Po zeszłorocznym bliskim kontakcie Matiego z glistą mam uraz do wszelkich piaskow, piaskownic. Całą zimę nie było problemu, teraz się zaczął. Nie chodziłabym wcale do piasku (i na razie nie chodzę). Ulegam dziwnemu przekonaniu, że brudne rączki (nie od piasku) nie są tak groźne jak te właśnie z piaskownicy – błędnemu oczywiście, ale to silniejsze ode mnie. Mam wrażenie, że jak pozwolę Matiemu się bawić w piaskownicy to paranoicznie będę mu czyścić łapki co chwila. Lęk też wynika z tego, że nie mamy nigdzie w okolicy tzw. “pewnej” piaskownicy, wszystkie ogólnodostępne i dla ludzi i dla zwierząt…
Matiego do piasku ciągnie, a ja ciągle go zwodzę – a chodź, pójdziemy na huśtawki, tam jest fajniej 😉 Kurczę, jak wyeliminować własny lęk przed zarazą? Niestety Mati wciąż niespodziewanie potrafi włożyć rączkę do buzi.
Za rok, dwa będziemy mieć własną piaskownicę, a co teraz?
Mati 01.04 Marta 04.05
5 odpowiedzi na pytanie: Matki paranoja piaskowa…
Re: Matki paranoja piaskowa…
Ja mam podobne “objawy” wstrętu do piaskownicy, ale ulegam dziecku i dziś kolejny dzień zaliczyłyśmy pobyt w tym przybytku i zbiorowisku różności. Staram się patrzeć na Julki łapki, wycieram je dość często chusteczkami nawilżającymi, po powrocie pierwsze kroki kierujemy do łazienki szorować się, ale i tak stracha mam i wściekam się, że w tym kraju nie ma (w każdym razie koło mnie) ogrodzonych, zamykanych placów zabaw. W piaskownicach znajdziesz wszystko i wszyscy mają do nich dostęp, a to mnie wkurza.
Nie poradzę nic, ale napiszę, że Cię rozumiem, bo mam to samo
Gacka i Julka 01.03.2004
Re: Matki paranoja piaskowa…
Gdybym byla na Twoim miejscu (mieszkam w innym kraju, wiec nie mam tego problemu) to chyba bym urzadzila “a’la piaskownice” na balkonie (chociaz nie wiem czy macie). Moze Matiemu wystarczy ogromna miska piachu do zabawy? Jesli nie to moze czeste wycieranie lapek i uwazne pilnowanie pomoze?
Magda i Daniel (22.02.05)
Re: Matki paranoja piaskowa…
Robactwo jest wszędzie, nie tylko w piaskownicy… Jedno dziecko coś złapie drugie nie…
Ada ostatanio grzebała się w czarnej ziemii w ogrodzie, brrr, już miałam wizję toxo itp. bo tak lata pełno bezpańskich kotów, ale cóż…Wyszorowałam po powrocie do domu a w trakcie obserwowałam żeby nie wkładała do buzi i tyle…
A i Ada. ps.friko.pl
Re: Matki paranoja piaskowa…
Ja też się boję, że Mati coś “złapie” w piaskownicy, tym bardziej, że on często wkłada palce do buzi (m.in.zasypia z palcem) i nie mogę tego go oduczyć, więc tym bardziej jest narażony na zarazki. Szczęście, że jedna piaskownica jest ogrodzona. Chodzimy tez na działkę do teściów, gdzie Mati ma “prywatną” piaskownicę, tylko, że ostatnio pojawiły się tam mrówki…
Rzeczywiście trzeba uważać i często myć rączki.
Justi & Mati (01.04.2004)
Re: Matki paranoja piaskowa…
Ja celowo wsadzam chłopaków do piaskownicy, bo tak najłatwiej – przynajmniej mi się nie rozlezą i nie muszę za nimi ganiać po całym placu zabaw.
Poza tym piaskownica na prawdę nie jest bardziej “brudna” niż wszystko inne na dworze…. ale rozumiem, że po takich przejściach trudno Ci się do tego przekonać…
Kra+Wiktorek(2.5l)+Marcelek(9m)
Znasz odpowiedź na pytanie: Matki paranoja piaskowa…