Witam Was moje kochane!
Wczoraj miałam pierwszą wizytę u położnej. Myślałam, że wyjdę stamtąd zadowolona, cała w skowronkach. I co? Jestem zdołowana! Właściwie to powinnam się cieszyć, ale jakoś nie mogę, bo wciąż się boję. Serduszka usłyszałam tylko dwa uderzenia, to wszystko. Położna stwierdziła, że płód jest jeszcze za mały. Jestem w 12-tym tygodniu ciąży! To nie było usg, tylko takim „długopisem” jeździła mi po brzuchu. Badania? Jakie badania?! Dostałam skierowanie na badanie krwi na: HIV, syfilis i hemoglobinę (deko się zdziwiłam, ale widocznie tak trzeba!). Moczu nie trzeba badać, stwierdziła. Zmierzyła ciśnienie i zważyła. I za cztery tygodnie następna wizyta. Ja jej opowiadam, że w Polsce (mieszkam w Holandii) kobiety już w pierwszych tygodniach ciąży idą do ginekologa, robione są wszystkie możliwe badania, usg dopochwowe, itd…. że jeśli jest taka potrzeba, dostają lekarstwa… a ona na to: „ Tu w Holandii są inne procedury. Nie idzie się bezpośrednio do ginekologa, chybaże jest to ciąża zagrożona albo blizniacza, usg się NIE robi przed 12 tygodniem ciąży, bo i tak nic się nie zobaczy, a kobiety ciężarne i tak nie mogą przyjmować żadnych medykamentów. Wszystkie praktyki położnicze są tu jednakowe.” Więc ja na to: „ To skąd kobieta może wiedzieć, że ciąża jest zagrożona, jeśli prawie jedną trzecią okresu całej ciąży musi siedzieć w domu, bo pierwsza wizyta dopiero w 12 tyg.? Nie robi jej się żadnych badań – nic!?” A ona: – no właśnie jeśli do trzeciego miesiąca ciąży nie nastąpi poronienie, to zakładamy, że dalej jest (będzie) już dobrze. Wyszłam stamtąd jak otępiała. Wsiadłam w samochód i w ryk! Dostałam takiego napadu płaczu, że musiałam się zatrzymać, bo na oczy nie widziałam. Myślałam tylko o swoim maleństwie, czy z nim (nią) wszystko dobrze, bo nadal tej pewności nie mam! Jestem wściekła na tutejszy system!!! Opowiedziałam wszystko mężowi, zanosząc się od płaczu, a on na to, że jestem przewrażliwiona, że napewno wszystko w porządku z naszą dzidzią.
No a wieczorem telewizja polonia, wiadomości, wszystkich świętych, cmentarze, groby… I znów wpadłam w histerię. Tak płakałam, że chyba wszystkie łzy wypłakałam. Od czterech lat nie żyje mój tata. I znów myśli: no tak, moje dziecko nie będzie miało dziadka, itd… Dziewczyny, mówię Wam, w jaki ja dół wpadłam! To było wczoraj. Dziś jak się obudziłam, to nie mogłam oczu otworzyć. Były otwarte ale zamknięte. Takie spuchnięte. Postanowiłam wziąć się za sprzątanie, objadłam się ciachami, i jakoś mi ten czas zleciał. Teraz czułam, że musiałam Wam się wyżalić moje współforumowiczki. To lepsze niż rozmowa z mężem, autentycznie! Ale wiecie co? W środę (za cztery dni!) idę na moje pierwsze usg. Nagrają mi na kasetę video. Podzielę się z Wami wrażeniami. Może dopiero jak zobaczę moje skarbeńki, to będę jakaś spokojniejsza. Bo to, że ja się tak przejmuję i prawie od zmysłów odchodzę, też bardzo źle wpływa na płód. Wiem o tym. Ale czasem te łzy to tak same lecą.
Gorąco pozdrawiam wszystkie mamusie,
Ewcia + 12 tyg. dzidzia
10 odpowiedzi na pytanie: Miałam usłyszeć bicie serduszka, i co?
Re: Miałam usłyszeć bicie serduszka, i co?
kompletnie nic sie nie martw sama wiesz ze to nie jest dobre w czasie ciazy! napewno wszystko bedzie dobrze i juz niedlugo(szybko zleci) bedziesz trzymac w ramionach swoja dzidzie i plakac ale tym razem ze szczescia!!!!!!!!!!:) goraco pozdrawiam i poglaszcz odemnie swoj brzuszek:)
Re: Miałam usłyszeć bicie serduszka, i co?
Kochana Ewuniu. Nie można tak się zamartwiać. pamiętaj, że jak ty się zamartwiasz to i twoja dzidzia się zamartwia. Czasem każda z nas załapie doła, to normalne. U mie takie histerie to tzw. “płaczki”, bo płaczę i nie wiem dlaczego. Pamiętaj jutro będzie lepiej. Głowa do góry i patrz zaraz wzejdzie słonko!!!!!!!!!!
Pozdrowienia Anka i Gluś, który się pojawi koło 24 grudnia
Re: Miałam usłyszeć bicie serduszka, i co?
też wierzę że wszystko będzie dobrze:))
a może prywatna wizyta uspokoiłaby ciebie?
(a tak poza tym to faktycznie dziwny ten system w Hollandii)
pozdrawiam i czekamy na wrażenia z 1 USG:)
Ewa
Re: Miałam usłyszeć bicie serduszka, i co?
Ja mam wrażenie, że to nie kwestia procedur i innego kraju tylko trafiłaś na babsztyla i tyle!!! Żadna procedura nie kazała jej gadać takich głupot i mieć takiego podejścia!!! Olej głupią babę!!!
W Polsce też możesz tak trafić. Nie będę Ci opisywała historii moich koleżanek, nie o to chodzi.
Wypłakałaś się, to dobrze. Mam nadzieję, że cały stres z Ciebie spłynął!!! A teraz uszki do góry, szykuj się na USG!!! Zobaczysz swoje maleństwo!!! To lekarstwo na wszystko!!! Tylko jak wrócisz, to nie zapomnij, że my tu czekamy na relację :0)
Pozdrawiam
GOHA
mama kwietniowa
Re: Miałam usłyszeć bicie serduszka, i co?
No własnie co za wstretny babsztyl, i to ma być położna, ukatrupilabym wzrokiem na miejscu, cięzarne potrzebują wsparcia a nie dolowania, kto jej dał licencję, ale się nie martw bedzie ok zobaczysz, a widok dzidka na monitorze to jest dopiro przezycie
Kaska i 13 tyg malutek
Re: Miałam usłyszeć bicie serduszka, i co?
Kochana myślę, że powinnaś poważnie zastanowić się nad zmianą lekarza. To niedopuszczalne, żeby ginekolog w ten sposób prowadził rozmowę z kobietą w ciąży…zamiast cię uspokoić wpędza w płacz?? usg nie jest konieczne w tak wczesnej ciaży… Ale uspokaja i pozwala wiele sie dowiedziec o tym jak przebiega ciąża… wiele jednak znajomych miało je dopiero po 23 tygodniu… wszystko zalezy od lekarza…ja mam usg za 2 tygodnie. Co do reszty słów pani doktor.. naprawdę mam wrazenie ze to straszna ignorantka… popytaj wśród znajomych o dobrych ginekologów…moze znajdziesz takiego który bedzie dla ciebie pomocą i oparciem..bo przeciez tego nam potrzeba…Z dzidzią z pewnością wszystko dobrze… Głowa do góry.
Werka i 9 tyg. maleństwo
Weronka
Re: Miałam usłyszeć bicie serduszka, i co?
Musze Ci powiedziec, ze rozumiem Cie w 100% bo przezylam podobna wizyte, lekarka tez zaslaniala sie procedurami, ze ginekolog po co tak wczesnie, ze pierwsze badania krwi na poczatku 4 miesiaca, pierwsze usg po 12tyg. przyjelam to na zimno, ale coz nie jestem w Polsce wiec pomyslalam, ze tak naprawde w Anglii jest. nie bede pisala jak jestem smutna i zla…. w kazdym razie jak bede teraz w ciazy to na bank ide do innego lekarza. Ty tez zmien lekarza, moze istnieja procedury, ale tez prawdziwe polozne z powolania. bedziesz spokojniejsza wiedzac co sie dzieje a to jest w ciazy bardzo potrzebne.
pozdrawiam
kam
Re: Miałam usłyszeć bicie serduszka, i co?
Witam bratnia dusze !
Czytalam Twojego posta i bylo to troche jak deja vu. Równiez mieszkam w Holandii i ichni system z poczatku wydawal mi sie zupelnie niezrozumialy… Od kolezanki Polki dowiedzialam sie z poczatku, ze najpierw trzeba isc do lekarza domowego (huisarts), który z kolei skieruje Cie do ginekologa. Nic bardziej mylnego. Poszlam do tego lekarza na poczatku 7 tygodnia, kiedy to wystapilo u mnie lekkie plamienie. Ja w panice, bo moja poprzednia ciaza zakonczyla sie poronieniem mniej-wiecej w tym samym czasie… Konkluzja wtedy byla taka, ze byc moze nastepnym razem bede musiala brac hormony na podtrzymanie od samego poczatku; tak wiec mu powiedzialam. A on na to, ze hormony na podtrzymanie to dawalo sie w tak wczesnej fazie ciazy dawno temu, ale z badan wynika, ze to nie zdaje egzaminu i tak wczesne poronienie jest sposobem natury na naprawienie swoich bledów. No i ze mam odpoczywac, jak bedzie gorzej, to do niego zadzwonic, a jak w porzadku, umówic sie z polozna na ok.12 tydzien. Wylam jak bóbr przez cala droge do domu! USG w 12 tygodniu to tutaj standard i ja tez uslyszalam, ze wczesniej to nic nie widac. Na cale szczescie wszystko okazalo sie byc w porzadku i w tej chwili jestem w polowie 31 tygodnia. Droga Ewo, jestem do dyspozycji jesli masz jakies pytania albo watpliwosci. Mam teraz troche wiecej doswiadczenia jesli chodzi o tutejszy system opieki nad ciezarnymi (to brzmi troche patetycznie, ale tak jest 🙂 ) i chetnie Ci pomoge, jesli bedziesz chciala z kims “porozmawiac”. Jesli napiszesz do mnie na e-mail prywatny, podam Ci swój numer telefonu- zadzwonic tez mozesz :). A na razie sie trzymaj. USG na pewno wyjdzie dobrze, zobaczysz! I nie denerwuj sie, bo to nie ma sensu. Jak mama sie odprezy to i dziecko lepiej sie czuje, prawda?
Serdecznie pozdrawiam,
Kasia+1
termin: 8.01.2003
Re: Miałam usłyszeć bicie serduszka, i co?
Hej to znowu ja!
Oops, dopiero teraz spojrzalam w Twój profil i zorientowalam sie, ze juz do mnie pisalas. Sorry w takim razie, nie mialam zamiaru sie narzucac :). A napisac / zadzwonic mozesz tak czy siak!
Pozdrawiam,
Kasia+1
termin: 8.01.2003
Re: Miałam usłyszeć bicie serduszka, i co?
Nic już mnie nie zdziwi na temat Holandii. Ciekawe, że w tym przypadku chcą wszystko zostawić naturze, że nie ma sensu podtrzymywać itd. a zgodzili się na adopcję dzieci przez pary homoseksualne. Niech sobie te pary same zrobią dzieci – naturalnie. Porąbany kraj i pomyśleć, że kiedyś mi się bardzo podobał.
Znasz odpowiedź na pytanie: Miałam usłyszeć bicie serduszka, i co?