Kto czytal ksiazke, ten pewnie wie o co chodzi, dla tych co nie czytali, tytulem wstepu napisze, ze to wlasciwie klasyk, napisany przez A Burgessa. z tylu ksiazki zalaczony jest rowniez slownik, jako, ze bohaterowie oprocz rodzimego angielskiego, uzywaja sporo zapozyczen z rosyjskiego. to w wersji orginalnej. w polsce spotkalam sie rowniez z wersja z zapozyczeniami z angielskiego.
i tutaj wlasnie chcialam napisac, ze czytajac forum, ale nie tylko, bo i artykuly w polskich gazetach pelne sa spolszczonego angielskiego. niby nic. ale jakos tak w kontekscie walki o duze litery, poprawny styl czy ortografie, jakos tak niekonsekwentnie dla mnie to wyglada. dziwi mnie zwlaszcza ta maniera u osob aktywnie wojujacych o czystosc i poprawnosc naszego jezyka. 🙂
dyskutowalysmy juz na temat szacunku do wspolforumowiczow wyrazanego poprzez duze litery. jak to jest waszym zdaniem z tymi zapozyczeniami? przeciez mimo wszystko nie kazdy zna angielski, nie kazdy zrozumie o co w tekscie chodzi? (pomijajac oczywiscie szacunek do samego jezyka)
34 odpowiedzi na pytanie: Mechaniczna Pomarancza
tak… ja nie zawsze łapię o co chodzi, gdy ktoś używa obcojęzycznych wtrętów…
i głupio mi się przyznać 😉
Ale próbuję wyłapać sens i tego się trzymam 🙂
Ja to w ogóle liberalno-swobodna jestem 😉
Także nie przeszkadza mi to, nie razi….
Ps. aa propo’s pisania o Bogu znalazłam coś takiego:
😀
dobre 😀
wkrety nieco bardziej zauwazam niz bledy, ale to pewnie dlatego, ze dyslektyk jestem, wiec i trudniej jest mi bledy wylapac;)
z drugiej strony bardziej jestem na wkrety wyczulona, bo na codzien ze wzgledu na dzieciaki staram sie ich nie uzywac. a niestety mimo wszelkich staran zwlaszcza Tymon gada zlepkiem dwoch jezykow. (w domu, bo w przedszkolu po angielsku)
A jest ktoś kto nie czytał???? :Szok:
😉
Uwielbiam Pomarańczę!
i tyle w temacie 😉
mi ani wtręty ani małe litery nie przeszkadzają
razą mnie czasem takie bardziej drastyczne błędy ortograficzne i stylistyczne, ale nigdy nie byłam z tych zwracających uwagę innym userom 😉
to dalej tam jest napisane o co mi chodzi.
zdarza mi sie czasem niekoniecznie na forum, ale za to coraz czesciej spotkac z ciagiem polsko-angielskim w rozmowie niekoniecznie z polakami zamieszkujacymi kanade. mechaniczna pomarancza tak tylko mi sie skojarzyla i wydala dobrze obrazowac to, co chcialam przekazac.
bo o ile rozumiem nowe slowa, ktorych nie bylo nigdy wczesniej w naszym slowniku np komputer, no to wiadomo, ze nasze zapozyczenia sie na tym nie skonczyly i pewnie nie skoncza.
to ja wyjasnie od razu, ze nie pisze dlatego, zeby mnie jakos specjalnie razilo. bardziej jako ciekawostke, zjawisko?
zauwazam i tyle. tak jak i bledy ort.
Nie… No jasne łapię o co chodzi.
Ja sama nie wiem czy używam
Muszę pomyśleć….bo nie wiem czy używam czy nie.
u ciebie nie kojarze, ale jak zobacze, to moge podkreslic
a jak nie czytalas ksiazki, to bardzo polecam. swietna.
można w necie czytać….
ja nie czytałam…
zacznę dziś wieczorem 🙂
warto, warto:)
Na czerwono poproszę 🙂
Tora my dziś się chyba nie możemy dogadać coś 😉
Książkę czytałam “pierdyliard” razy. Nawet mam w domowej biblioteczce.
Tak sobie zażartowałam odrobinkę… 😉
cytat:
“W karmanach mieliśmy spore dziengi, więc jeśli chodzi o zachwat szmalcu, to nie było
potrzeby flekować żadnego dziada w ciemnej uliczce i patrzeć, jak on się maże we krwi, kiedy
my liczymy urobek i dzielimy na czterech, ani też robić ultra kuku jakiejś starej siwej babuli w
sklepie, a potem się udalać z rechotem i z bebechami jej kasy. Ale, jak to mówią, sama forsa
nie daje szczęścia.”
Trudne 😀
no nie mozemy:D
tylko na poczatku, wciagniesz sie szybciutko:)
az mi sie po tym fragmecie znowu biblioteczke przetrzasac zachcialo..
Ja mam dziś Dzień Zaćmienia Umysłu 😉
jasne 🙂
Bedę myślała o Was 🙂
tylko jutro skoczę kupić ją sobie, bo pdf pisany czcionką bezszeryfową, więc oko nie podoła dłużej z czytaniem….
A w książce papierowej na 99% będą szeryfy 🙂
Pogadałyśmy już trochę o tematach pobocznych, więc teraz przejdę do sedna sprawy.
Sama bardzo często używam skrótu OK.
Sporadycznie zdarzy mi się napisać, ze coś jest “okejaśne” (Król Lew)
Jednak jeśli nie umiem znaleźć polskiego słowa i koniecznie czuję chęć wtrącić angielskie słowo, to staram się pisać je poprawnie – tak żeby każdy mógł sobie użyć słownika.
I tak napiszę raczej, że: te spodnie są cool.
A nie napiszę, że: te spodnie są kul.
Sama staram się pisać poprawnie, często robie literówki i zjadam ogonki, ba! nawet zdarzają mi się orty.
Jednak jako osoba wojująca o czystość języka i sprawdzanie słownikiem postu przed wysłaniem, żeby nie puszczać w świat takich ortów koszmarnych (jak to mój mąż mawia na takie “oczy mi wypadli”) uważam, że masz rację.
Trochę nie bardzo to wygląda gdy osoba która najpierw wojuje o czystość języka, o używanie dużych liter w różnych słowach – sama używa słów anglojęzycznych spolszczonych w jakiś dziwny sposób.
jeny, a ja ani ortograficznie, ani porzadnie
i jeszcze wielkich liter mi sie nie chce uzywac
pewnie jakimis zapozyczeniami rzucam na prawo i lewo, ale co ja poczne, ze mam mozg sprany i odessany z madrosci, bo madroscia to ja sie musze od 7.30 do 17 popisywac?
a, jeszcze mi klawiatura za palcami nie nadaza
i niereformowalna jestem 😉
czas mnie chyba zbanowac 😉
I dobrze, bo pamiętam jak opisujesz rzeczywistość i jest to doskonałe! 🙂
Z chęcią byłabym Twoim menadżerem i wydała Twoją książkę 🙂
mam zapisane, nie zapomnialam;)
jak sie rozkrece, to sie odezwe 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Mechaniczna Pomarancza