna witryna, promocje, zachęty, super, hiper…..
Wchodzę
Za kontuarem stoi roześmiany osiłek. Opięta koszulka i wzorzyste spodnie z krokiem w kolanach. Istny Singbad.
Jest miły, wręcz zbyt miły. No i zwraca się do mnie per „paniusia”.
Singbad – może tego paniusia chce karnecik? Zaraz będzie wolne, paniusia poczeka?
Paniusia poczeka.
Siedzi i czeka.
Niestety mam czas i rozglądam się. No, no nieźle pierwszy tydzień a na podłodze przegląd kłaków wszelkich maści. W kącie nawet rude pukle.
Lustra zamazane i zaciapciane. Kurz i wszędzie walające się gazety, opakowania po chipsach, kubki, katalogi fryzur itp. Specjalista od feng-schuj chyba tu nie zaglądał.
Krzątająca się fryzjerka w poplamionym rdzawymi (???) plamami fartuchu nieustannie paple ciapkając jakiejś pani żółtą mazią po włosach. Po chwili oznajmiła „utlenia się ładnie” i znika za rogiem.
Po chwili wraca z jogurtem i łyżeczką, na co gromkim głosem odezwał się Singbad:
-A co to k…. A prezes (czyli on) kupuje jogurt żeby się elektorat (?) obżerał?
Poplamiona: – spadaj sama se kupiłam, twoje mam w dupie jogurty (nie widać po niej)
Singbad: – A kto wczoraj wpier…ił moją kaszkę z malinami?
Na to zza winkla wychodzi Britney Spears lat.40 waga80kg
Koszulka pod biust + biodrówki. Pomiędzy koszulką a spodniami coś brązowego jakby galareta z za małą ilością żelatyny. ( ja mam coś podobnego ale blade i umiejscowione niżej- no i mojego żywy człowiek nie widział) W tym wszystkim tkwi kolczyk nad pępkiem.
Galareta:- To nie ja, ja nic nie jem
Singbad _ TY???!!!! Buhahahaha…. do 17 to owszem ale potem siedzisz w lodówce do nocy.
Po chwili do mnie głosem przemiłym:
– a może paniusia się kawki napije
Ja (mocno już zniechęcona) – nie, nie dziękuję
Singbad – ale to jeszcze potrwa parę minutek (wychodzi za przepierzenie z pionowych kolorowych pasków) K….. A !!!! Rychu wyłaź z tego solarium !!! i wytrzyj po sobie ten ocean
Nagle (nie wiem skąd) obok mnie usiadł człowiek niezwykle chudy, blady i kościsty. Spierzchniętymi ustami wyszeptał:” zna pani cennik masarzu? Niedrogo, masarz relaksacyjny, odchudzający ( cholera aż tak widać) antystresowy…..” szeptał prawie do ucha, a ja się odsuwałam ”jedyne 20zł/45min” wręczył mi zieloną karteczkę i przejechał lodowatym paluchem po mojej ręce.
– Andrzej wlej paniusi kawy (ryknął Singbad i podał plastikowy JEDNORAZOWY kubek z którego chwilę wcześniej pił, a resztkę płynu wylał do zlewu, tuż za głową pani utleniającej się)
Andrzej zerwał się i spełnił polecenie.
W chwilę potem siedziałam w obskurnej norze, na tyłach sklepu rybnego z lurą w brudnym kubku i brakiem pomysłów na ewakuację.
Miałam jednak oręż w torebce. 2 telefony kom. Mój i zapomniany przez męża.
Z mężowego (ma mnie pod 1 i chwała mu za to) cichaczem wykręciłam do siebie.
Ja – CO? Jak to zalewa sąsiada? Rura pękła? Boże już lecę, tak tak mam klucz do szafki z zaworami….. pędzę…przepraszam państwa i dziękuję za kawę.
Niestety nie jest to prima aprilis tylko real.
A tak się cieszyłam że wyskoczę zadbać o siebie, gdy chrzestna Ignasia zostanie z nim w domu……..
Inaśkowa mama pół roczku!!!
17 odpowiedzi na pytanie: mama w “SALONIE” – długie
Re: mama w “SALONIE” – długie
ZZGGGGGRRRROOOOOZZZZAAAAAA
Anka i Basiulec (3 i 1/2 miecha)
Re: mama w “SALONIE” – długie
choć to nir prima a prilis pośmiać się można. współczuję takiego odpoczynku. masz chyba dość na jakiś czas gabinetów kosmetycznych :-)))))))))
Re: mama w “SALONIE” – jak u Barei
Niezłe to było, powiedziałabym tragi-komiczne. Najlepszy chyba ten ocean w solarium po Rychu…
W ostatnie lato szukałam pilnie fryzjera i wybrałam się do najbliższego “salonu” – w mojej okolicy (pod W-wą). W środku był tłum pań i atmosfera bardzo familijna. Ale… oprócz smrodu kiepskiego lakieru do włosów w “salonie” unosiła się chmura dymu papierosowego – paliły zarówno klientki jak i fryzjerki. W życiu nie widziałam podobnego syfu… Ulotniłam się po angielsku.
Kasia, mama Łukasza (20.12.2002)
Re: mama w “SALONIE” – długie
zamiast siedzieć po salonach masażu itp usiądź kobito 🙂 za komputerem i pisz- raz jeszcze pisz !
masz świetne pióro !
pomyśl o tym
poważnie !
/
Re: mama w “SALONIE” – długie
Ja niestety też już nie raz się przejechałam na tych tańszych salonach. Dlatego teraz odwiedzam tylko te tzw. renomowane, chociaż jak mi przychodzi zapłacić rachunek, to wyć się chce. Ale trudno, wolę wyć z tego powodu niż np. z koszmarnie obcietej fryzury, co niestety też się zdarzało, po niektórych wizytach u przygodnych fryzjerów.
Edzia mama Kingi (31.10.02)
Re: mama w “SALONIE” – długie
ale sie usmialam !!!! super to opisalas
pozdrawiam
iza i fabianek (07.10.2002)
Re: mama w “SALONIE” – długie
dzięki
🙂
Inaśkowa mama pół roczku!!!
Re: mama w “SALONIE” – długie
zapisałam się do takiego ‘renomowanego” na jutro
ceny zbliżone
idę na odświeżanie i wiosenne porządki na głowie
zobaczymy jakie będą efekty
Inaśkowa mama pół roczku!!!
Re: mama w “SALONIE” – długie
masz talent do pisania!! Aż męża zawołałam, żeby sobie poczytał…. Buhaha!
Ola i maluchy: Staś (9.12.98), Tadzio (15.01.01) i Basia (11.01.03)
Re: mama w “SALONIE” – długie
Niesamowite……….
Julka kulka i 9 miesięczny Karolek
Re: mama w “SALONIE” – długie
Poprawilas mi humor.
Miałam dzis pechowy dzien i doła w zwiazku z nim. ale jak przeczytalam Twoje sprawozdanie to na prawde sie rozesmialam. Fantastyczne 🙂
Gosia i księżniczka Sara ur 23.09.02
Re: mama w “SALONIE” – długie
No nie mogę… Ale jazda…
Dobrze że zwialaś, mogłas utonąc po tym Ryśku nałozkubleeee, a tak w ogóle ohyda…
Bruni i kwietniowy Filipek Kubuś
Re: mama w “SALONIE” – długie
u mnie było odwrotnie
cieszyłam się że idę do “salonu”
a wróciłam zdołowana
dziś mam 2 podejście
gdzie indziej rzecz jasna
Inaśkowa mama pół roczku!!!
Re: mama w “SALONIE” – długie
Renia
mama Asi (listopad 1999) i Ani (listopad 2001)
Re: mama w “SALONIE” – długie
Jezu, straszne, co to za prymitywy????????????
Za delikatna byłaś.
Trzeba było wyjść demonstarcyjnie, dając im do zrozumienia co o tym wszystkim sądzisz.
Ale pewnie by nie zrozumieli.
Ja tylko czekam na takie sytuacje, i zaraz wtykam prosto z mostu, co myślę.
I mąż mi mówi, że mam niewyparzoną gębę.
Wyobraź sobie, że kładziesz się na łóżko po Rychu ! Pełen wymiot. Ja się brzydzę położyć w ogóle na solarium, zawsze mam swój płyn (do mycia okien) w torbie.
Cholerka, że też z rana takie obrzydliwe posty mi przyszło czytać.
Fujjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj
Pozdrówki i Całuchi ! ! !
Pinia i Leon (ur.08.08.2002.)
Re: mama w “SALONIE” – długie
poważnie- pisz jak najwięcej
a jeśli będziesz chciała się pochwalić to wysyłaj na forum
już nie mogę się doczekać kolejnego pisadełka !
/
Re: mama w “SALONIE” – długie
Ja też mężowi przeczytałam, ogólnie tragedia, ale za to jak świetnie opisane!! Ja też czekam na więcej takich historyjek, jak ta i o wrednych mamach 🙂
!
Monika, Marcin i Michałek który nie chce kopnąć swojej mamy (25.08.03)
Znasz odpowiedź na pytanie: mama w “SALONIE” – długie