Jak w temacie. Mój syn ma ponad dwa lata, ja marzę o drugim nie chciała bym żeby między rodzeństwem była duża różnica wieku. Niestety mąż kategorycznie odmawia, nie chce się już męczyć z noworodkiem, niemowlakiem ani z rozhisteryzowaną nabuzowaną hormonami kobietą w ciąży.
Sytuacja jest patowa. Zaglądam często na wątek starających się, pękam z zazdrości. Serce mnie boli.
Nawet jeśli by się łaskawie zgodził, to ja też nie chcę dziecka z łaski. Chciała bym żeby było wymarzone przez nas oboje, wyczekiwane…
To już drugi raz przez to przechodzę. Z pierwszym dzieckiem było dokładnie podobnie. Gdybym nie prosiła, błagała wręcz -nadal nie miała bym dziecka. Potem jak już zaszłam to przy każdej najmniejszej dolegliwości ciążowej słyszałam dobrze ci tak sama go chciałaś więc teraz nie marudź.
Z drugiej strony mój mąż też ma przecież prawo nie chcieć dzieci i ja to też rozumiem. Nie chcę go naciskać. Zmuszać. Po prostu marzę sobie i cierpię ja.
Edytuję bo jeszcze chcę coś dopisać. Nie śmiejcie się, nie mam się komu wyżalić. To chyba babskie hormony. Marzę o córeczce. Kupiłam nawet malusieńkie body, trzymam je sobie skrzętnie ukryte i czasem je sobie oglądam i przytulam w tajemnicy.
13 odpowiedzi na pytanie: Marzę o drugim dziecku ale mąż nie chce :(
Nie robiłabym nic na siłę.. Niestety jak napisałaś przy synku było to samo, a kobieta w ciązy potrzebuje spokoju, akceptacji ten komfort psychiczny również się liczy..
Ja patrzę na to z drugiej strony, bo z kolei mój mąż nieraz pól zartem mowi ze chciałby taka córeczke:D. A ja szczerze to juz pomijajac finanse, bo “jakos” zawsze sie da rade, to ze wzgledu na stabiliazacje jaka budujemy nie zdecydowalabym sie.. Chce Ci powiedziec, że mąż tez moze miec dosyc bo teraz macie trudny czas ( bunt 2 latka) i naprawde rozumiem ze jedno dziecko moze wpedzic rodzica prawie w chorobe psychiczna;). Pewnie mozna liczyc ze bedzie lepiej, dziecko nie bedzie tak wymagajace ( bo nie wszystkie dzieci tak to przechodza) ale jak dziecko ma 6/7 lat to juz mozna sie z nim porozumiec, cos do niego dotrzec. A i pomoc jakas jest. Odczekaj troche, jak minie “burza” synek pojdzie do p-la, troche podrosnie to moze wtedy bedzie łatwiej wrocic do tematu. Mała róznica wieku to słaby argument;) znam kilka par ktore tak myslaly i malzenstwa prawie sie skonczyly, bo jak sie cos robi na sile, wbrew sobie to nie wychodzi..
Zbytnie naleganie, jak sama stwierdziłaś, nie wychodzi na dobre. Może jakaś wpadka? Choć jeśli on faktycznie nie chce dzieci i to, które macie, go do dzieci nie przekonało, to nie wiem, czy jest sens Czasem trzeba uszanować decyzję drugiej strony i się pogodzić
Może za jakiś czas mu sie odwidzi! teraz szkrab Wasz wciąz mały….
I Tobię będzie łatwiej potem z takim już odchowanym dzieckiem
Moj malz “w tym samym typie” tez ja bylam prowodyrka naszej dwojki. Na drugie sie zgodzil jak nasza corka skonczyla 4 latka. Teraz jak bakam, ze moze za pare lat trzecie to zuca mi nieprzychylne spojrzenia;)Ale trzecie to juz sobie pewnie odpuszcze;)
Mój mąż też miał takie zdanie. Trzy lata za nim łaziłam i wyłaziłam. Metoda małych kroczków. Przy każdej okazji choć jedno zdanie o małych dzieciach albo śpioszkach itp. Nie chciał wiecej dzieci,a teraz jest zachwycony i wszystkim się chwali,że bedzie miał kolejnego potomka. Nawet powiem szczerze jest to dla mnie zaskoczeniem. Nie można się poddawać.
Życze powodzonka
Hehe, coś musi być na rzeczy że akurat teraz Sybilla odświeża stary wątek jak akurat dziś szanowny małżonek wrócił do naszej rozmowy, trochę w żartach… Zażartował że już może czas na Zosię no i trochę poszaleliśmy… (M zawsze baaaaardzo się pilnuje.)
Ale niestety tylko dlatego że wiemy że z tego dzieci być nie może…. nie ten dzień cyklu. Znów rozbudziła się moja nadzieja, te głupie babskie hormony, tęsknoty za brzuszkiem i dzidziusiem w rękach…
Ale przynajmniej krok do przodu, może teraz łatwiej mi będzie go przekonać… Z samym przekonaniem małżonka nie było by tak ciężko, tylko jak tu zachodzić w ciążę bez pracy, na bezrobociu gdy już szukam pracy od roku i lipa – cisza jak makiem zasiał.
Jak myślicie jest sens starać się skoro znikąd żadnego zasiłku, pomocy? Znów wtopię na co najmniej trzy lata…
nie ten dzień cyklu powiadasz
no ja córkę mam z takiego,,pewnego dnia cyklu”
no u mnie wszystko jak w zegareczku, mimo że nieregularnie ale zawsze wiem co i kiedy
mi też się tak wydawało
zawsze jak w zegareczku, zawsze regularnie, owu 17 dc
a córkę mam z 7
wiara czyni cuda 😀
jak dobrze pójdzie to mi się Czwatry Cud przytrafi
To ma być Twoja decyzja, Twój komfort. Ja jestem inna i nie umiałabym liczyć, na kogś czy nie martwić się co będzie jutro, kiedy brakuje nam na życie. Ale jak na początku napisałam są różni ludzi, podejście do życia i nie ma jednej dobrej drogi..
Czytam i aż mi wstyd bo u mnie jest odwrotnie……..
Mąż chciałby drugie dziecko a ja nieeeeeeee (milion powodów i głupich tłumaczeń)
Może kiedyś się zdecyduje…. podziwiam Was i trochę zazdroszczę
Mimbla, skoro pierwsze- jak piszesz- jest wyproszone i wybłagane, drugie już w ogóle nie wchodzi w grę, to zastanawiam się nad tym, co z mężem ustalałaś zanim się pobraliście, gdy planowaliście wspólną przyszłość. Czy nigdy nie chciał dzieci, czy dopiero po czasie z nich zrezygnował? To zasadnicza kwestia- ustalenie kiedy i czy w ogóle będziemy mieć dziecko. Jednak cele i pragnienia małżonków to powinny być podobne, a nawet takie same i jeśli źle się pod tym względem dobraliście to już żadne błagania o drugie dziecię nie pomogą..
Znasz odpowiedź na pytanie: Marzę o drugim dziecku ale mąż nie chce :(