Od wczorajszego wieczora zdażyło się:
1. Natalka po kąpieli, oliwkowaniu, założeniu piżamki usiadła aby pooglądać końcówkę bajki w telewizji, a ja w tym czasie przygotowywałam kolację. Nie było mnie w pokoju jakiąś minutę i co zastałam……………………. Natalka od stóp do głów umazana “Sudo-kremem”, Podłoga umazana. Fotel umazany, obrus cały w sudo……….. wrrrrrrrrrrrr. Efekt – kolejna koąiel (a ten krem jest tłusty i nie chce się za bardzo zmywać)
2. Nati o 2:30 obudziła się bo bolał ją brzuszek i 2 godziny z głowy (a brzuszek bolał z powodu biegunki 🙁 ). Zasnęłyśmy o 4:30 a ja rano do pracy 🙁
3. Rano moje kochane dziecko jak zwykle uczestniczyło w moich przygotowaniach do pracy (wspólne mycie ząbków, udawane suszenie włosków, krem na buzię i psik, psik dezodorant – oczywiście na niby ) I dla finiszu roztrzaskany lakier do paznokci. Ochlapane wszystko: ja, Nati pralka, kosz na bieliznę, podłoga – katastrofa
4. A mój luby od wczoraj na wyjeździe-z rozkoszą wyszłam z domu do pracy!
5. Co dziwne wcale mi to dnia nie popsuło 🙂
Dorota i mój kochany łobuziak Nati 12-12-02
1 odpowiedzi na pytanie: mega katastrofy
Re: mega katastrofy
jakie katastrofy??!!
Uśmiechnęłam się, czytając ten post, bo zdaje się, ze nasze maluchy podobnie broją…
zwykle takie akcje kończą się moim nieopanowanym chichotem (oczywiście oprócz bólu brzuszka).
I też mam potem dobry dzień!!!
Znasz odpowiedź na pytanie: mega katastrofy