Zacznę od tego, że nie jestem nowym użytkownikiem, logowałam się kiedyś pod innym nickiem, proszę Was o opinię….
Nasz córcia ma 4,5 roku, do tej pory wydawało mi się że jesteśmy normalnymi rodzicami ale od pewnego czasu widzę że nasz zachwyt małą jest coraz większy, nie chodzi tu o chwalenie się nią, jaka jest, co potrafi, chodzi o to, że potrafimy z mężem siedzieć, gapić się na nią godzinami, całować, przytulać, rozmawiać, wygłupiać, tarzać po podłodze, poświęcać jej 100% naszego wolnego czasu. Oczywiście nie rozpieszczamy za bardzo, trzymamy się pewnych zasad w wychowaniu, ale czuję że mała zawładnęła naszym życiem tak, że chyba trochę świrujemy. Zawsze była oczkiem w głowie bo jedynaczka, bo cudna, bo wspaniała, ale im starsza tym z nami gorzej
Nie wiem czy dobrze mnie rozumiecie i całą sytuację, ale co o tym sądzicie?
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Mamy bzika na punkcie własnego dziecka, przeginam??
E tam… Niektórzy potrafią gapić się godzinami na rybki w akwarium… Dla mnie to dopiero kosmos jakiś 😉
nie przejmujesz sie tym co znajomi powiedza, ale przejmujesz sie tym co napisza/pomysla foremki? – no bo po co ta zmiana nicka
no tak. to tez rozumiem. jedno jest pewne – odkąd mamy dizeci nasz świat ograniczył sie do znajomych z dziećmi. jakos podswiadomie i swiadomi- np. na imprezy z 8 młodziezy nie zapraszamy bedzietnej pary bo oszaja, znudzą, nie zrozumieja gadania o porodach. i w druga strone – jak słyszymy ze ktos ma dzici w naszym wieku to jakoś łatwiej sie prganizuje spotkanie. i jakoś to był ze tak powiem dobór natyralny.
Przez te lata tylko raz jedna kumpela powiedziała ze “zgnuśnielismy” bo nie łazimy wieczorami z dzieckiem. wkurzyłam sie wtedy bardzo. ona pracowała na poł gwizdka i nie wracała do domu o 19 czy 20. mi sie wtedy malo usmiechalo w tygodniu o 21 jechać w gosci z dzieckiem jak i ja i maz bylismy zmęczeni. do tego w pewnym momencie zycia dzieciak odmówił targania nocami – w gosciach nie chciał spać, darł sie i takie wyjscie nie było odpoczynkiem dla nikogo. z raz sie na siłe dałam namówić… i to była masakra.
potem ta kumpela sama opisywała jak to z łaziła na wakacjach po knajpach do 2 w nocy. ja pytam co z dzećmi. a ona na to ze z nimi były – 2 latka spała w wózku a 4 latka sie bawiła… no cóz – moje o 23-24 zasypiają tam gdzie stoją i taka opcja w gre nie wchodzi. Ona sama do nas czasem wpadała i siedziała dokąd dzieci nie zasneły gdzies pokotem na podłodze… Jakoś nie jest synonimem super matki. Teraz wyjeżdza co roku 3-4 razy bez dzieci, “naładowac akumulatory”… No ale on ma troche powód (owdowaiała w drugiej ciązy i tera dochodzi do siebie).. no ale jej poglady byl tez takie jak była szczęsliwa męzatką…
generalnie mnie bardziej razi taka postawa traktowania dzieci jako balastu i komlpetnego nie liczenia sie z ich potrzebami.
chyab jest jedno lekarstwo – UMIAR i zycie w zgodzie ze sobą. bo jak dla kogoś dziecko jest największym szczęsciem no to niech bedize. ale trzeba mieć swiadomośc ze moze dla dziecka to nie bedzie najlpesze bycie czyims oczkiem.. no i jak dzicko pojdzie w swiat to sie rodzic bedzie nudził
e. rybki wciągają…
a niektórzy ludzie to moga cały dzień siedziec przy kompie i gadac z wirtualnymi kumpelami…..;)
Ja tez ostatnio swiruje na punkcie swojej pociechy i czuje, ze jest to uzasadnione;-)
Pozwol, ze sie podpisze :).
Zmiana nicka dlatego że na starym nie mogę się zalogować.
Dziewczyny, moje dziecko też bywa poza domem, też śpi, też zostaje u dziadków, nie jest tak że trzymamy ją blisko mamusi i tatusia żeby broń Boże nic się nie stało, mamy czas dla siebie i nie rezygnujemy z tego. Mówie tylko o tych momentach kiedy jesteśmy razem, kiedy nie mogę się od niej oderwać, wielką przyjemność sprawia mi spędzanie czasu i szkoda mi go tracić na wyjścia. Ale jak jest jakaś impreza planowana, szczególne wieczorem to nie przeżywam tego że K. musi zostać z dziadkami.
Niektóre to rozumieją, dla niektórych jest to śmieszne. Trudno.
Ależ my mamy inne życie, tylko że teraz w naszym życiu najważniejsze miejsce zajmuje K. Ale jak wymaga tego sytuacja to potrafimy wytrzymać bez niej bez telefonów i pytań co tam u niej. Nie jest tak że zamęczamy znajomych rozmowami o dziecku. Podam taki przykład, często chodzilismy ze znajomymi na basen, w lecie na rower, wiadomo że sami dorośli = inna wycieczka niż z dziećmi i my wybieramy rajd z K. a na kolejny ze znajomymi brak niestety czasu.
Mamy pracę, inne sprawy, zajęcia, ale tu chodzi o ten czas kiedy jesteśmy razem z małą.
oj Bruni, dałabyś spokój.
Forumowiczki wielokrotnie chichotały z różnych powodów i ci nie przeszkadzało,
po co akurat dla mnie ta “reprymenda?
😀
Tez prawda 😉
Ale Ty piszesz raz, a raz inaczej.
raz, ze znajomym trudna was wyciągnąć z domu na spotkanie bez córci, teraz znowu, ze nie przeżywasz tego i zostawiasz Małą z dziadkami.
Ja rozumiem doskonale, że chcesz jak najwięcej czasu spędzić z małą – i dobrze, bo te chwile już nie wrócą, nawiąże się między wami cudowna więź nie tylko matka-córka, ale też matka-przyjaciółka.
Tylko z tego co wcześniej pisałaś, to Wy każdą chwilę po pracy spędzacie razem albo na zabawie z córą, albo na patrzeniu na nią. A przez to możecie stacić znajomych, którzy mogą mieć dość spotkań z Wami, na które przyprowadzacie dziecko.
Kiara bo to tylko przykład dałam z tym rowerem i basenem. Jak jest jakieś spotkanie wcześniej zaplanowane, raz na jakiś czas, to wiadomo że pójdziemy i nie roztrząsamy tego. Ale jak ktoś zadzwoni, przyjdzcie albo wyjdźmy gdzieś to nam się już poprostu nie chce.
Bo nie lubię jak Ty chichoczesz:D
Podobnie jak tylko moje zdjęcia Ci przeszkadzają?
No trudno, będziesz musiała sobie sama z tym radzić 🙂
eee tam, nie żeby aż tak…
I tak powstają forumowe fantazje…
ja was rozumiem. w koncu nic na siłe.
ale oczywiście, że może Wam się nie chcieć iść na spotkanie wymyślone w ostatniej chwili.
Tu Cie doskonale rozumiem.
Słuchaj, tak jak napisała aborka – nic na siłę.
jeżeli wolicie spędzać czas tylko z dzieckiem, to tak róbcie i nie oglądajcie się na nikogo – to jest Wasze życie, tylko raz je przeżyjecie.
To o reprymendach dot. mojego zdjęcia w podpisie (a tak nawiasem następnego dnia chwalenie podobnego tylko z dużymi, wyraźnymi twarzami dzieci),
i chichotania to przecież czysta prawda
Ale dość tej uroczej wymiany uprzejmości,
czas zając się czymś innym niż klepanie w klawisze.
Pozdrawiam!
Znasz odpowiedź na pytanie: Mamy bzika na punkcie własnego dziecka, przeginam??