Mamy bzika na punkcie własnego dziecka, przeginam??

Zacznę od tego, że nie jestem nowym użytkownikiem, logowałam się kiedyś pod innym nickiem, proszę Was o opinię….

Nasz córcia ma 4,5 roku, do tej pory wydawało mi się że jesteśmy normalnymi rodzicami ale od pewnego czasu widzę że nasz zachwyt małą jest coraz większy, nie chodzi tu o chwalenie się nią, jaka jest, co potrafi, chodzi o to, że potrafimy z mężem siedzieć, gapić się na nią godzinami, całować, przytulać, rozmawiać, wygłupiać, tarzać po podłodze, poświęcać jej 100% naszego wolnego czasu. Oczywiście nie rozpieszczamy za bardzo, trzymamy się pewnych zasad w wychowaniu, ale czuję że mała zawładnęła naszym życiem tak, że chyba trochę świrujemy. Zawsze była oczkiem w głowie bo jedynaczka, bo cudna, bo wspaniała, ale im starsza tym z nami gorzej

Nie wiem czy dobrze mnie rozumiecie i całą sytuację, ale co o tym sądzicie?

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Mamy bzika na punkcie własnego dziecka, przeginam??

  1. ale co się takiego wydarzyło, że zaczeliście się tak zachowywać? I to oboje

    • Zamieszczone przez kiara
      ale co się takiego wydarzyło, że zaczeliście się tak zachowywać? I to oboje

      dobre pytanie….
      może to dlatego że odkąd poszła do przedszkola to mniej czasu dla niej mamy, przez pół dnia się nie widzimy to potem szkoda żeby każdy zajął się swoimi sprawami, nie wiem, nie było jakiegoś wydarzenia konkretnego które miało wpływ na sytuację.

      • Zamieszczone przez arco
        Gobin, chodzi mi o to że nie mamy czasu dla znajomych żeby wyjść gdzieś bez dzieci, wiadomo że zdarzają się imprezy gdzie dziecka nie bierzemy ale jak można to nie rezygnujemy z tego. Tak samo z pasjami, nie to że z nich zrezygnowaliśmy tylko teraz może mniej, rzadziej sami coś robimy

        tu my nie mamy problemu bo znajomi tez mają dzieci. i zadko kiedy spotykami sie sami… bez dzieci. ale traz to mamy dzieciaki od 4 do 7 więc jest luzik. nawet da sie pogadać.

        wiesz co. ja mysle ze my mamy podobnie. ale przy dwójce dzieci to sie nawet nie zdązymy zastanowić. moj m to miała rózne pasje – głównie sport. ale noga mu wysiada i tego juz robić nei moze. i on jest tym dosc przybity bo ma tylko prace domi i nas. i nawet czasu brak na coś innego.

        no ale na pewno nie chodze za nimi i nie gałdze i całuje ciągle ot tak. raczej kozystam z wolnosci jak sie czyms zajmą. a na calusy zawsze czas sie znajdzie. lubie je ale baaardzo tez lubie robic cos sama

        a twoi znajomi maja dzieci?

        • Zamieszczone przez aborka
          tu my nie mamy problemu bo znajomi tez mają dzieci. i zadko kiedy spotykami sie sami… bez dzieci. ale traz to mamy dzieciaki od 4 do 7 więc jest luzik. nawet da sie pogadać.

          wiesz co. ja mysle ze my mamy podobnie. ale przy dwójce dzieci to sie nawet nie zdązymy zastanowić. moj m to miała rózne pasje – głównie sport. ale noga mu wysiada i tego juz robić nei moze. i on jest tym dosc przybity bo ma tylko prace domi i nas. i nawet czasu brak na coś innego.

          no ale na pewno nie chodze za nimi i nie gałdze i całuje ciągle ot tak. raczej kozystam z wolnosci jak sie czyms zajmą. a na calusy zawsze czas sie znajdzie. lubie je ale baaardzo tez lubie robic cos sama

          a twoi znajomi maja dzieci?

          Mają, ale dla nich zostawić w domu i wyskoczyć wieczorem to nie problem. Tu nie chodzi że nasze dziecko ma jakiś problem, że bez rodziców nie porafi żyć, nie chodzi też o to jak my z mężem żyjemy jak małej nie ma blisko, chodzi tylko o ten moment kiedy jesteśmy razem i to my dorośli wariujemy.

          • dziewczyny, naprawdę żadna z Was nie przeżywała takiej okresowej (bo mam nadzieję że nam minie) fascynacji swoim dzieckiem?? Z jakiegoś powodu, bo coś tam, albo tak poprostu?

            • Zamieszczone przez arco
              dziewczyny, naprawdę żadna z Was nie przeżywała takiej okresowej (bo mam nadzieję że nam minie) fascynacji swoim dzieckiem?? Z jakiegoś powodu, bo coś tam, albo tak poprostu?

              Przeżyłam. Przy pierwszej. Przez jakiś tydzień po porodzie. Syn już nie był taki fascynujący ;).

              • Zamieszczone przez arco
                dziewczyny, naprawdę żadna z Was nie przeżywała takiej okresowej (bo mam nadzieję że nam minie) fascynacji swoim dzieckiem?? Z jakiegoś powodu, bo coś tam, albo tak poprostu?

                Cały czas przeżywam, ale nie w taki sposób jak Wy 🙂

                • Zamieszczone przez kiara
                  Cały czas przeżywam, ale nie w taki sposób jak Wy 🙂

                  a jak?

                  • przyznaję się, że ja – Franią…
                    dostałam bzika.
                    mąż tego bzika nie podziela:)
                    nawet, jesli się z nią nie bawię, to lubię jak jestesmy razem,
                    nie lubię się rozstawać…
                    miałam kilka fajnych zainteresowań do tej pory, ale odkąd Frania się pojawiła,
                    jest moim oczkiem w głowie:D
                    Ze starszym dzieckiem to inna, długa, skomplikowana historia…
                    Myślę, że tak ma dojrzałe macierzyństwo, że człowiek wie, co w życiu jest naj naj najważniejsze:)

                    • Zamieszczone przez bruni
                      przyznaję się, że ja – Franią…
                      dostałam bzika.
                      mąż tego bzika nie podziela:)
                      nawet, jesli się z nią nie bawię, to lubię jak jestesmy razem,
                      nie lubię się rozstawać…
                      miałam kilka fajnych zainteresowań do tej pory, ale odkąd Frania się pojawiła,
                      jest moim oczkiem w głowie:D
                      Ze starszym dzieckiem to inna, długa, skomplikowana historia…
                      Myślę, że tak ma dojrzałe macierzyństwo, że człowiek wie, co w życiu jest naj naj najważniejsze:)

                      chociaż jedna mnie rozumie

                      • Zamieszczone przez arco
                        dziewczyny, naprawdę żadna z Was nie przeżywała takiej okresowej (bo mam nadzieję że nam minie) fascynacji swoim dzieckiem?? Z jakiegoś powodu, bo coś tam, albo tak poprostu?

                        ja kocham moje dziecko, jestem chyba jednak wyrodną matką bo ja lubię czas spędzać osobno. Dla naszej psychiki, ja lubię wyjść z moim M bez Seba.
                        Jak jesteśmy wspólnie gdzieś to jest 100% uwagi dla niego

                        • wiesz co,chyba troche zagmatwałas i podkolorowałas “problem”…. w jednym poście piszesz że wszędzie z małą, zero znajomych bo ciągle oczko w głowie to dziecko ,w innym że podrzucacie koleżance i zostaje u dziadków,plus przedszkole i zajęcia dodatkowe…. wy macie prace to w takim razie ten czas fascynacji i zapatrzenia w dziecko trwa bardzo krótko….bo doby by brakło.to normalne ze jak ma sie dla dziecko godzinke dziennie to sie chce byc blisko niego…opisałaś to tak jakbyście 24 h/dobe siedzieli i gapili się całując i głaszcząc dzieciaka….
                          jak mam czas i oglądamy np z marcinem jakąs fajna bajke czy bawimy się to tez zdarza mi sie ze go częsciej cmokne czy przytule,nawiązujemy z soba kontakt wzrokowy i jestesmy blisko siebie…. Ale to są chwile….on lubi bawic sie sam,układa niesamowite budowle,tworzy z klocków lego i to sa jego chwile.woła mnie co jakis czas pochwalić sie nowym dziełem,przyjde pochwale,dam buziaka i np wracam do gotowania,sprzatania czy forum.
                          może zwróciłas uwage na to niedawno bo dziecko coraz starsze,coraz bardziej rozumne(inaczej wygląda spedzanie czasu z roczniakiem a inaczej z 4ro latkiem), zaskakuje was co chwile jakąs mądrością i stąd wyszła taka nadmierna fascynacja…..może to tez świadomośc niesamowicie szybko upływającego czasu i ulotnośc tych chwil….
                          nie stłamszajcie dzieciaka a bedzie ok 🙂 (nastanie moment kiedy nie pozwoli się całowac i głaskac “bo to obciachowe”-usłyszałam takie cos kiedys od mojego młodego….).

                          • Zamieszczone przez MONIKACHORZÓW
                            wiesz co,chyba troche zagmatwałas i podkolorowałas “problem”…. w jednym poście piszesz że wszędzie z małą, zero znajomych bo ciągle oczko w głowie to dziecko ,w innym że podrzucacie koleżance i zostaje u dziadków,plus przedszkole i zajęcia dodatkowe.… wy macie prace to w takim razie ten czas fascynacji i zapatrzenia w dziecko trwa bardzo krótko….bo doby by brakło.to normalne ze jak ma sie dla dziecko godzinke dziennie to sie chce byc blisko niego…opisałaś to tak jakbyście 24 h/dobe siedzieli i gapili się całując i głaszcząc dzieciaka….
                            jak mam czas i oglądamy np z marcinem jakąs fajna bajke czy bawimy się to tez zdarza mi sie ze go częsciej cmokne czy przytule,nawiązujemy z soba kontakt wzrokowy i jestesmy blisko siebie…. Ale to są chwile….on lubi bawic sie sam,układa niesamowite budowle,tworzy z klocków lego i to sa jego chwile.woła mnie co jakis czas pochwalić sie nowym dziełem,przyjde pochwale,dam buziaka i np wracam do gotowania,sprzatania czy forum.
                            może zwróciłas uwage na to niedawno bo dziecko coraz starsze,coraz bardziej rozumne(inaczej wygląda spedzanie czasu z roczniakiem a inaczej z 4ro latkiem), zaskakuje was co chwile jakąs mądrością i stąd wyszła taka nadmierna fascynacja…..może to tez świadomośc niesamowicie szybko upływającego czasu i ulotnośc tych chwil….
                            nie stłamszajcie dzieciaka a bedzie ok 🙂 (nastanie moment kiedy nie pozwoli się całowac i głaskac “bo to obciachowe”-usłyszałam takie cos kiedys od mojego młodego….).

                            chodziło mi o to że jak jesteśmy osobno, bo tak też się zdarza, to jest ok, nie ma problemu, gorzej jak wiem że mamy mozliwość spedzenia zcasu z dzieckiem to poprostu szkoda mi z tego rezygnować.
                            Może, może, chyba jesteś blisko. Mamy dla siebie wekkendy, na tyg od 16 albo 17 godz jesteśmy już razem także tego czasu nie jest wcale tak mało. Monika chyba masz rację z tym upływającym czasem…

                            • Zamieszczone przez arco
                              a jak?

                              Normalnie.
                              patrze na Niego z usmiechem na ustach i miłościa w sercu i w oczach;)
                              ale nie patrzę cały czas! Bardziej przygladam się przez chwilę w jakis sposób i w co się bawi. Podchodze, przytulam, jak mi sie uda;) to pocałuję.
                              Ale nie robię tego non stop.
                              Fascynuje mnie jako mały człowiek – mój ukochany mały człowieczek:)

                              • A w czym problem?:)
                                Mam tak samo;) mój zachwyt trwa nieustannie i chyba jest coraz większy.
                                I dobrze nam z tym:)

                                • Zamieszczone przez arco
                                  Mają, ale dla nich zostawić w domu i wyskoczyć wieczorem to nie problem. Tu nie chodzi że nasze dziecko ma jakiś problem, że bez rodziców nie porafi żyć, nie chodzi też o to jak my z mężem żyjemy jak małej nie ma blisko, chodzi tylko o ten moment kiedy jesteśmy razem i to my dorośli wariujemy.

                                  my mało mamy takich chwil ze ich nie ma. ale raczej potrafimy sie z teg cieszyć. myslimy o dzieciach ale bez przesady. no i stanowczo większego bzika ma mąz. on ciągle do nich zagąda jak spią i tak bardziej kwoczy. ja zostawiam wolna rekę. i jak sie bawia sami to sie ciesze i nei sprawdzam co sie dzieje. no ale je egoistka jestem 😉

                                  Zamieszczone przez arco
                                  dziewczyny, naprawdę żadna z Was nie przeżywała takiej okresowej (bo mam nadzieję że nam minie) fascynacji swoim dzieckiem?? Z jakiegoś powodu, bo coś tam, albo tak poprostu?

                                  Zamieszczone przez kurczak
                                  Przeżyłam. Przy pierwszej. Przez jakiś tydzień po porodzie. Syn już nie był taki fascynujący ;).

                                  no mniej więcej tez tak to opisałam. potem juz jak synek urósł to nie byl az tak fascynujący… Męczący raczej i ruchliwy. do tego ja potem w ciązy. jakos mazyłam wtedy głównie o spaniu i samotnosci. do tego w sumie nic z tego co robił synek fascynujace nie było. no dzicko jak dziecko, ładne ale nie specjalnie mądre czy wybitne. nie bawił sie, nie rysował. ot uciekał mi a ja go goniłam…. i tyle w sprawie fascynacji..

                                  z cóa było inaczej. ona mnie duzo bardziej fascynuje. jest mądra, strasznie taka rozwazna, od małego pięknie sie bawi, tworzy. madrze gadam jest spostrzegawcza… i ja ją podziwiam i wiele razy sie zachwyce tym co zrobi lub powie. Ale…
                                  -nie moge tego tak okazywać bo jest Bartek
                                  -po 4 latach braku czasu i wychowywania dwójki jak Alka sie zama zajmowała to ja nie siedziałam patrząc na nią tylko sie zajmowałam sobą
                                  -teraz więcej zajmujemy sie Bartkiem bo on nie umie tak sie sam zoorganizowac i musimy robic te lekcje, przypinowac itd. na ręke mi ze ona taka zaradna.
                                  -mimo wszystko z mezem lubimy byc sami. bo jak nie jestesmy to 90 czasu idzie na dzieci. to jak oni juz sa gdzies to y sie luzujemy i myslimy o sobie. bez stresów.

                                  co do wychodzenia wieczorem – u nas brak chętnych do opieki. brak kompanów do wyjscia bo inni tez dzieciaci. i często brak sił – w tygodniu za pózno wracamy, zostaję weekend.

                                  edytuje jeszcze bo zapomniałam dodać – mysle ze pewnie bym sie tak zachwycała Alką gdyby ona była pierwsza. jako ze jest druga i znam realia zycia w rodzinie i nie mam czasu to zachwycam sei mniej. A synek – tez jest cudowny ale na swój inny sposób. ale z nim to raczej zajmuje sie jak mama psycholog – próbuje rozwikłac jego problemy, wyprostowac stresy itp.

                                  • Zamieszczone przez ahimsa
                                    A w czym problem?:)
                                    Mam tak samo;) mój zachwyt trwa nieustannie i chyba jest coraz większy.
                                    I dobrze nam z tym:)

                                    I tak ciągle siedzisz i patrzysz na dzieci?Serio?

                                    • Zamieszczone przez kiara
                                      Normalnie.
                                      patrze na Niego z usmiechem na ustach i miłościa w sercu i w oczach;)
                                      ale nie patrzę cały czas! Bardziej przygladam się przez chwilę w jakis sposób i w co się bawi. Podchodze, przytulam, jak mi sie uda;) to pocałuję.
                                      Ale nie robię tego non stop.
                                      Fascynuje mnie jako mały człowiek – mój ukochany mały człowieczek:)

                                      ja muszę się hamować, żeby Frani nie zeżreć:)
                                      a jak ją przytulam to nie udusić:)
                                      ale daję jej żyć;)

                                      • Zamieszczone przez bruni
                                        ja muszę się hamować, żeby Frani nie zeżreć:)
                                        a jak ją przytulam to nie udusić:)
                                        ale daję jej żyć;)

                                        ja uwielbiam te moja tak przytuliś polik w polik. cudne ma te pultynki. strasznie to przyjemne. starszy tez całusny ale bardziej koscisty :).

                                        • Zamieszczone przez kiara
                                          I tak ciągle siedzisz i patrzysz na dzieci?Serio?

                                          Nie hihi… Ale nie ukrywam, że jak już patrzę to z zachwytem…
                                          Przyznam, że głównie tak mam z młodszym.

                                          Całuję go sto razy dziennie, kochamy się przytulać, czasem go wołam by po prostu dał “buziaka w czółeczko”;)

                                          Chyba jest na maxa dopieszczonym dzieckiem;) nie ROZPIESZCZONYM- bo jednak zauważalana jest prawidłowość-im więcej miłości i akceptacji ma dziecko tym jest grzeczniejsze! Z M. było ciut inaczej- wiadomo, pierwsze dziecko to wszystko absolutnie nowe, wspaniałe i pierwsze! ale też więcej stresu miałam…

                                          Z drugim już nie ma tych “pierwszych” chwil-bo się już je raz przeżyło;) ale za to ( w moim wypadku) jest to wszystko obarczone mniejszym stresem itd.
                                          Spokojnie mogę zając się uwielbianiem go hehe…zamiast drżeć o to, czy jestem dobrą matką.
                                          Boję się co by było z trzecim!;)

                                          Jeremcio jest absolutnie dopieszczonym dzieciakiem:) i nie mam z tego powodu problemu. Każda rodzina ma swój kod, swój sposób-prawda?:)
                                          Ja mam właśnie taki. Bardzo duża bliskość jest między nami.
                                          By go nie przytłoczyć-posłałam do przedszkola ( z bólem haha ale jednak)
                                          Myślę, że jakaś równowaga jest zachowana…

                                          ps. miłość mi rośnie proporcjonalnie chyba do ilości dzieci haha….

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Mamy bzika na punkcie własnego dziecka, przeginam??

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general