Co zdecydowało o waszej decyzji posłania dziecka do pierwszej klasy w wieku 6 lat? Jestem zdezorientowana, a córa bardzo do szkoły chce iść. Na pierwszy rzut oka uważam, że poradzi sobie z obowiązkami, ale boję sie że mój subiektywizm może spowodować, że podejme złą decyzję a odwrotu przecież nie bęzie. Z kim powinnam porozmawiać – z pedagogiem szkolnym czy przedszkolnym, a może z panią wychowawczynią przedszkolną? Czy nadal robi się testy dojrzałości szkolnej? Kto je wykonuje? Jakie cechy osobowości powinien mieć sześciolatek idący do szkoły? Czy dziecko w tym wieku może świadomie rezygnować z chodzenia do grupy przedszkolnej z którą ma świetny kontakt i wielu przyjaciół. Córa twierdzi, że cieszy się że będzie miała nowe koleżanki i kolegów w szkole – pytałam rodziców w przedszkolu i większość deklaruje, że jeśli nie bedzie przymusu to dziecka nie poślą do szkoły od września więc szkoła oprócz nowych obowiązków bedzie oznaczała całkowitą zmianę otoczenia. Nie wiem czy dziecko w tym wieku do końća zdeje sobie z tego sprawę…
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Mamy sześciolatków pierwszoklasistów
hahaha na to wygląda
ja to pojmuję tak:
w sferze emocjonalnej: jesli dziecko jest bardzo jeszcze infantylne [w sensie że w głowie mu wyłącznie zabawa i nie przejawia żadnych zainteresowań cyframi, literkami ] gdy wiemy/przypuszczamy, że nie wysiedzi tych 45minut w ławce, nie widzimy wielkich szans by się dostosowało do norm i zasad panujących w szkole, jesli dziecko jest mało samodzielne i “rozsądne” [jak na swój wiek 😉 ], jeśli nie posuada wiadomości na temat swojej rodziny [nazwisko, adres], gdy ma niską sprawność motoryczną, a na krytykę i przegraną reaguje wielką agresją lub płaczem to raczej nie powinno jeszcze iść do 1klasy…imo.
I te dojrzałość część dzieci osiąga w wieku 6lat, znaczna część mając lat 7 a inne potrzebują jeszcze więcej czasu.
Moim zdaniem jest mało dzieci, które idąc do szkoły spełniają wszystkie cechy ustalone odgórnie przez kogoś-tam lub grupę ktosi 😉 Dobrze jesli spełnia wiekszość- wtedy zwieksza swe szanse na tzw. szkolny sukces.
dziękuję Ola 🙂
Aczkolwiek mam wrażenie, że to po tej reformie pojawila się skłonność do analizowania wszelkich najdrobniejszych aspektów psychiki i zdolności dziecka – dopóki tej reformy nie wprowadzili jakoś nikt nie zawracał sobie głowy (poza skrajnymi przypadkami) dojrzałością emocjonalną dzieci, które miały iść do I klasy… po prostu szły i tyle.
dokładnie!
moja Ala określana była/ jest jako nieśmiała… Traciła na tym bo niejednokrotnie oceniano Jej mozliwości na niższe niż są w rzeczywistości.Dopiero po 2 latach w pp- Jej wychowawczyni zrozumiała ze aby sie dowiedzieć czy Ala wie- trzeba Ja spytać bo na to ze sama się zgłosi nie ma co liczyć
Jesli ktoś mi odradzał posłanie Jej do 1klasy to tylko ze względu na tę cechę- ja natomiast wiem, ze Ala nie ma po kim być super odważna i hop do przodu 😉 ani ja ani mój mąż nie nalezymy to szczególnie przebojowych osób. Pytanie: jest szansa ze przez ten rok, gdy zostanie w pp zamiast iść do szkoły, stanie się śmielsza? pewnie taka sama jak wtedy gdy będzie w szkole 😉
No i ponieważ Ala poznawczo-intelektualnie- manulanie nadawała się do szkoły – poszła. I jak Twój Sebek trafiła na świetną Panią!taką z którą można porozmawiać, ja zaraz we wrześniu zaniosłam opinię z pp, powiedziałam o mocnych i o słabszych stronach Ali i minęły zaledwie 3mce a ja widzę jak moje dziecko się zmienia na korzyść, jak Pani potrafi Ja zmotywowac i zachecić do wiekszej kreatywności 🙂
bo szły siedmiolatki, dzieci które miały skończone 7lat, nieraz miały 7,5
a teraz idą nawet “skrajne” 6latki- takie co to dopiero 6skończą w 1klasie i między takim 6latkiem z końca roku a “skończonym” 7latkiem jest spora różnica. I tak jak zakładano, słusznie imo, że większość 7latków spełnia wymagane kryteria by zacząć naukę, tak samo słusznie sie podejrzewa, ze spora część 6latków ich spełniac nie będzie 😉
i stad chyba te wytyczne i dokładne analizy.
bo nawiasem mówiąc jak jest dużo rodziców, którzy są przeciwni reformie i dokładnie analizują za i przeciw 6latkom w szkole, tak jest tez spora grupa, która bez wahania daje 6latka, wcale się nie zastanawiajac nad ewentualnymi konsekwencjami…
zgadza się, tylko czy my jako rodzice akurat w tych wymienionych przez Ciebie sferach nie mamy ogromnego wpływu na ukształtowanie naszego dziecka…
dokładnie! dam Wam taki przykład – Sebka przyjaciel (chodzą razem od żłobka) tez jest z nim w 1kl i należy do nieśmiałych dzieci – na pierwszym zebraniu mama powiedziała Pani że on jej w domu mówi że wiedział co trzeba odp. ale ręki nigdy w życiu nie podniesie.. i ta mama dała Pani sposób na odczytywanie czy młody chce coś powiedzieć bo wtedy patrzy na nią i mruga oczami
śmieszne? ale skuteczne i moim zdaniem dobry nauczyciel tego nie zlekceważy i dostosuje się do potrzeb danego dziecka… 🙂
mamy, oczywiście! i tym łatwiej powinno nam byc oszacowac na ile pod tymi względami nasze dziecko się nadaje do szkoły 🙂
albo odpowiednio wcześnie pracować z dzieckiem ( zaradność, umiejętność poradzenia sobie w nowej sytuacji, umiejętność podporządkowania, cierpliwość ) pod kątem posłania go do 1klasy jako 6latka…
a gros rodzin tego nie robi, znam naprawdę sporo 6latków które nie wiedza na jakiej ulicy mieszkają a mama ma wg nich na imię… Mama…
SUPER! i tak małymi kroczkami od mrugania do podnoszenia ręki 🙂
ja muszę dopytać Panią czy Ala się zgłasza czy Pani Ją sama pyta i stąd te dobre oceny i pochwały 😉 Na razie wiem, że Pani Ją ocenia jako poważną- a Ona w ten sposób maskuje swą niepewność, dopiero gdy się rozkręci pokazuje jaka jest naprawdę 😉
AMEN 😉
i tu leży pies pogrzebany…. smutne ale prawdziwe
tiaaa tylko ile z naszych dzieci spotka TAKICH nauczycieli na swojej drodze… eeeech
moi rodzice np. wysłuchiwali że ja wciąż MAM WŁASNE ZDANIE! jakby to było coś dziwnego że KAŻDY JE MA tylko nie każdy jest w stanie powiedzieć je nauczycielowi wprost bo się GO BOI MAM NADZIEJĘ ŻE TE CZASY JUŻ NIE POWRÓCĄ :p
Nie jestem przekonana, co do ostatniego. Przyznaję, spore znaczenie (ciśnienie) dla nas miała wizja podwójnego rocznika w 2012 i bezsens posyłania naszego dziecka (wówczas 7l. )razem z 6-latkami, nieporozumienie kompletne…Ale w moim otoczeniu nie słyszałam o osobach, które wysłały 6 latka tak po prostu z biegu, bez zastanowienia. To były długo podejmowane decyzje i liczne dyskusje. Ci którzy mieli wątpliwości zostawili dzieci w zerówce a nawet w p-lu. Owszem jedna kumpela musiała do zerówki, bo jej p-le zlikwidowali
Moja córka jest właśnie “skrajną 6-latką” z końca paźdz. i serio, nie piszę, żeby się pusto chwalić, radzi sobie lepiej pod każdym względem niż kolega 7,5 letni. Nie tylko pod względem motoryki, wiedzy, umiejętności czytania itp, ale i emocji i zdyscyplinowania, które jest, niestety, priorytetem u naszej pani. Obawiam się, że nawet te prawie dwa lata różnicy zawierają masę skrajności i gdyby naprawdę komuś zależało na wysyłaniu do szkoły dzieci odpowiednio emocjonalnie dojrzałych to trzebaby indywidualnie każdego badać i to nie przez godzinę czy dwie na testach… Pewnie odpowiednio przeszkolone panie w p-lu mogłyby w tym uczestniczyć, bo to co teraz się dzieje to farsa, przynajmniej u nas.
Ja też mam w otoczeniu najblizszym ( kolezanki, dobre znajome ) Rodziny które starannie rozważały posłanie dziecka do 1klasy ale znam tez takie z podejsciem- ” aaaa najwyżej sobie powtórzy 1 klasę, co będzie to będzie” Ja, gdybym miała spore wątpliwości, obawy,że nie da rady to bym Jej nie dała do szkoły. Owszem, pewności nigdy się nie ma ale można się spodziewać ze raczej będzie ok lub ciężko.
Brawo dla córci 🙂
Ja nie generalizowałam- wiem, że są młodsze 6latki które niejednokrotnie lepiej radzą sobie niż starsi koledzy 🙂 [ to co pisałam o dojrzałosci- ze niektóre dzieci ją osiągaja w wieku ledwie 6lat a innym trudno spełnić kryteria dawno mając 7]ale są i odwrotne sytuacje, trzeba umieć ocenić jak jest w naszym przypadku. Można, w razie wątpliwości, zrobić badanie w Pordni Psych.-Pedagog. A nauczycielki w pp mają obowiązek zrobić test dojrzałości szkolnej i przedstawić wyniki rodzicom. Niektóre szkoły proszą o udostępnienie takich wyników z pp. Właściwie dwa test- na półrocze i na koniec- ten na koniec jest chyba bardziej szczegółowy (? )
Dzięki, Olesia.
Normalnie nie trawię takiego podejścia, jak tych rodziców “sobie powtórzy 1kl.”, kurde, a co taki dzieć pomyśli? Jak odbierze “zimowanie”, nawet jeżeli nie od razu załapie co co chodzi, to po pewnym czasie zastanowi się…
A wyniki testów, czy bardziej opinia p-la, to była po pierwsze “musztada po obiedzie” bo dostaliśmy ją po złożeniu dok. w szkole, no ok. można później zmieniać decyzję, nawet we wrześniu. Ale to jednak zamieszanie w emocjach dziecka-chyba najbardziej. Natomiast kwestia zawartości i wartości tej oceny to już wogóle inna bajka. Na początku roku (k. stycznia) pani, która zaczęła pracować z grupą od września napisała takie herezje, że boki zrywaliśmy. Tzn. na początku przestraszyłam się w poleciałam do dyr. pogadać, jak pomóc dziecku, a dyr. za głowę zię złapała, co tam nawypisywano
No, to taką wartość mają niektóre opinie…Za to cenię sobie tę z PPP, chociaż mam świadomość, że test był stosunkowo krótki i nie na wszystko można zwrócić uwagę, również chodzi o sytuacje, w których dziecko bywa.
A Ty dostałaś ok wyniki z p-la, tzn. czy potwierdziły Twoje obserwacje dziecka, czy były cenne wskazówki?
Opinia z pp była bardzo dobra, wychowawczyni odjęła Jej kilka punktów, już teraz nie pamiętam ale miała chyba 105 na 110 możliwych. W Poradni wypadła słabiej ( kwestia Ali nieśmiałości/ niepewności ) ale i tam nikt mi nie odradzał wprost posłanie Jej do szkoły- raczej sugerowano, że to moja decyzja i ze może być wszystko ok ale równie dobrze może tego “nie udźwignąć emocjonalnie”. Poza tym na minus Ali była nieumiejętność głoskowania, co dziecko idąc do 1 klasy powinno umieć. Trochę z Nią to ćwiczyłam ( słabo nam szło bo Ala tego zwyczajnie nie mogła zakumać ) i tak, idąc do 1 klasy Ala znała wszystkie litery, umiała Je pisać, dokonywała syntezy wyrazów ( ja Jej mówiłam r-a-d-i-o a Ona składała w całość ), analiza nadal kulała. W szkole się okazało, że 80% kl nie potrafi głoskować a pani uczy ich czytać sylabami i moje dziecko dostaje same A za czytanie 🙂 ( mają oceny od A do E 😉 ) Głoskowanie się pojawiło niejako “przy okazji” czytania i jest już ( prawie 😉 ) ok.
u nas opinia z przedszkola całkowicie pokrywała się z naszymi obserwacjami. W szkole na początku miał powtórzone testy zarówno przez panią, jak i przez Poradnię. W testach i rozmowach z panią z Poradni wypadł najlepiej w klasie. W testach tych szkolnych wypadł bardzo dobrze…
u nas było podobnie, w ogóle mam wrażenie że szybsze połączenie tych wszystkich czynności (czytanie, pisanie pisanymi, głoskowanie, dzielenie na sylaby itp) daje szybszy i lepszy efekt końcowy.. i tu mi się jakoś tak nasuwa kolejny punt ZA 1kl…. 😉
U nas była ocena typowo opisowa, bez punktów. W p-lu panie się “zjeżyły” dosłownie jak usłyszały o naszych planach. Pani z grupy zaszufladkowała małą właśnie jako nieśmiałą i nieradzącą sobie, pani dyr., która znała córkę dłużej o dwa lata odrwrotnie: jako butną i przemądrzałą. Obie radziły stanowczo zostawić w p-lu. A w poradni przy obcych ludziach i bez mamy została wychwalona za samodzielność, koncentrację, logikę. Cyrk.
Ja też nie maglowałam z nią głoskowania, tyle co w p-lu i też podejrzewam, że decydujące było, że właściwie samodzielnie nauczyła czytać i pisać (i dyktowałam po literce “mamo, jak to się pisze?”), głoskowanie i sylaby wyszły “przy okazji”. W ogóle jakoś to się nam udało bezboleśnie i naturalnie, normalnie fart, bo ja strasznie niecierpliwa jestem
Ja wysłałam Konrada wcześniej dlatego, żeby nie spotkał sie z bliźniakami.
Czy on był rozwinięty społecznie…
Chyba średnio, radzi sobie bardzo dobrze.
To co smoki pisze, to dzieci szybko sie przystosowują, żadnego problemu z tym nie ma, czasem zupy nie zdąży zjeść.
Mnie najbardziej wkurza opinia, jak to źle wysłać dziecko wcześniej do szkoły od osoby, która nie ma zielonego pojęcia o tym, nie,ma dośiwadczenia, po prostu tylko na podstawie własnych domysłów twierdzi, że to taka krzywda dla dziecka, zabiera się dzieciństwo.
Konrad uwielbia szkoła, przekracza mur szkoły, od razu uśmiech.
Radzi sobie dobrze z nauką, społecznie też.
Lekcje odrabia sam z siebie, a często nad program coś robi.
Na dzień dzisiejszy nie widzę żadnych minusów.
Bliźniaków nie puszczę wcześniej, nie poradzą sobie z nauką, w testach gotowości są niestety w ostaniej grupie, no i są bardzo niechetni na naukę.
Także poczekam rok.
nie jest to prawda – ja jestem z października. 7 lat skończyłam po miesiącu edukacji szkolnej w dużo gorszych warunkach niz obecna
moje sąsiadki byly odpowiednio: styczen, luty tego samego roku i one mialy ponad 7,5 roku.
jakos nie zauwazylam razaych roznic miedzy nam a przeciez dzielil nas niemal rok..
Szpilki, fakt..Ja jestem z grudnia, skończyłam 7 lat będąc już w 1 klasie ( lat mam tyle co Ty-to jeśli chodzi o warunki w jakich zaczynałyśmy edukację 😉 ) a to ze nie było znaczącej różnicy między nami a ( starszą ) resztą kasy to….tylko o nas dobrze świadczy…;)
Znasz odpowiedź na pytanie: Mamy sześciolatków pierwszoklasistów